Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Kopalnia złota II


sezam

Rekomendowane odpowiedzi

Tak jak duch materializujący się na seansie spirytystycznym, w mojej wyobraźni powstał elektryczny błękit w stylu Maxfielda Parvisha. Dionaea muscipula otwarł swój kielich wypuszczając na wolność przetrawione przez czas wspomnienia, którymi żywił się długie lata.
Po przeszło dwugodzinnej piwnej psychoanalizie, Siergiej wstał z parkowej ławki i z trudem utrzymując balast swym chudym tyłkiem, zniknął mi z oczu w jednej z tych ocienionych drzewami pustych ulic, naznaczonych śmierdzącymi sikami okolicznych mętów.
To była nasza ostatnia pogawędka. Jak ten czas leci, minęło dwa lata, a wydaje się, że było to wczoraj.
Pamiętając, że czas jest najcenniejszą chwilą jaką posiadam, postanowiłem uhonorować pamięć dziadka wspomnieniami wg. jego własnej beletrystyki. Ten wiejski osiłek słynął z niezwykłej tężyzny fizycznej i buntowniczej postawy społecznej. Po zajęciu wschodnich rubieży Polski przez Sowietów, Symeon czyli mój dziadek wskazany palcem przez tajemniczego przyjaciela, jako jeden z pierwszych "wylądował" w obozie we Władywostoku czekając na transport w głąb Syberii, zgodnie z zasadą; "Od fałszywych przyjaciół strzeż mnie Panie, bo z wrogami jakoś sobie radzę". Przy okazji wspólnej niedoli zaprzyjaźnił się z dwójką młodych ludzi z sąsiedniej gminy. Wszyscy pochodzili z nadgranicznych wschodnich wiosek, a więc doskonale znali język najeźdźców. Obaj byli jeszcze kawalerami. Schwytani w zwykłej łapance jakie urzadzali Sowieci w podejrzanych o niesubordynację wsiach, uczyli się rzemiosła przetrwania w skrajnych, syberyjskich warunkach. Olek i Tolek, jak kazali siebie nazywać, wspierali dzielnie czterdziestoletniego Symeona, który zaprzestał dokładnych obserwacji domniemanych przyjaciół - wierzył im. Potężnie zbudowany Symeon, który bez wysiłku podnosił za dyszel załadowany ziemniakami wóz, był doskonałym zapaśnikiem w zmaganiach z obozowymi mętami. Ledwie żywi międzynarodowi, wycieńczeni zesłańcy, w których szeregach było mnóstwo pospolitych przestępców różnorakiej maści, kradli co się dało, a w szególności koce,
odzież i żywność - był to towar deficytowy, który dawał znikomą szansę przetrwania. Pewnego bezczynnego dnia po porannym liczeniu stanu osobowego obozu, do Symeona podszedł starszy mężczyzna, mówiąc, że jest Amerykaninem - na imię miał Jack. Nie zatrzymując się szepnął:
- Chcę z tobą pogadać! - powiedział i oddalił się niespiesznie, nie zwracajac uwagi miejscowych kapusiów, których było pełno w przejściowym obozie.
Zima, mróz trzymał na uwięzi wyprawę do kołyńskich kopalń złota, gdzie mieli pracować zesłańcy, nieświadomi co ich czeka, uzbrojeni tylko w nadzieję, która potrzebna jest ludziom słabym. Silne osobowości jej nie potrzebują. We Władywostoku względnie bezpieczni pod nikłą kontrolą międzynarodowych organizacji, żyli w nieświadomości, co ich czeka. Był marzec 1941 roku.
Jak na ironię losu niebo przystrojone w biskupi fiolet, kpiło swym pięknem z losu nieszczęśników, którzy z krążących po obozie wieści wiedzieli wszystko o kopalniach śmierci na nieludzkiej ziemi. To plotki - pocieszali się nawzajem.
- Mówicie jak stare, żałosne baby ulegajace losowi!!! - beształ Symeon swych dwóch towarzyszy niedoli, bezsilnie narzekających na obozowe warunki.
