Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pogrzeb Jana Pawła II i śmierć bezdomnego

umarł Jan Paweł II
jak niektórzy
mówią wielki
żegnały go miliony
ze łzami w oczach
i można było wtedy
iść przez miasto
w koszulce resovii
i nie zostać
za to skopanym
to były
podobno wielkie
rekolekcje
rekolekcje w świetle
kamer tv
jeden człowiek
umarł
a tyle milionów
go żegnało
jechało zobaczyć
jego zwłoki
tysiące kilometrów
i nawet radiostacja
i four fun tv spokorniały
Tak można umierać
Tak jest łatwiej
umierać mniej strasznie
bardziej pogodnie
i spokojnie
Niedaleko mojego domu
jest kościelny śmietnik
leżał tam brudny
śmierdzący bezdomny
taki dla wielu
nic nie warty śmieć
leżał tam sobie i umarł
bez telewizyjnych kamer
bez zbiorowego lamentu
i bicia kościelnych dzwonów
po prostu umarł
gdzieś między
metalowym kontenerem
a białą ścianą
wśród niepotrzebnych
odpadków

Opublikowano

umarł Jan Paweł II
żegnały go miliony ze łzami w oczach
i można było wtedy iść
przez miasto w koszulce resovii
i nie zostać za to skopanym

to były podobno wielkie rekolekcje
w świetle kamer tv internetu
jeden człowiek kontra armie ludzi
jechały zobaczyć jego zwłoki
tysiące kilometrów i nawet radiostacja
i four fun tv
spokorniały

tak można umierać
tak jest łatwiej
mniej strasznie
bardziej pogodnie
i spokojnie

*

niedaleko mojego domu
jest kościelny śmietnik
bezdomny tam umarł
bez telewizyjnych kamer
bez zbiorowego lamentu
i bicia kościelnych dzwonów

wśród niepotrzebnych
odpadków


taki mały skrót / ogólnie zamysł coś wnosi ale zbyt rozwleczone / uszanowanie t /

Opublikowano

śmierć jest częścią życia. dla niej nie ma wielkiego znaczenia czy to pałac, czy śmietnik. i, jak mawiają niektórzy, jest to jedyna sprawiedliwość.
wiersz rozumiem, ale nie podoba mi się efekt jaki usiłuje osiągnąć. bo, w moim odczuciu, to nie jest winą tego z Woli Bożej Wielkiego Człowieka, że my wybieramy walkę w błocie, gdy On wskazuje nam Niebo.

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
    • @Relsom Pięknie! Ciekawe jak brzmi to z muzyką? Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...