Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'miłość' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


  1. Tak blisko, a tak daleko, Posłałeś Panie me serce. I choć w mym żalu nie ma nic złego, Odbiera mi w tym świecie miejsce. W codziennej modlitwie brakuje trwogi, A rankiem nie budzą mnie ptaki. I nic nie czuję, gdy znów do drogi Ruszając, żegnają mnie tylko mąki. Tak blisko, a tak daleko, Jak gdyby przez górską przełęcz, Na przekór szlaku dawnego. Nową mi Panie mapę wręcz, W jutrzni zamknij co nieodkryte, W kolejną podróż poślij me ciało. Bo choć to serce rysami pokryte, Ciepłego blasku ciągle mu mało.
  2. Ten malinowy smak, Co w ustach pozostawiłaś. Ten karmelowy ptak, Co zwiedził cały świat. Ty niewiadomo gdzie, Niewiadomo gdzie byłaś. Czy było tam źle? Więc dlaczego nie wróciłaś? No i trudno, Bez ciebie będzie nudno, No więc trudno, Bez ciebie będzie żmudno, Ten malinowy smak, Co z ust mi już znika. Ten karmelowy ptak, Co w cierpieniach zdycha. Ty niewiadomo gdzie, Niewiadomo gdzie byłaś. Czy było tam dobrze? Więc dlaczego wróciłaś? No i trudno, Bez ciebię będzie nudno. No więc trudno, Bez ciebie będzie żmudno. No i trudno, Bez ciebię kwiatki zwiędną. No więc trudno, Wiem tylko jedno.. No i trudno, Bez ciebie będzie nudno. No więc trudno, Bez ciebię będzie żmudno. Ten malinowy smak, Co z ust mi już zniknął. Ten karmelowy ptak, Co w cierpieniach zdechnął. Ty niewiadomo gdzie, Niewiadomo gdzie byłaś. Czy było tam źle? Nie powiesz, a wróciłaś...
  3. ƺ Opuszczam cząstką me ciało, Gdy płynę przez żyły, Po to co na skórze grało Gdzie one się wbiły, Tam boli... ƺ Dotykam w najsubtelniejszej mej formie Choć wtedy nie zostaję sam z świecami Dotykam tych skrzydeł, nim mnie kolejne Zbyt bystre spojrzenie duszy omami ƺ I walczę ze sobą czując puch smętny - Pamiątkę pewnego oblicza... Baśń zasianą przez płatek namiętny, Który w darze niosły moje demony ƺ I tak patrząc między chmury, Między deszczu łzy błękitne Widzę według mej natury Swoje samotne odbicie. ƺ Gdybym tylko dla porządku sumienia, Nie romansu czy starej już przygody Wracał zwrócony do przodu istnienia Lecz nie potrafię... ƺ Znów mnie we śnie będzie nękał sentyment I odurzony marą znów zawołam: "Trwaj chwilo! Ach, piękna chwilo trwaj!" By rano zbudzić się z duszą sprzedaną. Nikomu innemu jak...
  4. ƺ Wsiadam w łódź, zostańcie sami Cóżbym robił trzeci w parze? Popłynę więc alejami, Jeziorami liry, marzeń ƺ Niech mnie gniecie do lamentu Może pierwszy raz poczuję Wyższych uciech czar i ruję Wśród kochliwych żądz akcentu... ƺ Ręce swe z gorzkich szat odrę, Oczy stulę, gdyż, być może, Powieść spotka mnie barwna O tym, w co wierzy się w niebie... ƺ Żagle rozłożywszy mądre, Zrozumiałem, że od dawna Sam tylko mówię do siebie...
  5. Serce - jeśli jeszcze tak je można nazwać. Rozpalone jak zapałka.. Szczere uczucia, a może pułapka. Naprawde szeroki doświadczeń wachlarz. Rozpatrz każdy wariant.. lecz rozpacz to nie rozwiązanie.. Zbyt bystry bądź by nie dać się nabrać. Nauka na błędach - nie pozwól się stłamsić.. bez starań i walki.. nie pozwól by życie Twe ktoś zmienił we własne. Zastanów się nad tym poważnie. Nim zaśniesz.. Będąc z otwartym umysłem sami.. z własnymi myślami..
