Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie służy mi, choroba, takie oddalenie,
dni zatrute chemicznie, choroba, za mgłą,
nikt nie pisze, choroba, nie chce nic ode mnie,
zimno, dreszcze, choroba, a światy gdzieś są.

pilne sprawy, choroba, zapadły się w łóżko,
pozostała biologia, choroba, i Ty.
powiedz mi coś intymnie, choroba, na uszko,
uwierają, choroba, zbyt realne dni.

wyślij usta, choroba, ciepłe dobrym słowem,
pełne tkanką, choroba, naszych przyszłych fraz.
wpiszę je, jak choroba, w mleczno - miodną drogę.
nie zdrowieję, choroba, gdy serce, jak głaz.

Opublikowano

ładny i ciekawy "chorobowy wiersz" :))) choroba różne ma postacie i różnych sfer dotyczy, oj tak :)))
bardzo aktualny jeśli chodzi o mnie Aniu, bo właśnie kończę leczyć przeziębienie - jutro do świata czas wracać :) he he
pozdrawiam cieplutko Aniu :))))) i powrotu do zdrówka dla peel-ki życzę!!!

Opublikowano

Aniu, mimo "choroby wiersza" czytam go z rozbawieniem. Nie pomyśl, że nieczuła jestem. Po prostu sprytnie wplotłaś przerywnik "z codziennej Polaków rozmowy" - curva - to pandemia nie do pokonania. Sorry, że tak misie, choroba, nasunął kierunek myślenia, choroba, chyba się i do mnie dobiera, choroba. Takie czasy, choroba :))
Wiersz bardzo, bardzo...pomysłowy. Rzecz jasna, podoba się jak ...choroba, wszystkie Twoje.
:))))
Serdeczności i zdrówka -
Krysia

Opublikowano

Krysiu! Przecie to satyrka, więc miałaś rację, uśmiechając się, do choroby! A że przy tym autorka złożona grypą, to, choroba, całkiem inna para kapci! Pa, choroba, aleś pięknie odczytała troskę o czystość polszczyzny, zaplugawianej ostatnio, jak choroba!!! Para:)

Opublikowano

Rafale, dzięki, że bywasz u mnie systematycznie i tak ładnie mi odpowiadasz. A no tak, jak nie choroba, to inna zaraza w nas siedzi, i robimy na złość stwórcy, mimo woli, stworzeni na obraz i podobieństwo:) Serdecznie i cieplutko, Para:)

Opublikowano

Tarko jak wiesz, tak całkiem "zdrowa" nie będę, ale mam się ciutkę lepiej, skoro chce mi się uśmiechać nad choróbskiem! Dzięki za malinę! Do herbatki sobie dodam, na poty! Pa, Taruniu, dzięki bardzo cieplutkie! Parapara Paraanna:)

Opublikowano

Z okazji Dnia Baby życzę, żeby choroby sobie poszły do choroby jasnej! Wszystkie i definitywnie! Tak mnie jak i Tobie. Dzięki za recenzję, bardzo mi miło Cię gościć zawsze! Uśmiechniętą i życzliwą! Ojej, a co mnie tak wzięło na serdeczności! To leki tak działają! Ojej, chyba dobrzeję!!!! Cieplutko, Para:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ups, choroba, biedną Parę zmogło a ja tu zagajam, choroba, językowo :)
sorry, Anuś Droga, niech idzie od Cie wont choroba,
a Ty mi tu zdrowiej w te pędy i już!
Zdróweczka!!!
:)))))
Krysia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...