
Sceptic
Użytkownicy-
Postów
1 354 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Sceptic
-
mam nadziej, że z treści wiersza się pani uśmiała :)
-
wiersz tyleż uduchowiony, co pozbawiony tytułu :)
Sceptic odpowiedział(a) na Sceptic utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
od bytu od rzeczy od ruchu od dźwięku od ducha od materii oddzielam pośród zarodków żywiołów praprzyczyn trwam w soplach świateł wędruję atomami od wdechu do wydechu kalejdoskopami szyb. daję ci siedem plag na siedem dni tygodnia i szaleństwo na dzień ósmy -
Czyli - jeśli pomysł na wiersz, to tylko frazeologiczny? Bo skoro inny może sie skończyć tylko porażką... przez kalejdoskop szyb spoglądam na szarość pogody pod psem i siedem nieszczęść na siedem dni tygodnia i szaleństwo na dzień ósmy pięknie?
-
a więc jednak jak myślałem :D a jak - broń Boże - zacznie się od innego pomysłu niż frazeologiczny??
-
a może - w myśl szczytnej idei forum - skoro potrafisz ważyć słowa, to zaproponujesz temu wierszowi jakieś konkretne formalne czy leksykalne zmiany?
-
dziwi mnie tylko to, że "językowego prostactwa" nie zarzuca mi kto inny, jak tylko autor utworów niewiele mniej od moich sjęzykowo wyszukanych (co nie jest wadą - zaznaczam). Nic ciekawego z frazeologizmami nie robię, bo i mnie to nie interesuje. Przynajmniej nie w tym wierszu. Są tysiące znakomitych wierszy, które nic nie robią z frazeologizmami.
-
homo mensurą nie rzucam, sam ją z lubością stosuję, lecz do tekstów własnych. Do oceniania tekstów cudzych jest - ze zrozumiałych względów - niewystarczająca. skoro nie używam frazeologizmów błędnie, to używam ich właściwie. Wszystko inne jest zupełnie obiektywne. A to, jakoby używam ich "prostacko", znaczy dla mnie tyle, co używam ich niewłaściwie. Ja też mogę powiedzieć, że masz np. prostackiego nicka, ale nijak ci tego nie udowodnię - tak jak ty mi nie udowodnisz złego stosowania frazeologizmów. Szkoda, że twoja elokwencja nijak nie ma pokrycia w twórczości. Szkoda także, że - mimo erystycznej biegłości - przyjmujesz każde złe słowo tak osobiście. Ale na to podobno są jakieś kremy czy coś. Sam przyznałeś, że myśl wiersza jest ciekawa, więc proszę się nie wykręcać.
-
prosty język jest lepszy, gdyż łatwiej przenieść nim treść. Jest to oczywiście moje zdanie, do którego mam prawo tym bardziej, że stosuję je tylko i wyłącznie do MOICH wierszy. owszem, forma i treść są równorzędnymi składnikami poezji, ale forma nie może obciążać treści, jak to się dzieje w wierszach współczesnej awangardy, które absolutnie nic nie mają do powiedzenia poza jezykowym buntem właśnie. A w tym wierszu forma jest taka, jaka jest i żadna lepsza by nie była. Treści tego wiersza w moim odczuciu formą poratować się nie da; a są takie, w których forma dużo zmienia (opdsyłam do mojej "Szczerografitowości"). złe jest w wygibasach to, iż absolutnie gubią one sens i treść, jeśli są podejmowane przez amatorów. Wygibasy są dla artystów słowa i jego arcymistrzów, wręcz wizjonerów. Ja się za takiego nie uważam, a i ty, drogi vackerze - a przeczytałem sobie z nudów kilka (prawda, nie wszystkie) twoich wierszy - do arcymistrzów słowa nie należysz. Jak się nie ma nic do powiedzenia, najprościej jest powiedzieć: kaloryfer sch- -nie stężany zmienno- ścią zdarzeń (przykład wyciągnięty z d*py, dla mnie jednak zupełnie tożsamy z poczynaniami co niektórych (nie znaczy, ze akurat vackera) "poetów"). Interpunkcja (nieregularnie stosowana) jest jednak przemyślana i coś tam w sobie niesie, acz przyznam - niewiele. Nie jest natomiast zbędna. A dlaczego? Bo ja, autor, tak uważam, co - w przypadku własneo wiersza - jest argumentem aż nadto wystarczającym. a czy ja piszę bez ładu i składu? Najpierw słyszę, że język jest za prosty, teraz - że jest bezładny i nieskładny - proszę się zdecydować. Ideologia mojego jezyka jest taka, jaka jest: niech będzie prosty, i niech niesie w sobie maximum treści przy minimum formy. Udziwnia na ogół ten, kto nie ma w teści nic ciekawego do powiedzenia. Mickiewicz, który w tym wierszu występuje (na wypadek, gdyby kto nie zauważył) jest mistrzem poezji przepięknej w formie (trudno mu chyba to odebrać) acz mało stężonej (delikatnie mówiąc) treściowo. W opozycji do Mickiewiczowskiej poetyki stoi ten tekst, w którym podmiot liryczny zaznacza, że na cokole powinien stać on - a nie jakiś tam grafoman Mickiewicz (Co za naród - mogliby się wreszcie nauczyć).
