Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

puste zakamarki
skasowane inicjatywy
na stole tlący ogarek
bez barwy i woni

gruzeł ikry łososia
złowiony we śnie
urąga ignorancji
białej porcelany

uwierzyła bałałajkom
w odbiciu malowane mgły
rozwiewa wirtualny wiatr

bezosobowe słowa
zapłon wyobrażeń
zwykle gaśnie

wiem
ale …

Opublikowano

Nie wiem, czy pocieszać, czy powiedzieć: dobrze zrobiłaś! Czytam wiersz jako formę wypowiedzi i jest, jak zwykle u Ciebie, czysto, klar, sens w pigułce, a "uwierzyła bałałajkom" brzmi, jak nadzienie w ulubionej czekoladce, Krysiu! Cieplutko, Para:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


różnie w życiu bywa
czasem pod wiatr
czekać najtrudniej
gdy świecy ogarek
gaśnie
nawet kawior
złudzeniem zasmuca

dziękuję Zbyszku za zrozumienie peelki
:):)
serdecznie pozdrawiam -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Otóż to!!! Mojaś TY,a ja TWA :) nie pocieszaj i nie chwal, ona (znaczy peelka) wie, co czuje ...mam taką nadzieję i się wygadała jak baba :) a to "nadzienie w ulubionej czekoladce" ...wirtualnej... bywa, że powraca nieraz czkawką ;)
Dziękuję Aniu.
:))))
Cieplutko i serdecznie -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Krzysiu, wiara w "bałałajki"? chyba żartujesz? jak długo można? a może ...peelka liczy, że "bezosobowe słowa" "uosobowią się", skoro "wygadała się"? "ale" ...ups, chciałam wypalać zbyt wiele :)
Dziękuję.
:):)
Serdecznie pozdrawiam -
Krysia
Opublikowano

Bardzo ale jestem facetem. Faceci są "sensoryczni", potrzebują "pomacać", "nazwać" wulgarnie bezpośrednio. Dlatego dla mnie nie skończone. Nie po raz pierwszy Cię nie rozumiem. Jestem tylko facetem. Miłego...

Opublikowano

No tak! Wiem, wiem, ale dlaczego
to właśnie mnie spotkało, mnie dotknęło,
wiem, ale dlaczego tak "cholernie boli"??
Każdy kiedyś, coś takiego przeżył, choć
raz.
Bardzo ładnie ujęłaś to w wierszu.
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


po wściekaniu przychodzi refleksja
"czy warto było..."
ale ...właśnie, jest to "ale..."
więc spoko, Magda
peelka gryzie wargi i "sie/3/ma" :)
dziękuję
:):)
cieplutko i radośnie :))))
Krycha (nieco nastrojona)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wiem, gamini1, faceci inaczej pojmują (tak działa ich mózg, więc to normalne) / ale jesteś facetem, który mówi wprost - "nie po raz pierwszy Cię nie rozumiem" ...i to jest droga do zrozumienia / mądra i kochająca peelka wyłoży mu kawę na ławę, nawet pozwoli "pomacać"
i na pewno będzie ok :)
jednak autor/ka nie musi wszystkiego dopowiadać / Czytelnik powinien mieć lukę na własną interpretację /
aha, co do wulgaryzmów... gamini1, na litość boską, nie wrzucaj nas, kobiet, do jednego worka, są kobiety, które nie potrafią być wulgarne :):)
dziękuję
:):)
serdecznie pozdrawiam -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


