Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

WiJa

Użytkownicy
  • Postów

    2 921
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez WiJa

  1. Ja nie mogę, Ty możesz. Czy nie uważasz, że przykładasz dwie (różne) miarki do nas obydwóch. Czyż po tym wierszu nie widać, że dajesz sobie taryfę ulgową. Czy Ty naprawdę przemyślałeś umieszczenie tego wiersza tutaj? Co najmniej mam wątpliwości. Pozdrawiam
  2. Ja podchodzę do tego wiersza żartobliwie, a właściwie satyrycznie, i mi się więc jako karykatura pewnej rzeczywistości podoba, i nawet napisany jest zgrabnie, czyli ciekawie. Pozdrawiam
  3. Trochę się uśmiałem, przynajmniej tam, gdzie w mig łapałem w czym rzecz (przepraszam więc za moją spontaniczną, czyli prymitywną reakcję). Ale, co gorsze, że śmiałem się nawet w tych fragmentach, które wymagały (przynajmniej z mojej strony) chwili zastanowienia się. A „co gorsza” dlatego, bo już raczej, po zastanowieniu się, nie powinienem się (u)śmiać, a tylko głęboko zadumać nad rzeczy pewnymi kwestiami. No, i zdaję sobie sprawę, że pewnie nie każdego ta rzecz śmieszy, a tym bardziej nie każdego powinna śmieszyć. I to już jest cały mój komentarz, bo w szczegóły nie śmiem wchodzić, tym bardziej, że z kilkoma terminami zetknąłem się pierwszy raz, i znaczenia ich musiałem szukać w odpowiednich źródłach. Tak więc mogę powiedzieć, że co dla jednego jest oczywiste, dla drugiego nie musi być tym samym. Ale też, Maracie, poruszyłeś temat, który jest z tych oczywistości, które nie są takie oczywiste, a przynajmniej nie wszystko jest tym samym dla wszystkich, bo też tak właśnie niektórzy zachowują się naturalnie, albo usiłują ze wszech miar tak się zachowywać, jakby nie wiedzieli w czym rzecz. Pozdrawiam
  4. Przepraszam więc, że usilnie starałem się wprowadzić Cię w błąd, ale na szczęście nie udało mi się. Tak trzymaj! Pozdrawiam
  5. GTW - organizuje plemię. Nie kwestionujesz władzy anioła, mimo iż nic o nim nie wiesz. a może to pijak jest, a może co gorszego! Ale to on miał pomysł i cierpliwość, i włożył dużo pracy w realizację forum zwanego poezja org. Samozwańczo przewodzi plemieniu - uzurpator!? :)) Nie powiedziałem, że jesteś agresywny. Masz pełne prawo do wyrażania swoich poglądów, jak również informowania szerokiego gremium o swoich gustach literackich. Miałem na myśli osoby agresywne, takie które nie przebierają w środkach stylistycznych, co zapewne zauważyłeś ( jesteś bowiem długoletnim uczestnikiem tego Naszego świadka, czyż nie?). Plemię nie lubi agresji izoluje osobników agresywnych( kiedyś byli banitami, jak Robin Hood. Dziś idą do więzienia). W jaskini musi być ład i porządek, bo to daje siłę by wytrwać w tym trudnym środowisku ( poeci na wymarciu, poezja nie ma publiki, zdodzenie tryumfuje) i pokonać sąsiednie plemię - dajmy na to... piszących rymem. Definicji megalomana nie będę przytaczał. Ciebie tak nie nazwałem. Megalomania w sztuce, cóż, nie byłoby zapewne wielu wspaniałych dzieł, gdyby ich autorzy nie byli Wielkimi Megalomanami. Tu przypominam sobie Kinskiego podczas kręcenia filmu w lasach Amazonii. Ten facet szalał na planie uniemożliwiając produkcję, tyranizował ekipę - ale genialnie grał swoją rolę. Po kolejnym popisie nieunicestwiającym ekipę i reżysera, do kierownika produkcji podszedł wódz Indian biorących udział w filmie i powiedział: on jest opętany przez demony i jeżeli reżyser będzie chciał, to oni go zabiją, bo tak będzie lepiej dla wszystkich. Co zaproponował wódz - usunięcie agresora, czyż nie? :))) Komu wybaczamy megalomanię - artystom ustanawiającym nowe kanony, tworzących wielkie dzieła. Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do przemyślenia roli GTW w jaskini. :))) Dziękuję więc, za naprawdę ciekawe, a nawet cenne uwagi. Ale, jak już zaznaczyłem wyżej (w poprzednim kom.), nie podejmuję (się) już dyskusji. Po prostu, już nie wyrabiam, widocznie muszę trochę odetchnąć, od tego forum, i w ogóle od poezji. Pozdrawiam
  6. Być może, ale już nie chcę się sprzeczać. Przepraszam więc, że nie rozpisuję się szerzej (acz niemniej zwięźle), ale komentarzy (wszystkich) już mam dość i trochę, tzn., że już nie mam sił, ani fizycznych, ani psychicznych główkować. Po prostu, już nie kontaktuję. Pozdrawiam
  7. Zapewniam Cię, że wiersz broni się sam, przed dziesiątkami, jeżeli nie przed setkami osób. Nie broni się tylko przed, góra, dziesięcioma osobami, zresztą ciągle jednymi i tymi samymi, i Ty właśnie jesteś wśród tych osób, usiłujących trzymać władzę, czyli trzymać innych w ryzach (żeby się za bardzo nie wybijali) na tym forum. Dokładnie o tym mówił H.Lecter, że zacytuję jego słowa: „Zgadzam się z CD, wszelkie TWA są zawsze zwyczajowe, podskórne. Kiedy do tego dodamy zorganizowanie, wkraczamy w obszar zjawiska o wdzięcznej (i używanej już na orgu) nazwie : "Grupa Trzymająca Władzę"... O ile TWA jest problemem tylko etycznym, to GTW, rzeczywistym złamaniem orgowej praworządności”. Cóż do tego mogę dodać, chyba tylko to, że kto ma władze, to ma rację. Pozdrawiam Przesadzasz. Opublikowałeś klika tekstów ( twoim zdaniem, jak i setki osób, jak twierdzisz - wierszy ) źle ocenionych przez kilka osób, w tym mnie. Nie znam nikogo osobiście, z nikim nie koresponduje na priwie, mam tylko takie samo negatywne zdanie, co np. Tali Maciej, w ocenie tego wiersza. Oceny negatywne, krytyczne dzieł publikowanych w Z, spełniają zdecydowanie bardziej pożyteczną rolę niż pochwały, o ile autor nie jest megalomanem. Wracając do GTW - musi być taka grupa, by plemię przetrwało. GTW, spełnia ważną rolę: wyznacza kierunki, wspiera słabszych, niszczy agresywnych, zagrażających plemieniu intruzów i robi wiele innych dobrych pożytecznych rzeczy, o których przy okazji. Pozdrawiam Z miłą chęcią posłucham, jaką ważną role spełnia GTW, jakie wyznacza kierunki, jak wspiera słabszych, jak niszczy agresywnych, i jakie inne dobre pożyteczne rzeczy robi? Bo zawsze myślałem i myślę, że GTW rozpir… (nicza) całe jedno wielkie towarzystwo, oczywiście oprócz samych siebie, ale co w konsekwencji, wcześniej, czy później i tak obróci się przeciw nich samych . Czy ja jestem agresywny, czy tylko bronię się, zresztą jak tylko potrafię najlepiej. Prawo chyba działa, w obie strony, jeżeli więc ktoś ma prawo do wyrażenia oceny i zdania na temat mojego wiersza, to dlaczego ja nie miałbym prawa wyrazić zdania i oceny na temat własnego wiersza, a tym bardziej, na temat czyjegoś komentarza, czy się z tym komentarzem zgadzam, czy nie zgadza. Jeżeli uważasz, że to jest megalomania, no to ja jestem