Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W tamtych czasach nie było pamelo, avocado, a banana o kącie wygięcia większym, niż dopuszczany, widziałem na obrazkach w czarno-białej kolorowance. Było raptem kilka dni w roku, kiedy mogłem najpierw powąchać, a później rozkoszować się obieraniem i następnie degustacją miąższu pomarańczy. Zakazany owoc jest większym tabu, niż czekolada od pana Wedla i czechosłowackie Lentilki.
Z powodu wciąż powtarzających się infekcji i wszelkiego rodzaju dysproporcji mojego ciała wędrowaliśmy wraz z mamą po wiejskich chałupach na obrzeżach miasta w poszukiwaniu znachorów. W domach pokrytych strzechą panował niesamowity odór masła, które służyło do smarowania ciała i korygowania jego dysfunkcji. Podróż powrotna kojarzyła się dobrze. Czasem mama, w nagrodę za niepłakanie u lekarza, zabierała mnie do Pewex’u. Ameryka na polskiej ziemi. Tam mogłem nacieszyć oczy pełnymi półkami i kolorowymi opakowaniami z literami w obcym języku. W tej oazie cywilizacji mogłem wybrać sobie, za wstrzymywanie łez podczas kuracji, zestaw klocków Lego. Myślę, że mama chciała mi jakoś zadośćuczynić temu, że zrodziła mnie takiego, a nie innego - człowieka bez wyraźnych syndromów nadczłowieczeństwa.
Lata mijały. Na urlopach zdrowotnych i wyjazdach ze mną do sanatoriów matka spędzała kilka miesięcy w roku. Gdyby działo się to dzisiaj, pracodawca pewnie kazałby jej szukać innej roboty, a tak doczłapała jakoś do zasiłku przedemerytalnego.
Zakazany owoc rósł na drzewie genealogicznym. Przeszedł przez pierwsze próby miłości, związanego z nią szaleństwa kończąc na odrazie do wszystkiego co dookoła. Świat, to nie tylko taniec i jasne barwy. To też, a może przede wszystkim, noc i blask księżyca wyzwalające niepojęte pokłady możliwości do działania. Drobną szulerkę i pożyczanie na wieczne oddanie wyszczególniono w dekalogu z przedrostkiem – nie. Nie to, nie tamto, a owoc nabiera kształtów. Czeka tylko na odpowiednie dozowanie światła. Ciemność jest najbliższym kompanem do igrania z losem. Własne ciało potrafi znieść wszystko. Coraz większy sznyt, coraz głębiej wbita igła i ból związany z tatuowaniem. Człowiek dla samego siebie jest gorszy, niż mogą być dla siebie zwierzęta, więc nie dziwię się, że czynimy sobie nawzajem te wszystkie okrucieństwa. Rosyjska ruletka to hardcorowe przedsięwzięcie, ale adrenalina jest nieprawdopodobnie większa, niż zapodanie sobie mikstury ujarzmiającej umysł.
Owoc dojrzał i spadł na kamienisty świat. Otrząsnął się dzięki człowiekowi z człowieka. Zrozumiał, że życie to nie tylko ja, ale również ono.*


*zapis spontaniczny, więc proszę o wyrozumiałość - gracias

Opublikowano

"zapis spontaniczny, więc proszę o wyrozumiałość - gracias" - Niemożna spontanicznie wejść na portal i wkleić tekstu, jakoś mi ciężko sobie wyobrazić taką spontaniczność. Spontanicznie można sobie pisać, ale potem warto chociaż raz tekst przeczytać, zanim się go pokaże ludziom. Spontaniczność Cię zatem nie usprawiedliwia.

nie płakanie > niepłakanie - to Madzia już powiedziała
(też mam z tym problem, bo mi nie podkreśla ;P)

