Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'smutek' .
-
W pachnące kwiaty zanurzyła dłonie Bukiet składając z tych rwanych na łące Wpięła we włosy jeden z nich, przy skroni W górę podniosła swoje ręce drżące I w tan ruszyła, po łące pląsając Głowę unosząc ku chmurom, do słońca Bukiet do serca czule przytulając Radości jej zda się nie widać końca Płynie po łące w sukni powłóczystej Aż do jeziora doszła, i zaczyna Przeglądać się w jego tafli przejrzystej Bogini to, rusałka, czy dziewczyna? Chcesz ją przytulić, usta jej całować Ona ze śmiechem od ciebie ucieka Chcesz z ust jej życia jeszcze zasmakować Ona stanęła, i na ciebie czeka I zda się, jakby po łące pływając Jak po jeziora tafli nieruchomej Do ciebie zbliża się, lekko stąpając Wdzięku swojego całkiem nieświadoma W zachwycie toniesz niepohamowanym Upajasz się jej wdziękiem i urodą Bierzesz w ramiona, i ….rozczarowany dotykasz tylko swoich rąk nad wodą Ona odeszła, i nigdy nie wróci Rozpacz, tęsknota ją wyczarowała Lecz nigdy więcej ciebie nie porzuci Bo już w twym sercu na zawsze została
- 4 odpowiedzi
-
3
-
Twe słowa o miłości mnie zachwycają Przynoszą ukojenie w samym środku dnia I moją tęsknotę nadzieją otulają Choć może nadzieja płocha ma Ref: Nie rzucaj na wiatr że mnie kochasz I nie mów że chcesz ze mną być Ja wiem że wciąż jeszcze się wahasz Jak długo tak jeszcze mam żyć Lat tyle czekałam miłości nadejścia Nie wiedząc że już wkrótce przyjdziesz do mnie ty Nie oczekiwałam że dasz mi tyle szczęścia Ze szczęściem przyszły także i łzy Ref: Nie rzucaj na wiatr że mnie kochasz I nie mów że chcesz ze mną być Ja wiem że wciąż jeszcze się wahasz Jak długo tak jeszcze mam żyć Kiedy mówię kocham, wtedy mnie nie słuchasz Więc nie będę darła z żałości żadnych szat Kiedyś ci wierzyłam że naprawdę mnie kochasz Twe słowa zabierze teraz wiatr Ref: Nie rzucaj na wiatr że mnie kochasz I nie mów że chcesz ze mną być Ja wiem że wciąż jeszcze się wahasz Jak długo tak jeszcze mam żyć
-
Rozstanie A więc odchodzisz Noc to jest ostatnia Mrok twarze nasze ukrywa Rozstanie słodzisz Miłość się ulatnia Czasami tak w życiu bywa Ucałuj jeszcze Usta me gorące ust twoich tak spragnione Rozbudź me dreszcze Niechaj w krwi tętniącej Uniesieniu cała spłonę Niech pocałunki I twoje pieszczoty Wyzwolą całą twą tkliwość To podarunki Za smak mej tęsknoty I serca mego żarliwość Przytul mnie mocno Przytul z całej siły Ciało do mojego ciała Tą porą nocną By się pokusiły by miłość z nami została
-
Pojęcie względne. Większość uważa ją jako stratę kogoś bliskiego poprzez śmierć. Jednak nikt nie mówi, że jest w żałobie kiedy zakończy się miłość, przyjaźń czy też straci samego siebie. Ale przecież to też jest strata. Co zrobić gdy jest się w tym „drugim” znaczeniu tego słowa? Pojawiają się słowa wsparcia, otuchy i współczucia. Lecz… to nie będzie miało takiej wartości jak utrata przez śmierć. „Tego kwiatu co pół światu…” Lecz co to zmieni? Moja pustka dalej będzie a te słowa jej nie zapełnią. A ja? Będę tonęła w myślach, gdybaniu i przygnębieniu. Do momentu uleczenia.
-
Słońce się roztapia Nie mogę go już dostrzec Skrapla się na moje barki Rozpuszczam się od wewnątrz Znów pusty w środku Otchłań oplata mnie czule Kojąca niczym tragedia Do snu mnie utula Powiew martwego wiatru Toksyczny oddech śmierci Mocno chwytam się brzytwy By nie utonąć w mroku Moja egzystencja się kruszy Jej odłamki przygniatają do podłogi Ciężkie jak spadające gwiazdy A kruche jak suche liście
-
rozpuszczam włosy myśli o tobie jak kolorowe motyle lecą - za późno ciemność mam w głowie znowu zostałam w tyle nie spuszczę oczu i ani kropli więcej już nie popłynie wiosna tak blisko a tu urwisko siedzę samotnie w zimie dokąd mam wrócić odejść mam dokąd ślepe uliczki w głowie ni się zatrzymać ani iść dalej padły motyle ćmy łowię już nic nie czeka nikt nie zagląda tylko te smutki przez okno chcą by je wpuścić tulić do serca śmiało niech wejdą nie zmokną leje strugami pomiędzy nami nie ma miłości przyjaźni jest tylko cisza gra na klawiszach zmęczonej mej wyobraźni szumu nie robię cicho wychodzę z siebie już wyjsc nie planuje dzisiaj w odmętach lecz czas upłynie znowu się lepiej poczuję.