megalomanem. A poza tym opublikowałem kilka tomików poezji, które się rozeszły, tak, że wydawca nie miał zwrotów, a mówił, że to dość rzadkie zjawisko. No, i dość często czytam, na żywo swoją twórczość (prezentacje indywidualne, zbiorowe i warsztaty twórcze), rocznie więc dziesiątkom osób, łącznie więc pewnie przed kilkoma setkami różnych osób, i zapewniam Cię, że moja twórczość jest przyjmowana dobrze i bardzo dobrze, a przynajmniej nikt się nie nudzi obcując z nią (oczywiście są wyjątki, a najwięcej jest ich na tym forum). Co wcale nie znaczy, że o mojej twórczości nie wolno się wypowiadać źle, Broń Boże; ale jeżeli ktoś dewaluuje [ośmiesza, gardzi, obrzydza innym] moją twórczość, no to mnie zastanawia dlaczego? No, ale powtarzam, nie wiem już który raz (na tym forum), każdemu może się nie podobać moja twórczość, i niektórym, a nawet więcej niż niektórym, właśnie się nie podoba, i jest OK! Ale niektóre uzasadnienia tego (komentarze) zmuszają mnie do zajęcia stanowiska, i przedstawienia swoich racji. I nic więcej, i gdzie tu jest moja agresja, poza pełną możliwością repliki. Pozdrawiam
  8. Ja naprawdę nie wiem ile jest sylab w słowie „milionów”, tak już po prostu jestem skołowany, ale jeśli to słowo ma cztery sylaby, to usuń jednak słowo „tych” Pozdrawiam jeszcze raz
  9. Zapewniam Cię, że wiersz broni się sam, przed dziesiątkami, jeżeli nie przed setkami osób. Nie broni się tylko przed, góra, dziesięcioma osobami, zresztą ciągle jednymi i tymi samymi, i Ty właśnie jesteś wśród tych osób, usiłujących trzymać władzę, czyli trzymać innych w ryzach (żeby się za bardzo nie wybijali) na tym forum. Dokładnie o tym mówił H.Lecter, że zacytuję jego słowa: „Zgadzam się z CD, wszelkie TWA są zawsze zwyczajowe, podskórne. Kiedy do tego dodamy zorganizowanie, wkraczamy w obszar zjawiska o wdzięcznej (i używanej już na orgu) nazwie : "Grupa Trzymająca Władzę"... O ile TWA jest problemem tylko etycznym, to GTW, rzeczywistym złamaniem orgowej praworządności”. Cóż do tego mogę dodać, chyba tylko to, że kto ma władze, to ma rację. Pozdrawiam
  10. Prawo do istnienia masz od urodzenia. Ale, jeżeli chodzi o afisz, nie pchaj się ... Pozdrawiam. No właśnie, dokładnie o tym samym mówiłem, acz innym słowem, bo mówiłem, że nie pcham się na salony, czyli na afisz, czyli na piedestał. W końcu tu rozmawiają literaci – nie nazywam więc siebie nawet poetą, acz czasami nim bywam, nie zaprzeczam, ale też nie mogę tego inaczej udowodnić, niż, tak, czy inaczej wyrażając siebie; tym bardziej, że to jest powszechne forum. Zatem, głównie wypełniam jakąś niszę, jakąś lukę w literaturze. I co tu jeszcze więcej powiedzieć. Najlepiej więc niech mówią o tym, jeżeli nie wszystkie, to niektóre moje wiersze. Pozdrawiam
  11. Ja bym się jednak pozbył słowa „tych”, a „ludzie” zamieniłbym np. na „odkrywcy”. I to nawet jeżeli wtedy wiersz nie będzie już tak(i) bardzo unikatowy. Zresztą bardzo dobry też nie musi być, grunt, że jest dobry (w swej rzeczy, w swej formie, i w swojej wymowie). Pozdrawiam
  12. Bernadetta1, zatem niech już tak zostanie, że każdy zostanie przy swoim, czyli przy swoich racjach i błędach. I to jest piękne, acz nikt nie jest ideałem. Chociaż jeszcze piękniej jest, kiedy osoby zgadzają się ze sobą wzajemnie, ale też nie od razu Kraków zbudowano. Pozdrawiam
