Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pielgrzym Ostatni

Użytkownicy
  • Postów

    411
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Pielgrzym Ostatni

  1. Pawle, coś jest w tym tekście, ale jeszcze do mnie dociera co. Wystaje mi tu "porównywań", czy jakby je wyrzucić w ogóle, nie byłoby lepiej?
  2. Pawle, "bemole smutku" fajne, nie wiem jak wyglądał ten wiersz na początku, ale wciąż jak dla mnie zbyt dosłowny - wystarczy czytać, nie trzeba myśleć i chociaż się trzeba zgodzić z tezą, to nie ma zadumy... Pozdrawiam
  3. Dziękuję wszystkim za wpisy, Pawle - w tej formie napisany właśnie po to, żeby cieszyć się rymem i melodią Dyziek - brawo za przeróbkę, chociaż taki minimalizm nie w moim stylu (nie powiem, próbowałem) Ela - no właśnie romantyzm niepoprawny, tylko o to w tym chodzi... Małgosiu - staram się bywać tu i tam , ale tu i tam czasu za mało, jak długo można ze snu urywać ostatnie skrawki :)
  4. Patryku, nie miałem oczywiście na myśli warstwy dosłownej, ale mimo wszystko jakoś nie trafia. Bez urazy, czasem tak bywa. Pozdrawiam
  5. Dzięki Ostatni Pielgrzymie... będę miał to na uwadze przy następnych wierszach. Również pozdrawiam Pawle, z tą szkołą podstawową może przesadziłem :) ale chodziło mi o to , że taki czysto naturalistyczny opis nie pasuje do tej formy wiersza (biały, poezja współczesna), który powinien być albo minimalistycznie treściwy albo jeśli budujesz klimat, to przez bardziej wyszukane przenośnie. Gdybyś to ubrał w formę liryki rymowanej, klasycznej, to co innego. Zawieszam Ci poprzeczkę dość wysoko, bo ogólnie dobrze piszesz. Pozdrawiam
  6. Eugi, Jak czytam ten wiersz i porównuję do tego co pisałeś kiedy zawitałem na tym forum , to czuję że przeszedłeś drogę jak z Moskwy do Paryża... Wiersz biały chyba jest dla Ciebie dużo lepszą formą niż rymowane, x-zgłoskowe liryki. Pomyśl, czy wiersza o matce nie przerobić w ten sposób. Pozdrawiam
  7. Pawle, ostatnia strofa broni się sama z lekką modyfikacją na począktu, dwie pierwsze niepotrzebne - na poziomie szkoły podstawowej (przepraszam, ale takie wersy właśnie wtedy sklecałem) - sens cały jest w ostatniej zwrotce. Pozdrawiam
  8. zbyt dosłowne, kolego; może pierwsza zwrotka się broni...
  9. Dobre, dobre, dobre. ++ dla środkowej , po jednym plusie dla pierwszej i trzeciej. Chociaż może ta pierwsza najlepsza, jak pomyśleć... Pozdrawiam
  10. Z tego wiersza biorę tylko ostatnią zwrotkę... rytm sekund, stare zegary, gwałtownie/raptownie, wnikanie w serce, zwłaszcza dogłebnie, pocenie w chłodzie - wszystko to już było... i w tej ostatniej blado zielone zasłony też, ale może to przez to że wiszą w moim salonie. Pozdrawiam
  11. Z zimna i pragnienia konał... Lecz na chwilę umknął burzy. Tulił w swoich dłoniach różę, Kwiatu wdzięk jak wino chłonął. Ściskał szczęście swoje w dłoni, Niczym żebrak kromkę chleba. Jakby własny skrawek nieba Zdołał w życiu raz dogonić. Czuł jak ciepło purpurowe, Życiodajne weń przenika. ...W kącie zegar zimno tykał, Krócąc ten wytchnienia moment. Lecz wędrowiec zapatrzony, Czułych ust przejęty dreszczem, Z rąk jej nie wypuszczał jeszcze - w wonnym raju był zaśniony. Choć ją w swych ramionach trzymał, Wiedział, że na świecie nie ma Takich róż jak ta - wyśniona, Z cichym szeptem weń wtulona. Kiedy wyszedł znów na drogę, Poczuł nawałnicy trwogę, Ale słodki zapach kwiatu Towarzyszył mu z zaświatów.
