
WiJa
Użytkownicy-
Postów
2 921 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez WiJa
-
Ach, ten klimat wiersza, czuję się jakbym czytał villanellę, i pewnie ten wiersz coś ma z villanelli. Ale mniejsza z tym, nie w tym rzecz, bo zaiste ten sposób tworzenia (ten styl, to obrazowanie, ta fabuła), to zaiste musi być samorodne zjawisko. Coś tam przejrzałem z przeszłych rzeczy pana, i nie mogę się nadziwić, jak w wieku emerytalnym można pisać tak nowatorsko. Wyjaśnienie jest proste, pewnie dlatego, że pisze pan po swojemu, i tylko po swojemu. Ale jakim cudem nie nasiąkł pan, że tak powiem klasycznym wierszem (tradycyjnymi wzorcami) nie mogę się nadziwić. Ja w ogóle jestem tego zdania, że lepiej coś robić po swojemu, choćby i bardziej, czy mniej nieudolnie, niż bardzo dobrze, czyli umiejętnie, czyli niewidocznie (widać, że jednak nie dla wszystkich niewidocznie) wtórować, jak właśnie niektórzy i to wcale nie w małej ilości robią. Ale pan, jeżeli nie coś więcej, to coś po prostu wie, a wie dlatego, że wyczuwa, co jakie powinno być, i takie to jest, albo do tego (ta pana twórczość) zmierza. Zmierza więc do ideału, ale też z ideałami tak jest, że są ideałami, dopóki się je nie osiągnie. Ale to też żaden problem, bo zawsze jakieś przyświecają, albo powinny przyświecać człowiekowi. Pytanie tylko – jakie? Czyli zależy, co dla kogo jest czymś istotnym. Pozdrawiam
-
Dziękuję za krytykę (w każdym znaczeniu tego słowa). Postaram się poprawić, i następny wiersz zamieszczę, no może nie na warsztacie, ale dla początkujących. Pozdrawiam
-
Tak to się jest zasadniczo samemu jak sztacheta w płocie – jednym i niejednym. No ale skoro już się jest w tym szeregu którego się nawet nie zna a co dopiero żeby jeszcze chciało w nim być – otwiera się przed człowiekiem pole do popisu tyle za zamkniętymi drzwiami co same zamknięte drzwi. A więc współczesność to ci dopiero jest czymś takim że nie wystarczy nadążać tylko trzeba wyprzedzać epokę w której się żyje.
-
Nie ważne czy to jest wiersz o Tobie, czy o kimś innym, ważne że to jest nawet bardzo dobry wiersz, tyle o emocjach, co emocjonalny. Dlatego więc to jest cenne, bo (o ile mi wiadomo) emocje nie są dobrym doradcą, i że więc bardzo trudno napisać emocjonalny wiersz. Zresztą wiersze, z reguły pisze się w chwili uspokojenia, albo pod wpływem uniesienia emocjonalnego, ale nie ma reguły na pisanie wierszy, a tym bardziej dobrych wierszy. Ale jeśli tylko coś ważnego ma się do powiedzenia, to dobry jest każdy sposób. Tylko że właśnie, w wierszu musi się znaleźć coś takiego (ważnego, istotnego, przełomowego), czego nie znajdzie (przynajmniej łatwo) w innym wierszu. Bo wiersz w końcu jest (tak dla twórcy, jak i czytelnika) odkrywaniem na nowo świata (właśnie przysłowiowej Ameryki, i właśnie życia), które, co wydaje się, że już się tak dobrze zna, że niczym nie powinno człowieka zaskoczyć, a jednak zaskakuje, i to nawet często, tylko że jak kogo, i na pewno nie każdego tak samo, acz każdego co innego kręci (czym innym jest owładnięty). Pozdrawiam
