Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:))))))))))))))

Rzeźbił
słowem
aż wyrzeźbił Lizę
w Kabarecie
Tara
w glinie
w krynolinie dama
na kopercie
Kawiarenka?
z miłą chęcią!
czemuś tak nieśmiały?
Lecę, Heniu
z listem w dłoni
za mną cień...
Pan Biały!

dziękuję za wierszyk śliczny
:*


Nieraz zdarza się poecie
bywać także w kabarecie
i na sali i na scenie
a to dzięki twórczej wenie,

która biegnie z listem w dłoni
szybciej niźli tabun koni
gdyż poeta bez tej weny
nigdy by nie zdobył sceny

bo wiadomo wszystkim przecie,
że poeta jest jak dziecię,
które łaknie wciąż słodyczy
a gdy nie ma ich to ryczy,

tupie nogą i grymasi
albo się poddańczo łasi
byle dopiąć, dopiąć swego
może więc i ja dlatego

choć slogany to wytarte
wciąż ramiona mam rozwarte
i w nie łapię tak jak w sieci
muzę, która do mnie leci.


z pozdrowieniami dla Weny - HJ
pan Henio to się zna na rzeczy - niezawodny jak zawsze:)
pozdrawiam Pana i Tarę Damę
  • Odpowiedzi 55
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:)))))

Heniu
Muzy nigdy dość
muskaj mrucz cichutko
boś
jest najmilszym jej pragnieniem
rano wieczór nocnym śnieniem
Tyś poeta
nastaw sieć bo wystarczy bardzo
chcieć
aby Muzę taką mieć

:)
:*
?????
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



będąc cieniem
tak wytwornej
damy
choć nieśmiały
krok za krokiem
krok szukany

sedna
śladu
gdzieś skrytego

może w dłoni
tejże pani?
zacisnęła
puścić nie
chce

gdy uchyli rąbka
tajemnicy
ukrywanej
w świat uleci
gołąb biały
z przyczepioną
do ogona
nicią natchnień
i pomysłów

ja skorzystam
wezmę nieco
i napiszę
słów
naparstek
w miłym geście

dla tej pani
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:)))))

Heniu
Muzy nigdy dość
muskaj mrucz cichutko
boś
jest najmilszym jej pragnieniem
rano wieczór nocnym śnieniem
Tyś poeta
nastaw sieć bo wystarczy bardzo
chcieć
aby Muzę taką mieć

:)
:*
?????


A więc sieci zastawione
jak misterna pajęczyna
o, popatrzcie już nadchodzi
moja Muza, cud Dziewczyna

już w ramionach delikatnie
trzymam tą cudowną postać
i cieplutko cichym szeptem
mówię – Muzo zechciej zostać

czy zostanie w mych ramionach
i posłuży mi pomocą
tego teraz jeszcze nie wiem
bo odpowiedź da mi nocą

a więc zbieram wszelkie siły
bo chcę wypaść należycie
gdyż w rachubę prócz dialogu
biorę także i współżycie.


wpadłaś czy wpadniesz?
pozdrawiam - HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:)))

A zaczęła od...białego
tak ten wierszyk zwą
jestem muzą
wyszeptała
tu dla wielu
tyś gołębiem ją wypuścił
ona raczej małym piaf
(takim wróblem)
pokój niesie tym gołąbkiem?
chce poetów i na ząbek
wszystkich bierze
i nic więcej jej się nie śni
a tyś speszył ją finezją swoich
wierszy

:))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:)))

A zaczęła od...białego
tak ten wierszyk zwą
jestem muzą
wyszeptała
tu dla wielu
tyś gołębiem ją wypuścił
ona raczej małym piaf
(takim wróblem)
pokój niesie tym gołąbkiem?
chce poetów i na ząbek
wszystkich bierze
i nic więcej jej się nie śni
a tyś speszył ją finezją swoich
wierszy

:))
biały niewinny
czysty biały

a wylane kolory
świntuszą
a rozlane barwy
pożądają

natchnienia
w aniele
z piekła rodem
z czary ognia

jaki pokój?
na półpiętrze
dziś spałem
w niewoli
pragnień

swawolą
się twarze
w makijażach
na obcasach

w krawacie
u szyi
mnie uwiąż

ja jestem cieniem
pamiętasz








białego
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:))

Wpadłaś wpadniesz
jestem przecież
tuż tuż obok
Heniu
już od dawna ciągle z tobą
ramię przy ramieniu
moje szepty twoje wiersze
wszyscy wiedzą zatem
wiosną zimą i jesienią
i gorącym latem
ciągle mało? ciągle więcej?
tyś nienasycony!
tyle szeptów tyle wierszy
jak dla własnej
żony
chcę być żoną chcę być muzą
weźmiesz mnie za żonę?
wszak nie jestem tutaj sama
mam śliczny...Ogonek

:))))))))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:))

Wpadłaś wpadniesz
jestem przecież
tuż tuż obok
Heniu
już od dawna ciągle z tobą
ramię przy ramieniu
moje szepty twoje wiersze
wszyscy wiedzą zatem
wiosną zimą i jesienią
i gorącym latem
ciągle mało? ciągle więcej?
tyś nienasycony!
tyle szeptów tyle wierszy
jak dla własnej
żony
chcę być żoną chcę być muzą
weźmiesz mnie za żonę?
wszak nie jestem tutaj sama
mam śliczny...Ogonek

:))))))))))



Zaczekajmy z tym do lata
zanim powiesz - luby
chce być twoją, tu i teraz
niech nam dają śluby

latem przecież wszystko tańsze
a szczególnie kwiaty
jesień, zima narzeczeństwo
wczesną wiosną swaty

maj miłością nas otuli
wśród konwalii białych
więc szykujmy się cierpliwie
do tych chwil wspaniałych.