- Głód, smród, nędza i ubóstwo - bici za byle przewinienia zesłańcy mają
wiecej sińców niż pcheł na głowie, czy wam oczy dupą zarosły? - będziecie narzekać, to zastrzelą was i wrzucą do przerębli jak padlinę, a tam dorodne syberyjskie ryby zatrą wszelkie ślady po Olku i Tolku - pocieszał rodaków swoim niekonwencjalnym językiem Symeon.
- Tobie to dobrze jesteś silny jak Tur i wszyscy ciebie się boją, a nas biją i gwałcą nawet nie możemy spać w obawie przed kradzieżą - skarżyli się współplemieńcy niedoli.
- Radzę nauczyć się wam mnisiej umiejętności, słyszeć i rozumieć przez sen - trzeba być czujnym - dodał konspiracyjnym szeptem, widząc w pobliżu kręcącego się Amerykanina.
- Co on chce, czyżby pracował dla NKWD?
Symeon nie miał w zwyczaju czekać, aż gówno wypłynie na wierzch, znał tylko siłowe rozwiązania. Jego chłopska, wrodzona podejrzliwość sygnalizowała niebezpieczeństwo. Stary kłusownik i "zakrapior" znany i ścigany przez ludzi hrabiego Ciecierskiego za "leśne przestępstwa", był czujny jak dzikie zwierzę. Hrabia rezydował w letnim dworku we wsi Baciki - Srednie. Od tegoż hrabiego mój dziadek dzierżawił 3 ha. pola, za które musiał płacić dziesięciną i harować od świtu do nocy na rozległych pańskich włościach, ale to już opowiadała moja babcia. Cóż, musiał wyżywić siedmioro dzieci i żonę. Ale to było w kraju. Wielodzietna rodzina i niewyobrażalna bieda, której i ja miałem "zaszczyt" doświadczyć wiele lat później na poczatku mego skromnego żywota.
Pewnego słonecznego dnia, kiedy wiosenne słońce zaczęło nieśmiało penetrować obozowe śniegi, tabuny zesłańców wyległo z prowizorycznych, zimnych szop grzejąc swe niedożywione ciała. Symeon wmieszał się w ten tłum łachmaniarzy, przymknął oczy i wchłaniał zachłannie ciepło, zapominając o Bożym świecie. Gwałcony przez wszechwłady smród w przepełnionych ludzkich budach łapał teraz odżywczą energię, jakby magazynował ją na całe życie. Ta chwila beztroski go zgubiła.
- Rób co ci każę, bo inaczej zginiesz! - usłyszał tchnienie głosu przy swoim uchu - jakby na potwierdzenie tych słów, poczuł ostry przedmiot w okolicy lewej łopatki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cyt! Lucek to Ty? Tekst zaliczam do ligi "oldboyów", jako przedstawiciel "kojotów" mam uwag kilka:
- Bardzo dobrze, że autor nagle i szybko skończył ( ile czasu człowiekiem przy czytaniu mogą wstrząsac torsje?)
- Ani to mądre ani odkrywcze.
- Jedyny wniosek jaki nasunął sie po dotarciu do oazy ( ostatniej kropki) na tej intelektualnej pustyni: lepiej było siedzieć w Polskim Sanacyjnym Obozie Koncentracyjnym w Berezie Kartuskiej za Piłsudskiego, który ma teraz pomniki, place i ulice...
- Straszni byli ci sowieci i ich NKWD... brrr...