- 15 odpowiedzi
-
12
-
- samotność
- wyobraźnia
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Tam, gdzie światło nie dociera w czeluściach serca mego ból straszliwy mi doskwiera gdzie ukojenie dla skołowanego? Ostatnie wspomnienie wyblakło wizja przysłania mi oczy woli walki mi zabrakło mroczny żniwiarz za mną kroczy Podłe myśli niczym miecz przeszywają serce moje, widzę już szkarłatną ciecz moją ostatnią ostoję To musiało się tak skończyć nie istnieje inne wyjście krew rozmazuje słowa na moim pożegnalnym liście.
-
Zawsze musi być przegrany, który nigdy nie jest doceniany. Świadomość jego krąży wokół siebie, ale i tak myślą jest za siebie. Wtedy nie wiesz, gdzie masz iść, bo wiesz, że boisz się wyjść. Każdy myśli, że to takie łatwe: zapomnieć i uważać martwienie za zdatwe. Jednak pamiętasz, jakie to było piękne, mieć nadzieję i wiarę w przeznaczenie. Zaczynasz marzyć, jak mogłoby być, gdybyś naprawdę mógł zwyciężyć. Zamieniasz się w dziecko, co wierzy we sny, bawisz się w przekonanie, że to możesz być ty. Ale twoje zwątpienie nabiera na sile, gdy widzisz, że nie jesteś na szczycie.
-
Z bólu powstałem, z bólem odejdę
beny7777 opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Z bólu powstałem, z bólem odejdę Serca mego nie wypełnia trwoga Czemu miałbym się nadmiernie smucić Gdy droga śmierci prowadzi do Boga Gwiazdy wyszyte w hebanowym płótnie Noce ich krótkie tak jak i rozmiar One i ja znikniemy w ciemności Lecz ja na przekór non omnis moriar Mnie jednak smutek często też dopada To rolnik sadzący goryczy nasienie Gdy myślę o stracie tych, których kocham Wnet głowę moją spowija zmartwienie Myślenie o tym już dawno mi odebrało słuch Więc nieustannie zbieram w sobie ból Bym mógł go wszystkimi komórkami czuć- 2 odpowiedzi
-
1
-
dzisiaj już chyba nic nie napiszę wiatr mnie kołysze i cisza gra znów obserwuję i znowu słyszę wartość niezmienną co we mnie trwa dzisiaj już chyba nic nie napiszę pomyślę dłużej popatrzę w dal smutek uderza w duszy klawisze samotność w senny otula szal.
- 19 odpowiedzi
-
23
-
- dziś
- odpoczynek
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No i co tak wisisz Nie jest Ci smutno? Się podziałeś... Zbyt trudno. Całe życie przed Tobą Mi trochę szkoda Ale odeszłaś... Za młoda. Teraz leżysz w trumience Zwróciłeś uwagę mamy Nic ci po niej... Niekochany. Złudnie wierzyłaś Że będzie ratował Jednak zostawił... Podsumował.
-
3
-
- samobójstwo
- śmierć
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czy myślisz o mnie ciepło w ten zimowy czas? Czy w sercu choćby iskrę dla mnie małą masz? Czy mógłbyś się rozżarzyć pod dotykiem mym ? Czy mogło by się zdarzyć kilka miłych chwil? Nim zasnę składam sobie w myślach obraz twój, lecz smutek mnie ogarnia, bo nie jesteś mój. Chodź, scałuj moją łezkę, to dla ciebie lśni, i zamień na kochanie wszystkie przyszłe dni.