  13. Co tu komentować, pozwolę sobie tylko być wścibski (jeżeli tylko nie naciągam faktów), i powiem (choćby i trochę, a nawet sporo przesadzając, ale kto tam wie), że przy najbliżej stosowności, tj. pobycie w Warszawie, autor wiersza i osoba dla której jest dedykowany wiersz powinni się osobiście spotkać, i wyjaśnić sobie kilka kwestii ściśle literackich (w Warszawie, bo jak mniemam, gdzieś w pół drogi do siebie) . A jeszcze kilka dni temu, sądziłem, że powinni się spotkać, żeby się, po pierwsze przeprosić, a potem dopiero wyjaśniać swoje poglądy i stanowiska literackie, ale widać, że lody już zostały przełamane. Jeżeli tym komentarzem, jedną, czy drugą osobę uraziłem, bardzo przepraszam, jestem skłonny wycofać ten komentarz, acz bardzo niechętnie. Pozdrawiam
  14. Mnie się podoba ten wiersz, a choćby i dlatego, że jest trochę taki szaradziarski. Innym, znając co nieco życie, może się ten wiersz podobać, pomimo tego, że jest taki trochę szaradą. Co wcale nie znaczy, że niektórzy od (jednego) razu wiedzą co w trawie się ukrywa (ukrywa się, bo omawiając ten wiersz, niestosowne jest użyć słowa – piszczy). O jeszcze innych już zamilknę. W każdym razie, mnie wciąga coś, nad czym trzeba się zastanowić, coś pokojarzyć, jeśli nie idzie pojąć od razu. Ale rzecz jest też w tym, że jest to rzecz (wiersz) nad którą warto się zastanowić, zadumać, zatrzymać. Pozdrawiam
  15. Jeżeli moje wiersze, zresztą jak i po części komentarze, za mało mówią (żeby tylko Tobie), bo za bardzo po mojemu, po swojsku, tak właśnie oryginalnie, to niech Ci powie, dlaczego tak mówię, a nie inaczej, powiedzenie (aforyzm), z którym wczoraj się zetknąłem: „Chcesz być kimś, bądź sobą”. I f.isiu, trochę dziwne dla mnie jest to, że Ty, która jesteś jedyna w swoich wypowiedziach (wierszem i komentarzami), a więc najbardziej oryginalna, wypominasz mi niestosowność, czy małostkowość mojego stylu. Kiedy, broń Boże, ja nigdy nie uważałem, że jestem współcześnie zaawansowany, wręcz przeciwnie, ze swoim sposobem bycia i ze swoją twórczością czuję się autsajderem, i nie ma w tych moich słowach, ani grama przesady. Owszem, prezentuję w pełni siebie, ale zapewniam Cię, że nigdzie nie pcham się na salony, kosztem innych (dobrych według większości). Raczej tylko wypełniam pewną niszę w literaturze, bo uważam, że tacy jak ja, a więc i ja, też mamy swoje miejsce, a nawet prawo istnienia, nie koniecznie wszędzie, ale tu i tam, teraz i zawsze – dlaczego nie! Pozdrawiam
  16. oswiecę Cię:)nie jest to wiersz poniewaz nie ma tutaj zadnego srodka stylisatycznego,zadnej metafory.Zero klimatu.Nic co zatrzymaloby uwagę odbiorcy.Wybranie sie z motyką na księzyc i pare przemyslen na ten temat to jeszcze za malo...Zamiast sie obrazac , prosze te rzeczy przemyslec:)pozdr. Już się bałem, że nie zdążę Ci odpowiedzieć, że wiersz tak szybko zostanie przesunięty, właśnie tam, gdzie już jest większość moich wierszy, ale pewnie co się odwlecze, to nie uciecze. Ale zaiste, są w tym wierszu środki stylistyczne, porównania, przenośnie, a nawet cały wiersz jest jednym wielkim porównaniem i przenośnią. Zapytaj specjalistów, jeśli nie widzisz i nie wierzysz, acz nie są to klasyczne vel proste środki stylistyczne. A nawet jeśli by