Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

balansuje na jawie ,światłość blisko
nie wiedziałam że aż tak zaskoczy
przyrzekałam, obiecałam poległam
pozostawię po sobie kilka literek

może pełna słonych łez nie z morza
względna jak czas i bezwzględna
pełzam powierzchnią dniem dna
sekunda nadaje ton toni godzin

zamiarem mierzę co pozostało
tylko ostatnie prywatki z przed
lat miłym wspomnieniem całe
przebiegłych niedoścignionych

uchwyconych chwil życia
życia w i po prywatce

Opublikowano

zaglądam już po raz kolejny
coś minie ciągnie do wiersza, a to dobry omen
w tym przemijaniu peelka odkrywa piękno życia, wartości zdobyte na przestrzeni czasu zostawiły po sobie trwały ślad radości
życie trwa i literki wciąż dają do myślenia:)
pozdrawiam
r

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




wydawało się że wiem prawie wszystko
staruszkowie zachwycali niepewnością
gdy stawali się dla siebie tajemnicą
bo w pamięci tylko księżyc letnią nocą

przemijanie miało zapach naftaliny
więc myślałem że tak właśnie będzie ze mną
wszystkie plany tak zwyczajnie się rozbiły
jakbym stał się nie człowiekiem lecz kropelką

nie zaczekam już na jutro na pojutrze
zegar rozbił mnie na milion drobnych sekund
ale one już nie będą nigdy smutne
bo przemijam od uśmiechu do uśmiechu



Wszystkiego dobrego aluno :-)). Piękny wiersz. Pełen prawdziwych emocji. anna
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




wydawało się że wiem prawie wszystko
staruszkowie zachwycali niepewnością
gdy stawali się dla siebie tajemnicą
bo w pamięci tylko księżyc letnią nocą

przemijanie miało zapach naftaliny
więc myślałem że tak właśnie będzie ze mną
wszystkie plany tak zwyczajnie się rozbiły
jakbym stał się nie człowiekiem lecz kropelką

nie zaczekam już na jutro na pojutrze
zegar rozbił mnie na milion drobnych sekund
ale one już nie będą nigdy smutne
bo przemijam od uśmiechu do uśmiechu



Wszystkiego dobrego aluno :-)). Piękny wiersz. Pełen prawdziwych emocji. anna
DZIĘKUJE za piękny Droga imienniczko!
I za wspanialy wiersz ...juz noszę go z sobą!
Uściski!
Ania

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Waldemar_Talar_Talar fajny.
    • ich życie to łysa żarówka zawieszona nad czaszką, w malutkim kwadracie w bloku, wyjąca jak rtęć w gorączce. nie świeci - tylko rzuca cień własnego śmierdzącego światła, a oni siedzą pod nią jak karaluchy w garniakach zrobionych z porzuconych butelek i plastiku z dna oceanu, kupionych w lumpeksach z centrów ich ponurych miasteczek. umierają na miękko, z oczami wbitymi w ekran jak w hostię. nie mają marzeń - tylko zdrapki, które śnią im się nocą jako języki lizane przez automat do kawy. ich głowy to akwaria z brudem po reklamach, gdzie pływają złote rybki z amputowanymi życzeniami. serca mają zrobione z topniejącego linoleum, biją na przemian z dźwiękiem nadchodzących powiadomień. nie mają idei -  tylko strzępy logotypów wbite w korę mózgową jak tatuaże z supermarketu. ich dusze są jak portfele po przejściach - pełne paragonów i kieszonkowego od rodziców na emeryturze. przyjaciele? głosy w słuchawkach, co grają playlisty melancholii, czasem piwo na murku pod sklepem. kochankowie? ciepłe zwierzęta z funkcją „mute” i oczami jak ślepe panele dotykowe, na jedną noc przy zgaszonym świetle, bez funkcji wydaj resztę. w ciemności prezerwatywa wypada z ręki i wrzask na placu - ful  aborcja od zaraz. dni - długie gumy do zucia, ciągną się jak kisiel po podłodze w lunatycznym biurze, zostawiając na stopach lepką warstwę cyfrowego kurzu. sny - pamiętniki cudzych pożarów, które próbują odczytać przez filtr z benzyny. jedzenie - topiony serek z biedronki, gratisowy hot dog od kumpla z marketu i niedzielny schabowy u mamy. chodzą jak strusie w szpilkach, z głowami w powietrzu, które śmierdzi Wi-Fi. oczy mają jak przeterminowane lody - niby słodkie, ale coś się w nich psuje. a pod powiekami mieszkają dźwięki niedokończonych myśli: "ja...ja...ja..." „może… może… może…" kiedyś...kiedyś...kiedyś..." ich zazdrość to pies z dwiema głowami, gryzie ich krtań i genitalia naraz, znaczą podłogi krwią, ale myślą, że to nowa wersja dywanu IKEA co dziadek kupił im na imieniny. i żyją - nie dlatego, że chcą, ale boją się, że śmierć nie ma Wi-Fi. bo w ciszy słychać echo: „tu nic nie ma”, głodne, lepkie słowa, co śpią pod językiem jak zdechły szczur w kiblu. nie mają hobby - tylko palce, co w nocy same scrollują do końca internetu. nie mają Boga - mają aplikację, co przypomina o oddychaniu i wysyła wersety z cytatami motywacyjnymi. kiedy umierają - to jak dym z grilla zrobionego z plastikowych lalek od dorosłych dzieci sąsiadów, a ziemia przyjmuje ich cicho, jakby wrzucała imię do folderu „spam”. i gniją - powoli, elegancko, jakby ktoś chciał z tego zrobić reklamę perfum Armani unisex, dla ludzi, którzy już nie czują niczego.    
    • @Annna2 Miłość do przeznaczenia...to Podziękowanie za istnienie.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...