- 31 odpowiedzi
-
14
-
Było może dziesięć minut po północy A sen nie przychodził, zresztą jak co nocy Umysł z tą myślą już się pogodził Że w natłoku natręctw znowu będzie brodził I tak zakopany pod warstwą kocy Tkwić będzie bezsennie w straszliwej niemocy Leżąc w całkowitej, duszącej ciemności Z oporem przyjmuje myśli, jak nieproszonych gości Wstał, zapalił światło i sięgnął po notes By na papier przelać głowy swojej grotesk Nie pomogło, słowa w gardle stanęły jak ości Więc tylko siedział w okropnej samotności Otworzył okno i na świat spojrzał z wysoka Ciemny, brudny, zimny, gryzący dla oka A myśli wciąż nieprzerwanym płynęły strumieniem O tym co kiedyś planem- teraz odległym marzeniem Siedział i czekał na znak że oto kończy się jego epoka Jak na zawołanie podleciała, ot zwyczajna sroka Zakrakała po swojemu, a on ją zrozumiał Skąd, do cholery, sroczy język umiał?! Pragnął się obudzić, lecz to nie był sen Mocniej się wychylił, wciągnął w płuca tlen Na ciemnym niebie księżyc już bledniał A on wciąż przy oknie, ze sroką rozmawiał Miła była ta mała samotności odmiana Mógłby tak pozostać nawet i do rana Gdyby ktoś też nie spał i spojrzał na niebie Widziałby, że człowiek mówi sam do siebie Jednak miasto otaczała noc przyciemniona I jutrzenka, zza horyzontu zerkając speszona Ranek się zbliżał, tak nieubłaganie Wraz z nim nadchodziło ich wielkie pożegnanie On nie chciał by szła, tak miło się rozmawia A sroka już skrzydła do lotu rozstawia By ją zatrzymać, niepewnie na okna stanął ramie Zerknął w dół na ciche miasto I runął wprost na nie.
- 11 odpowiedzi
-
11
-
- bezsenność
- depresja
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Drogi Nieznajomy, Czy długo jeszcze będę czekać, Aby na nowo się pozbierać, Nauczyć się żywić uczucie do kogoś innego, Zdmuchnąć jak kurz chłopaka byłego. Proszę niech on pójdzie w zapomnienie, Na Twoje palca skinienie..
-
Znowu pachną dzikie kwiaty bzu miodem i wiosenną miłością i choć czuję, to nie cieszy nic oddycham i płonę żałością. Wciąż zamieram blednę dzień po dniu ze smutkiem dzień i noc w objęciach, już zupełnie brakuje mi słów to cierpienie nie do pojęcia. Gdybym mogła uratować Cię jakąś walką, nieziemską siłą to bym była zażarta jak lew i nic tego by nie zmieniło. Lecz Ty znikasz, co dzień mam Cię mniej choć kurczowo trzymam za rękę ta bezradność jest niczym mój cień, czuję, że moje serce pęknie. Jeszcze wczoraj śmiałaś się i moc z twego ciała, duszy tryskała, a dziś płyniesz w jakąś mglistą dal, ja stoję jak skruszona skała. Gdybyś Boże podarować mógł jeszcze parę wiosen mej mamie... Lecz ja godzę się na wolę Twą choć jak gałąź dusza się łamie. Znowu pachną dzikie kwiaty bzu i skowronek śpiewa radośnie, a ja płaczę i brakuje tchu, ta wiosna wygląda żałośnie.
- 10 odpowiedzi
-
15
-
- cierpienie
- smutek
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jeszcze na chwilę do siebie wrócę, popatrzę w niebo i spojrzę w dal, bo pewnie jutro znów się zasmucę i znowu do snu utuli żal. Lecz dzisiaj jeszcze łzy gorzkie zetrę, by nie zgasiły blasku do cna, różę czerwoną we włosy wepnę, wsłucham się w ciszę, ile się da. W sercu kamienie ciągną mnie na dół, lecz kiedyś spadną, zdarza się tak, i znów polubię ten ziemski padół I los mi poda przyjazny znak. Karmi mnie spokój, choć wszystko pędzi, ja trwam cichutko jak polny kwiat, i chociaż życie bólu nie szczędzi, trzymam na dystans cały ten świat. Jeszcze na chwilę do siebie wrócę, żeby opatrzeć każdą z mych ran, z losem się nigdy już nie pokłócę i przyjmę wszystko co ześle Pan.
-
Dawno temu za górami i lasami Żyło dziewczę co walczyło z potworami, Potwór smutku, samotności, niekochania Potwór lęku co bez przerwy za nią ganiał Chociaż dziewczę nic nikomu nie szkodziło Było ciche, jakby wcale go nie było Nie znalazło ani kszty porozumienia Życie stale zdawało jej cierpienia. Dziewczę Boga wciąż prosiło niczym brata By je zabrał i uwolnił z tego świata Lecz Bóg został niewzruszony gdyż miał plany Z czasem w małej nastąpiły pewne zmiany Uzbrojona w piękny uśmiech, mocne słowa Szła przez życie i na wszystko już gotowa Tam by doszła gdzie by tylko iść zechciała Lecz upadła bo się wszystka wyczerpała. I usiadła i płakała znów ta sama Bo kamuflaż to nie była żadna zmiana I obrazy tak żałosne przed oczami Patrzy w siebie, świat zewnętrzny już nie mami I przejrzała się dziewczynka w swojej duszy W oczach ludzi wie, że więcej już nie musi Niczym fiołek zakwitnęła gdzieś na boku I od siebie nie odwróci więcej wzroku. Chociaż bajka ta dobiega właśnie końca Fiołek kwitnie odwrócony wciąż do słońca Nie obchodzą go magnolie ani róże I niestraszne mu wichury ani burze. Zachwycony swym fioletem i wolnością Na świat patrzy ze spokojem i miłością.
