Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dariusz Sokołowski

Użytkownicy
  • Postów

    1 637
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Dariusz Sokołowski

  1. Dziękuję za tak. Co do formy. Zanim odpowiem, zapytam: A co z nią nie tak? Serdeczności:) Od razu nie tak. To nie tak. Chcę wiedzieć, czy jest tu jakiś zamiar. Czy poprostu wyszło tak. Co daje brak Liter. I dlaczego wersyfikacja taka. Może wszystko w jednej linii. Dla chociażby oszczędności miejsca.
  2. Nie! Pozdrawiam.
  3. Tak. Ale. Forma. Ale to pewnie z wyboru. Jak tak. To dlaczego tak. Jeśli można. A jeśli nie. To czemu?
  4. Nie. Z premedytacją nie powiem dlaczego.
  5. Dziwnie znany mi ten wiersz. Co do formy owej drogi; to rymnęła się niezgraboność fonetyczna w pierwszej zwrotce. Ale do szeptania, też nic nie mam. Nie znalazłem powodu, czemu "lekko" ma tkwić w osobnym wersie. I czemu ma być w utworku. Nie niesie nic nowego. Nawet z punktu widzenia: podkreślania odpowiedniej treści. "Wolność" jest słowem strategicznym wiersza. Pięknie brzmi w ostatnim wersiku. Wobec znaczenia ostatniej zwrotki wyrażenie "tak długo" jest niepotrzebne.
  6. No właśnie. Zgadzam się z przedmówcą. Wg mnie, tu chodzi o samoświadomość twórczą, a nie poczucie, że dziś mogę jeszcze pięć dopisać. Z drugiej strony, jak nie chce się komuś 1235412512 godzin czekać, to proponuję ustawić budzik. Ja preferuję tydzień. Lepiej się z tym czuję. Zaraz napiję się melisy. Nie ma się gdzie sspieszyć.
  7. Jestem za tygodniem. I tak większość odmierza słowa w dni wolne od pracy. Może komentowanie by weszło w modę. A publikacja byłaby bardziej odświętna.
  8. Drogi i Daleki ZZrozzumieniu memu, Panie BeZet. Za wierszem Pana Kropidłowskiego toZem jo nie pZystowoł, jeno kulturalniem i słowami łojczyZtemi próbował wytłumacyć, że na dział Z, to jesce ca potyrać. Ale. W żadnym wypadku nie poczułem się dotknięty literką Q. Wszyscy jeZdeźmy ludziami małemi i ucyć się nam ca. Jak najwięcy i chadko. Za to dotknęły mnie bardzo Pana komenta tyczące się wolnokumactwa. Nie wiem po co. No ale. Bardzo dziękuję za wyjaśnienie, że Q dostałem za "zaproszenie". WobeZ czegoś tam niepomiernie niewaZnego, czy, jak Pan napisał, "konkretnie nie tego". W regułach miały być radykalnie raZące, a tu się Pan jakimiść "malutkie`mi, niewinne`mi, tym niemniej`ami" wykręcaZ. W kaZdym bądź raZie dziękuję za "konkretnie udaną" próbę ratowania "swoich kroków". Wytłumaczenie łykam jak babcia cukierek od wnuZka. BeZ łodbioru. Stop.
  9. A jednak. Siedem przykazań, to chyba raczej nie wg siebie. Ale co tam. Uprzejmie pytam, gdzie błąd popełniłem ja. "Poproszę o wytknięcie" grzechów mego autorstwa. Bo powiedział Pan "autorstwa waszego". Nie widzę belki. Z góry dziękuję za drogowskaz ja. Grubymi literkami. I na zieloniutko jak się da.
  10. Poproszę o umiarkowanie w używaniu grzechu szóstego. No właśnie jesteś Pan tak pewny Swoich kroków, że nie zważasz na drogę. To widziałem. Napisałeś Pan "dla autorów". Więc poproszę o wytknięcie. Tak dla zasady. A może co wpadnie do powolnej główki. Nie będę więcej powtarzał. Bezczelnie proszę o zastanowienie. W razie niezrozumienia proszę bez jadu i zbędnych ozdobników tytułem prędkości. Jeszcze raz z ukłonikiem.
