Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
z siwej gorącej mąki leśnego popiołu*

kawałek sosnowego drewna przy kominku ociekał jeszcze żywicą
w tym pokoju było zawsze słonecznie
nawet w pochmurne dni
choć ściany już dawno wybarwiły się ze świeżych żonkili
do jasnych pierwiosnków

najpierw pomyślała o cyklamenie
o jasnej czerwieni doniczkowej pelargonii
jednak wróciła do sztalugi by dokończyć poprzedni obraz
nie użyła żadnych kolorów prócz odrobiny szarości i czerni na zarysy konarów
ostatnimi pociągnięciami samotne ślady stóp na śniegu

przytuliła czoło do szyby
do jezior tysiąca
młodzieńcze przywidzenie

to była jej ulubiona pora dnia
nadchodząca ciemność
asceza skończonego przed chwilą obrazu obudziła w niej głód
za którym tak bardzo tęskniła
maki chabry i trawa będą między sobą ostro kontrastowały
jeszcze bardziej ożywią płótno
stare mury oplecione bluszczem
bursztynowe okna i dachówka porośnięta mchem
z boku kroplisty bez w gęstym tłumie liści

roztarła w dłoniach macierzankę
by wejść jeszcze mocniej w swoją nową wizję
Opublikowano

Czy to jest proza poetycka? Zresztą, mało ważne. Znalazłem w niej te, no ( jako to się nazywa?), a, drzwi na drugą stronę... Tylko pogratulować Autorce.( brawa, oklaski, klepanie dłoni). Pierwsze skojarzenie: Stacja Wolimierz i Międzyplanetarne Królestwo Sztuki. Drugie: Skomplikowana osobowość Skorpiona. Trzecie : Romans Glinki " Zwątpienie. Czwarte: historia młodej kniahini Dołgoruka... (a to wszystko po jednym przeczytaniu zaledwie...)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W pierwszym odruchu pomyślałam, że chcesz zagrać na kobiecej próżności ;) ale przeca widzę że widzisz ;)
Twoje skojarzenia mnie ucieszyły, ale najbardziej przejście na drugą stronę :))
O to chodziło.
Wśród "skomplikowanych" skorpionów mam kilku dobrych znajomych, którzy w kryzysowych sytuacjach (i nie tylko) są niezawodni - to prawdziwy skarb. Niestety większość z nich na emigracji.
Serdecznie dziękuję Marcinie za "dźwięczny" ;) komentarz.
Pozdrawiam rybio, smykowato, ciepło.
A Ty kim jesteś w " Międzyplanetarnym Królestwie" ;)?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W pierwszym odruchu pomyślałam, że chcesz zagrać na kobiecej próżności ;) ale przeca widzę że widzisz ;)
Twoje skojarzenia mnie ucieszyły, ale najbardziej przejście na drugą stronę :))
O to chodziło.
Wśród "skomplikowanych" skorpionów mam kilku dobrych znajomych, którzy w kryzysowych sytuacjach (i nie tylko) są niezawodni - to prawdziwy skarb. Niestety większość z nich na emigracji.
Serdecznie dziękuję Marcinie za "dźwięczny" ;) komentarz.
Pozdrawiam rybio, smykowato, ciepło.
A Ty kim jesteś w " Międzyplanetarnym Królestwie" ;)?
Powiem szczerze, bez owijania w bawełnę i z pełną odpowiedzialnością, że na razie nikim. Zerem takim jajogłowym, pustką ciemną jak tabaka w rogu. Chcę być, marzę o tym, śnię wprost... błaznem. Inna posada mnie nie interesuje.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W pierwszym odruchu pomyślałam, że chcesz zagrać na kobiecej próżności ;) ale przeca widzę że widzisz ;)
Twoje skojarzenia mnie ucieszyły, ale najbardziej przejście na drugą stronę :))
O to chodziło.
Wśród "skomplikowanych" skorpionów mam kilku dobrych znajomych, którzy w kryzysowych sytuacjach (i nie tylko) są niezawodni - to prawdziwy skarb. Niestety większość z nich na emigracji.
Serdecznie dziękuję Marcinie za "dźwięczny" ;) komentarz.
Pozdrawiam rybio, smykowato, ciepło.
A Ty kim jesteś w " Międzyplanetarnym Królestwie" ;)?
Powiem szczerze, bez owijania w bawełnę i z pełną odpowiedzialnością, że na razie nikim. Zerem takim jajogłowym, pustką ciemną jak tabaka w rogu. Chcę być, marzę o tym, śnię wprost... błaznem. Inna posada mnie nie interesuje.
:DDD
Ale ja tylko pytałam o znak zodiaku ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Powiem szczerze, bez owijania w bawełnę i z pełną odpowiedzialnością, że na razie nikim. Zerem takim jajogłowym, pustką ciemną jak tabaka w rogu. Chcę być, marzę o tym, śnię wprost... błaznem. Inna posada mnie nie interesuje.
:DDD
Ale ja tylko pytałam o znak zodiaku ;)
No mówię przecie,..." na razie nikim. Zerem...". Czytaj " baranem".
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Agata, bardzo fajny kawałek o procesie twórczym i kontraście między sztuką a realnym światem, i o przenikaniu się tych dwóch rzeczywistości. bardzo dobrze napisane.