  6. siedzimy pod dębem którego rozłożysta korona niczym szmaragdowe niebo nęci nasze pragnienia cicho płoniemy zamknięci w swoich dłoniach zostawiasz ślady dermatoglifów a ja wciąż nieprzytomnie zasmakowana odczuwam niedosyt nie mam złudzeń kiedy przechodzimy ludzkie pojęcie nie mogąc się sobie oprzeć wstajemy idąc razem w przeciwległych kierunkach biegunów odgradzamy się od reszty świata żeby powrócić w obiegu materii karmisz mnie martwymi słowami dlatego jestem oniemiała przeszliśmy tysiące dni i nocy wsłuchani w rytm rozwianych łąk co wieczór leżąc na ubarwionej ziemi słyszeliśmy tętent zielonego skoczka śnimy się w twoim chodzę do tyłu całując cię nieskończenie w moim głaszczesz mnie chmurami które wzbierają nieodwracalnie ciepłymi kroplami życia wilgotny sierpień powoli zabiera nam światło dając w zamian delikatnie migoczący zmierzch im bliżej września tym czerń intensywniej wsiąka w transparentne dusze poprzez źrenice nienasycenie rodzi się w ciemnościach a ty ciągle nie mieścisz mi się w głowie ___________ 20.08. obchodzimy Dzień wyznawania Miłości (w sumie, to każdy dzień po to jest)
  7. Za dnia, Kiedy na dobre już zbudzi się świat I z chmurami o prymat walczące słońce, Tuż pod moje okno rzuca ciepły snop, To wiem, Tak, wiem, Chociaż trudno sobie to wyobrazić czasem, Że gdzieś pod tym słońcem, tymi chmurami, Jesteś ty I także czekasz Na następne spotkanie A kiedy rządzi mrok I nie słychać nic prócz szumu, Kiedy gwiazdy „śpij!” migoczą, Sny wkradają się do domów, Kiedy rzęsy z powiekami ociężałe w dół szybują, Wtedy tęskniąc, śnić zaczynam Świat, W którym tutaj jesteś, Obok…
  8. Pamiętam te słoneczne dni, gdy tylko to liczyło się byśmy mogli razem być. Przespać noc i szaleć w dzień. Widok pól odprężał nas, a świat nie stał na głowie. Czy to jeszcze pamiętasz? To było tam, na ambonie. Zając wtedy wzdrygnął Cię, gdy przyszło nam już wracać. Trwaliśmy w cudownym śnie i chcę go zapamiętać. Choć mam po nim smutek, żal i płacz gdzieś tam na stronie. Siedzę teraz całkiem sam, gdzie wtedy z Tobą, na ambonie. W sercu pozostaniesz zawsze, aż do ostatniego tchu. Te wspomnienia, tylko nasze, będą stale gdzieś w mym pniu. Może kiedyś przyjdzie nam znów ścisnąć swoje dłonie. Spotkać się i pośmiać tam, gdzie dawno temu, na ambonie.