Cierpliwy - HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:))))))))

pac!nęła
oniemiała zachwytem
tyś z gliny Pierre'a
nie udajesz poety
biały niewinny
czysty biały

jak synek mały
urośnij szybko
przegoń mnie cieniu
i obudź się z półsnu

to czary

:)))))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:))))))))

pac!nęła
oniemiała zachwytem
tyś z gliny Pierre'a
nie udajesz poety
biały niewinny
czysty biały

jak synek mały
urośnij szybko
przegoń mnie cieniu
i obudź się z półsnu

to czary

:)))))))


jakie czary?
trochę wiary!

wiary w cuda
to się uda

być nie może
w takim stworze
w tylu słowach
duch ukryty

z krzykiem
w mózgu się
zakrada
i powiada

jak pyszna
czekolada


i co z tego
że z nadzieniem
biała mówisz
zjedz ją
z cieniem
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:)))))

Mam więc czekać
aż do lata!
żarty sobie robisz?
jam jest baran
w cierpliwości ćwiczony
odchodzi
nie chcę czekać
tu i teraz
w zielonej oprawie!
Heniu Drogi,
pójdę drogą
a ciebie zostawię.

:)))))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:))

Nie ma cudów
cieniu drogi
nikt nie cofnie czasu
gna do przodu
dla każdego
a dla mnie w dwójnasób
krzyki w mózgu
to przed tobą
dla mnie czekolada
i co z tego
że z nadzieniem

tak mój cień powiada...

:)))))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



... może szepcze
przycichł nieco

z krzyku niecne
plany wyszły
z mózgoczaszki
drogą krętą
do bram najjaśnieszej
pani

wstawaj, wstawaj
głos powiada
jest już
za dwadzieścia trzecia


czas się zbudzić
z nocnej mary
co wciąż
chodzi nam po głowie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:)))))

Mam więc czekać
aż do lata!
żarty sobie robisz?
jam jest baran
w cierpliwości ćwiczony
odchodzi
nie chcę czekać
tu i teraz
w zielonej oprawie!
Heniu Drogi,
pójdę drogą
a ciebie zostawię.

:)))))))



Nie chcesz czekać aż do lata
a więc odejdź. moja strata,
odrzucając zamążpójście
wiedz, że latem Świnoujście

kusi plażą i młodością
i tam właśnie z mą nicością
pójdę latem szukać wenę
choć mi przyjdzie płacić cenę

może i wygórowaną
ale znajdę ukochaną,
którą potem w ślubne łoże
jako muzę swą położę

a Ty brykaj na swobodzie
po zodiaku lecz w zagrodzie
nie otwieraj nocą bramy,
bo i tak się spotkamy.


zawiedziony - HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Byle go nie chylić wspólnie
stojąc naprzeciwko siebie
bo w efekcie tych pokłonów
można znaleźć się na glebie.

Jeśli zaś o mowę chodzi
co nawijką bywa zwana
odpowiadam, że na co dzień
nie jest ona używana.

Tutaj zaś przez rymowanki
spełniam moja próżność własną
bo mnie bawi kiedy piszę
oraz cieszy kiedy klasną.


pozdrawiam serdecznie - HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:)))

Muza z żoną
to zła para
Heniu miałeś rację
Świnoujście?
a więc morze!
stawiam ci kolację
morze mi się dzisiaj śniło
może było twoje?
ciągle widzę w morzu parę
może my we dwoje?

:))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:))

wstawaj, wstawaj
cień powiada
jest już za dwadzieścia trzecia

czas się zbudzić
z nocnej mary

bo dentystka czeka!

dzięki dzięki
młody cieniu
za bycie budzikiem

przycichł nieco?
śmielej! głośniej!
z przytupem i krzykiem

przecież widzisz
że wsłuchuję się
w twoje literki

nie udawaj
żeś nieśmiały
znam te twoje...bierki!

:))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:))

wstawaj, wstawaj
cień powiada
jest już za dwadzieścia trzecia

czas się zbudzić
z nocnej mary

bo dentystka czeka!

dzięki dzięki
młody cieniu
za bycie budzikiem

przycichł nieco?
śmielej! głośniej!
z przytupem i krzykiem

przecież widzisz
że wsłuchuję się
w twoje literki

nie udawaj
żeś nieśmiały
znam te twoje...bierki!