takich nie było (ale na pewno są), to wcale by nie oznaczało, że nie ma wiersza; bo wiersz, i to śmiało, może, się obejść, i obchodzi się bez przepisowych środków wyrazu. A to, co Ty uważasz za parę nieistotnych przemyśleń, w gruncie rzeczy jest kluczową, a nawet przełomową sprawą bytu człowieka, bo chodzi o takie osiągnięcia, które jaskiniowca uczyniły, np. penetratorem kosmosu i DNA. Co do klimatu, to właśnie mroczny klimat czasów jaskiniowych, jest (pomimo tylu cywilizacyjnych osiągnięć) też codziennym klimatem naszych czasów. No, i ja naprawdę nie obrażam się, ani się obraziłem, ani na Ciebie, ani na tylu innych; zresztą już kilka miesięcy temu (na tym forum) obiecałem sobie, że nie dam się wyprowadzić z równowagi, choćby i każdy wiersz był kwitowany minusem. Bo każdy, jak uważa, tak krytykuje (w końcu od tego jest ten portal), ale ja chyba też mogę pozwalać sobie , przynajmniej na trochę (więcej), co często sprowadza się do mojej obrony. Ale też, nauczony pewnym doświadczeniem, staram się już, najbardziej dla innych być wyrozumiały, zwłaszcza w kwestii czyjejś twórczości. Pozdrawiam.
  17. - spójnik "gdyby" wprowadza do zdania podrzędnego warunek, który nie jest możliwy do spełnienia, ale druga część zdania musi być w trybie oznajmującym. Zaprzeczenie powoduje błąd składniowy. A nawet jeśli dopuszczalny w poezji, to na pewno niechlujny. [quote]z motyką na Księżyc to by jeszcze w jaskini miał apartamenty. - zgrzyta stylistyka: to by, co by, itp. są elementaki dialektów, choć popularne w j.polskim. [quote]Ale człowiek był i jest jaskiniowcem tylko że ucywilizowanym właśnie motyką z którą wybrał się na Księżyc. - a tej składni już w ząb nie rozumiem. Człowiek jest ucywilizowany dzięki motyce, z którą wybrał się na księżyc Tak, to pojumaju. Ale partykuła "właśnie", służąca do podkreślenia, odgrywa w tym zdaniu rolę przysłowiowego kwiata do kożucha. Pomijają fakt, że psuje sens zdania. Oddaję kilka uwag w ręce autora, proszę o przemyślenie tychże, a w kwestii metaforycznej uśmiecham się przychylnie do reinterpretacji frazeologii: motyki z księżycem. Mały Książe^^ Pani Moniko, te zgrzyty, i inne „takie”, które pani wymieniła świadczą tylko o autentyczności, a więc o oryginalności tego wiersza. A pani usiłuje trzema problemikami (może istotnymi dla uniwersalnej, czyli właściwie nijakiej literatury) przesłonić znaczącą wymowę tego wiersza. W ostateczności proszę te wyrażenia odbierać, może nie jako gwarę małomiasteczkową, ale jako slang pewnego zacofanego kulturalnie robotniczego środowiska. A, co do tego, co pani nie rozumie (trzecia zwrotka), czy właściwie, co tak niby trudno tylu osobom pojąć, to już gdzieś powyżej tłumaczyłem, ale powiem jeszcze raz, że motyka (z którą człowiek wybrał się na księżyc – tak powszechnie znane wyrażenie, że nawet nie trzeba używać cudzysłowu) jest symbolem i przenośnią, nie koniecznie przemyślanych zamiarów, ale, że właśnie, dzięki takim, wydawało by się bezsensownym zamiarom, również, a może przede wszystkim, człowiek już osiągnął to, co osiągnął, a co na początku wydawało się niemożliwe. A przynajmniej, to właśnie chciałem powiedzieć, ale widać, że nie do końca, tyle dobrze, co umiejętnie to powiedziałem. Pozdrawiam uprzejmie, i dziękuję za wgląd w wiersz.