-
lipcowa osmętnica
WiJa odpowiedział(a) na M._Krzywak utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Niedawno pisałem, że lubię wiersze zwięzłe, ale teraz muszę stwierdzić, że lubię też wiersze rozwiązłe. Jakiż to dziwny wiersz, przeczytałem raz i wciągnął mnie. No, ale czytam dalej, po raz trzeci, i piąty, żeby jak najwięcej zrozumieć… A tu czym więcej razy czytam, tym mniej rozumiem z tego wiersza. Wniosek, widocznie są takie wiersze, którymi można się (bez sensu) ekscytować, ale które nie można (z)rozumieć, zwłaszcza do końca, nawet jeżeli w tym wierszu ostatnie wyodrębnione słowa wszystko wyjaśniają, czy bardziej mają wyjaśnić. No i w końcu, najbardziej ten wiersz jest tym, co wyraźnie zaznaczone jest w tytule, a słońce tego lata dogrzewało, pewnie tak bardzo, jak góra, kilka razy w millennium. Ale też, gdyby nie ten tytuł, to bym pewnie myślał, że chodzi o Noc Świętojańską, a może to jednak jest lipcowa noc, no może już nie Świętojańska, ale dlaczego nie Kupały, gdzie przecież między innymi czci się i łączy ogień z wodą. Zastanawiam się w dalszym ciągu, czym byłby ten wiersz bez tych dwóch ostatnich słów, a nawet gdyby te słowa były zakończeniem czwartej zwrotki, bo niby że byłoby to samo, a jednak nie to samo. O czym więc jest to wiersz, pewnie za bardzo, a nawet w ogóle nie ma się co nad tym zastanawiać, bo tak czy inaczej są to reminiscencje i kwintesencja lipcowej nocy, a być może nawet wielu nocy, świąt i obyczajów. Pozdrawiam -
No, muszę powiedzieć, że jest to, jak dla mnie wyśmienity wiersz, zwłaszcza uderzyła mnie po łbie puenta tego wiersza. Bo to znaczy, że jest coś takiego, co mogą nam ludziom (jeżeli tylko my ludzie jesteśmy ludźmi) pozazdrościć nawet ptaki. No i jest to zaiste ciekawe, gdzie my ludzie mamy skrzydła. A zawsze myślałem, że to tylko ludzie mogą pozazdrościć ptakom czegoś wzniosłego. A tu jak się okazuje najbardziej jesteśmy podobni do ptaków z przekrzywioną głową i rozdziawionym dziobem (co by to nie miało znaczyć, wiadomo co znaczy). Pozdrawiam
-
Ciekawe podejście do wiersza, czyli ujęcie tematu, pewnie takie same jak do życia. A przynajmniej chciałbym, żeby samo życie za bardzo nie odbiegało od tego, co jest przedstawione w wierszu. Rozumiem, że ten wiersz jest więc jedną wielką przenośnią, że po drabinie do Nieba, jak po szczeblach do kariery, do dobrobytu będzie się wspinał bohater wiersza, żeby zobaczyć jak to jest, kiedy będzie się żyło, jak w niebie. Oczywiście to jest tylko maja taka interpretacja wiersza, bo dla autora i bohatera wiersza istotnie jest, jaka jest i dlaczego akurat taka pościel, która dla mnie jest symbolem wygody, żeby nie powiedzieć wygodnictwa, ale zawsze to, i to nie byle jakiej przyjemności, która to przyjemność jest chyba nieodzowną towarzyszką naszego życia, o czym jednak głośno się nie mówi. Widać jednak, że są tacy, którzy nie owijając w bawełnę, wyraźnie więc o tym mówią. I chwała im za to. Pozdrawiam.
