Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
ludzie
ziarna piasku na pustyni świata
dalej im do siebie niż do gwiazd


przenikać
w zgłębianiu dostrzec
toczyć
z logiką współtworzenia

mozolnie
przenosić góry
ziarnko
po ziarnku pieszczotliwie

aż wydma zaśpiewa
Opublikowano

Przeniosłaś mnie Droga Babo ....daleko ..a moze bardzo blisko ludzkich istnień!
I to:
ludzie
ziarna piasku na pustyni świata
dalej im do siebie niż do gwiazd

Zauroczona!
Ściskam!
Ania
P.S.MĄDROŚCI NIE KUPIĘ ZNAJDĘ JA W TWOICH WIERSZACH!!!

Opublikowano

"mozolnie
przenosić góry
ziarnko
po ziarnku pieszczotliwie

aż wydma zaśpiewa"

wymagające. ale jakże piękne jest usłyszeć śpiew wydmy pierwszej, następnej, większej, góry... piękny mądry wiersz, Babo. piękny i mądry. dziękuję że napisałaś ten wiersz. pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

zabieram kursywę... to warto wciąż mieć przed oczami, by móc ziarnko po ziarnko cierpliwie przenosić "góry" i tak długo aż "zaśpiewa wydma"...jakież to musi byś piękne uczucie, gdy się tego doczeka...
bardzo mądry i wzruszający wiersz Izo :)
serdecznie pozdrawiam -
Krysia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


oj to prawda, na własne uszy słyszałam śpiew wydmy, jeśli ktoś nie wierzy, trudno, było to w Łebie :)) stolat temu :P
dzięki babo, za przypomnienie!!! wróciłam wspomnieniami do tych cudownych lat młodosći, łoj, piknie było :))
cmoook
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tragicznie prawdziwy wiersz
jest nadzieja tylko czy realna
mądry wiersz o teraźniejszości - na bardzo Babo
pozdrawiam
r
Można i trzeba wierzyć, ale czy? Kto to wie?
Dobrze próbować, choćby w skali mikro - w swoim domu.
Serdeczności
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Napiszę i to jeszcze nie raz - do kosza, bo teraz też zdaża mi się to dość często.
Dziękuję za poczytanie i słowa.
Cmoki
- baba

:(((((((((
bieeeeeeeeedna Baba, moja Ty, Kochany Zakalczyku! nie martwij się, głaszczę Cię po główce...
bzui mizi
:*
:D
:D
pa!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


oj to prawda, na własne uszy słyszałam śpiew wydmy, jeśli ktoś nie wierzy, trudno, było to w Łebie :)) stolat temu :P
dzięki babo, za przypomnienie!!! wróciłam wspomnieniami do tych cudownych lat młodosći, łoj, piknie było :))
cmoook
Stasieńko, ja też coraz częściej oddaję się wspominkom, myślę, że to nie objaw starzenia się, tylko sentymentalnej natury. Obie jesteśmy młode, tylko od czasu do czasu dojrzałe.
Spadam!
Ściskam - baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Napiszę i to jeszcze nie raz - do kosza, bo teraz też zdaża mi się to dość często.
Dziękuję za poczytanie i słowa.
Cmoki
- baba

:(((((((((
bieeeeeeeeedna Baba, moja Ty, Kochany Zakalczyku! nie martwij się, głaszczę Cię po główce...
bzui mizi
:*
:D
:D
pa!
Oj zakalec ja, zakalec!
Dzięki Migdałku, zaraz mi lepiej!
Ja Ciebie też!
- baba heeej!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiesz Aniu, potwierdziłaś moją obawę o ten mentorski ton.
Nie jestem uprawniona, muszę myśleć o tym w przyszłości.
Dziękuję za uwagę.
Najserdeczniej pozdrawiam
- baba