  18. Trochę już żyję na tym świecie i wiem, że dobro (poza /pewnymi/ dogmatami), czyli poczucie piękna (bo o tym głównie mówimy), jest pochodną wyznawanych, a właściwie uznawanych norm i wartości, co się głównie sprowadza do ludzkiego pojmowania, i ludzkiej wrażliwości. Dlatego, nie ma i nie może być dwóch takich samych (osobistych) zdań, na temat jednego wiersza, i to jest piękne. Ja proponuję jakiś wiersz, i/a komentując komentarze bronię swoich, czyli w wierszu zawartych (takim czy innym tematem, bądź przesłaniem wiersza) racji. I nikomu nie mam za złe, bądź jaką ocenę tego wiersza. Wykorzystuję tylko sytuację do przestawiania swoich poglądów, i wypowiadam je w pełni. A za zainteresowaniem się wierszem (i więc ocenę, jaka by ona nie była), bardzo dziękuję. Pozdrawiam
  19. Jeżeli sobie przypominam, już wypowiadałem się o tym wierszu, albo mam zwidy. Ale, co by kto o nim nie powiedział, jeśli złego, nie daj się zaszczuć, zagonić, zastraszyć nieprzychylnymi ocenami, a jeśli dobrego, nie przeceniaj (w górę) siebie, nie wpadaj w samozadowolenie (co wcale nie znaczy, żeby nie znać swojej wartości). W końcu też nikt z oceniających nie jest alfą i omegą krytyki (chyba że swojej twórczości – mówiąc troszkę żartobliwie). Zawsze ocenia się z pewnego punktu, nawet, jeżeli to są pewne punkty, bo nikt nie może uchwycić, pojąć, odczuć wszystkiego, o czym jest dany wiersz, i to nawet jeżeli jakiś wiersz całkowicie może pochłonąć (zniewolić więc in plus, a nawet in minus) swoją wymową, czyli znaczeniem takich, a nie innych wartości kształtujących osobowość. Pozdrawiam
  20. Na pewno dla Ciebie, i nie tylko dla Ciebie, ale dla innych to jest wiersz, i to nawet ze wstępem. I wiem już, że dla Ciebie, i dla dziesiątki, jednej, czy nawet drugiej, w końcu z setki, czy setek (oczywiście) osób, choćby i na tym forum, ten mój wiersz (inne zresztą też) nigdy nie będzie wierszem. Dlaczego? Po pierwsze, dlatego, bo jego główną wadą jest to, że ja go napisałem, a nie kto inny. A po drugie w żadnym razie nie jest podobny do Twoich wierszy. Po trzecie oświeć mnie, dlaczego ten wiersz nie jest wierszem? Bo to, że jest to wywOd, monolog,wyrazenie swojego zdania, poglad... , potwierdza tylko zalety tego wiersza. Nawet mogę się tu powołać na f.isię, która zarzuca temu wierszowi filozofowanie vel filozowanie ględziarskie, a/i brak więc poezji. I ja z f.isią, przynajmniej częściowo się zgadzam, tzn. na pewno to jest filozofowanie, ale też na pewno, to nie jest filozofowanie ględziarskie. Tylko to jest konkretne filozofowanie na konkretny temat – sposobu ucywilizowania się człowieka – i motyka w tym wierszu symbolizuje narzędzie i pracę, ale też odwagę, przynajmniej w sięganiu niemożliwych (niebotycznych) celów, które człowiek nie bał się, tyle podjąć, co zamierzyć, i dzięki temu ludzkość osiągnęła to, co osiągnęła, a co niektórzy nazywają ucywilizowaniem się, i co w końcu jest jakimś rozwojem człowieka. A co do po poezji w wierszu, to na pewno jest to sprawa dyskusyjna, ale że w znamienitej gestii poezja jest kwestią gustu (odczuć, wrażliwości, upodobań…, za bardzo nie przystoi o tym dyskutować, bo to po prostu widać (jaki kto jest, co kto lubi). No, i na końcu dodam, że całkowicie zgadzam się ze zdaniem H.Lectera. Pozdrawiam