-
otoczeni rzeczami - one będą jak ci którzy teraz przychodzą - naszymi grabarzami a nasza praca - która nie utonie kamieniem w piramidzie - żeby tylko nie absurdu chociaż można się tak wkopać że jeszcze kość biała czy czarna będzie wykopana - świadectwo - nie daj Boże żeby jedyne człowieka które coś mówi na naszą chwałę
-
Dobry i ciekawy wiersz, ale nie do końca. Pierwsza sprawa, to zastanawiam się, czy „wiotczeje” nie zaistniało w tym wierszu tylko dla rymu. No i duga para rymów, też nie wiem czy jest dobra dla tego wiersza. Jest jeszcze pewna nieścisłość (nielogiczność) następstw, ale to w wierszu być może (akurat tak ma być). Ale w całości wiersz pozytywnie do mnie przemawia, tym bardziej, że puenta jest mocna. Oczywiście, że ewentualnych (zresztą kilku małych) poprawek nie proponuję Ci już, i teraz, tym bardziej na gwałt. Ale zrób jeszcze ze dwa podejścia krytyczne do tego wiersza. Powiedzmy, że pierwsze za jakiś miesiąc, a drugie za około pół roku. Bo z dystansu będzie Ci łatwiej spojrzeć na ten wiersz. Po/w tym czasie wiersz powinien przybrać ostateczna formę, bez zmian, czy ze zmianami, oczywiście jeżeli tylko sama będziesz czuła i chciała ewentualnych korekt. No i w końcu to jest przede wszystkim wiersz o naszym ukochanym Krakowie (bo też jest o pewnej braci /grupie/ młodych ludzi). Pozdrawiam
-
dziwny listy mi wychodzą
WiJa odpowiedział(a) na Leokadia_Koryncka utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Zastanawiam się nad słowem „siermiężny”, no i właśnie tylko w kontekście żartobliwym może to słowo funkcjonować w wierszu. A w ogóle koncepcja żartobliwa służy temu wierszowi i/bo uwydatnia ten temat, najogólniej mówiąc, kontynentalnego oddalenia, ale jakże więc po swojsku potraktowanego. Nawiasem mówiąc, czym bardziej coś jest tutejsze (miejscowe, lokalne), tym bardziej to jest światowe, a choćby dlatego że nie jest to coś zunifikowane/go/, a więc nijakie/go). Ale w końcu Ty jesteś, jak się mogę tylko domyślać, z Borzęcina, a być może i z tego Borzęcina skąd pochodzą dwaj wielcy literaci (dramaturg, i poeta), a może nawet to są wybitni współcześni twórcy. No więc przykładu daleko nie musisz szukać, i muszę powiedzieć, że jestem już bardzo usatysfakcjonowany Twoją twórczością. Chociaż wcale nie mówię, że nie może być jeszcze lepiej i jeszcze ładniej. Acz to, że to już jest w pewien sposób dobre i pięknie, to dopiero początek, to wyzwanie z którym się zmierzysz, albo i nie zmierzysz. A sama literatura, to przecież bardzo niewdzięczna pani i kusicielka. Pozdrawiam -
Czegoś mi w tym wierszu brakuje, a to wcale nie znaczy, że więc jest źle. Bo właśnie tak jest, że jak po obiedzie od stołu nie powinno się wstawać przejedzonym, tak od wiersza nie powinno się odchodzić przesyconym. Lepiej więc odczuwać głód poezji, niż znużenie wierszem. Oczywiście, że w wierszu zawsze coś znaczącego musi być, i w tym wierszu jest coś takiego, pewnie to miłość. I znowu posłużę się moim ulubionym porównaniem, że nawet jeżeli to jest miłość boska (z wiarą i nadzieją, a zatem również miłosierna), to miłość przecież nie ma jednego imienia (aspektu, odniesienia, związku). No i też dwuznacznie muszę powiedzieć o puencie wiersza, która z jednej strony jest zaskakująca, a z drugiej oczywista. Ale tak, czy inaczej, jeżeli ta puenta nie dla wszystkich jest pouczająca, to dla większości ludzi jest (wprost czy nie wprost, ale) pocieszająca. Tylko że człowiek szczęśliwy o tym nie wie i nie musi wiedzieć. Ale człowiek nie zawsze jest szczęśliwy, to wtedy dobrze wiedzieć, a najlepiej odczuwać, że przecież w sobie ma się, albo powinno mieć największy skarb, czyli wszystko to, co jest związane z sercem. Pozdrawiam
-