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • dobrze że nic nie mówisz w chłodne dni nie marszczysz brwi mogę wtedy czytać własnymi słowami chociaż nie umiem przeglądać  się we mgle dobrze że nie zabierasz dłoni nieopisanych chwil w których zastygaliśmy   tak jest dobrze zanim zamkniemy usta powieki po wieki    
    • Mam stół. Mam plan. Połóżmy na nim co boli i co nie. Pogrupujmy to. Dowiedzmy się, pomyślmy za co możemy podziękować. Spójrzmy co ma dla nas wartość.   Mam stół. Mam plan. Siebie sobie dajmy.   Zadbajmy by drugie widziało słońce, by jeśli nocą to ładny księżyc. Zadbajmy o ręce pełne dobrych chwil, pełne niematerialnego bogactwa.   Mam stół. Mam plan. Mamy siebie. Dłoń w dłoń. Życie stoi otworem. Los też. Pokażmy że jesteśmy w stanie dać radę.
    • @huzarc Dzięki za pochylenie się nad tekstem.
    • On Aromat parzonej kawy uderzył mnie pierwszy, zaraz potem jej głos. Usiadła naprzeciwko, stawiając dwa kubki. Ta sama twarz od wielu lat, te same, znajome do bólu, gesty. Tylko ja już nic nie czuję. Mówi nieustannie, a jej głos dociera do mnie jak przez szybę. Słyszę dźwięk, lecz nie czuję ciepła jak dawniej. Słowa docierają, ale mnie nie dotykają. Jak deszcz za oknem. Wiem, że pada, ale nie jestem mokry. Mówi szybko, nerwowo, jakby chciała nadrobić wszystkie lata ciszy. Patrzy na mnie z taką żałością, z resztką nadziei, że coś jeszcze da się zmienić. Jakby miłość czekała tuż za drzwiami, które wystarczy otworzyć. Ale już wiem, że za tymi drzwiami jest tylko pustka. Nie ma tam już nas, nie ma nawet tego mnie, którego pamięta. Jej dłoń leży na stole, czeka na dotyk. A głos drży jakby prosiła o łaskę, której nie umiem dać. Każde słowo opada ciężko w gęstniejącą ciszę, a ja milczę niewzruszony z zamkniętym sercem. Wiem jednak, że muszę się odezwać. Muszę, bo wciąż tu jestem, chociaż już za murem, który sam - cegła po cegle - stawiałem. W końcu mówię, że to, co było między nami umarło. Cicho, jak ogień, któremu zabrakło tlenu. Czuję, że każde wypowiadane przeze mnie, słowo wbija się w nią niczym nóż. Znów milknę, piję zimną już kawę i udaję, że jestem gościem w domu, który właśnie przestał być moim domem. Czekam, aż ona to zrozumie.   Ona   Niedziela. Jesteśmy razem. Robię dla nas kawę, z nadzieją, że wreszcie porozmawiamy. Siedzimy przy stole, tak blisko, a jednak dalej niż kiedykolwiek. Zaczynam mówić. Mówię szybko, bo panicznie boję się ciszy, która kruszy nas od środka. On jednak uparcie patrzy w bok, jakby to wszystko go nie dotyczyło. Milczy, jakby słowa kosztowały go fortunę. Jego palce nerwowo zaciskają się wokół filiżanki, już od dawna nie szukają mojej dłoni. Wreszcie się odzywa. Z litości. Czuję to. Rzuca krótkie, oszczędne zdania, a każde z nich jest jak kamień - ciężkie, zimne i obce. Tonę w tym milczeniu, które rośnie między nami jak lodowa ściana. Chcę krzyczeć, że jeszcze czuję, że serce mi pęka, że wciąż tu jestem. A on oznajmia: "Wszystko będzie dobrze." I to jest najgorsze. Bo "dobrze" to nie "kocham". To tylko cichy wyrok podany z pustym uśmiechem. A więc to tak się kończy? W jego oczach nie ma już nic. W tej ciszy umarła miłość. A ja wciąż go kocham.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...