:))))


bierki, kierki
poker może

na pieniądze
czy w negliżu?

jeśli oczy
prawdę mówią
ja już siedzę
przy stoliku

lecz uwaga
gra do prostych
nie należy


ten kto przegra
wódkę stawia
a na deser
co serwuje?

zaczynamy
czy pękamy?

iście sielska
jest zabawa
ja Pan Biały
Henry zwią go
Rymu Królem
i Diablica rodem
z piekła
która wszystko to nagrała

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wszystko mi się w tym wierszu podoba, obrazy, metafory - klimatem nasuwa mi na myśl filmy "Hallo, Szpicbródka" i "Lata 20., lata 30.".  Przekaz również.  Ale nie puenta, która brzmi jakoś sztucznie i nieoprawnie, w moim odczuciu. 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ten ostatni wers nie daje mi spokoju. Wypadało by - lekkością pragnień smak wolności poczuć(!), poznać, itp. W każdym razie - brakuje tutaj jakiegoś czasownika, żeby utrzymać gramatyczny sens wypowiedzi. Bezpośrednie wstawienie go jednak zaburzy strukturę i melodię tego utworu, więc - moim zdaniem - należałoby tę końcówkę lekko przeredagować, tak aby wilk był syty a owca cała :) Od siebie zaproponuję - z lekkością poczuć smak wolności, lekko się unieść w swej wolności, z lekkością odczuć smak wolności, pragnieniem poczuć/odczuć smak wolności. Tyle na tę chwilę, jestem w stanie wymyślić, oczywiście możesz inaczej, starałam się zachować rytm, rym i znaczenie.   Ale to tyle mojego marudzenia :)   Pozdrawiam    Deo
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ...organiczny wiersz z pomysłem w dwóch aktach:)
    • @Tectosmith Złota polska jesień! Serdeczności! :))))
    • I co, że kawa?… tak, o osiemnastej… wypiję ją do cebuli… tak, cebuli smażonej z koncentratem pomidorowym. Będę syta, będę wreszcie rozpieszczona po całym tym dniu, który mnie swoimi mackami dotykał, skubał i energiami moimi chciał żonglować. Próbował mnie przekupić paskudną kawą rozpuszczalną do której dołożył cukier, jakiego nie zamawiałam. Potem była zupa dyniowa… czy raczej krem marchwiowy z octem. A te oczekiwania względem, bezwzględne jednak, oczekiwania wobec ciała... mojego ciała… mojego.   Ciało się nie godzi, zakłada pancerze, sztywnieje, składa się przecież z wody, która lubi się układać w piękne wzory, dajmy na to kompozycje sprawdzone, klasyczne śnieżynki… nie interesują go bełkotliwe nuty, ani przypadkowe słowa. Trzy metry ode mnie, ukraiński młody człowiek buduje swoją biografię uchodźcy, wtóruje mu drugi, podobny. Śmieją się w swoim języku, na dwa języki się śmieją, spierają te swoje dwa języki, wystawiają je, te mielące bez ustanku ozory rozpuszczają i ładują to w eter, w mój umysł… mój umysł... Moje ciało nie reflektuje na to, nie reflektuje też na angielską smęciznę, która do tego w tle, raz się zwija, raz rozwija. Moje ciało, co na gardle mu utknął krem marchwiowy i napój kawopodobny.   Nie jest łatwo być ciałem w dyskomforcie. O tak, jestem ciałem, nie zawiesiłam się w samym tylko umyśle. Mam nogi, mam ręce i mam też myśl o cebuli i świeżo mielonej kawie. Myśl anty anty, bo teraz anty grawitacyjna jest moja myśl, spieszy się do domu, a tu ją na koniec katują sytuacją politycznie – społeczną, gospodarczą nawet. Myśl moją, która w ciało wchodzi, która ciałem steruje, która jest teraz wodą wzburzoną, spienioną, zmęczoną… dziś zmęczoną tak bardzo... bardzo zmęczoną.   Wreszcie moja myśl, zakrywa się kocem wieczornym, zakrywa tym kocem też ciało… naraz jestem daleko, daleko od donośnych uchodźców, co obok nadal dyskutują swoim alfabetem pokrętnym, daleko od nut przerzuconych na drugą stronę, zawieszonych na suficie, na głośniku, nut równie bezbarwnych, kolejnych bezbarwnych nut, jak piosenka w którą się układają, razem z wokalem rozwleczonym niebotycznie... niczym sweter szerszym niż dłuższym, odsłaniającym pępek… a we mnie jest cebula, obietnica cebuli i druga obietnica, ta do jej popicia. Obie zerkają na zegarek. Jest piątek, na zegarku jest za pięć sobota. Ciało wie, ciało pamięta, że mu umysł obiecał osiemnastą, więc przestaje słyszeć wszystko inne, przestaje się w tym męczyć, pamięta i czeka. To się nazywa zaufanie.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Nata_Kruk Miło mi Nato! Po przeczytaniu wielu wierszy i prozy na ten temat, odwiedzam czasami esensja.pl, zadumałem się na ten listopadowy dzień i tak wyszło. :))))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...