Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kaliope_X.

Użytkownicy
  • Postów

    1 557
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kaliope_X.

  1. chyba lepiej oddałeś moje myśli niż ja sama, gdy mówiłam Muzykowi... nie chciałam Cię ze smutku ze snu w muzykę stroić w szumie wieczornych myśli gasić okrętom latarnie jedynie pomalutku w ufność znów uzbroić i jeszcze chcieć się przyśnić i jeszcze, choć wciąż marnie baletnicę w tańcu naśladować...
  2. każdy ma być każdemu więcej, niźli bratem sprawiedliwy chciwemu, skąpcowi roztropny tym, co ślepi na ludzi, największym jest katem w świadomości swej winy, każdy czyn pochopny widzieć szatę prawego, w czystości odziany myśli, celów, rozważań tajemnicy wielkiej gdzie jest skarb mój, gdy skromnym był i już rozdany uboższemu od siebie, życząc chwały wszelkiej szczęście odnajduję płynące z wyższego niż bogactwa Ziemi - bez strapień i smutków dążenia, bym tylko uchronił od czczego w oczach innych chwalenia, bez próżności skutków wiecznych.
  3. potrzeba z potrzeby piękniejsza, gdy wierzysz że chceniem niechcenie w mądrości zastąpi najpiękniej, a zatem nie tyle, by szerzyć potrzebę, lecz spełnień jej niech nastąpi z mowy - czyn :-) Twoje słowa do ważnych refleksji skłaniają. Jeśli się podoba, to tylko przy okazji. "Zaczyn" był Twój!! :) Pozdrawiam ciepło.
  4. zaśpiewaj mi piosenkę chcę jeszcze raz zatańczyć jak nigdy w dzień po cichu rozbierz z igiełek dreszcz patrz na mnie, baletnica kokardka z pięciolinii melodia cicha w Tobie kiedy umiera sen nie płacz, to już nie boli nuty porozwieszane w białych masztach okiennic płyną fale nieba tęsknię! nie mam odwagi szarpać strun, mój Muzyku obiecaj, kiedy zasnę rozczarujesz nam łzy w oczach kraju cudów bez nut zaśpiewaj mi piosenkę, ciszo.
  5. Niezgrabne to moje określenie, przyznaję, bo z słowem (i słowem) nie walczę. Złoto nie dla mnie, tym bardziej pas, który wiążąc - zniewala. Jedynie w milczeniu szlachetne barwy nie wyrządzają krzywd. Ot, sztuka walki, by z niej blask wydobyć. Będąc nieskrępowanym. I cichym. Dziękuję, In-humility, :-)
  6. Dziękuję za przeczytanie. Zgodziłam się z uwagami odnośnie łamania wersów. To moje pierwsze starcie z nie-rymem. Poprawiłam tekst. Druga wersja jest kilka postów wyżej. Mam nadzieję, że bardziej strawna, mimo wszystko :)
  7. Chciałabym... nie dać Annie okazji do "odchudzania"... i Tobie również. Na razie "pracuję" nad pewnym "zakalcem" ;) P.S. Wiem, że na kruchym. Cukiernictwo to moja pasja! :-)
  8. Za wymianę myśli nocną porą, za cenną lekcję, za to, że piszesz po prostu - to ja powinnam dziękować, Anno. I kropka! :-)
  9. Anno jestem zaszczycona! Wiersz jest piękny. Taki - Twój! Wzruszyłaś... In-humility, Kinga.
  10. cóż powiedzieć, cóż kiedy słów mi brak dla pięknej muzyki. cicho mów mi, tak cicho, jak by ktoś w noc zagłuszyć chciał migotanie gwiazd, niech by tylko znał muzykę ciał niebieskich.