Pamiętam Twoje poprzednie wiersze, i od razu da się zauważyć, że każdy odznacza się (może nie, a nawet na pewno nie, innym stylem, ale) inną odmianą stylu. To znaczy, że zależnie od/do tematu dobierasz odpowiedni sposób pisania. Chociaż znając życie, wiem, że inaczej nie da się pisać, tylko jakiś wewnętrzny imperatyw nakazuje pisać tak, a nie inaczej (a wbrew sobie nie powinno się, chociaż niektórzy, najbardziej chyba w imię uniwersalizmu i poprawności, to robią, i to z przyjemnością). A w ogóle rodzaj wiersza, który dzisiaj zaproponowałaś jest warsztatowo bardzo trudnym wierszem, a to dlatego, że bardzo łatwo można zbanalizować język, tj. potraktować temat zbyt ckliwie, czy sentymentalnie. Ale myślę, że jeżeli się ma wyczucie (do języka, do tematu, do poezji), to wtedy efekt jest bardziej lub mniej ujmujący czytelnika. Acz wszystkich i tak nie zadowolisz nigdy, ale także (w poezji) chodzi o to, żeby nie z(a)wieść siebie, tzn. wydobyć z siebie tyle najlepszego, na ile tylko człowieka stać. Inna i nie inna sprawa to przechodzenie siebie, ale to są już takie przejścia, o których jedno, co wiadomo, to tylko to, że już były, i nigdy nie wiadomo kiedy będą. Co najlepiej porównać (jeżeli to nie jest jednym i tym samym) z poezją. Podsumowując ten wiersz, i to moje zdanie o nim, powiem, że rozkosz nie jedno ma imię, i to nie chodzi tylko o imię kobiety, czy mężczyzny. I to jest właśnie piękne na/w całym świecie, i w nas ludziach. Pozdrawiam
-
No właśnie, czegoś podobnego się spodziewałem, ale to zarazem nie jest niczym nowym, i jest wszystkim innym od poprzedniego utworu. Tak, że co tu jeszcze mówić, plusy są też wymowne. Pozdrawiam
-
Ja pana bardzo przepraszam, ale nie wciągnie mnie pan w dyskusję na temat, ani mojego wiersza, ani ostatniego pana wiersza, ani w ogóle na temat poezji. Po prostu pewne rzeczy trzeba samemu wiedzieć, bądź czuć, i już. A przecież pan swoje dobrze wie, i ja swoje dobrze wiem. I to nawet nie chodzi o to, że nasza ewentualna dyskusja byłaby tylko dyskusją o gustach, tylko raczej o to, że jesteśmy niereformowalni, czyli, ani ja ustąpię panu, ani pan mnie, więc byłaby to dyskusja jałowa. Pozdrawiam
-
Chyba zaszło małe nieporozumienie, bo jeżeli ja oceniałem, wartościowałem ten wiersz, to bardziej (jeżeli nie wyłącznie) pod względem uczuciowym, słowami – ciekawy, urokliwy, sympatyczny. A „słaba” villanella, to jest taka odmiana tej właściwie sielanki, w przeciwieństwie do „mocnej” czyli pełnej. A dlatego wymieniłem tych kilku poetów, ponieważ są, że tak powiem, cholernie wyraziści, i życzył bym sobie, żeby właśnie taka wyrazista (charakterystyczna tylko dla siebie) była poezja pani Zofii, której twórczości szerzej, (dogłębnie) nie znam. No to więc nie twierdziłem jakiej rangi jest to twórczość (w porównaniu z innymi, i w oparciu o teorię literatury). Ale od razu, na wyczucie, i z tego, co ogólnie wiem (o literaturze) mogę powiedzieć, że stworzyć taką (i to nie jedną, już wiem) villanellę, to jest coś pięknego, a nawet wielkiego, acz na pewną miarę. Bo dla mnie dobry warsztat i pewna umiejętność, to jeszcze nie wszystko. Reasumując, dobra twórczość (według mnie) charakteryzuje się: 1. sprawnym warsztatem, czyli niewidocznym warsztatem, a widocznym polotem, 2. indywidualnością, wyrazistością, wręcz piętnem autora, czyli swojskim stylem, 3. aktualnością, czyli czymś w przeciwieństwie do wtórności, 4. siódmym zmysłem, czyli nie wiadomo czym; jednym słowem – 5. talentem. A i czasami nie obejdzie się bez szczęścia. Pozdrawiam
-
W tym wieku to już się nie wierzy nawet sobie. Człowiek po prostu (jeżeli jeszcze całkiem nie skapcaniał) kuleje chociaż jeszcze nie na nogę chyba że go jakiś przyciasny but uwiera. Ale w tym wieku z tym co uwiera da się już a przynajmniej powinno się (nawet z tym z czym nie można się pogodzić) żyć bez urazy. Chociaż wcale tak nie ma żeby urazy mniej bolały. Bez urazy – ale w tym wieku jeszcze bardziej powinno się żyć bez umiaru przynajmniej w tych sprawach które człowieka całe życie uwierają i spinają (żeby tylko w jednym stadle w którym się obrasta w sadło).
