Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

w łodzi mierz

Użytkownicy
  • Postów

    140
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez w łodzi mierz

  1. ci w czapkach równo nie nasi nasi nie wszawa pstryka muzyka mówienie crackmówienia już
  2. Dziękuję Lady. No właśnie, trzeba go przerobić, szczególnie pierwszą część, bo druga ładnie płynie. Będę wdzięczny za bliższe uwagi. (Napiszę ci później coś o rymie i rytmie, ale nie chcę teraz nic narzucać). Wilcza, dzięki. Jadwiga, Jacek - dacie dacie... A teraz z grubej rury: Wanda, przecież to nie o tym, że peel stracił pracę.
  3. Ukrócono i nie ma pracy. Ktoś zarządza, planuje, ktoś peryferia reklamy penetruje. Ścieżka kariery, autostrada do nieba serial, serial – po celach. Rozpękają głowy i burza mózgów unosi na wieś. Bujają husiają I znowu oni w unreal managment! Oni w nas. Ukrócono, i nie ma pracy. Nie bolą nadszarpnięte łokcie, wykręcone nadgarstki palce poparzone w oleju. Budowałem sfinksa i piramidę – dla bogów, chodziłem w chomącie i orałem pole – dla spółki z o.o. Razem mamy XXI wiek! – wołam, a stoję mokry w śniegu. Dobrze, że można wiersz i poczuć się jak człowiek. Przy dobrej organizacji nie ma pracy jest P.R. - wznoszę słowa do zapomnienia.
  4. Na szczęście wojsko jest dochodowe. Ile zrabują w Afganistanie i Iraku - tyle ich. I na pensje generałów starcza, i na paliwo do czołgów.
  5. A cała reszta rasizmu w sobie nie ma za grosz... jasne... aniołki.
  6. Chciałbym zapytać, jak Wy dzielicie ludzi. Jaki rasizm w Sobie widzicie...
  7. Jeśli spotkasz wieśniaka, powiedz mu: ty chu...! Nowożytna Silesia nie wybacza przodków oddziela grubą kreską popegeerowskie slamsy. Nie wnika kto tam orał pole ciągnikiem swoim, kto państwowym. Ty...! Przechodniu! Patrz w przekrwione i walnij w pysk z dumą bo zaśmieca galerię w czarnej sukni baba suk... nie kobieta. Lada Lada człowiek po latach dwudziestu od Balce... trzydzieści kilometrów od Wrocławia. Państwowo trzy przesiadki i gdzieś tyle godzin - tłumaczy. Z kolegami pękamy ze śmiechu.
  8. Teraz dzieli się wg koloru zębów. Żółci idą na taśmę, a biali do telewizji.
  9. To naprawdę cenna opinia. Przyznam, że zastanawiałem się, czy dodawać ten wiersz - właśnie bojąc się tej, dla mnie podchwytliwej, nielogiczności.
  10. Bardzo chciałem być bankiem. Założyłem konta na lewej ręce przemieściłem kapitał z pięty na palce nóg. Obiekty uczuć zdywersyfikowałem. Stoję naprzeciw wszystkich przyszłości i ruszam po odsetki, bo mam więcej czasu niż śmiertelnicy. Bardzo chciałem być bankiem. Założyłem państwo o starej nazwie: „Rzeczpospolita Polska jest dobrem wszystkich obywateli...” Mój oddział zatrzymał się. Wezwałem ochronę, nadciągnęło sto ścięgien, mięśni, przyczepów – zapłacę im jutro – odgrodziły mnie rozszczepiły języki dzieciom moich wrogów. Eksmitowały. „...urzeczywistniającym zasady sprawiedli- -wości społecznej.”
  11. Dziękuję, starałem się.
  12. Gdyby tu był wierszopis, a nie w duszy chłopi, byłoby tu inaczej. Podniesienie świętych gumofilców nad zmrożony śnieg. Okrąg rozgrzebany przez sarnę - bez trawy źdźbła. Padły ptak z czerwonym dziobem. Dzik trafiony w komorę, z wygryzioną dupą, zmarnowany przez lisy. A miałby obraz. Gdyby tu był poetor, a nie tylko fetor, byłoby mi cieplej w nogi. Panterki podpinka by mi zgrubła śnieg nie leciał za kołnierz, a diamentowy pył przed oczami nie kłuł gałki. By było! Nie sakra, cholera, nie męty ale obrazy. Takie poczucie. Czegoś.
  13. Tak, w sumie musztardowych widzeń niezłe, choć musztardówki już nie są w użyciu. A, moje "muszkatołowych" w zamyśle miało takiej tam metafizyki dodać, żeby i "klucze od domu" coś innego znaczyły. Messalinowi nie znaczyło. HAYQ - dzięki.
  14. pęk i puf klucz żulów pod sklepem powiekę unosi ponad gałką muszkatołowych widzeń brzdęk butelek na wymianę na pufie sklepowa czeka siódmej czkają charczą patrzą jak mijam ściskając klucze od domu jeden wykrzywia twarz i straszy: puf!
  15. w łodzi mierz

    laweciarz

    he he, nieźle. Tylko rytm w 2 wersie zakłuciłaś. Ale rozwinięcie przednie.
  16. w łodzi mierz

    laweciarz

    Jego kochanka (też Prusiczanka) Chciała szlafmycę pchnąć zamiast wianla (bo hipoteką był obciążony w banku - - onym) aż nabawiła z tego się manka
  17. w łodzi mierz

    laweciarz

    Pewien laweciarz z miasta Prusice ściągnął nie bitą, czarną szlafmycę. Łysy przez rynek puścił się biegiem prysnęły kamienie spod nóg, trafiając go w potylicę.
  18. vacker: poprawiłem cosik, dzięki. Bogdan: a jak jest w tym wierszu?
  19. Ewo, Ewo! Awokado moje! Kakadu? Gdzie ja tam ty jadasz owoce rzeczne, Ewo. Kęs sylaby, końcówka języka na piersi pieści – jak z tej odzywki. Ewo, Ewo! Owe „c” wysokie pierwsze twoje trzecie moje, pamiętasz? Ty swoje: miętę i smalone cholewki do ciasnej Anielki - wypominasz Tłumaczę efektownie: to przeszłość, odważny równoważnik równoleżnika w samo południe i bez znaczenia – unoszę się by: no... chodź... Jesteś Ewą, czy ĘĄ?
  20. Dzięki Zdzisławie. Tak jakoś wychodzi ostatnio.
  21. Bogdan: raczej wyjście poza bryłę. fantom: dzięki, ale zostanę przy swoim. Nawiązanie do znanego obrazu oczywiście.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...