Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na forum jak na agorze
Nagi stanąłem
Po co?

Dlaczego?
Stajemy pod pręgierzem
Odbieramy cięgi w pokorze

By w blasku, stereo i w kolorze
Żebrać o drabinę, która pozwoli się wspiąć

Na tron

Wieszcza?
Stańczyka ?
Błazna

Bo kocham się w Was
Siebie kocham w zwierciadłach
Swój w nich odbity blask
Tylko nagość zmusza do pokory
Stoję i czekam, jak stary pień odarty z kory

Opublikowano

Taka jest prawda, tu tracisz prywatność
Tu oceniają poezji twej zacność
Ja pierwszy ci powiem, dobrze że piszesz
I pisz jak najwięcej, bo warto...
Zasilać szeregi poetów.

Pozdrowienia.

Opublikowano

Bardzo dobry wiersz. Czego Ty od siebie chcesz? Wiem, co ambitnie a może kokieteryjnie odpowiesz, ale to jest dobre. Ostatnia strofa najlepiej pomyślana, ale może wyjęłabym z drugiego jej wersu "waszych", a z czwartego "I". Przypominam jednak, że jestem laikiem. Pozdrowionka E.

Opublikowano

Choćbym chciała dać Ci cięgi to nie mogę bo jest to kolejny Twój wiersz, który czytam z zainteresowaniem :-)
Wypatruję następnych.
Pozdrawiam i serdeczności zostawiam
J.

PS. Swoista ta nagość; pokazujemy serce i duszę ale oblicze wciąż mamy skryte pod maską... wirtualności ;-))))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Są tacy dla których liczy się tylko wnętrze.

Nie uwiodła architekta
Budową rodem z piekła
Choć może miał i chęć ?
Lecz architekta wnętrz
Zewnętrzna budowa nie urzekła
Opublikowano

Mam nadzieję, że nie odebrałeś źle części poza komentarzem, zawartej w P.S.?
To była tylko myśl , która na chwilę wpadła mi do głowy.

bywa, że fronton urzeka pięknem i przepychem
lecz gdy wejrzysz głębiej, masz chęć uciec z krzykiem
bo w środku tynk odchodzi, szpetota odstrasza
a całość przypomina stajnię Augiasza

Dałam się nabrać przez takie pozorne piękno Dyziu ale i tu ( jak wszędzie) natykamy się na takie przebrane ptaki.
Czytając jednak niektórych autorów odnoszę wrażenie, że nareszcie obcuję z kimś autentycznym, kimś kto nie przybiera zbędnych póz, nie ulega trendom tylko jest sobą a głębią swoich odczuć urzeka mnie i przyciąga. Należysz do nich i Ty.
Dlatego wciąż tu wracam.

Serdeczności
J.

Opublikowano

Dopiero po Twoim wpisie zorientowałem się, jak jeszcze można odebrać mój żart
Nie, nie, nie mam żadnych zastrzeżeń do swojej powierzchowności i nie musisz być ostrożna.
Po prostu istnieje jakaś zewnętrzność (też ważna ). Ale nie najważniejsza.

To co pomyślałaś jest tyko przejawem szlachetności. PISZ będę czytał wszystko ( choć nie wszystkich czytam)

Opublikowano

Na początku znajomości nie-wirtualnej najpierw widzimy zewnętrzność, która niekoniecznie oddaje prawdę o człowieku. By dowiedzieć się więcej trzeba wniknąć głębiej. Niektórych pozory zadowalają i nie odczuwają takiej potrzeby. Ale to daje świadectwo o nich. Piszący tu, poznajemy się od przysłowiowej podszewki, nawet biorąc pod uwagę, że nie każdy utwór należy personifikować z jego autorem. Moje oczy wypatrzyły tu kilka perełek. I cieszy mnie wielce.
Nie zanudzam już Ciebie.
Myśl serdeczną zostawiam i zmykam ;-)
Za "groźbę" czytania wszystkiego dziękuję.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...