-
Chcę spowolnić czas
WiJa odpowiedział(a) na Czarna_Dama utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Myśl jest, ale co do wiersza, czy to jest już wiersz, mogą być wątpliwości. Nikt też nie ma recepty na pisanie wierszy, ale jeśli się ma coś ważnego do powiedzenia, to zawsze (wcześniej czy później) znajdzie się ten najodpowiedniejszy zapis. Po pierwsze, co bym z tym wierszem zrobił, to podzielił go na dwie (sześć wersowe) strofy. Albo nawet (lepiej) na trzy (cztero-wersowe), lub jeszcze inne, acz nie za częstsze; choć możesz widzieć problem w dzieleniu ciągu sentencji, ale w nowoczesnej poezji to nie nowość. A pożytek z tego byłby taki (dla czytelnika), że byłyby chwile na wytchnienie, na zrozumienie każdej części zwrotki (sentencji). Naprawdę jednym tchem trudno to wszystko ogarnąć, a po części (częściach), wiersz nawet nabiera innego (większego, zaskakującego) znaczenia. A jest w wierszu kilka przednich myśli, nad którymi warto się zastanowić, ale jak mniemam, co innego jest (dla czytelnika) hurtem podsumować cały wiersz, a co innego delektować się stopniowo. A to trzeba czytelnikowi umożliwić. Tylko nie daj Boże, żebyś czasami zaczęła używać znaków interpunkcyjnych. Pozdrawiam. -
Naturalność jest mocną stroną tego wiersza, no to więc, jak dla mnie, strofa czwarta jest troszkę za bardzo rozpoetyzowana. Ale też wiem, jak jest z gustami i preferencjami twórców i odbiorców, tak więc dla wielu, to właśnie czwarta zwrotka będzie najlepsza. Z kolei mnie się wydaje, że najlepszą zwrotką jest kolejna (piąta), chociaż drażni mnie słowo „biedactwo”, ale kto wie, może dlatego, że to jest raczej mało poetyckie słowo, no to więc nadaje tej strofie (i temu wierszowi) specyficznego znaczenia. Dodam jeszcze, że w ogóle to, dobroduszna naiwność i prostolinijna szczerość nadają charakter temu wierszowi, właśnie taki domowy, taki rodzinny. Zastanawiam się tylko, czy bardziej taki realny, czy bardziej wymarzony. Ale tak, czy inaczej, marzenia się spełniają, a przynajmniej trzeba je realizować. Pozdrawiam
-
Ja, który zasadniczo nie jestem zwolennikiem tego typu wierszy, tzn. tak bardzo regularnych, to jednak nie zgadzam się ze zdaniem (Robin Sona), że jest to bardzo nieudana villanella. Wręcz przeciwnie, i to nawet, a może tym bardziej, że jest to „słaba” villanella, tym jest wdzięczniejsza (piękniejsza), ale to jest raczej reguła, co do villanelli. Utwór ten jest naprawdę (jak dla mnie) ciekawy, urokliwy i sympatyczny. Chociaż w tego typu ścisłych wierszach, bardzo trudno jest „zaistnieć sobą” autorowi. Tzn. (dla mnie), że każdy utwór poetycki (regularny, czy nie regularny) powinien odciskać się piętnem (znamieniem, cechami, charakterystyką, indywidualnością) stylu. Może podam przykład kilku poetów (średniego pokolenia) z mojej okolicy (zamieszkania, bo niestety dla mnie, że nie znajomości, przynajmniej dobrej), których twórczość w sporej mierze jest wierszami w formach regularnych. Niech to więc będą: Józef Baran, Adam Ziemianin, Andrzej Krzysztof Torbus, których (co tu dużo mówić) twórczość cała (a więc bez różnicy na formy wierszy) jest, tyle bardzo dobra, co naznaczona ich piętnem. Które to piętno widać, czy(li) odczuwa się na kilometry. A mówię to dlatego, że porównując ten tak bardzo specyficzny wiersz pani Zofii, z twórczością wymienionych tu osób, nie jestem w stanie obiektywnie ocenić poziomu tego wiersza. Po prostu nie znam sensu stricte współczesnej twórczości pani Zofii (proszę wybaczyć mi, że nie szukam, ale pewnie jak upały miną, zapoznam się z nią), żeby stwierdzić, jak bardzo jest wyrazista, jak aktualna (odpowiadająca na bieżące sprawy, nurty, powinności, wyzwania literackie, osobiste i inne; acz nie koniecznie odpowiadająca na wszystkie oczekiwania). Czyli na ile wymowna, na ile przekonująca jest to twórczość, żeby bez wahania, zasługiwała na miano dobrej, a nawet bardzo dobrej twórczości, tyle przecież literackiej, co poetyckiej. Ale po pewnym wahaniu mogę, i to już, postawić plusa, choćby za wielkie zmagania literackie, i na pewno niepośledni efekt. Pozdrawiam
-
Ciszej nad grobami!