W tej oazie cywilizacji mogłem wybrać sobie[,] za nie płakanie podczas kuracji[,] zestaw klocków Lego.
"Mama w roku na urlopach zdrowotnych i wyjazdach ze mną do sanatoriów spędzała kilka miesięcy." > Na urlopach zdrowotnych i wyjazdach ze mną do sanatoriów matka spędzała kilka miesięcy w roku.
Gdyby działoby [działo, bez 'by'] się to dzisiaj[,] pracodawca pewnie kazał by jej szukać innej roboty[,] a tak doczłapała do zasiłku przedemerytalnego.
Świat[,] to nie tylko taniec i jasne barwy.
To też[,] a może przede wszystkim[,] noc i blask księżyca wyzwala[jąca] niepojęte pokłady możliwości do działania.
"Drobna szulerka i pożyczanie na wieczne oddanie wyszczególniono w dekalogu z przedrostkiem – nie." > Drobną szulerkę...
albo
...na wieczne oddanie, które...
Nie to, nie tamto[,] a owoc nabiera kształtów.
"Coraz większy sznyt..." - chyba 'większa sznyta', chociaż ją tu podkreśla, ale 'sznyt' to raczej biernik liczby mnogiej.
Człowiek dla samego siebie jest gorszy[,] niż mogą być dla siebie zwierzęta, więc nie dziwię się, że czynimy sobie nawzajem te wszystkie okrucieństwa.

"Myśl, że mama..." > Myślę
przedsięwzięci > przedsięwzięcie
adrenalin > adrenalina

To były efekty Twojej spontaniczności towarzyszu. Gdzie pod tym terminem ukrywa się raczej lenistwo i ignorancja, ale zarzucić mi braku wyrozumiałości nie możesz, bo pewnie poprawiałem dłużej, niż ty pisałeś.

"Zakazany owoc rósł na gałęziach drzewa genealogicznego." - Albo 'owoce', albo 'na gałęzi'. I czemu dziecko jest zakazanym owocem, tego nie rozumiem. Owoc zakazanego owocu - to bym zrozumiał.
"Własne ciało potrafi znieść wszystko." Naprawdę tak uważasz? 'wszystko' zamieniłbym na 'wiele' i nikt się nie czepi ;)
Mamę, zamieniłbym na matkę, chyba że to pisze dziecko, ale chyba już nie dziecko jak rozumiem.

Zrozumiał, że życie to nie tylko ja, ale również ono.* - Jak już piszesz, że on zrozumiał, a później walisz 'ja', to używasz psychologicznego 'ja', zatem winno być w cudzysłowie, inaczej to oznacza, że owe 'ja' odnosi się do autora. Ono - hmm, samo życie? Nie bardzo wiem jak to rozumieć, bo można różnorako. Że o samo życie rzeczywiście chodzi, ale to mocno filozoficznie, a sam tekst na to nie wskazuje. Nie widzę tutaj samej istoty życia, stanu trwania czy coś. Może chodzi o jakiegoś bezpłciowca, ale wtedy to już kompletnie nic nie rozumiem. A może chodzi o psychologiczny wyraz uświadomienia sobie, że życie, to nie tylko 'ja', ale i to co poza mną. W zasadzie samą końcówkę można by rozwinąć, bo to niezwykle ciekawy temat ten akt uświadomienia sobie, czy też proces uświadamiania.

No, to tyle, jak gdzieś się rypłem, albo co, to należy mnie skarcić ;)
Ogólnie tekst mi się podoba, inaczej tyle bym nad nim nie ślęczał.

Opublikowano

Paweł Stawicki napisał już wszystko. Jeśli komentarz jest dłuższy, niż sam tekst to już znaczy, że wart jest poprawek.

Od siebie dodam jeszcze trochę. Bardzo dobry początek, rysuje się w nim ciekawa historia, czuć zapach opowieści, w umyśle zaczynają się tworzyć obrazy, które chcesz nam przekazać. Szkoda, że później odbiegłeś nieco od wątku. Może tak miało być, nie wiem, ale ja spodziewałem się kontynuacji. Może nadal się spodziewm. Chcę zobaczyć jak ten chłopiec dorasta, jak dostaje pierwszą oranżadę w woreczku i przekłuwa ją rurką tak, że cały się oblewa, jak marzy o swych pierwszych "Relaksach" i magnetofonie "Kasprzak". Jak zazdrości koledze, bo ojcec przywiózł mu z NRD czekoladę z orzechami w pudełku z takim fajnym okienkiem. Z resztą i tak jest zbyt chory i lekarz zabronił mu jeść czekoladę z orzechami, a ona staje się kolejnym owocem zakazanym. Zamyka się więc na strychu i zaczyna tworzyć swój prywatny świat...
Dobra, popłynąłem, ale sam widzisz jaki potencjał ma Twój tekst. Niewykorzystany potencjał.
Do dzieła więc!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dzięki że jesteś
wiesz jak potrzebuję pomocy w prozie:)
interpunkcja to moja pięta achillesowa, cóż począć;))
a ortografia stoi nie wiele lepiej - taki już los śmiertelnika:)
dzięki za pochwałę z Twoich ust to medal na mistrzostwach świata, kolor już nie istotny liczy się podium:)))
pozdrawiam serdecznie
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