-
owszem, wygibasy stają się coraz bardziej modne. I to bardzo, bardzo źle i wcale a wcale nie znaczy to, że kto się od wygibasów odżegnuje, pisze źle. A zwłaszcza ze względu na "środowiska zainteresowane". ja do jezyka używanego na co dzień nie dorabiam ideologii. Dorabiam ideologię do języka poetyckiego, czy raczej język ów wyprowadzam z ideologii - a to dlatego, by nie dać się fanatykom zwariować. Kiedy wejdziesz między wrony... warto sobie odpowiedzieć na pytanie: co w wierszu jest ważniejsze: treść czy forma? W tym liczy się treść i ona wyłącznie, formalnymi ekserymentami wpisałbym się w szereg tych wszystkich Mickiewiczów, których chcę w utworze zdeprecjonować. Forma usuwa się tu w cień i ogranicza wyłącznie do budowy stroficznej i wersyfikacji. I takie było założenie. Jeśli natomiast ktoś całościowo stawia mi zarzut, iż język mojej twórczości jest "słabiutki" (a zarzut Oscara nie tyczył się tego jednego wiersza, lecz całości) - powtarzam, odsyłam do prozy.
-
to moze: metafizyka? Radziłbym sprawdzić encyklopedyczną (wikipedyczną) definicje ontologii - nie mam jej w głowie, ale obawiam się, że to nie jest precyzyjnie to, o co panu chodzi... Z dobrego serca mówię ;)
-
owszem. A to, że chcę pisać językiem prostym - co w tym złego? Postulat uproszczenia języka poetyckiego liczy sobie już dobre stulecie i bywa stosowany z dobrym skutkiem. A jezyk Szymborskiej - czyż nie jest prosty? Czyż nie w tym leży siła jej poezji, że operuje prostymi słowami? Poezja kwiecista, piękna jezykowo dla piękna samego - mi się przejadła. W życiu nie zajmę się fizyką. Wystarczy, że pochodzę z rodziny fizyków. nagminne korzystanie z frazeologizmow w najprostszy sposób jest durne i odtwórcze - napisał Oscar. A ja powiem tak: tak długo, jak nie używam jezyka błędnie, mój język poetycki będzie tak samo dobry, jak każdy inny. Bo i imć Oscar do używających szczególnie wysublimowanego jezyka w poezji nie należy, a i jego wiersze nie na pięknie języka się zasadzają - stąd niezbyt do mnie przemawia krytyka mojego jezyka akurat z jego ust. Co nie znaczy, że nie zgadzam się z nim w ogóle czy że uważam go za miernego poetę.
-
panteizm - pojmowanie natury i Boga jako jedności (Bóg jest w stworzeniu, stworzenie w Bogu). Mi się wydaje, ze pasuje świetnie do treści.
-
Ontologia: nauka o BYCIE. A nie o sensie życia (jak sugeruje pierwsza strofa), gdyż tym zajmuje się raczej etyka, ani nie o Bogu, bo tym zajmuje się teologia (która z ontologią wiązana być może, to fakt). Ale - oczywiście - tytuł "Ontologia" też można obronić i nie chce mi się wszczynać na ten temat dyskusji, bo Leibniz czeka :/ P.S.: A co byś powiedział na tytuł: panteizm?
-
ja zrozumiałem go tak, że używam frazeologizmów błędnie. Jeśli natomiast ktos mi zarzuca jezykowe ubóstwo, to ja temu komuś uścisnę prawicę i nazwę go moim prywatnym Orędownikiem Prawdy. Mogę także - zależnie od płci - ucałować z czcią w czoło.
-
Dobre, dobre, to fakt. Zgrzyta mi tytuł tylko, a poza tym - wszystko wyjątkowo dobrze.