WiJa odpowiedział(a) na Czarna_Dama utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Piękny wiersz, z jeszcze piękniejszą puentą, gdyby był w innym dziale, to chętnie, zresztą z całą odpowiedzialnością i całą przyjemnością obdarzyłbym go plusem, i to wielkim, jak z Krakowa do Warszawy. W końcu wszystko o czym mówi ten wiersz, to jest prawda i tylko prawda, ale z tym, że nie na pewno, nie definitywnie, i nie wyłącznie (prawda i tylko prawda). No bo przecież ludzie mają prawo, a nawet obowiązek na różne sposoby czcić, w tym wypadku zmarłych. Różne są więc różnych ludzi rytuały, okazje, potrzeby. No i trudno posądzać wszystkich o złe intencje, czy złą wolę, czyli po prostu o lekkomyślność, głupotę, czym jest czczenie na pokaz, dla własnego interesu, itp., itd. No bo patrząc z drugiej strony, ci tak ostentacyjnie czczący, mogliby i mogą tych „płaczących w ciszy” posądzać (a dlaczego nie) o brak współczucia, o bierność, czy chowanie głowy w piasek, czyli ukrywanie się z tym, co przecież też jest zwykłą (a dla niektórych nawet pożądaną) ludzką reakcją. Owszem, ja bardzo dobrze wiem, że obnoszenie się ze swoją żałobą (zwłaszcza na dłuższą metę) może być i jest źle widziane, ale najbardziej, czyż nie dla tych, którzy uważają, że takie zachowanie jest niestosowne, bo Ci którzy uważają, że jest jak najbardziej stosowne, mogą, acz wcale nie muszą uważać, że jest akurat odwrotnie. A poza tym różnorodność ludzkich oddziaływań świadczy jednak o bogactwie, a nie o ubóstwie człowieka, nawet jeżeli są wyjątki, gdzie nie ma mowy o najmniejszym choćby relatywizmie. Powiem to wszystko jeszcze raz, tym razem szkicem (punktami) do wiersza, który to wiersz być może powstanie, chociaż nie zarzekam się: Jeżeli ktoś coś robi spontanicznie to nie znaczy że to robi powierzchownie a prędzej znaczy że ktoś pochopnie kogoś oskarża o pychę. Żeby sądzić co jest czarne a co białe to właściwie trzeba by było kierować się czymże innym jeśli nie dogmatami. Każdy ma jakieś cele intencje potrzeby bo ma umysł ma serce ma duszę ma w końcu wyciągnąć wniosek. Wszystko to jest to samo. Różnica jest tylko jedna w naszych głowach i w naszych sercach. Pozdrawiam -
Według mnie wiersz ten jest tęsknotą za Bogiem i zwyczajnym ludzkim człowieczeństwem. Bo cywilizacja, nowoczesność, tak poszły i idą do przodu, że poniekąd, albo i nie poniekąd, tylko faktycznie ten nasz świat gubi to, co istotne, najwartościowsze w naszym życiu (więzi międzyludzkie i więzi człowieka z naturą i Bogiem). Zresztą tytuł, pewnie odnosi się do Boga i człowieka, w znaczeniu Pan mój i Bóg mój. Czyli, że to, co człowiek robi (sieje), trzeba po pierwsze robić z Bogiem i sercem. Bo inaczej do czego to człowieka doprowadzi, jak nie zredukuje człowieka do jakiegoś bezuczuciowego i bezdusznego wyrobnika vel wypełniacza tego, co powierzchowne i prymitywne w człowieku. A co, poetka pięknie oddaje i przepowiada (czyż nie ludzką zgubę, bo czymże jest stawanie się pustynią) w ostatnich trzech wersach. No bo do czego może doprowadzić życie bez Boga, czyli bez miłości i współczucia. Czytałem też ten wiersz kilka godzin wcześniej, kiedy zakończenie było pytaniem , choć właściwie retorycznym, i/bo więc oczywistym było i jest, że takie życie nie prowadzi do chwały, tylko na zgubę. No i trochę mi żal tego cytatu (pewnie z Księgi Świętej) który był na początku utworu, który w końcu mógłby pozostać, jak dla mnie, tylko że jako motto wiersza (a nie więc jako wewnętrzna część wiersza). Pozdrawiam