- Dla myślących, młodych i chętnych wiedzy podaję link na odtrucie:
www.eioba.pl/a86034/bereza_kartuska_polski_sanacyjny_oboz_koncentracyjny
- nie wiedziałem, że śmierć prof. Wieczorkiewicza spowoduje taki atak "oldboyów".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


..."W niektórych wierzeniach indiańskich kojot przedstawiany był jako stworzyciel świata..." Pani Wando, proszę nie robić ze mnie kolejnego bożka, nie zasługuję, serio... co sobie jedna tona pomyśli... taka adoracja Damy, proszę się opamiętać! ( trzynasta scena egzorcysty).
www.tichyphoto.com/foto-savci/kojot/
... zrobili fotkę z zaskoczenia...trochę wiało, sorki za nieuczesanie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie, to musiała być hiena, cioteczna siostra ze strony wujka Dingo po matce lisicy z siódmej nory za dziewiątą wydmą ( oni tam wszyscy mają alergię). Pani Wando! Proszę mnie nie adorować, kokietować i ten, no... zabacułem. Na inym portalu świetna zresztą poetka od wierszy sado-macho uraczyła mię dzisiaj nowym dziełem z dedykacją... "dla jełopa i drania". Kategorycznie stwierdzam: " Nic z tego nie będzie", nie,nie,nie... chociaż miło mi pod kojocią sierścią...
www.pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Hyena_690V1212.jpg&filetimestamp=20081029185629
...po wizycie w gabinecie kosmetycznym, gdzie nastąpiło zwarcie instalacji elektrycznej podczas seansu odmładzania...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


"Ja o zupie, a Ty o dupie" Marcin.
łał, skoro jesteśmy w laboratorium, i przedstawiamy tu swoje próbki odniosę się do całokształtu badań pewnej ekipy: Na poezji.org jest kilka osób piszących, minus jeden, co dał dyla o przeszłości. Nawiążę pokrótce do Wiecha, Piaseckiego czy Grzesiuka ( z tych bardziej znanych), im, w przeciwieństwie do Was udało się przedstawić "tamte czasy" w sposób ciekawy, nieco sarkastyczny i z " jajem". Dlatego czyta ich dalej młodzież pijąca tanie wino, paląca i klnąca niczym szewc. " Wasze" nekrologii ( bez obrazy) są za to dla szczególnej grupy czytelników. Brak im wszystkiego, a jedno mają wspólne: Polskie Kroniki Filmowe po latach, w kolorze i z przerwami na współczesne reklamy. " wasze" prawo tak pisać, reprezentować styl jakiś, klepać się i pławać w zachwycie, a moje pisać co o tym sądzę, bo w końcu wystawiacie to na pokaz.Jedno trzeba " Wam" przyznać: wybraliście działkę literatury, gdzie poprzeczka jest w niebie i długo będziecie musieli czekać, aż ktoś po przeczytaniu : młody, przystojny i mądry jak ja: odłoży Twoją książkę i powie do siebie" Kurwa, co za gość, nie tylko zafundował mi powrót w czasie, ale do tego jeszcze nie chce mi się wracać w teraźniejszość..." Subtelna różnica - wiesz co to jest subtelność? To odwrotnie proporcjonalna sytuacja, do tej, gdzie przez drogę przechodzi srające spod ogonów stado krów pędzone wiejskim pachołem za pomocą gwizdów i kopnięć - więc subtelna różnica między tekstem dobrym a do dupy jest taka, że norma - wiesz co to jest norma? - to ilość i kształt plam na ciele krowy, ich brak świadczy, że możesz mieć do czynienia z bykiem i raczej go nie wydoisz, no chyba, że ich ilość i kształt wskazuje, że masz do czynienia z biedronką, której też nie wydoisz, ale najwyższy czas na wizytę u okulisty - wracając do tematu... Ja Ciebie też... ( nie uciekaj czasem z portalu, bo komuś nie podoba się Twoja twórczość, mnie wywalano już wiele razy za:
- głupotę do sześcianu.
- miłość adminki i moją odmowę spotkania się w Białymstoku pod pomnikiem Amora o szesnastej dwadzieścia w drugą niedzielę miesiąca.
- zawiść admina, psiej juchy, że nie został zaproszony,
- i ten, no... całokształt.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


"Ja o zupie, a Ty o dupie" Marcin.
