Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Do pana Boga...


Rekomendowane odpowiedzi

Zabierasz mi zdrowie i spokój
Karzesz srogo codziennie
Na mej twarzy niepokój
Traktujesz mnie bezimiennie

Za grzechy przeszłości
Wbijasz nóż mocno przekręcając
Sprawiasz że żyję w złości
W rzeczywistości się rozdzierając

Po nocach wciąż płacze
Łzy płyną strumieniami
Nim dobro zobaczę
Obrzucasz mnie kamieniami

Siła sprawia że wstaje
Karmiąc się nadzieją
Nic mi to nie daje
Upadam z kolejną bólu zawieją

Jak Syzyf na okrągło
Wspiąć się próbuje
Nazwę to wspinaczką ciągłą
Która mnie zaskakuje...

Marzę o cichych przestworzach
Zabrałbym mą ukochaną
Dryfując po beztroskich morzach
By dobroć mieć daną

Uciec ze świata podłości
Podziwiając piękno natury
Zachowałbym resztki człowieczeństwa
Bo tutaj w mieście diabelskie chóry

Ludzi przeklętych i złych
Zbirów, psychopatów
Strasznych jak ciemny strych
Bezlitosnych katów

Wyrywam garściami swe włosy
Błagam Boże o lepsze dni
Zakrwawiony przyjmuję kolejne ciosy
Proszę, krzyczę pomóż mi!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • w świetle neonów połyskuje pustka przykładam dłonie do gładkiej struktury szukam odbicia  idę przez lustrzany labirynt zagubiona chcę odnaleźć siebie   nagle widzę go czarne oczy przeszywają  jak zardzewiała pinezka papier gdy śmieje się szkło pęka    biegnę  jest tuż za mną  nie ucieknę  ślepa uliczka sprowadza na manowce ściany napierają z każdej strony gdzie jest powietrze?   błysk ostrych zębów przegryza ciemność  ręce miażdżą szyję chcę oddychać  chcę tylko oddychać  mdleję    gdy otwieram oczy znowu widzę lustra mój krzyk rozdziera je na kawałki rozpadają się jak  zraniona męska duma   skrawki przecinają skórę  krew ścina z nóg ostatnie co pamiętam to śmiech diabelski śmiech    otwieram oczy czarna tkanina zasłania tafle on stoi z boku więzi mnie wściekłym spojrzeniem nie odwracam wzroku   im wyższy puls tym on jest większy zachowuję spokój  podchodzę bliżej  uśmiecham się a on maleje   wyciągam rękę  jest coraz mniejszy przytulam go  zrywam zasłony   patrzę na swoje odbicie
    • czekamy na niebo  w kształcie wieka trumny  robimy wszystko  aby się pojawiło    gdy się pochyli nad nami  będzie za późno  aby znaleźć  … siebie lub cokolwiek   2.2025 andrew 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      O tym, co napisałem wyżej. Wciąż dobieranie się w pary jest oparte na prymitywnych instynktach, zamiast na inteligencji. Fizyczność jest ważna, fakt, ale to nie ona, a inteligencja powinna być podstawowym podniecającym czynnikiem.   Owszem, ale mnie chodzi o czynnik, na który zwraca się uwagę w pierwszej kolejności.  
    • @Alicja_Wysocka Nie ma co ukrywać iż jest to jeden z moich mniej udanych wierszy... Polecam za to  szczególnej uwadze mój długi wiersz zatytułowany „Niesłyszalna kołysanka i sny z dzieciństwa”     @andreas  Nie ma co ukrywać iż jest to jeden z moich mniej udanych wierszy, ale otrzymał także i pozytywne opinie... Pozdrawiam!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...