-
rząd beztroskich dusz oraz sumienie
WiJa odpowiedział(a) na Stanisław Kamykowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wiersz, owszem dobry, tylko zastanawiam się, czy autor nie chciał, i nie powiedział, jak na jeden raz, za dużo. Jakoś taki trochę przebogaty (przedobrzony) wydaje się mi ten wiersz. Często przecież tak jest, że mówiąc wszystko, nie mówimy nic. Oczywiście, że tak źle nie ma z tym wierszem, ale mnie ten wiersz rozprasza, a nie skupia. Czytam (ten wiersz) raz, drugi, i trzeci raz, i ciągle za dużo mi się dzieje w tym wierszu, za wszystkiego po trochu (łącznie z tematem). A może tylko ja jestem źle nastawiony do tego wiersza. Może. Acz może też być tak, że nic podobnego, że wcale nie mam uprzedzenia do tego, jak mówiłem na początku, dobrego przecież wiersza, i nawet w moim (ulubionym – religijno-egzystencjonalnym) temacie i guście. Pozdrawiam -
Piękna to rzecz, którą jest ta proza poetycka, oczywiście że bardziej w stylu np. I. Turgieniewa, niż choćby czegoś, z takich rzeczy Z. Herberta. Zresztą wielu twórców, że tak powiem – uprawia prozę poetycką, ale rzecz nie jest w tym, czy to proza poetycka, czy wiersz, tylko rzecz jest w tym, żeby to były utwory dobre. A dobre są i będą, jeśli tylko będą wciągać jakimś swojskim powabem, czymś ulotnym, co jednak utwór na tę chwilę (czytania, obcowania) zatrzymuję. Dobra więc rzecz urzeka, i to tak urzeka, że to nie koniec na tym, tylko coś zostaje w człowieku. Człowiek po prostu staje się bogatszym człowiekiem. Jak właśnie ja po lekturze tejże rzeczy. Pozdrawiam.
-
Przypominam sobie Twoje poprzednie wiersze, i zawsze jestem zaskakiwany in plus. Tematy ich są takie różne, i mogę nawet powiedzieć, że nie zawsze poetyckie, ale tak bardzo poetycko przedstawione, przynajmniej dla mnie. Nie za często przedstawiasz tu wiersze, ale jeżeli już coś proponujesz, to jest to coś, że tak powiem – solidnego. No i od razu rzuca mi się na oczy, że masz taki swój, taki charakterystyczny, taki mocny, taki męski (często dosadny) styl, i w ogóle sposób pisania. Chociaż ten wiersz, jak mało który z ostatnich Twoich jest bardziej refleksyjno-filozoficzny, czy nawet wręcz metafizyczny. No, ale kto to wie, co tam w Tobie jeszcze siedzi, czym więc mnie (i myślę, że nie tylko mnie) wcześniej, czy później znowu zaskoczysz. Pozdrawiam
-
pana tam nie było - opowiem
WiJa odpowiedział(a) na Jolanta_S. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Podchodzę do tego utworu tak, jak się właśnie podchodzi do sielanki, no i czegóż tu więcej (jakiś niestworzonych rzeczy) wymagać od sielanki. Wiersz ten przecież wypełnia swoje zadania i powinności, i to w całkiem ciekawy i liryczny sposób, i co też ważne, nie zgrywa się na coś innego niż czym jest. Jeśli mówi się o muzyce, że jest lekka, łatwa i przyjemna, to dlaczego nie można byłoby tego samego powiedzieć o tego rodzaju twórczości. O ile mi wiadomo różnorodność, stylów, gatunków, form…, świadczy o bogactwie i pełni uzewnętrzniania się człowieka. A w każdym razie nie ma się co ograniczać, przynajmniej do czegoś jedynego, co się komuś może tylko i wyłącznie podobać. Chyba że autor woli się komuś przypodobać, no to wtedy musi preferować czyjś gust, przynajmniej ponad swój. A to, co powiedziałem, to wcale nie świadczy, że ja propaguję jakiej warunki ulgowe do/dla pewnego rodzaju twórczości, proponuje tylko szersze spojrzenia na świat literatury i poezji, co właśnie prezentuje nam Jolanta S. Dzięki więc jej za to. Pozdrawiam