Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Po szarym pokoju
błąkam się bezwiednie
przenikliwym lodem
tęsknoty zmrożona

pustych godzin ciernie
wydzierają oczy
wysysają umysł
do szpiku szaleństwa

wiedziona pragnieniem
rozkosznej czułości
wpijam się w zapach
spoconej pościeli

Opublikowano

Stan doskonale znajomy...forma niekoniecznie doskonała. Poeksperymentuj ze słowami, poprzestawiaj wersy, nazwij inaczej i daj do przeczytania.

"wtulam się w zapach
wczorajszej pościeli" - to jest cała kwitescencja!

Powodzenia
I.

Opublikowano

Nie.
Dlaczego?
"ma dusza" - chyba jasne
"po smutku ogrodach" - po pierwsze lepiej brzmi "po ogrodach smutku", a po drugie o takich ogrodach już się czytać nie chce. za dużo ich.
"przenikliwym lodem
tęsknoty zmrożona" - jak wyżej w "po drugie" i do tego jakoś tak kiczowato brzmi, ale może się czepiam.
"godziny okrutne" - jakich tysiące
"dni łzą malowane" - to samo
"wysysają duszę" - powtórzenie, które razi.
"do szpiku szaleństwa" - może nie nadzwyczajnie, ale przyzwoicie
"wiedziona pragnieniem" - ach!
"rozkosznej czułości" - j.w.
"wtulam się w zapach" - gdzie ja to czytałem???
"wczorajszej pościeli" - też czytałem, ale mniej razi.

Pozdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



cieszy mnie ów komentarz - świadczy o tym, że jednak coś w tym utworze jest i mimo wszystko można poczuć w nim emocje - że nie jest tak do końca martwy jak by się niektórym wydawało :)

co do pozostałych opinii - jest w nich sporo racji - nie da się ukryć, że wdarło się trochę oklepaństwa... :( ale myślę że nie stawia to na wierszu krzyżyka.

chętnie przeczytam jeszcze inne komentarze - szczególnie cenne będą te zawierające propozycje udoskonalenia.
Opublikowano

Jest to na pewno lepsze niż było, mniej martwoty w tym, ale jeszcze nie to. Doceniam natomiast chęć pracy nad wierszem, za to mój ukłon niski.
W każdym razie teraz bardziej mnie zaciekawił, dając powód do małego eksperymentu

po szarym
błąkam się bezwiednie
lodem

godzin ciernie
w oczy
wysysają umysł
do szpiku

wiedziona pragnieniem
wpijam się w zapach

[sub]Tekst był edytowany przez Tommy Jantarek dnia 02-09-2004 00:37.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski - dzięki - 
    • Wrogowie mnie otaczają. Brak mi brata do rozmów i cichych chwil zadumy,  ciągnących się jak  zaduszne, listopadowe godziny.  Brak mi do szabli i szklanki, przysłowiowego Węgra. Mój przysiół, fortecą z lodu i kamienia. Granitowa wieża góruje wśród nisko osiadłych, stalowo połyskujących. Pierzastych, skłębionych bałwanów. Patrzę na ziemię niczyją, wyrosłą jak pleśń brunatna  z równo ociosanych górskich zboczy. Tam śmierć dożyna nieszczęsnych rycerzy, co chcieli o łeb skrócić biblijnego Smoka. Uczepieni trokami z haków rzeźnickich do siodeł, pobladłych rozkładem ogierów. Wyklinają w agonii me zdradzieckie imię, krztusząc się krwią i gęstą śliną. A Śmierć odchodzi na przedzie w kulbace. Podkute kopyta końskie, zaczepiają w błotnistej mazi lepkiego śniegu o zapalniki porozrzucanych wszędzie min. Toną pozostawione zezwłoki w tym bagnie  cuchnącej zgnilizną nicości. Nikt nie zliczy dusz pogasłych, na tym upadłym padole. Ich zbawienia ani modlitwa gorliwa ani krzyż osinowy nie wspiera. To pył ludzki, doczesny. Złożony z grzechów drobin.   Mi tylko ciemność,  rozległa po ścianach i węgłach służy. Mi jad wytruł uczucia. Skuteczniej niż wszystkie trucizny Amazonii. Zasypiam w korzeniach drzewa poznania dobra i zła. U mych strudzonych nóg, mówiący językami świata wąż się płoży. Na grubych, dolnych gałęziach  powieszone ciała kobiety i mężczyzny. Bladzi i nadzy. Od pętli jednak w górę. Oczy mają wyjadłe przez mrok. Kruczoczarne. Na licach zaś opuchnięci, nabrzmiali, krwistoczerwoni.  
    • Bardzo dobry wiersz , nawet tytuł niepotrzebny.    Gratuluję 
    • @Tymek Haczka wiersz prawdziwy dla mnie osobiście to taki do którego wracam który kołacze się w głowie i który cytuję sam dla siebie. Co jakiś czas wietrzę swoją bibliotekę z wierszy do których już nie wrócę i choćby to był sam mistrz … wyrzucam bez żalu. 
    • @Somalija oj, Aga... skoro idziemy terminologią owadzią to najbliżej ci do Nadobnicy alpejskiej (Rosalia alpina)... twoje oczy są takie w kolorze niebieskawym... 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...