  9. Kiedy twoje serce zamkną w klatce siły mroku rozpaczliwie szukasz promyka światła Wiesz jednak, że tli się w tobie węgielek miłości i przetrzymasz czas zabijający nadzieję Kiedy na wszystkie pytania nie znajdujesz już odpowiedzi a cisza wydaje na ciebie wyrok po prostu weź mnie za rękę bo każdy mój oddech jest dla ciebie mam w sobie tyle miłości, że cię wskrzeszę Ze słów buduję dla ciebie wieżowiec który wzniesie się ponad czarne chmury Abyś z jego dachu dostrzegła szczyty nadziei Wzniosłem go dla ciebie Zobacz teraz jak potężna jest moja miłość Nie ma recepty, aby uzdrowić pokaleczone uczucia Nie znajdziesz skrótu przez mroczny las Nie rozbijesz muru podłej rzeczywistości Jednak póki serce nie podda się ciemności Nawet wieczna noc przestanie być straszna Pamiętaj - najmniejszy żar może rozpalić wielkie ognisko A wtedy wszystko okaże się tylko złym snem Weź mnie za rękę, zaufaj mi ten jeden raz Nadzieję zobaczysz ze szczytu mojego wieżowca
  10. urodzona w dwieście czterdziestym pierwszym umrę trochę w sto dwudziestym to życie nie jest opowieścią znasz mnie ze wszystkich imion drugich jesteś odczuwam ciepło z nadalszych stopni rozproszenia nie wygramy ze sobą boleśnie usypiam i jeszcze bardziej dziś choć śpiewam jak nigdy lewa ręka musi trzymać niebo prawa topór dla ran nie ma miejsca nauczyłeś dzień bez walki zamykam oczy by cię dostrzec resztę sama
  11. Czuję ciepło w moim sercu Widzę Blask w Twoich oczach Myślę To chyba nie ma sensu Śmieję się tylko na to popatrz Czekam na Twój mały krok Cierpię gdy opuszcza Cię mój wzrok Błyszczę moja twarz promienieje Czemu dlaczego tak się dzieje? Nie wiem może czuję coś do Ciebie Coś silnego, prostego i pięknego To coś wspaniałego To...zakochanie A może coś o wiele głębszego?
  12. Piękny głos, głos jak ptaków wołania. Z początku nie dowierzałem, lecz później odkryłem ten smak. Chciałem być przy Tobie, lecz daleka droga. W rzeczywistości, gdy dni mijają, twoja osoba jest dla mnie bandażem. Najpiękniejszy jakiego dotąd widziałem. Twoje spojrzenie, Twój oczu blask. Jesteś ptakiem - pięknym ptakiem. Choć wiem, że nie jestem idealnym chłopakiem, choć wiem, że obrazów nie maluję, to pozwól mi Ciebie przytulić, bo zakochałem się w Tobie.
  13. Nucę melodię idąc do Ciebie. Spoglądam w prawo, spoglądam w lewo. Tam jest przyszłość, tam jest mleko. Pukam, otwierasz, słuchasz. Mówię, całuję, zanikam. Patrzysz, nie wierzysz, zamykasz. Przepraszam, marnieję, znikam. Gdzie się podziały tamte stokrotki? Gdzie podziały się moje myśli? Czy ja oszalałem? Czemu to zrobiłem? W głowie pytań setki, w rzeczywistości reakcji niewiele. Zniknąłem, bo życie było i jest zbyt trudne. Nie umiem spojrzeć w tył, ani zobaczyć siebie w przyszłości. Utknąłem w niezrozumianej (dla mnie) teraźniejszości, gdzie piasek jest zielony, a trawa złota, gdzie niebo płacze na mój widok, a owce zaganiają pasterza.
  14. Chłopaki z ulicy kochają najszczerzej Bo chłopaki z ulicy mają twarde pięści ogniste serca zniszczą świat dla miłości … zniszczą o tak zniszczą i wszystko wokoło bo karmieni nienawiścią chcieliby kochać jednak nie potrafią budować…