  11. co tu zrobić, gdy się chce tyle zrobić - tyle mieć co chcieć, czego nie chcieć mam czy w potrzebie radę dam odpowiedzieć myśli tej - pielęgnować szczerze chciej co prawdziwe - temu wierz dążeń cnych spełnienia chcesz potrzebę mieć :-)
  12. Jaskółka z Twojej bajki sztyletem nie była takiej fruwać pod niebem w słońcu aż żal bronić niech by tylko w serce śpiewem wiatru trafiła wprost, by ludzi powiewem przestworzy gromić przestroga za obłudę, za pyszne wynoszenie za żal tajony dumnie, w po stokroć źrenic czarnych spojrzenie, a ciemniejsze, gdy starczy im skinienie czy w oczy ich nie spojrzysz, po łez tych kilka, marnych nawrócenie? Tak... dziękuję Tobie po raz kolejny za przyczynek do refleksji. Latać wysoko w wolności od tych czarnych oczu, spojrzeń górnolotnych. Latać tak tylko, jak się wiatr czuje przez palce przepływający w rozpostartych dłoniach - po spokój i po ciszę. Potrafić tak... poczuć na sobie powiew... bez cieni jaskółek nad głowami nawet, gdy chmurom burza grozi... W bezchmurnym czasie, bez wszelkich trwóg uśmiechem ptaszyn z nieba, zbłąkane prowadzić tam, gdzie żaden wróg nie strąci skrzydeł, oddać - co już dane nam - dzięki - nim... :-)
  13. Proszę zatem częstować się szarlotką, jeśli tylko zda się Panu jadalna... mam nadzieję, że i bez zakalca kiedyś powstanie :-) Póki co te zakalce proszę mi bez skrupułów wytykać. Zwrócił Pan uwagę na coś ważnego - inaczej odbiera się własne słowa, inaczej się je ocenia (czy w ogóle istnieje ocena subiektywna z zaimkiem zwrotnym?)... a inaczej patrzą na to Ci, którzy czytają. Czarno na białym. Postaram się mieć to na uwadze. Pozoranctwo zwalczam jak mogę. Ta recepta dawno już wykupiona, a lek - o dziwo - bez cienia goryczy :) Niemniej dziękuję. Pozdrawiam również, :-)
  14. Dzięki Anno, że w ogóle dotarłaś do końca :) Spróbuję... niby to tylko lato nie szukam tysięcy stokrotek powietrze przygniata ciężko motylim skrzydłem za dawne czasy każe przeglądać zwoje wyobraźni niby tylko chwila z bańki mydlanej nie słyszę muzyki unikam korowodów ulicznego zgiełku zwiewnym dmuchawcem kruszę suknie z cukrowej waty zmrużone oczy w stopklatce wśród czarnobiałych obrazków parawan kryje lalkę z porcelany śmiechem mimów złotego oblicza katarynka grzeje w takt niby tylko lato sypie babim przyśpiewkom żałując złota nikłym promieniom prześwieca i wciąż uliczny grajek wśród sklepów cynamonowych śpiący niestrudzenie w międzyczasie wiosennym
  15. Jak bajka... powiastka... a jednak nawet obrazek kolorowy, cień zawsze rzuca szary... Podnieść się z cienia i imię odmienić - tak trudno! Bo elfy też bardzo dalekie przecież... Czy mam jaskółki wypatrywać, kiedy i ona może się okazać wydartym z piersi wiatru - "czarnym sztyletem"? Ale wiara we mnie silna, mimo, że wciąż trochę boję się latać... :-)