  11. Przepraszam Panie Bezet, w zapamiętałości zapomniałeś mi Pan odpowiedzieć na pytanie. "liść spada w nieskończoność"-świetna metafora przemijania. Jestem pod wrażeniem wcześniej tego nie wyjąłem.
  12. Skoro to Panu, Bezet, w czymś pomoże, to wezmę na przechowanie. Oczekuję wyjaśnienia. Jeśli dane będzie. Kłaniam się nissko.
  13. No właśnie o to mi idzie Pani Ewo, że wierszyk lepki, i można się w tej aksjomatyce uczuć dziecieństwa błędów dopatrywać. Wg mojej skromnej ali, to całość skrzętnie łagodzi końcówka. Tu brawa dla sąsiedztwa za zmianę. Ba łagodzi. Za mało powiedziałem. Przyjmijmy zaskakuje. Nie mniej jednak forma leży. I tak egzamplowo: nie rozumiem czego miałoby dowodzić rozstrzelenie kasztanowo-guziczno-koralikowe. Pewnie to takie autorskie widzimisię. I klimat jakiś wnosi, padną pewnie słowa. Ale dlaczego nie po całym wierszu. A więc pierwsza zwrotka zaczepna. Druga z ziewaniem, widzę matczyny zachwyt nad "cukiereczkiem". I dobrze, tak powinno być. Tylko jak sobie pomyślę, że się pilka nad sobom tak zaczwyca, to to jakoś złe światło rzuca. Z drugiej strony co do celowości, tego aktu zachwycania się nad sobą, nie widzę potrzeby, zamazuje przekaz. Dlatego wolę to uznać za niezgrabność formy. No i kolejna, z niewypadaniem, to raczej gustowna zwrotka. Stricte: parę niezgrabności. Jak samo Autorstwo pisze ma bawić. Dlatego świadom wszelkich nadużyć gościnności i braku kultury, bo nie sławię imienia, powiem, że najkorzystniej i poprawnie politycznie byłoby to do limeryków. Nie mniej jednak ciekawie było wpadnąć.
  14. tylko formę poprawić i do limeryków jak złoto
  15. Trochę niezgrabnie i konwencjonalnie. Nie znoszę klasycznych pozycji. Aktów w pokojowych klimatach. Może by się chociaż do jakiejś wąskiej i parnej kajutki przeczłapać. Albo na cuchnący rybami pokład kutra. Skoro o zapachach mowa.
  16. Padre, mojem skromnem zdaniem, wiersz ot taki sobie. Jest jakaś groteskowość w tym tekście. Wielowątkowość myśli oscylującej wokoło decyzji. Więcej tu wahania aniżeli decydowania. Dychotomia wartości ładnie brzmi w rozważaniach. Daje się odczuć rozgoryczenie. I gdybym miał powiedzieć jaśniej, to pewnie krzyknąłbym. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma. A w tym przypadku peel nie za wiele w dłoniech dzierży. Ale żeby to rozważania były. Treść jakby muśnięta w pośpiechu. Jakby się domagała dopisania kolejnego rozdziału. Przypomina mi to fragment pewnej szkolnej książeczki. Kłaniam się nissko.
  17. A nie ma za co. Za karę zapraszam do mnie.
  18. Dobre i tyle. "Rację"?
  19. No no widzę walentynki się we znaki dają. Tak po swojemu. I dobrze. Fajnie się wyjmuje z tekstu różne smaczki odautorskie. A sporo ich sporo. (Za)biegów (s)ce(y)nicznych. Tytuł nie przekonuje. Ale wytłumaczę go sobie jakoś. Pozdrawiam. Kłaniam się nissko.