  12. Kochani, dziękuję Wam wszystkim za czytanie i komentarze. Zastanawia mnie , że w większości pojawia się słowo "ciekawy" - jeśli skrywacie pod nim brak entuzjazmu, to proszę na przyszłość piszcie wprost, nie wszystkie wiersze moje są udane :) Niemniej "ciekawe", że większość z Was zinterpretowała tekst wiosennie i kochliwie. Dobrze to świadczy o Waszych nastrojach, ale chciałem podpowiedzieć - a gdyby tej Pani z pięciozłotówkami w oczach dać do ręki kosę...? Pozdrawiam
  13. Elu, skądś kojarzę ten motyw ze ścieżką na pięciolinii czy raczej tym co chciałaś tu wyrazić. Jak dla mnie wcale ten wiersz nie jest zaszyfrowany, wypada tylko radzić peelce że wystarczy wsłuchać się w melodię, nie trzeba znać nut żeby razem śpiewać a tym bardziej słuchać. pozdrawiam
  14. Świetne. A mnie najbardziej druga zwrotka, mam słabość do klepsydr, przypominają mi Steda i ten wiersz też... Pozdrawiam
  15. Jacku, Twoje ostatnie wiersze jakby w cuglach pisane, świadczą o dojrzewaniu artystycznym - ale ja tęsknie za dawnym rozpasaniem. Mam nadzieję, że czasem jeszcze pofolgujesz swojej wyobraźni. A że Dorotę ten wiersz zainspirował do wielu przemyśleń, to mnie dziwnie nie dziwi :) Pozdrawiam serdecznie, Piotr
  16. Ja też się dopisuję z zachętą, napisz coś jeszcze, pozdrawiam
  17. Dobrze się czyta, to fakt bo rytm i zgłoski sprawnie zaplanowane. Ale czy to jest poezja czy odezwa? ciekawsze wersy pomieszane z banałami i ten ton pretensjonalny, w sumie bilans jednak chyba na minus. Pozdrawiam
  18. Piękne. I od siebie nie chcę nic więcej napisać. Odnośnie innych komentarzy: - Nie w każdym wierszu chodzi o suspense. Piękno można kontemplować bez psucia sobie nastroju czekiwaniem na puentę. Dla mnie w tym wierszu temperatura jest stała i bardzo przyjemna. - "zapach mchów..." jest oczywistym zabiegiem, prostym porównaniem do zbudowania klimatu i uzupełnienia obrazu. Chętnie poczytam wiersze kolegi, który tego nie rozumie. Przepraszam za wchodzenie bez zaproszenia w rolę adwokata, Aniu, już tak mam czasem. Pozdrawiam
  19. Bardzo fajna, lekka refleksja i chyba PL można zidentyfikować z poetką - autorką? Czwarta strofa jest świetna, Aniu, nasłuchuj dalej... a kartofle... kartofle... kucharzem nie jestem... ale chyba się ich nie gotuje z koperkiem tylko nim posypuje po ugotowaniu :)) ale to pewnie przez to, że głowa gdzieś tam w tej mierzwie. Serdeczności
  20. Dobre, chociaż jak dla mnie za słaby rytm / melodia, czytanie trochę szarpane. Może tak ma być? Pierwsza zwrotka trochę odstaje od reszty - i jakością i wrażeniem. Jest tu jednak parę ścieżek do wydeptania myślami i to mi się podoba. Pozdrawiam
  21. Spotkałem ją znienacka W oczach miała pięciozłotówki Śmiała się do mnie oj śmiała Ale ja podniosłem kołnierz płaszcza Za chwilę znowu wyszła zza rogu Było trudniej i ślisko Lecz ją ominąłem Tylko musnąwszy rękawem To był błąd Mój rękaw już nie jest taki sam Pachnie jakoś dziwnie Na razie się nie boję Przecież rękaw można podwinąć Ale oczu okrągłych nie skryję
  22. Hahahaha!!! I tym celnym podsumowaniem proponuję zakończyć ten wątek... Każdy ma Gagę na swoją miarę :)) Ja tej pani nie oglądam ani nie słucham, dla mnie sztuką nie jest szokować, obrzydzać itp., a wręcz przeciwnie. Prowokacja może być szczyptą z umiarem podaną do całości. To tak jakby miano najlepszego kucharza przyznać temu, kto upichcił takie danie, że "sztuką" jest je zjeść...
  23. O! Przeczytać od Ciebie, że nie przegadany to już coś :) Dziękuję
  24. ELu, jeśli to jest ciąg dalszy "Któregoś ranka", to zaczynam się niepokoić o PL... Łącznikiem jest ta poranna kawa, tylko tam było jednak pozytywnie a tu widać, że sprawy idą w złym kierunku. Mam nadzieję, że wrócisz do poprzednich nastrojów... Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...