  16. Panu również bardzo dziękuję za czytanie i komentarz. Przyznałam już powyżej, że zgadzam się z krytyką. Jest rzeczowa i za to dziękuję. Męka była autentyczna, a że czasem emocje czynią dłoń niezgrabną w ich zapisie - cóż, pewnie tylko w przypadku tych, co jeszcze nie do końca potrafią pisać piórem... jak ja ;) Mam świadomość własnych ograniczeń - również dzięki Panu. Czasem chcę, by był rym. Przyznaję. Ale nie kosztem przekazu. Nie na siłę. Wszystko ma sens. Jeśli odbiór jest inny - to znaczy, że mam do czego dążyć... aż złamię stalówkę raz czy drugi... oby wtedy było już tylko lepiej, doroślej ;) Dotknij mnie cicho - dotknij niepostrzeżenie.. I za tę uwagę dziękuję. Widzę, że istnieją słowne "potworki", których lepiej unikać. Wiele osób zwraca na nie uwagę, jak Pan. Jeszcze raz dziękuję za zajrzenie w moje strony. "Wszedł" mi Pan na ambicję... i aż się boję! Ale to pozytywne uczucie :) In-humility, :-)
  17. Anno nigdy nie czuj się u mnie "non grata" - zawsze jesteś bardzo oczekiwana. Żałuję tylko, że wciąż nie mogę uraczyć Cię "szarlotką". Bardzo dziękuję za uwagi! Rzeczywiście... rozumiem teraz: twą - swą etc. I dłoń - racja. I że swoja - zgadzam się. Jedyne, co chcę powiedzieć to to, że nie chciałam dokonać przekładu tekstu. Ten wiersz jest bardzo prosty i niepoetycki :) Ale on był mi potrzebny - jeśli w pisaniu ważne są emocje, to właśnie jest to ich czysty zapis. Pisałam go w niezwykle ważnej dla mnie chwili. Bolesnej. Mając może cień nadziei, że trafi - do kogo powinien. Jest niedoskonały. Jest "pensjonarski", jest do poprawy - pod wieloma względami. Ale jest szczery i chyba wówczas nie potrafiłam inaczej. Cieszę się z tego, że przez zapis (niedoskonały) swoich przeżyć, mogę się dzięki Wam (Tobie i innym) sporo nauczyć. Chylę czoła. Jestem wdzięczna za poświęcenie mi czasu. Postaram się bardziej. In-humility, :-)
  18. każda historia ma gdzieś swój początek i jakiś koniec... chyba, że traktujemy je wszystkie jako całość... nasz "los", z poszczególnych obrazków. "Mój" grajek ma piękne, smutne oczy... nie mam odwagi długo w nie patrzeć, zbyt skromną jestem "Calineczką", jak rzekł kiedyś. Czasami przynoszę mu czekoladowego cukierka, wracając z zakupów... chyba się lubimy :-) I on w międzyczasie wiosennym gra, umilając wiosny nadejście... Ale tak chciałabym dla niego więcej... więcej słońca... więcej ciepła... radości w oczach. Wśród tych sklepów, uliczek, ludzi spieszących gdzieś, siedzi, zda się, że tylko on potrafi dostrzegać motyla... jego barwy i piękno... Ten motylek, jak wysłannik wiosny, która nadchodzi... pisze scenariusz słowem i muzyką, czasem przypominając piękne piosenki (tylko skąd wie, że te są właśnie w porę!)... wiosna... o niej śpiewa grajek... patrząc w niebo... a ja wiem, jak ten, który wiosnę mi w sercu rozbudził, ma na imię :-) Sam mi zresztą zdradził... tylko dla mnie ;)))
  19. uwierzyć - w kukiełki taniec szeptem zroszony - nim opadnie nocą przedtem domek - z kart zbudowany zapłonie ufność - weź skąd wyciągasz dłonie w prześwit - tym przedziwnym milczeniem słuchaj - wciąż wczorajszym marzeniem i bądź - tylko baletki tancerza rozwiąż - miłość tangu nie dowierza w pojedynkę - rozbudź ze snu oczy życiem - by od nowa ufnie kroczyć rozczaruj kukiełki łzy...