  21. Jest to podsumowanie i kwintesencja świata, a właściwie kosmosu (jako kosmosu), bo/ale zarazem jest to podsumowanie i kwintesencja Twojego (osobistego) Maracie kosmosu, czyli świata, czyli światopoglądu. I to jest jedna rzecz, bo drugą rzeczą, nierozerwalnie związaną z pierwszą jest sposób, w jaki to zrobiłeś, a więc, jak dla mnie – mistrzowski. I co tu więcej powiedzieć, może tylko zreflektuję się, i powiem, że to nie są dwie rzeczy nierozerwalnie związane ze sobą, tylko to jest jedna nierozerwalna rzecz – w końcu Bóg i człowiek, jednym słowem – kosmos; a właściwie – kosmos i/czyli Bóg, innym słowem – człowiek. Bo uważam, że człowiek, w pewnej przenośni mówiąc, jest większym kosmosem od samego kosmosu (a może i jedynym, a przynajmniej jest kwintesencją kosmosu, czy jak kto woli Boga; nawet jeżeli /bo kto wie czy nie/ to Bóg jest kwintesencją człowieka). Poza tym, oszczędź mi Maracie, pochwał pod Twoim imieniem, bo i tak jestem (w pewien szczególny sposób) tym utworem zauroczony, i (do pewnego stopnia) oniemiały… Pozdrawiam
  22. No tak, wspomnienia, a właściwie sentymenty do pewnych przeszłych rzeczy, czy wydarzeń, to bez mała święta rzecz. No, ale samymi wspomnieniami, i sentymentem (co by to nie miało być) nie da się żyć. Bo, co by się nie działo, życie toczy się dalej, i to często (jeżeli nie zawsze) z nowymi kłopotami i problemami. Czyli, tak czy inaczej, nigdy chyba nie ma tak, jakbyśmy chcieli, żeby było, i z tym trzeba się po prostu pogodzić, bo cóż innego można zrobić. Nie będzie to, to będzie co innego, co będzie nam ułatwiało, albo utrudniało życie, bo takie właśnie jest życie – przekładaniec dobra ze złem. Pozdrawiam
  23. (do odważnych świat należy i dzięki odwadze człowiek tyle zdobył co przejrzał na oczy umysłu serca i duszy) Człowiek gdyby tak nie wybrał się z motyką na Księżyc to by jeszcze w jaskini miał apartamenty. Możemy się tylko sprzeczać co do tego czy to ryzyko większe czy większa odwaga więcej się opłaca. Ale człowiek był i jest jaskiniowcem tylko że ucywilizowanym właśnie motyką z którą wybrał się na Księżyc.
  24. Rym nie może rządzić wierszem, tzn. nie można treści wiersza uzależniać od rymu, a pomimo to, czy właśnie dlatego, wyszła rzecz niemożliwa, a przynajmniej nielogiczna. No bo skoro wazonik się zbije, to jak z niego co wypić. A co do twórczości, to najlepiej zaczynać od przekazywania (treścią wiersza) czegoś ważnego, czy ciekawego, bądź w ciekawy, interesujący, piękny sposób, tego co nie do końca musi być ważne, ale stanie się ważne, właśnie przez sposób podania, zaprezentowania, przestawienia. Tak więc coś musi być jedyne w swoim rodzaju, ale in plus (a nie więc in minus). Ale na pewno dla osiągnięcia czegoś, trzeba sporo się napracować. A i tak, kto wie, co to takiego będzie (wyjdzie), bo sukcesu, to na pewno nikt nie ma zagwarantowanego. Pozdrawiam
  25. Wyraźnie widać, że chorobliwie chcesz udowodnić swoją wyższość nad innymi, przyczepiając się do czego tylko możesz. A przecież to, że jakieś określenie nie funkcjonuje w Twoim zasobie wiadomości, nie oznacza, że nie może być używane przez innych. A nawet gdyby to określenie, było tylko w moim użyciu vel użytkowaniu, to nie znaczy, że nie może być vel funkcjonować. Z tego, co wiem, to bogactwo języka przejawia się również tym, że na nazwanie czegoś jednego, może być wiele, wiele, i tym lepiej im więcej określeń. I właśnie sztuka literacka na tym między innymi polega, żeby używać jak najwięcej nazw, określeń, przenośni, porównań na te same rzeczy, wydarzenia, czy zjawiska. Itp., itd. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...