- 15 odpowiedzi
-
13
-
- samotność
- zagubienie
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
w szczelinie ściany mieszkała miesiącami bardzo zwinna lecz niewinna mysz która zbyt łatwo zaufała człowiekowi co niespodziewanie żywot jej zakończył
-
nie pamiętała dnia w którym została opętana samotność przyszła choć nikt jej nie zapraszał klucz do jej serca gdzieś przepadł nie potrafiła więc szczerze zatroszczyć się o siebie szukała innych serc choć jej drzwi były stale zamknięte
- 10 odpowiedzi
-
12
-
czekam na ciebie w ogrodzie pełnym snów gdzie kwitną fiołki fioletem pachnie raj a ty mi przynieś stokrotną czułość słów bo ja dla ciebie na dłoni serce mam czekam na ciebie w tym śnie się kończy świat ty nawet nie wiesz rok ósmy sterczę tu więc chyba błądzisz lub nie chcesz mnie już znać chociaż ja byłam tą perłą z twego snu.
-
brak powietrza subtelny przejrzysty idealnie czysty tak wyobrażam sobie oddech którego często mi brakuje w okamgnieniu pęka łącząca nas nić staję się bezduszna on próbuje zawiązać supeł ja krzyczę: już cię nie potrzebuję! tlen również niezdarnie odrzucam leżę na podłodze w bezruchu moja twarz ma barwę śniegu usta niczym płatek róży
-
Liczyłam na ciepło, bo miało wyjść z tego piękne dzieło. W zamian z twoich ust otrzymałam tylko chłód i myślałam, że obejdzie się bez szkód. To był początek walki, a myślałam, że to będzie jak z bajki. Serce bije się z rozumem, a ty byłeś jedynie oszustem Albo aż, ciężko stwierdzić. Bo jednak nie chciałam ciebie na zawsze skreślić. Ale to co mam robić? Pozostało mi się tylko modlić. O spokój i harmonię, Z nadzieją że o tym bólu kiedyś zapomnę. Ciekawe jak długo będę musiała jeszcze czekać, bądź jak dużo muszę jeszcze przegrać.
-
Kiedyś sprawiałeś motylki w moim brzuchu i nie sprawiały one bólu. Czułam ciepło na sercu i wiedziałam, że jestem w dobrym miejscu. Byłeś moim domem, i chroniłeś mnie przed każdym ciosem, każdą złą chwilą i mówiłeś że złe dni szybko razem miną. Lecz długo to nie potrwało, i to mnie właśnie zabolało. Pokazałeś że to nic nie znaczyło mimo to, moje serce dalej walczyło. Może i jestem naiwna, dalej zastanawiam się czy we mnie właśnie tkwi wina. w dalszym ciągu czekam aż powiesz mi prawdę i mam nadzieję że po tych bolesnych słowach tak czy siak się odnajdę.
-
Chciałabym przynieść ci szczęście w koszyczku splecionych rąk. Chciałabym dźwignąć twe smutki i troski, zanim przegonisz mnie stąd. A Ty mi kłody rzucasz pod nogi gdy na ratunek chcę spieszyć. Ty patrzysz na mnie złowieszczo wilkiem gdy pragnę Ciebie pocieszyć. Chciałabym byś pereł swoich bezcennych, nie rzucał przed wieprze więcej. Chciałabym skarb ten tobie odebrać i wstawić we własne serce. A ty mi rzucasz okruszki słówek co tak mi podle smakują. A Ty mi dajesz bezsenne noce, pragnienia co za dnia mnie trują. A ja bym chciała ci zatkać usta, spić jad co płynie strumieniem. A ty swą twarz wykrzywiasz w grymas, znów karmisz mnie gorzkim cierpieniem. Gdybyś tak zechciał przez dłuższą chwilę, zatrzymać na mnie spojrzenie, Wtedy dowiedziałbyś się na pewno, że jesteś moim marzeniem. Ale ty chyba nie chcesz bym w końcu, w koszyczku ci szczęście przyniosła. I z każdą kroplą rosy na rzęsach staję się bardziej żałosna.
- 19 odpowiedzi
-
9