  20. Bardzo Ci dziękuję za wejrzenie w Stopklatkę :-) Za uwagi, które z prawdziwym zadowoleniem - bo widzę, że ze zrozumienia płyną - przyjęłam. Zacznę może od końca. Grajek jest autentyczną postacią. Człowiek, który muzyką zarabia na chleb... jest bardzo pogodnym człowiekiem, mimo tak bardzo smutnych oczu. Ale wystarczy, że poświęcisz mu chwilę, gdy spojrzy w Twoje - jego muzyka opowiada Twą historię. Tylko, że później jest bardzo zmęczony... i śpi niestrudzenie, bo sen jedynie daje mu odpoczynek od ulicznych korowodów. Cynamonowe sklepy z bramą otwartą na oścież, gdzie zawsze przedwiośnie go wita... człowiek, bez domu, ale bez niego ulica, na której gra, nie byłaby moją do domu drogą - ot, paradoks. Dlatego "uliczny grajek" - choć określenie to może niezgrabne - jakkolwiek brzmi, nie miało odbierać mu godności. Oby ta stopklatka szybko przeminęła z jego życia. Co wtedy z moją ulicą? Ulica, na której lalka z porcelany gubi sukienkę. Kolejna stopklatka w historii.. Bardzo trafnie wszystko odczytujesz, czuję się niemal obnażona z myśli! Czy to możliwe? Zapis, który zaproponowałeś - był taki pierwotnie. W rzeczywistości tak właśnie czytam ten wiersz. Ale ten "zabieg" jest celowy. Piszę tak jak czuję, czytam tak, jak piszę, rozumiem tak, jak czytam. Chcę zmienić te obrazki, przenieść czarnobiałe w kolorowy świat - wyzwolić się z tych stopklatek - przerzutnie to pokazują. Spójrz: gdy patrzysz na fotografię, widzisz tylko fragment historii i czytasz tak, jak widzisz. Stopklatka. Kawałek dalej uchwycony krajobraz już mówiłby coś innego - kolejny wers, złączony z następnym, kolejna stopklatka - kolejne wyjście z czarnobiałych ramek... To nie jest do końca mój styl, to jest opowieść... Moja historia w następnej stopklatce wyglądałaby tak (och, jakże tego pragnę!): czarnobiały obrazku usiadł na Tobie motyl z promieniem słońca wśród tęczowych skrzydeł tak pięknie prześwieca złote lico słoneczne rzucając barwne pejzaże na sukienkę cukrową że nawet baby nie śmią już przyśpiewkami zagłuszać katarynki ulicznego grajka który wiośnie wyszedł na przeciw... :-)
  21. niby to tylko lato stokrotek nie szukam tysięcy powietrze przygniata ciężko motylim skrzydłem za dawne czasy każe przeglądać zwoje wyobraźni niby tylko chwila z bańki mydlanej muzyki nie słyszę korowodów ulicznego zgiełku unikam dmuchawcem zwiewnie suknie kruszę z cukrowej waty zmrużone oczy w stopklatce czarnobiałych obrazków parawan kryje lalkę z porcelany śmiechem mimów złotego oblicza katarynka w takt grzeje niby to lato sypie babim przyśpiewkom żałując złota nikłym promieniom prześwieca i tylko uliczny grajek wśród sklepów cynamonowych śpiący niestrudzenie w międzyczasie wiosennym...
  22. pod naporem trudności zda się - nie znasz miary ile czar bez goryczy bólu - tyle wiary pozostanie w tej ziemi której życie srogie przeznaczeniu w dzisiejszym słońcu - dalszą drogę żywi nadzieją, wciąż :-)
  23. odłożony na później, by dojrzeć w świetle jarzeniówki kołyszę pamięć misternie, otulam Cię pajęczą nitką jak motyl ugrzęznąć nie mam sił tak wcześnie jeszcze, nie spojrzysz na mnie zrobiłem sobie prezent z naiwności nim zabarwię skrzydła pijaną nadzieją dumnym krokiem podejdziesz rozerwać mój kokon, gdzie gasnę w bezczasie, tęskniąc dnia, przyjdź czym prędzej - nie potrafię latać.
  24. pytasz jak to jest coś znaczyć nie ma leku na zwątpienie trudno myślom wytłumaczyć by wśród łez tłumiły cienie jak to jest coś znaczyć - wierz mi ta zagadka dla strapionych odpowiedzią słonecznie lśni echo - wciąż niezwyciężonych wiary i nadziei dni wszystko dla nich... znaczysz Ty! :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...