A myślałem, że niedziela
to świątecznie się udziela,
dłużej pośpi, później wstanie
i spokojnie zje śniadanie.
Potem spacer przed obiadem
polną drogą albo sadem,
po obiedzie drzemka mała
i niedziela przeleciała.
Po niej wszelki ślad zaginął
bowiem czas tak szybko płynął,
że wnet będzie wtorek, środa
lecz mi jest niedzieli szkoda.