  15. I patrzę na moją Italię Jest taką, jak kocham Szaloną, smaczną, ciepłą, wciągającą Pławiłbym się w jej wodach, wspinał na jej wzgórza... Gładziłbym jej stopy, zaczynając podróż po włoskim bucie Całował między gorącą Sycylią a Kalabrią Wędrował delikatnie do smakowitej Apulii Muskał wąwozów jej Apeninów Aby potem zatopił się w Wezuwiuszu i czekał aż wystrzeli z niego lawa namiętności Pieścił się w dwóch wzgórzach Palatynu rozkoszując tym pięknym widokiem Patrzył na życiodajne pola Emilii Romanii Dotykał szyi po której spłynę jak Pad Całowałbym mokre wybrzeże Ligurii Tak wyrazistej jak czyste piękno Toskanii Spojrzał w oczy Wenecji błyszczącej w słońcu Tak, aby wyschły jej kanały, do ostatniej kropli Ścisnął ręką leśne wzgórza jej Alp… O tak – tak pragnę
  16. biorę cię dożylnie piję do dna po gorycz nie przestaję czuć jesteśmy księgą kłamstw ale kocicą w słońcu dla ciebie nie karz czekać znikamy w szóstej katastrofie permskiej powtórce umierając w deszczu igieł placebo przyjdź wezmę go do buzi nie ważne co kamień pamięta i który bóg prawdziwy noc jasna ciała blisko
  17. Złote liście oplotły wspomnienia, werble kiedyś przecudnie zabrzmiały. Wiatr już dawno się we mnie zasiedział, ranisz duszę ostrymi kolcami. Smutna gorycz tłumiła wystrzały i zabrała namiastkę kochania, może spróbuj w pamięci ocalić, tak mnie serce w tej chwili namawia. Napisz epos o wielkiej miłości i przeczytaj na twardych kamieniach, zapamiętaj - on nigdy nie zwątpił, czas tak jakby na chwilę oniemiał. Wyłącz światło w płaczącym pokoju, przemaluj go na kolory wiosny. Wyrusz w drogę, a chwałę zdeponuj, każdy dzień niech się stanie radosny. Kiedy staniesz - u bram hen daleko, weź kołatkę i uderz z pokorą. A otworzy półnaga namiętność, przyjmie miłość... jak zawsze niesforną. "Szkoda że w życiu nie ma takich przycisków jak: przewiń, cofnij, zatrzymaj." - Andrzej Klawitter.
  18. odżynam się jasno wykarczowane dziczki biją niemiłosiernie po nic płakałam jeszcze widzę jej te oczy brzuchem myślące wycieńczę przylgę mam przeklęty metabolizm a ty nasyć mnie na łuku nocy w gorącym podmuchu ciekły kryształ ulegam pod popiołem małżeństwa dochodzę
  19. zwilczyczasz miłością w najwyższym stopniu osnucia razem nadmiar odpływ wróży teraz jesteś jak ciało niebieskie biodrobrzeżna tobie dam białe proporce jeszcze myśl u ciebie a u mnie już chłód z babizny wrośniętej w tundry Vadsö przeciw temu na ziemi w słońcu siadam po trzykroć zaklinam skrzydła na powrocie
  20. Chcieliście być szczęśliwi? Oto prosta historia. Pukasz do tych drzwi Ale nikt ci nie otworzy Uświadom to sobie Jeszcze się zastanawiasz? Przecież to koniec! Jeszcze się łudzisz? Przecież i tak będzie to twoja wina Wypij co nawarzyłeś Nie ma już złudzeń Spójrz w oczy prawdy Jesteś sam Nie ma powrotu Ale będziesz czekać Na co? Wiara… Ha, ha Jeszcze się zastanawiasz? Przecież to koniec! zanim ktoś zacznie "jechać" - to prosta opowieść chłopaka z robotniczych mieścin Anglii. Prostota oddania sytuacji
  21. Patrzę w lustro i co widzę? Moja twarz mówi mi dziś wszystko Chciałem kontrolować wiatr, mając tylko żagiel Myślałem, że tylko dlatego wszystko może się zmienić Dni i noce już nigdy nie będą takie same, jak te, które już przeżyłem Tkwię gdzieś daleko w samotności, nie mogąc wrócić do portu W swojej celi między niebem a piekłem I nie mam nic Tak wiele minęło lat, tyle było różnych wyborów Tyle zapomnianych ludzkich twarzy... No cóż, trzeba spojrzeć w niebo Nikt nie jest ideałem - taka jest prawda Ale to przecież nie dotyczy ani mnie, ani Ciebie Przepraszałem Cię tysiące razy Prosiłem daj mi szansę No i nic nie wyszło, trzeba się ruszyć, nie patrzeć za