WiJa
Użytkownicy-
Postów
2 921 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez WiJa
-
Jak dla mnie za dużo wątków (obrazów) w tym wierszu (przynajmniej w pierwszej części), chociaż dla wielu może być w sam raz i pewnie jest w sam raz. Nie ulega jednak wątpliwości (przynajmniej dla mnie), że w tym wierszu są ciekawe i dobre rzeczy. Ale poprzez niejaki natłok informacji (właśnie w pierwszej części wiersza) jedno drugiego nie wzmacnia, a raczej osłabia, ale i tak puenta pierwszej części jest równie mocna, jeżeli nie lepsza niż podsumowanie (puenta) całego wiersza. Może się jednak mylę, może w tym wierszu niczego nie ma za dużo, w końcu wszystkie elementy tego wiersza współgrają ze sobą, chociaż jedne mniej, a drugie bardziej. Trzeba się tylko trochę nagimnastykować, żeby umysłowo nadążyć za wymową tego wiersza, a nawet trzeba uruchomić niejaką własną wyobraźnie, żeby połączyć w jedną całość, w końcu nie tak bardzo spójne segmenty tego wiersza. Ale da się to zrobić i to już nawet średnio rozgarniętemu czytelnikowi. A potem, to chociaż zostaje niejaka satysfakcja, że się obcuje z czymś, co wywiera spory wpływ na dalsze nasze postrzeganie świata i życia; na egzystencję więc, ale co teraz istotne, żeby w dotychczasowości nie ugrzęznąć na całe swoje życie. Tylko czy jest jeszcze taka siła (oczywiście oprócz sztuki i miłości), która może nas oderwać od utartych szlaków i schematów, by przywrócić nam całą osobność (osobową vel osobistą). Po prostu osobność, a choćby i zwariowaną, a może i cały urok i szczęście jej, że jest zwariowaną.
-
Z drugiej strony patrząc, jakże to i jakże tak – piaskiem po oczach. Przecież to jest tylko i aż zwykły i niezwykły (bo poezja nie jest zwykłą rzeczą) wiersz. Lepiej więc przez chwilę nie widzieć nic (czyli to, co się ciągle widzi), żeby w tym samym czasie, w tej samej chwili zobaczyć, dalej, więcej, lepiej niźliby (mieć oczy choćby i wokoło głowy i) nigdy nie zobaczyć poza horyzont, a nawet poza horyzonty (postrzegania, wyobraźni), czego zwykłymi oczy (oczu, oczami) nie wypatrzy – nie zobaczy.
-
Nie wiem czy to już jest regułą, ale już wiem, że czym lepszy wiersz, tym więcej większych wzbudza kontrowersji. I dobrze i jeszcze raz dobrze, w końcu dobry wiersz sam się obroni. Inna sprawa dociekać rzeczy (zadawać sobie kluczowe pytania). I to jest właśnie cała sztuka (nie mylić ze sztukmistrzostwem). Bo „w imię czego / nie dać się zapomnieć?”, to niech każdy na to pytanie sam sobie odpowie. Ale wiersz i tak sugeruje, naprowadza czytelnika, że dla każdego jest coś, w imię czego warto „nie dać się zapomnieć”! Tak właśnie warto, jak warto (chce się) „zostać / choć w garści piasku / w jasnych ziarenkach”, w opozycji do choćby humusu czy mułu, nawet jeżeli koniec końców i tak będzie, albo i nie będzie (bo idea czy dusza przetrwa) „wszystko ze sobą / w magmę zmielone”.
-
Bardzo dobry wiersz o butach. Tylko o butach i aż o butach, cichych i wiernych, jakie stety czy niestety niebywają już kobiety, nawet ta jedna jedyna.
-
Tyle dobry wiersz, co dobre pytanie. I tyle dobre pytanie, co dobrze, że sobie zadajemy takie pytania. A co do szczegółów, czy jak kto woli do ogółu, to zawsze można przyczepić się do czegoś, ale czy to ma sens. Jak dla mnie wystarcza jednoznaczna w niejednoznaczności wymowa tego wiersza, czyli (to) na jakie pytanie odpowiada i nie odpowiada (ten) wiersz. Tylko, jak mówiłem, trzeba sobie zadać to pytanie, no i ty (a nie kto inny, nie mówię, że pierwszy i nie mówię, że ostatni) właśnie zadałeś sobie i nie tylko sobie (jak widać) to pytanie.
