Henryk_Jakowiec
Użytkownicy-
Postów
10 570 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
42
Treść opublikowana przez Henryk_Jakowiec
-
Trzeba było pertraktować, a nie mięknąć, ustępować, trzeba było stać okoniem kiedy on szarżował koniem. Trzeba było użyć rąk zanim pod nóż poszedł pąk, lecz Ty pewnie sama chciałaś, i na tacy mu podałaś.
-
Chętnie wziął bym Cię w ramiona lecz nie dla mnie przeznaczona jest ta miła i figlarna, którą wszyscy zwą tu czarna. Kiedy indziej, w innym świecie może oddasz się poecie, może będziesz z nim brzemienna lecz narazie jest gehenna.
-
Ja go dachu nie pozbawię mogę tylko mu gdzieś w trawie rzucić liście od sałaty a gdy będzie jadł na raty to ma tydzień zapewniony no i domek obroniony.
-
Jednak cnota to jest cnota i gdy najdzie mnie ochota choćby z piekła to dostanę, choćbym nawet pakt z szatanem miał podpisać, to uczynię i zabiorę ją dziewczynie.
-
Wziął wiertarkę udarową i przez błonę lastrykową przewierciwszy trzy otwory wlazł (niecały) do komory. I w komorze tej buszował a gdy całą spenetrował to wycofał się i legł taki to był sprawy bieg.
-
Wziął wiertarkę udarową i przez błonę lastrykową przewierciwszy trzy otwory wlazł (niecały) do komory. I w komorze tej buszował a gdy całą spenetrował to wycofał się i legł taki to był sprawy bieg.
-
Wziął wiertarkę udarową i przez błonę lastrykową przewierciwszy trzy otwory wlazł (niecały) do komory. I w komorze tej buszował a gdy całą spenetrował to wycofał się i legł taki to był sprawy bieg.
-
Powiem bez skromności a także bez fałszu flaszeczka we dwoje to tylko dla rauszu. A zaś soki ze mnie żona wycisnęła po wypiciu drugiej, po trzeciej zasnęła.
-
A nie można było wstawić syntentyka lub też bardziej trwałą chociażby z lastryka? Bo choć to nie błona tylko twarda ściana to i tak by była pewnie przebijana.
-
Właśnie za namową żony w tej kolejce ustawiony trwam i będę trwał wytrwale w mrozie, w deszczu i w upale. Potem w łożu (po wypiciu) rzeknę do niej - moja kiciu, ona do mnie - mój misiaczku, może jeszcze po szczeniaczku? Nie odmówię przecież żonie, po następną flaszkę gonię ...
-
Uniesiona noga? po co i na kogo? choć to tylko dwuwiersz a jak zabrzmiał srogo.
-
Taka to już w nas tradycja żaden zakaz, prohibicja. To nie u nas i nie dla nas satanas apage, apage satanas.
-
Coś tu się nie trzyma kupy - jak to? pozbyć się chałupy?
-
I uwierzył, że cnotliwa? Często krzyk zasłoną bywa!
-
Zapytałem Zenobiusza lecz on tylko się obrusza po czym smętnie mówi że: - stary o tym to ja śnię.
-
Na podbój cnót niewieścich on za młodych lat chciał ruszyć by jak sławetny Don Kichot o błony kopię kruszyć. I wybrał się w szeroki świat miłosne tocząc boje gdzie podczas romantycznych uczt niejedną miał dziewoję. Lecz szybko prysł o cnocie mit, a młodzian zawiedziony u żadnej z pokonanych pań dziewiczej nie tknął błony. Zwiesiwszy smutną głowę w bok powrócił w domu progi, skapcaniał a z nim jego broń co dynda mu u nogi. A ja jedynie powiem wam, że z cudem to graniczy gdy panna mówi „Miły mój bierz wianek mój dziewiczy”
-
Żeby ruch był w interesie to dozorca raz w GeeSie miast pilnować ziemiopłody dolał do nich trochę wody, dodał drożdży i słodyczy i już procentowość liczy. A butelek wyszło trzysta, ciecz w nich mocna i przejrzysta a wieść lotem błyskawicy rozniosła się w okolicy o tym, że o każdej porze ile kto chce dostać może. Byle tylko miał fundusze, kończę bo w kolejkę muszę.
-
Codziennie rano jadąc do pracy widzę ich, siedzą sobie junacy, w ich oczach czai się radość wielka bo w koło poszła nowa butelka. Tu nie jest ważny gatunek płynu choć nigdy nikt z nich nie tknął by ginu, lecz jedno ważkie jest tu znaczenie - dużo i mocne, i w niskiej cenie. A rzecz się dzieje nie w jakimś parku, nie na zapleczu, gdzieś w zakamarku, ale na przeciw Dworca Głownego - tak Szczecin wita dziś przyjezdnego.
-
A taki czosnek albo cebula także zapachy daje na "fula" a jednak jedno i drugie jemy choć po zjedzeniu brzydko cuchniemy, a choćby nasze dezodoranty, niektóre pachną, zaś inne anty, i zaraz pewnie ktoś mi się żachnie, jednemu śmierdzi, drugiemu pachnie.
-
Nie wiemy także co za wódeczka, a może jakaś zwyczajna brzeczka? Bo muchę owszem, mógłbym i łyknąć, ale do brzeczki nie chcę przywyknąć. Bo dla mnie wóda to ma byc wóda po której w głowie dzieją się cuda i wzrok mętnieje i słabną nogi i na człowieka sen spływa błogi.
-
Kalejdoskop imion
Henryk_Jakowiec odpowiedział(a) na Henryk_Jakowiec utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Pozdrowienia są przyjęte, z nimi twego wiersza pointę także już zapamiętałem lecz nic jeszcze nie czytałem. -
Jeśli tak to co innego i mi przecież nic to tego choć do końca niepojęta tajemnica to rzecz święta. Precz z łapmi od świętości mówię tak do innych gości, którzy chcieliby ją złamać, a ja dalej będę kłamać.
-
Pewien Jakowiec, zwany choleryk chciał raz koniecznie stworzyć limeryk, drapał brodę, drapał czółko, w te i we wte oraz w kólko, lecz mu wyszedł panegi(e)ryk. Kulturalny paw Zapytano się żurawia - czy paw wczoraj puścił pawia? Żuraw na to kręcąc głową - paw prowadzi się wzorowo. Chociaż nieraz i wypije, bowiem każdy daje w szyję. Dajmy na to i ja sam, także piję kiedy mam. Paw też sobie nie żałuje lecz po ścianach nie haftuje, wiem coś o tym proszę pana bo chociażby wczoraj z rana. Oraz także po kolacji w trakcie moich obserwacji choć żurawia zapuszczałem nic takiego nie widziałem. Owszem, trochę się zataczał, dziób we wiadrze z wodą maczał i z ogona suszył pióra lecz po za tym to kultura.
-
Cóż ja na to?, a cóż mogę? mam opisać serca trwogę, że wy wszystkie wielorakie, a ja mam się obejść smakiem?
-
Za mundurem panny sznurem, a za kotem to pokotem?