siebie, było minęło Wiadomo nie jesteś jedyna na świecie Ja to wiem, Ty o mnie też tak powiesz Zadręczamy się tymi myślami Czy ten smutek nigdy się nie skończy? Zawsze będziemy myśleli o sobie? Tylko dlatego, że był czas, kiedy byliśmy dla siebie stworzeni? I teraz jestem jak armata gotowa do strzału, jak niszczycielski huragan... Mam się czuć jak huragan? Czuję się jak huragan? I co - dziś jesteśmy wolni - tak jak zawsze chcieliśmy? i to jest koniec... Ciągle jednak chcę gonić za marzeniami ciągle chcę odnaleźć smak życia
  22. Jak te dwie nie-samotnie i samotnie zarazem mijamy się, czasem spojrzymy na siebie spojrzenia bez spojrzeń dwa inne światy. Dwie inne ściany W odmętach otchłani widzę promień słońca każdą spiralkę twoich włosów każde słowo, uśmiech jest jak echo Choć nic nie jest dla mnie Ta niepewność dobija... iskra w popiele jeszcze nie zdechła stojąc na swoim dachu patrzę i patrzę pozwól choć odprowadzić Cię wzrokiem Słońce już zachodzi a ja szukam jego wschodu w każdej spiralce Twoich włosów w każdym uśmiechu i słowie, bez słowa
  23. Dziewięć milionów deszczowych samotnych dni… Ciągle widzę Twoją twarz Nie potrafię zapomnieć Ten obraz jest jak świątynia Zamieszkałaś gdzieś we mnie I nie potrafię nie myśleć o Tobie Staczam się w otchłań Umieram przez Ciebie Staczam się do aż piekła Chciałbym tam spędzić wszystkie dni z Tobą Z tęsknoty wybrałbym i to Nie ma słów, które to opiszą Tęsknota za Tobą Moje puste serce, jest pełne Ciebie Być może polegnę Jaka jesteś? Przez to nie mogę spać Stoczę się dla Ciebie Wiem, że jestem trupem z tęsknoty Ale poszedł bym za Tobą do piekła i tam został, ale obok Ciebie Dziewięć milionów deszczowych samotnych dni…
  24. On jest celem – ona kulą. Płonie, gdy rozrywa jego ciało. Stoi przed nią nago. Ona pociąga za spust, Uwalniając westchnięcie z jego ust. Ona szeptem – on jest bronią. Strzela w każdy jej wrażliwy punkt. Dłonią poznaje miodową krainę. Mleczną twarz otuliła czerwień gdy on wołał jej imię. Jego dusza wypełniona dymem. Dławi się fałszem przeplecionym krzykiem. To uczucie jest jak wojna. Każda emocja wskrzesza, uskrzydla i zabija.
  25. Patrzę w lustro i co widzę? Moja twarz mówi mi dziś wszystko Chciałem kontrolować wiatr, mając tylko żagiel Myślałem, że tylko dlatego wszystko może się zmienić Dni i noce już nigdy nie będą takie same, jak te, które już przeżyłem Tkwię gdzieś daleko w samotności, nie mogąc wrócić do portu W swojej celi między niebem a piekłem I nie mam nic Tak wiele minęło lat, tyle było różnych wyborów Tyle zapomnianych ludzkich twarzy... No cóż, trzeba spojrzeć w niebo Nikt nie jest ideałem - taka jest prawda Ale to przecież nie dotyczy ani mnie, ani Ciebie Przepraszałem Cię tysiące razy Prosiłem daj mi szansę No i nic nie wyszło, trzeba się ruszyć, nie patrzeć za siebie, było minęło Wiadomo nie jesteś jedyna na świecie Ja to wiem, Ty o mnie też tak powiesz Zadręczamy się tymi myślami Czy ten smutek nigdy się nie skończy? Zawsze będziemy myśleli o sobie? Tylko dlatego, że był czas, kiedy byliśmy dla siebie stworzeni? I teraz jestem jak armata gotowa do strzału, jak niszczycielski huragan... Mam się czuć jak huragan? Czuję się jak huragan? I co - dziś jesteśmy wolni - tak jak zawsze chcieliśmy? i to jest koniec... Ciągle jednak chcę gonić za marzeniami ciągle chcę odnaleźć smak życia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...