  20. A więc Panie Piotrze, na wstępie powiem, że mam ogromny szacunek do tego typu poetyk. Rozumiem, jak ciężko poprowadzić zwykłe zdanie w takiej formie, nie wspominajć o utrzymaniu zwykłej średniówki. Ale wiąże się z tą formą, przynajmniej dla mnie, jej kilka cech specyficznych, które bardzo łatwo wykorzystać. Tego niestety nie znalazłem. Faktem jest, że przy wyborze jakiejkolwiek rytmiki tzw. malowanie obrazkami mamy z góry zagwarantowane przez rozwlekłość formy. I wbrew pozorom trudne do utrzymania w konwencji chociażby trzynastozgłoskowca zdania łatwo się kształtują. Stroniąc oczywiście od achów i echów łatwo opycha się po wesach jednosgłoskowe zmiany, nagina frazeologie. Pod tym względem forma słowa jest bardzo plastyczna. Niem mam żadnych zarzutów co do tzw. zapychaczy. Powiem, że jest ich bardzo mało. Co zatem dowodzi, że operuje pan obrazami. Z drugiej zaś strony, czemu nie metaforami, tylko obrazkami. No i najgorsze czemu są one często wtórne. Bo jak wytłumaczyc poranek- dni dzieciństwa, marzenie- dziecięce, żołnierski-mundur, łzy-dzeszczotwórcze. I tak dalej. Inni zapewne wysłali by za to na gilotynę. Ja powiem, że znam ból i czasem nie można takich "cudeniek" uniknąć. I właśnie na to bym pierwej nalegał. Kolejna sprawa, niekonsekwencje średniówkowe tłumaczę sobie sam, ale czemu odbiega Pan od trzynastki. Ją wyhodować najprościej na poetyckiej piersi. Aha i kolejna sprawa. Skoro dokonało się wyboru co do ortografii i interpunkcji, to proszę przestrzegać. Naganna interpunkcja jest zapewne dziełem całkowicie przypadku, natomiast "szłem łąką kfiaty pachły, ona mnie odepchła..." prosi się o chociażby wyrok za plagiat. Co do plagiatowania myśli i mieszanek styli, powiem, że uznaję to za Pana styl. Może nie plagiatowania, ale takowegoż pisania. Jeszcze raz mówię doceniam samodyscyplinę i chylę czoła takimże przodownikom pracy. Na koniec parę pocieszających zdań. Jest coś baśniowego w Pańskim pisaniu, na swój sposób chwytającego za serce. Może nie sama metoda wspominkowo-użalająca się, ale baśniowość, prawie senność. Zarzyt długości, też da się obalić taką formą, ale między nami długodystansowcami można było uciąć i założę się, że wiersz by nie stracił na klimacie. Czasem warto niedopowiedzieć. Z wyrazami szacunku. Kłaniam się nissko.
  21. Po cichutku powiem fajnie.
  22. Dobrze zwersyfikowane zdania. Udana próbka napisania o napisaniu i czymś tam jeszcze. Co do treści mam kilka zastrzeżeń. Bo co to jest lewica tarasowa? Chyba jakiś skrót introspektywnego myślenia. Burze piaskowe ładnie brzmią, ale fajnie by było, gdyby treść dopełnić. Może dopisać pare słów. Na pewno jest w tym głęboki zamiar, ale nie zadbałeś o przekaz.
  23. Srednia treść. Ciekawie chyba w ostatniej zwrotce zawinięta przestrzeń umierania. Chociaż z drugiej strony świadomość takiego autoskiego zabiegu niewiele zmienia. Razi mnie forma niedopięta, chociaż nie wiem dlaczego wiersz chyli się ku raczej formie. Może jakieś atawistyczne naleciałości? Trochę traumatycznie mają sie te ostatnie zwrotki do pierwszych. W drugiej czai się łazawy pleonazm, inwersja wbrew pozorom nie nadaje kolorytu treści. Kłaniam się nissko.
  24. A mi się podoba piąta, ale to żaden argument. Tylko jakoś tak neoklasycznie się mi zrobiło. Cokolwiek to miałoby znaczyć nie tylko dla mnie. Kłaniam się grzesznie. Po wężowemu.
  25. Zgrabna metaforyka, nienaganna wersyfikacja. Udana refleksja, niebanalny temat. W poetyckiej glinie śladowe pierwiastki potknięć. Długo czekałem na taki związek zachwytu i klimatu. Kłaniam się spod poetyckiej menzurki. No to zdrowie Sojana.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...