peelka jest kobietą, która nie potrafi być bierna nawet wobec przeciwności, wie, czego chce
i z determinacją o to walczy...jak żołnierz na polu walki, nic więc dziwnego, że czasem odnosi "rany"...a to "cholernie boli" / cieszę się, że rozumiesz /
dziękuję
:):)
serdeczności Bestio be -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Rzekłaś pięknie! Przeżyłaś na pewno, bo tylko ten,
kogo "to" dotknęło, potrafi zrozumieć.
Jak zawsze docierasz do sedna.
Dziękuję Izo
:):)
Cieplutko pozdrawiam -
Krysia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @TylkoJestemOna Dzięki, samo życie niestety. Pozdrawiam
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Niektórzy uważają, iż w tym jest clue poezji, ja się z tym nie zgadzam, ale życzę po prostu, by szukać w dobrym miejscu. Nie zamykać się. Pzdr.
    • Wygnanie z Raju. Albo Cztery wesela i pogrzeb. (szkocka orkiestra) Pzdr :-)  
    • Szedł z nisko pochyloną głową poboczem pola, piaszczystą drogą. Szedł. Idzie obok kartofliska, które okrywa potok wieczornego słońca. Cały w pomarańczowej zorzy. Chłopski malarz. Namalował świat: bydło na rżyskach i pajęczyny babiego lata. Drżące. Sperlone kroplami rosy.   Wiesz…   Jesteś tu jeszcze?   Idę i jestem tutaj. Idę tak, jak szedłem wtedy, pamiętasz? Niczego nie pamiętasz. Już nic nie pamiętasz i nie widzisz, gdyż twoje oczy.   Martwe. I takie zimne zimnem kamienia. Bladego marmuru wyciosanego wieki temu dłutem nieznanego rzeźbiarza…   Ale znowu idziemy razem. Idziemy tak, jak moglibyśmy iść we dwoje. Tak jak moglibyśmy…   Idziemy. Idziemy. I idziemy raz jeszcze…   Stawiamy kroki powolne, jakby w zadumie. Idziemy jak ten sen śniony nagle nad ranem. Jak ta widziadlana korektora zdarzeń, co chwyta za gardło jakimś ciężkim westchnieniem.   Wypiłem trochę, to prawda. I wypiłem raz jeszcze, wznosząc toast za ciebie. Za nas…   Dlaczego milczysz? Spójrz, wznoszę kielich… E, tam, kielich, butelkę całą. Wznoszę ją pod światło wieczornego słońca.   I przez szkło przesącza się światłość pomarańczowa. Nadciągający wieczór. I przez szkło, przez płyn przejrzysty, przez te szkliste turbulencje spienionych majaków…   Napijesz się ze mną? Patrz, jest jeszcze trochę. Widzisz. Nie widzisz. Ale ja, widzę za ciebie.   Nie wypiłem do końca, albowiem chciałem… chcę zostawić tobie.   Stoję w otwartym oknie i patrzę. Wiatr szarpie gałęziami kasztanów. Szeleści liśćmi.   I szepcze. Szepcze. O, mój Boże, jak szepcze…   Na stole leży talerz. Mży cały w pozłocie kryształowy wazon z wetkniętym bukietem czerwonych róż. I te róże. Te róże czerwone…   Choć, napij się ze mną. Na stole lśni butelka. Podnoszę ją, aby wznieść…   Wiesz, był tu przed chwilą mój ojciec. Przyszedł zza grobu, aby się ze mną napić. Nie mówił nic, tylko patrzył. I patrzył tryni swoimi oczami.   Takimi oczami zasklepionymi czarną ziemią jak u trupa. Był i znikł. Nie powiedział ani słowa…   Kielich stoi nadal. Mój i jego. Jego i mój… Był i nie ma, choć przed chwilą jeszcze…   Wiesz, ćwiczę wirtuozerskie szlify chorobliwej fantasmagorii. I próbuję przecisnąć się przez ścianę. Atomy mojego ciała łączą się z atomami tynku, zaprawy murarskiej i cegieł.   Lecz nie mogę. Utykam, gdzieś pomiędzy. Nie potrafię przebrnąć jeszcze tej otchłani czasu. Choć jestem już bliski poznania tajemnicy przemieszania się w czasie.   Wiesz, to jest w zasadzie proste. Bardzo proste… Wystarczy tylko…   Zamykam oczy. Zaciskam szczelnie powieki. I widzę jak idzie ten malarz chłopski i maluje odręcznie dym płynący z łęciny, nad lasem idący...   Mimo że cierpi na bóle głowy i zaniki pamięci.   Ogląda swoje dłonie, palce. Licząc odciski, rdzę z lemieszy zdziera.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-08-10)    
    • Oryginalne, wakacyjne porównanie podróżnicze :-) Głębokich rozmów ze swoim wnętrzem ciąg dalszy :-) Pzdr.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...