Widzę, że malujesz? (Czy myśmy już kiedyś nie rozmawiały o tym?). Wysyłasz swoje obrazy gdzieś do Internetu?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki Oxyvio za czytanie i pozytywny odbiór :)
Jeśli chodzi o malowanie wrzuciłam coś na swojego bloga (link w sygnaturce), ale to takie pierwsze koty za płoty ;)
Dziękuję. Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki Oxyvio za czytanie i pozytywny odbiór :)
Jeśli chodzi o malowanie wrzuciłam coś na swojego bloga (link w sygnaturce), ale to takie pierwsze koty za płoty ;)
Dziękuję. Pozdrawiam.
Zajrzałam, ale na razie nie miałam czasu obejrzeć i poczytać dokładnie. Obraz na pierwszej stronie bardzo mi się podoba. To Twój? Świetny!
Jeszcze tam wrócę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi Natomiast ja lubię czytać Twoje absurdalne teksty czy są z morałem czy też bez. Pozdrawiam :)))
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi Mówi się, że chwytaj tonącego za włosy, no dobra, ale co w przypadku, gdy tonący jest łysy. ;)
    • Smutek rozdziera serce me, bo dwa nasze serca zrobiły krok w stronę piekła. Oddaliły się od siebie, raniąc tam, gdzie nie trzeba. Życie, choć piękne, przynosi mi katusze każdej nocy, dopóki Ty — władczyni mej duszy, wspólniczko mych myśli — nie zetrzesz cienia, który padł między nami.   Serce me krwawi, upada i pęka na kawałki. Nie umiem żyć bez Ciebie, a Ciebie mi najbardziej potrzeba. Każdy krok wstecz rozdziera mnie od środka. Zbierz więc te kawałki z ziemi, zlep je krwią i miłością, tchnij w nie życie — bo bez Ciebie nie potrafię dalej iść.   Serce me, czarne i z kamienia stworzone, ciągnie swój ciężar jak Syzyf głaz przez wieczność. Zanim się obejrzę, krzywdzę sam siebie, a przecież to nie siebie ranię — lecz Ciebie.   I z każdą Twoją łzą, z każdą smętną myślą, z każdym moim zaniedbaniem staję przed sobą i swym głazem — i modlę się, byś jeszcze raz zechciała ulżyć memu sercu.   Ziarno swego serca zasadziłaś w mym ogrodzie, przegnałaś wszelkie dusze i powodzie, uchroniłaś je przed śmiercią i mnie — mą duszę jagnięcią.   Drzewo Edenu z twego serca rośnie, lecz to ja zrywam z niego owoc. Nie odpowiem Ci na to jednogłośnie, bo żadnego słowa nie wystarczy moc.   Ilekroć staje przed Tobą, nogi drżą, dusza staje obok — wali w me serce. I szepcze, proste słowa: „Bóg tej tajemnicy dochowa.”   Więc chodźże, proszę, do mnie na kolana, szepnij parę słów z Twego serca, podaj jedną maść na te odległości i oddaj mi serce pełne mej miłości.
    • Tekst można też czytać od końca, w sensie – całości zdań.        Ciężka aureola, jeszcze kilka sekund, pobujała lśnienie na falach, przyduszając go jeszcze bardziej, by sprawniej mógł utonąć. Tonący pogulgotał jeszcze deczko, pomachał rękami, pokazał środkowy palec swojej tożsamości i zaczął spływać w kierunku dna. Niestety. Pomimo wzmożonych chęci, nie dostał drugiej szansy odbicia.    Niby gdzie miał ów ratownik z dobrego serca, pobrudzić dłonie. Przecież woda przezroczysta jak kryształ, nie skłaniała ku temu. Tonący odpychał wybawiciela, ze słabnącym z każdym zachłyśnięciem, obrzydzeniem, gdyż podobno ów, był barwnie nieczysty. Chociaż zgodnie z informacją zawartą w plotce, chciał go uratować, bo w porę zauważył i popłynął z wyciągniętymi ku pomocy, rękami. Zatem nic dziwnego, iż utonięcie Świętoprawego w pobliskim jeziorze, wywołało zdziwiony szok oraz niedowierzanie.     Gdzieniegdzie ozdobiony podeptaną pychą, w której jęczały pogniecione, jedynie słuszne prawdy, był wisienką na dodającym otuchy torcie, gdzie każdy skonsumowany kawałek, stanowił nieskazitelny przykład do naśladowania. W jej lśniącym prześwitywaniu, połyskiwała szubienica z powieszoną pogardą. Wystawały z niej wyciśnięte przez pętlę – tudzież rozszarpane szponami miłości do bliźniego – strzępki sinego języczka.     Niektórzy nawet widzieli nad bezbarwną czapką, jaśniejącą aureolę. Szczególnie ściany inaczej odrapane oraz olane ciepłym moczem, przytulały wielokrotnością balsamicznych odbić. Co prawda, gdy wracał to miał problem, lecz echa kroków jego – pomimo przeciwności losu – koiły zbłąkane dusze. Stąpał ciężko, zawsze prawą stroną ulicy. Faktycznie. Mówiono o nim, że to chodzący wór cnót wszelakich
    • @Wiesław J.K.–Dzięki:)–Tu także chodzi o to, kim był ten,  co tłumaczył zasady i co mógł przegapić, ów przybysz z pola, skoro na końcu, Księżyc oświetlał mu – niecałą drogę?:)–Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...