-
Zazdroszczę Ci takiego wiersza i takiej intymności, nawet jeżeli jestem praktykującym Katolikiem. W końcu przekroczyć opłotki standardowych postrzegań to swego radzaju odwaga i umiejętność. Znaczy się dosoliłeś i dopiekłeś, ale nie przesoliłeś i nie spaliłeś (tego, tym, co zrobiłeś) przynajmniej jak na moje poczucie smaku i gustu. Oby Cię tylko to w ślepy zaułek nie zawiadło, ale pewnie nie zawiedzie, bo Bóg i tak jest wszędzie, a przynajmniej jest tam, gdzie niektórzy nie chcieliby Go wiedzieć. I nie widzą, ale tylko do pewnego czasu.
-
Bardzo dobry wiersz, nawet jeżeli nie zgadzam się "z błaganiem i strachem", z takim więc przejrzeniem matki. Bo w życiu wystarczy przejrzeć siebie, i Ty właśnie przejrzałeś, a przynajmniej dojrzałeś więcej (nie tylko w matce) niźki niejeden znany poeta (w tym, na temat czego zabiera głos).
-
Poczucie humoru, zwięzłość i celność, w to mi (pewnie nie tylko mi) graj.
-
Echa wojny echa okupacji (wobec światowego relatywizmu)
WiJa odpowiedział(a) na WiJa utwór w Wiersze gotowe
Bo ja nie wiem kto jaką gehennę przeszedł. Co robili Niemcy co Ukraińcy co Żydzi co Polacy a co Sowieci. Fakty faktami – nikt nie jest święty. Ale smród ciągnie się nie za Niemcami nie za Sowietami nie za Żydami nie za Ukraińcami a za Polakami – przecież to jeszcze na polskiej ziemi. Kiedy na ziemi posowieckiej i to złego co zrobili sami Sowieci nie idzie nawet za Sowietami a żeby tylko za Niemcami – vide Katyń bo to Polacy winni są sobie sami. Zatem światu można pogratulować rozeznania i dobrego samopoczucia. Tym bardziej kiedy się przyjrzeć temu jak bardzo i jak daleko Rosja dziś i jak zawsze uwłacza całemu narodowi a w oczach całego świata winni są tylko jedni – tym razem sami Czeczeńcy. -
Dlaczego tak jest że tak jest
WiJa odpowiedział(a) na WiJa utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dlaczego tak jest że mamy poczucie krzywdy naszej a już nie mamy poczucia krzywdzenia (naszego) że to my sami krzywdzimy innych. Chociaż niejednego z nas sumienie rusza ale i tak dopiero kiedy już nic dobrego nie możemy zrobić dla pokrzywdzonych – chyba że dla pokrzywdzonych nas samych przez nas samych – kto wie a nawet na pewno bardziej pokrzywdzonych niż tych pokrzywdzonych przez nas. -
Chcesz się dowiedzieć prawdy, jednej prawdy, świętej prawdy, takiej prawdy, która jest prawdą, tyle doprawdy, co bólu do szpiku kości, to sam człowieku postaw się w trudnej, niewdzięcznej, głupiej sytuacji. Wtedy to się dowiesz, tyle wszystkiego o sobie, co wszystko o wszystkich tych, którzy zabierają głos w twojej sprawie. Bo ci, to maja wszystko poukładane, żeby tylko w głowie, od a do zet, i jakże to ty śmiesz im burzyć ten ład, ten idealny świat; w końcu tym idealnym stworzeniom, których chyba nawet sam Bóg nie mógł stworzyć na swoje podobieństwo, bo przecież, jak to Bóg, jest tylko Bogiem, acz dla jednych jest ludzkim Bogiem, a dla drugich nieludzkim Bogiem. Ale na pewno nie jest stwórcą takiego perpetuum mobile, które jest nieomylne, i takich piękności, takich ideałów, takich manekinów, które nie mają wad, chociaż są sługusami dla sługusów, lizusami dla lizusów i idolami dla pięknoduchów. No i jeszcze jedno i to właśnie w tym miejscu. Po prostu coś z czymś jest całością, nawet jeżeli bez czegoś też jest całością: * * * Jak się tak dobrze przypatrzyć i zastanowić życie to jest… A właściwie nie ma życia bez nieustającego wybaczania sobie.
-
Nigdy już nikomu nie uwierzę a najbardziej sobie samemu. Złamane serce tak nie boli - jak nagle okazuje się - zwyczajna zdrada siebie - tego co się wyznawało i ku czemu zmierzało - faktycznie wprost do piekieł z powodu błędów wypaczeń i pychy co najmniej nad pychami. Cóż teraz mogę zrobić!? Mogę tylko furtkę uchylić dla prawdy.