łał, skoro jesteśmy w laboratorium, i przedstawiamy tu swoje próbki odniosę się do całokształtu badań pewnej ekipy: Na poezji.org jest kilka osób piszących, minus jeden, co dał dyla o przeszłości. Nawiążę pokrótce do Wiecha, Piaseckiego czy Grzesiuka ( z tych bardziej znanych), im, w przeciwieństwie do Was udało się przedstawić "tamte czasy" w sposób ciekawy, nieco sarkastyczny i z " jajem". Dlatego czyta ich dalej młodzież pijąca tanie wino, paląca i klnąca niczym szewc. " Wasze" nekrologii ( bez obrazy) są za to dla szczególnej grupy czytelników. Brak im wszystkiego, a jedno mają wspólne: Polskie Kroniki Filmowe po latach, w kolorze i z przerwami na współczesne reklamy. " wasze" prawo tak pisać, reprezentować styl jakiś, klepać się i pławać w zachwycie, a moje pisać co o tym sądzę, bo w końcu wystawiacie to na pokaz.Jedno trzeba " Wam" przyznać: wybraliście działkę literatury, gdzie poprzeczka jest w niebie i długo będziecie musieli czekać, aż ktoś po przeczytaniu : młody, przystojny i mądry jak ja: odłoży Twoją książkę i powie do siebie" Kurwa, co za gość, nie tylko zafundował mi powrót w czasie, ale do tego jeszcze nie chce mi się wracać w teraźniejszość..." Subtelna różnica - wiesz co to jest subtelność? To odwrotnie proporcjonalna sytuacja, do tej, gdzie przez drogę przechodzi srające spod ogonów stado krów pędzone wiejskim pachołem za pomocą gwizdów i kopnięć - więc subtelna różnica między tekstem dobrym a do dupy jest taka, że norma - wiesz co to jest norma? - to ilość i kształt plam na ciele krowy, ich brak świadczy, że możesz mieć do czynienia z bykiem i raczej go nie wydoisz, no chyba, że ich ilość i kształt wskazuje, że masz do czynienia z biedronką, której też nie wydoisz, ale najwyższy czas na wizytę u okulisty - wracając do tematu... Ja Ciebie też... ( nie uciekaj czasem z portalu, bo komuś nie podoba się Twoja twórczość, mnie wywalano już wiele razy za:
- głupotę do sześcianu.
- miłość adminki i moją odmowę spotkania się w Białymstoku pod pomnikiem Amora o szesnastej dwadzieścia w drugą niedzielę miesiąca.
- zawiść admina, psiej juchy, że nie został zaproszony,
- i ten, no... całokształt.
....i znów ja "o chlebie, a Ty o tym czym się j.....Podejrzewam, że mój swiat jest dla Ciebie w formie zasłyszanego panegieryku. Twoja kokofonia wdzięków nie robi na mnie żadnego wrażenia. Znam bardzo dobrze wies, ale też jeszcze lepiej stres w miejskim wydaniu. Nie wytykasz nosa poza własny sposób odniesienia, wytykając mi nieufnosć do młodzieży, co sugerujesz, jest oznaką starosci. Tak na marginesie, piszę też dla dzieci i młodzieży, a czy robię to dobrze?...naprawdę nie wiem Marcinie, wiem, że starać się to za mało. Ale to już z perspektywy wielokolorowej, wieloetnicznej metropolii, ale znów dla Ciebie będzie złe, bo nie zrozumiesz... pozdrawiam z wyrazami szacunku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