panie Jacku na wstępie chylę czoło za pochylenie się u mnie
tak, tak to wszystko lenistwo (urodzony jestem w niedziel, więc to mnie przerasta) a ignorancja nigdy pod tym się nie podpiszę, chociaż rozumiem że czytelnik tak może odebrać powyższy tekst. za interpunkcję przepraszam tak jak pisałem u Madzi nie jest moją mocną stroną natomiast literówki są karygodne i poprawę obiecuję:))
Odwalił pan kawał dobrej roboty za przede wszystkim czapka z głowy
a na koniec ono jest dzieckiem i nie chodzi o bezpłciowca a o piękną dziewczynkę
dzięki raz jeszcze i pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tak zmiana rytmu zamierzona a o tamtych latach lubię wspominać gdyż były bardziej realistyczne i szczere (mimo wszytko) niż dzisiejszy chaos
dzięki za dobre słowo jak czas pozwoli coś jeszcze z tekstem pokombinuję:)
pozdrawiam
r
Opublikowano

Kto to jest Jacek?
Też mam problemy z ortą i interą, ale nie to jest najważniejsze, najważniejszy jest pomysł, sens, przesłanie, więc luz.
"a na koniec ono jest dzieckiem i nie chodzi o bezpłciowca a o piękną dziewczynkę
dzięki raz jeszcze i pozdrawiam" - no toś zakamuflował ją kompletnie. Odbiorca na podstawie tekstu nie ma prawa na to wpaść.

Zdrowia

Opublikowano

ehehe, luz. I nie jestem żaden pan, Panie Biały ;)
Ale serio zrób coś z końcówką, bo naprawdę przy dobrych chęciach nie wpadłem na to, a opowiadanie to nie ma być szarada, zgadywanka. Jedno zdanko przed ostatnim, że owoc stał się drzewem i rodzi teraz owoce, i wtedy, nie tylko 'ja' ale i one, czy coś. No ty już będziesz wiedział lepiej.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oj, Magda, Ty mnie tego "zresztą" w końcu nauczysz :) Jak się chłopu coś ubzdura i młotkiem ze łba nie wybijesz. Jeszcze trochę i sam napiszę "zresztą" jak należy.
Senk ju ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


finał zostanie - tak będzie lepiej dla autora:)
najlepszego

Dobrze, ześta podyskutowali, bo i ja, człowiek prosty, zrozumiałem zakończenie. Nijak nie wiedziałem o co chodzi w ostatnim zdaniu. Wiecie, jak poeta coś napiszę, to go mało kto z prozy zrozumie.
Opublikowano
otrząsnął się dzięki człowiekowi z człowieka

i odnalazł sens
a świat stanął na głowie i zamoczył nogi w niebie
i zobaczył siebie w oczach
a ono utonęło w jego

:)
naprawdę najlepszy
dojrzały
uwierzytelniający
mądry
i nie taki wprost, wiele można tu jeszcze znaleźć
brawo, Chłopaku
brawo, Rafał
:))
nie dziękuj, pisz (masz mnie)
Opublikowano

Osobiście nie jestem znawcą, ale mało przypadła mi do gustu część druga, która kontrastuje treściowo z pierwszą. W tekście jest zachowana logika, a jednak mam wrażenie czytając to, że wzięło się to z niczego.

Za to sposób nawiązania do lat przeszłych jest wyjątkowy. Delikatny i naturalny, na początku nie zwraca się na to takiej uwagi, a jednak ma to wpływ na sposób interpretacji i czytania.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pieprzony czas ciągle go mało
za leniwy jestem do prozy zaczętych historii mam co najmniej kilkanaście i nie mam kiedy skończyć:(
proza przegrywa u mnie z krótszą formą, może i dobrze;)
jeszcze Ci się znudzę, zobaczysz
pozdrawiam
r
Opublikowano