-
Ładny wiersz przytoczyłeś - faktycznie, zgrabny językowy i przede wszystkim bogaty w konteksty. Nie mniej jednak dalej nie widzę, abym dopuszczał się frazeologicznych nadużyć - używam frazeologizmów tak, jak używa ich człowiek prosty, gdyz jest to - podkreślam - element stylizacji. Podmiotem lirycznym tak "Rodakom - Ja" jak i "Gdybym zdecydował się zostać poetą" jest człowiek prosty, nieskomplikowany. Co nie oznacza, że sam takim jestem. Proszę mi pokazać w tym oto moim wierszu BŁĘDNE (a nie: mało poetyckie, nieładne itd.) zastosowanie frazeologizmu. Związki frazeologiczne nie podlegają analizie logicznej (jak na przykład związek: "co nie zmienia faktu" - faktu nie da się oczywiście zmienić, co nie znaczy, ze związku tego trzeba przestać używać). Przez analizę logiczną rozumiem nic więcej jak tylko analizę logiczną; cały jezyk polski w świetle analizy logicznej jest błędny, a u fundamentów tej błędnosci leży podwójne przeczenie. "Nie wiem nic" - w świetle logiki jest podwójnym zaprzeczeniem i oznacza, że wiem wszystko (czego, jak tuszę, tak błyskotliwemu osobnikowi jak Oscar tłumaczyć nie muszę - i nawet nie czuje jak rymuję). Natomiast jak najbardziej - dla kognitywisty i na użytek kognitywistyki - frazeologizmy podlegają dociekaniom o ich źródło, pochodzenie, a nade wszystko - o ich wpływ, jaki wywierają na świadomość ludzi ich używających.
-
frazeologizmy są: 1) kopalnią wiedzy dla kognitywistyki, którą sie zajmuję amatorsko 2) pomnikiem rozwoju języka - i jako takie nie podlegają analizie logicznej 3) znakomitym elementem stylizacyjnym w poezji, który stosuję z lubością umiejętne korzystanie z frazeologizmów oznacza: 1) wysoką kulturę języka (choć tu ważny jest także ich dobór) 2) dobrą znajomość języka (testy z frazeologizmów są na wszystkich sprawdzianach znajomości języków obcych!) 3) świadomość językową dosłowne traktowanie frazeologizmów jest: 1) przeżytkiem; było w poezji modne jakieś osiemdziesiąt temu, za futurystów 2) aktem niskiej świadomości językowej (vide: ang. I'll do it for love) I teraz możemy polemizować. Bo widzę, że trafiłem na awangardzistę i futurystę pełną gębą, który podcina gałąź, na której sam siedzi.
-
a może jakiś doświadczalny argument na poparcie pańskiej tezy? Chociaż homo mensura to też argument, jakkolwiek ze zrozumiałych względów nie zawsze dostateczny.
-
panie Oscarze - odsyłam do mojej prozy. Tam się wykwieciam jezykowo, w poezji nie miejsce na wygibasy!
-
iii tam proza - liryka narracyjna :) filozofa odbieram jako komplement :)
-
Zapytaj mnie proszę...cz. VII
Sceptic odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
z tym mdleniem to chyba "letka" przesada? :D -
Imperatyw kategoryczny Kanta.
-
Wnętrzności a może resztki a może nic
Sceptic odpowiedział(a) na Tomasz_Biela utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ja też - choć nie zachwycił mnie utwór pana Bieli - uważam, że pan Poza jest prześmieszny ;) -
Przechadzam się po Krakowskim Przedmieściu zadzieram głowę i co widzę? Stoję sobie wysoko na cokole, dumny spojrzenie uduchowione włos rozwiany wyglądam jak inteligent - nie ma co. Tylko te ciuchy jakieś takie... Nie wiem w zasadzie, co tam robiłem Pewnie po pijaku założyłem się z kumplami, że wlezę na samą górę. Chociaż - zawsze miałem lęk wysokości. Ciekawe ile wygrałem... Ale przyjemnie tak wysoko. Jakoś tak wiecznie. Marmurowo. I byłbym tak pewnie stał tam do dziś, gdyby coś mnie nie podkusiło, żeby przeczytać podpis pod swoimi stopami: Adamowi Mickiewiczowi - Rodacy Co za naród - mogliby się wreszcie nauczyć.
-
Walentynka dla cierpliwej
Sceptic odpowiedział(a) na Sceptic utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dziękuję i ja również pozdrawiam ;) Opinia specjalistki od erotyków jest dla mnie szczególnie ważna :)