łał, skoro jesteśmy w laboratorium, i przedstawiamy tu swoje próbki odniosę się do całokształtu badań pewnej ekipy: Na poezji.org jest kilka osób piszących, minus jeden, co dał dyla o przeszłości. Nawiążę pokrótce do Wiecha, Piaseckiego czy Grzesiuka ( z tych bardziej znanych), im, w przeciwieństwie do Was udało się przedstawić "tamte czasy" w sposób ciekawy, nieco sarkastyczny i z " jajem". Dlatego czyta ich dalej młodzież pijąca tanie wino, paląca i klnąca niczym szewc. " Wasze" nekrologii ( bez obrazy) są za to dla szczególnej grupy czytelników. Brak im wszystkiego, a jedno mają wspólne: Polskie Kroniki Filmowe po latach, w kolorze i z przerwami na współczesne reklamy. " wasze" prawo tak pisać, reprezentować styl jakiś, klepać się i pławać w zachwycie, a moje pisać co o tym sądzę, bo w końcu wystawiacie to na pokaz.Jedno trzeba " Wam" przyznać: wybraliście działkę literatury, gdzie poprzeczka jest w niebie i długo będziecie musieli czekać, aż ktoś po przeczytaniu : młody, przystojny i mądry jak ja: odłoży Twoją książkę i powie do siebie" Kurwa, co za gość, nie tylko zafundował mi powrót w czasie, ale do tego jeszcze nie chce mi się wracać w teraźniejszość..." Subtelna różnica - wiesz co to jest subtelność? To odwrotnie proporcjonalna sytuacja, do tej, gdzie przez drogę przechodzi srające spod ogonów stado krów pędzone wiejskim pachołem za pomocą gwizdów i kopnięć - więc subtelna różnica między tekstem dobrym a do dupy jest taka, że norma - wiesz co to jest norma? - to ilość i kształt plam na ciele krowy, ich brak świadczy, że możesz mieć do czynienia z bykiem i raczej go nie wydoisz, no chyba, że ich ilość i kształt wskazuje, że masz do czynienia z biedronką, której też nie wydoisz, ale najwyższy czas na wizytę u okulisty - wracając do tematu... Ja Ciebie też... ( nie uciekaj czasem z portalu, bo komuś nie podoba się Twoja twórczość, mnie wywalano już wiele razy za:
- głupotę do sześcianu.
- miłość adminki i moją odmowę spotkania się w Białymstoku pod pomnikiem Amora o szesnastej dwadzieścia w drugą niedzielę miesiąca.
- zawiść admina, psiej juchy, że nie został zaproszony,
- i ten, no... całokształt.
....i znów ja "o chlebie, a Ty o tym czym się j.....Podejrzewam, że mój swiat jest dla Ciebie w formie zasłyszanego panegieryku. Twoja kokofonia wdzięków nie robi na mnie żadnego wrażenia. Znam bardzo dobrze wies, ale też jeszcze lepiej stres w miejskim wydaniu. Nie wytykasz nosa poza własny sposób odniesienia, wytykając mi nieufnosć do młodzieży, co sugerujesz, jest oznaką starosci. Tak na marginesie, piszę też dla dzieci i młodzieży, a czy robię to dobrze?...naprawdę nie wiem Marcinie, wiem, że starać się to za mało. Ale to już z perspektywy wielokolorowej, wieloetnicznej metropolii, ale znów dla Ciebie będzie złe, bo nie zrozumiesz... pozdrawiam z wyrazami szacunku.
Następny diagnosta, taka jego mać...nie interesuje mnie Twoja wrażliwość i elokwencja, pochwały co robisz i ile możesz zostaw sobie dla kogoś tam...wieloetniczna metropolia... to znaczy, że co...? New York? Boston? Chicago? A może Teheran? I nie szpanuj mi tu " swoim światem" bo na poezji.org publikujesz dobrowolnie więc chyba Cię troszkę rozsadza...