Czytałem coś podobnego w czasach kiedy językiem naszych sąsiadów z zachodu był język enerdowski a z 2 DDR marek były najtańsze podkładki pod eternit na świecie .
Ciekawy , dojrzały i trzymający w napięciu tekst o niczym i o wszystkim.
Gratuluję ,
I.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Naram-sin zasadnicza różnica polega na tym że ludzie nie mają już czasu na wychowywanie dzieci a programują maszyny aby to robiły i taki młody człowiek wychowany przez sztuczną inteligencję będzie się kochał w sztucznej inteligencji. Można by było temat rozwijać w nieskończoność ale dając do ręki dziecku smartfona programujemy go już na całe życie. Dlaczego jest trend wśród elit aby nie dawać dziecku smartfona do czasu aż nie nauczy się odruchów ludzkich.
    • Pewien rabin co bogiem jest mu rodzic kompanowi nakazał przyjść do łodzi a gdy ten psioczył że już się zmoczył usłyszał - po palach, ośle, trza chodzić!   *****.*** sobota dzień narodzin człowieka i Ewy, a za podłe potraktowanie kobiet grzechem jest Jezu ufać tobie.
    • masz problem  nie szukaj pracy za chleb ona sama cię znajdzie  jak będziesz głodny    nie dadzą wiele  ale i umrzeć będzie trudno    szukaj pracy  myśląc jaka będzie z niej frajda  coś nowego byle jaka  to  osiem godzin kieratu    a ty  ty jesteś stworzony do...   nie wiesz do czego  stąd problem  od tego zacznij    nie myśl o swoim wykształceniu możesz być każdym    pomyśl na początek o polityce  może to to    wielka  niczym nieskrępowana kasa  i nie oglądając się  idź tą drogą    co ty na to    może uda ci się polubić  lekko płynące pieniądze    7.2025 andrew  Sobota, już weekend Miłego wypoczynku   
    • Tylko co ma do tego AI? AI będzie tak funkcjonować, jak ją zaprogramują ludzie, a ci oczywiście zrobią to zgodnie z jakimiś wzorcami. Pytanie - jacy to będą ludzie i w jaki sposób wychowani. A to, że koncepcje wychowawcze się zmieniają, nie ulega wątpliwości, odkąd potrzeby jednostki zostały postawione ponad potrzeby wspólnotowe. Sztuczna inteligencja nie stoi jednak w kontrze do czegokolwiek, odzwierciedla tylko bieżący stan rzeczy. Oparta (głównie) o modele językowe, operuje jedynie na systemie kodów i znaczeń. To my ją 'wychowujemy', jeśli można to tak nazwać,  ucząc pewnej struktury, odzwierciedlającej mniej więcej naszą logiczną percepcję, nasz aparat pojęciowy. AI nie rozumie rzeczywistości jako czegoś ciągłego, zmieniającego się pozostającego w ruchu, ewoluującego zrelatywizowanego, tylko jako zbiór stałych elementów, które zostały wprowadzone do bazy danych i w ich obrębie się porusza. A elementy te już wprowadza człowiek, który może być dobry lub zły, głupi lub mądry, mieć rozwiniętą wyobraźnię lub nie, rozległą lub wąską wiedzę.... No i trzeba jeszcze dodać, że AI jest - na razie - tworzona do realizowania określonych zadań, co pokazuje, że człowiek jednak chce pozostać wolny i zrzucić na nią to, czego wykonywanie go ogranicza. Odszedłem trochę od tematu, a zmierzałem do tego, że AI będzie w stanie 'widzieć' różnice', o których piszesz, jeśli tego zostanie nauczona.  Chyba, że chcesz powiedzieć, że sam czujesz się trochę taką sztuczną inteligencją, bezdusznie programowaną do pełnienia określonych funkcji  narzuconych przez zewnętrzny, techniczny plan, a nie dzieckiem wychowywanym do samodzielnej realizacji siebie, w zgodzie z tym, czego AI jeszcze nie posiada (wolna wola, samoświadomość).
    • Na pierwszy rzut oka ma to być coś sonetopodobnego. Ale popłynęłaś po tym jeziorze... w szuwary, Środki artystyczne zostały dobrze dobrane. obrazy są plastyczne, żyjące, z łatwością poddają się wizualizacji. Tymczasem forma sprawia wrażenie bardzo nieudolnie skleconego pancerza, w którym wiersz się dusi i dogorywa, a to przez nienaturalne inwersje, a to przez brak rytmu, a to przez pokracznie poprzekręcaną gramatykę. W ten sposób od razu pokazujesz czytelnikowi wszystkie słabe miejsca, gdzie nie umiałaś sobie do końca poradzić z językowym budulcem. Niech będzie to zwykły, wolny wiersz, który uwolnisz z tego stylistycznego żelastwa, a jeśli koniecznie upierasz się przy sonetach, to trzeba więcej treningu, bo tu już 'intuicyjnie' się nie da.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...