Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Sylwie przyszła dzisiaj z dekoltem
Anderłoter song śpiewał jakiś krawic
Albo inny. Tak że ani zrozumieć ani się dobrze zaślinić przy śpiewaniu

Sylwie przyszła dzisiaj z dekoltem
Żeby dotyk chłopiąt zebrać. Ja ją na przykład macałem jakbym głaskał
Kota. Ale wiem że można było też jak kręcący się globus

Jednym paluchem
Gdzie wyląduję, tam będę mieszkał. Trudno.

Sylwie patrzy mi w oczy i nie odwraca
Spojrzenia. Kiwa się do anderłoter song
Z zaciekawieniem. I zaskoczeniem kiedy uda jej się wyłowić kawałek refrenu

Potem czuje coś do mnie
Od punktu do jakiejś nieskończoności
Albo po prostu nie badała jeszcze granicy czucia

Ja na przykład zbadałem granice dekoltu
Dąży do nieskończoności. Sylwie, słuchaj
Gdzie wyląduję, tam będę mieszkał. Tak powinien iść refren anderłoter

Wiem o tym wystarczająco sporo. Dekolt anderłoter.
Anderłoter dekolt. Spojrzenie spojrzeniu, kolejność kolejności, krawic krawicowi
Równość równości, granica granicy, nierówność nierówności nierówna. O ile tu teraz trudniej. Sylwie przyszła dzisiaj z dekoltem. O ile tu teraz trudniej.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie wiem postawiłem na wrażenia słowne i sytuacyjne, bez przekazu. ale ostatecznie można sobie wyobrazić czego można się nauczyć mając przed tablicą kilka atrakcyjnych kobiet ;P
edycja:
zapomniałem o świętach
wesołych Sławo
Opublikowano

Witam panowie, trochę mnie nie było. Tak do końca nie wiem, co piszę. To znaczy piszę dużo, ale tylko te najdziwniejsze rzeczy tu wklejam. podobno, co dobre, to inne niż reszta.
dzięki chłopaki, Hayq, Mate, Koval, Olek, Krzysztof za wizytę i skrobnięcie spostrzeżeń, Tobie też Tereniu za znak,
Jimmy

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Polski Godot.   Wierzymy w miejsce na Ziemi, gdzie trawa dotyka Nieba, złamana gałąź gruszy służy ramieniem swym.   Nic, że pozostał niejeden kaszel, a Dusza wciąż boli, chcemy wierzyć.   Wierzymy   Czekamy   Godot przyjść musi.   Zjawi się w naszym miejscu przeklętym.   Ruiny wokół i zgliszcza jawią się w snach, nic to…   My czekamy.   Tęsknimy w długie wieczory kolejna zima, wiosna  nas łudzi, wierzyć nam każe, nowe się zbliża, może to będzie ten czas. Godot przyjść musi Czekamy na Godota.
    • Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam
    • był piękny, słoneczny poranek obłoki spokojnie sunęły po niebie powiewał leciutki zefirek a ona szła   bez celu, byle przed siebie   bezstronnie, bez wahań - kto bardziej? a co było? minęło, nie przeliczała patrzyła prosto i najzwyczajniej   stopa przed stopę, bo jednak ostrożnie  - od siebie  dojrzała i ogarnęła  przykryła lekko, współczule pomniejsze   i nagle słońce zdało jej się zbyt ostre a wiatr wstrząsnął swą siłą bo serce zadrżało o bezbronne   moje maleństwo - szepnęła - wyrośniesz    i z nowym poczekaj, wytrwaj - ja wrócę   w pełni nadziei, uśmiechu i z dobrym słowem przelewając spomiędzy  poiła dzień za dniem nie ustając w trudzie   aż przyszedł czas zrozumienia tak, uroniła dwie łzy - skoro nie mogło być więcej   ale powstała z kolan i ruszyła dalej bo najlepszy grunt? to nie stracić  siebie samej   i dobrze wie: nie rozkwitnie gdzie nie przyjmuje się miłości   ***   czego nie mogła dostrzec w chwili nieobecności   ziemię już dawno rozgrzebano   bo liczył się nie plon   lecz jej żywe  ziarno        
    • dziękuję za twoje yang   co wprawione w ruch - kołysze się z rozwianymi myślami powroty wybieram spokojniejsze   moje yin na pohybel temu, który podejdzie  wystarczy i tak _ nigdy nie będziemy tacy sami   chciałeś być bliżej? czy chodziło o wiatr?   *** ona pragnie być wyżej i wyżej upewnia się wykręcając głowę jesteś - stoisz - zapadasz   popychasz z odskokiem   jej góra - tobie dół a przecież bliskości rezonują każdego z nas  (bo cóż ponad piachem?)   nie zatrzymuj  nawet do mnie i usiądź czasem   bo masz prawo  bujać się jak ona, jak ja   wiesz, nie wszystko musi być razem  
    • Łu noju uż kapelki w ksiotki łustrojóne só, i szlejfki furaju na zietrze, abo dzie eszcze. Na majowe litanije buł cias, jek w októłber różaniec est. Matulko Śwanto ma modry klejd, tlo niebo Warniji i spsiyw. Ziziphus spina-christi,zielóne szczepy zawdy, abo krew?             Kapliczki już kwiatkami przystrojone. Wstążki fruwają na wietrze, i nie wiem gdzie jeszcze. Był czas na majowe litanie, bo w październiku przewidziany różaniec. Mateńka Święta ma błękitną sukienkę, jak niebo warmińskie jak śpiew. Głożyna wiecznie zielona, czy może krew? Na górze Synaj o miłości było, na chwałę Boga, tu nic się nie zmieniło. Czy zielone krzewy znów broczą karminową posoką? Cud odkupienia- wciąż tyle rozstajnych dróg. Czy ciernie są podobne do gorących ust? I znów wiatr popędził arterią poprzeczną, rozłożył ręce, świat zasłonił deszczem. Majowe pola się śmieją w barwnej sukience, jak marzenie z zapachów róż. Wracaj wietrze i wiej tylko tu jeszcze. Pieśni miłosne śpiewaj na chwilę dla snów. Cienie drzew rozkołysz w tę letnią noc. Drogą Krzyżową zaszum, lśniącą oprawą łąk. Bądź.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...