Cyt! Lucek! Kiedy wyjechałeś? Masz robotę? Taką prawdziwą, z ubezpieczeniem i kartą czasową? Ja cię kręcę... nic nie mówiłeś...Ściągniesz mnie? Ale wiesz, ja tylko obijać się umiem...Twoja erudycja też mnie nie rozwala, coś w stylu Walentynowicz, mówiącej Jaruzelskiemu... na kolana za krzywdy dokonane!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


....i znów ja "o chlebie, a Ty o tym czym się j.....Podejrzewam, że mój swiat jest dla Ciebie w formie zasłyszanego panegieryku. Twoja kokofonia wdzięków nie robi na mnie żadnego wrażenia. Znam bardzo dobrze wies, ale też jeszcze lepiej stres w miejskim wydaniu. Nie wytykasz nosa poza własny sposób odniesienia, wytykając mi nieufnosć do młodzieży, co sugerujesz, jest oznaką starosci. Tak na marginesie, piszę też dla dzieci i młodzieży, a czy robię to dobrze?...naprawdę nie wiem Marcinie, wiem, że starać się to za mało. Ale to już z perspektywy wielokolorowej, wieloetnicznej metropolii, ale znów dla Ciebie będzie złe, bo nie zrozumiesz... pozdrawiam z wyrazami szacunku.
Następny diagnosta, taka jego mać...nie interesuje mnie Twoja wrażliwość i elokwencja, pochwały co robisz i ile możesz zostaw sobie dla kogoś tam...wieloetniczna metropolia... to znaczy, że co...? New York? Boston? Chicago? A może Teheran? I nie szpanuj mi tu " swoim światem" bo na poezji.org publikujesz dobrowolnie więc chyba Cię troszkę rozsadza...
Cyt! Lucek! Kiedy wyjechałeś? Masz robotę? Taką prawdziwą, z ubezpieczeniem i kartą czasową? Ja cię kręcę... nic nie mówiłeś...Ściągniesz mnie? Ale wiesz, ja tylko obijać się umiem...Twoja erudycja też mnie nie rozwala, coś w stylu Walentynowicz, mówiącej Jaruzelskiemu... na kolana za krzywdy dokonane!
....może to, a może tamto.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • -Mistrzu, wiedz, że mam wszystko, co chciałem osiągnąć, a nie wiem czemu szczęścia nie zaznałem dotąd. - Wielu tak ma i myślę, że może ze względu, że Pan Bóg im poskąpił do szczęścia talentu*.   *wg W. Tatarkiewicza "O szczęściu"  
    • @agfka podoba, pozdra! (daję ci pomimo serducho)
    • W noc samotną cisza milknie i zostawia czas na gniew. Nagle tracisz w sobie siłę, gdy jest jasno, wchodzisz w cień. Szukasz drogi lecz mgła gęsta wściekle Ci odbiera wzrok I im bardziej pragniesz przestać, tym Cię głębiej wciąga mrok.   Gdy na oślep rzucasz słowa  aby ktoś im nadał sens, Wciąż zagłusza je od nowa stukający w szyby deszcz. Może niebo także płacze? Może ma wszystkiego dość? Patrz, pojawia się tam tęcza, jak łączący przestrzeń most   Czym naprawdę jest odwaga? Czy nie siłą, aby wstać? Tak nieustraszenie walczyć,  gdy się wokół sypie świat. Aby nie przestawać tańczyć, kiedy z oczu płyną łzy. Przecież płakać możesz wiecznie, a raz tylko możesz żyć...    
    • Znów nie wiem co robić i gubię się w drodze, Bo przecież tak wiele mam do stracenia. I nie wiem, czego naprawdę się boję, Gdy samotność jest gorsza od odrzucenia.   Więc kocham ideał, ale tylko w głowie, Bo serce bolałoby bardziej niż dusza. I tracę miesiące, bojąc się przekonać, Że świat nie pasuje mi do scenariusza.   Nie umiem pokochać nikogo; Miłość jest trudniejsza niż wyobrażenia. I czuję się tak niekochana, Gdy brak ideału jest jak brak istnienia.   Więc kocham to, czego mieć nie mogę. Na filarach wiary oparte jest życie, I piękne jest to, co jest niewiadome. Nikt nie ceni prawdy ponad tajemnicę.  
    • meandrami myśli dopłynąłem do ciebie od zawietrznej choć znosiło   już czekałaś na pokładzie jak syrena   nie rzuciłem cumy więc cisza w eterze   może kiedyś mi się przyśnisz jak pożerasz moje myśli i serce  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...