Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dariusz Sokołowski

Użytkownicy
  • Postów

    1 659
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Dariusz Sokołowski

  1. świetny tytuł i tyle
  2. na początek postaraj się wykreślić naj ze słownika
  3. Darek, to są iście szczegółowe szczegóły. To: twój - twoje, można uznać za powtarzającą się apostrofę, która wskazuje adresata i ładunek uczuciowy autora do niego. Podkreślenie, że o niego chodzi i tylko o niego. Ale to są tutaj szczególiki w niczym nie ujmujące PLUSA za ten miły wiersz... Pozdro Piast cieszę się, że się rozumiemy, dlatego bdb
  4. przecież nie trzeba być Japończykiem by zachwycać się kwiatem kwitnącej wiśni- brzmi jak jakaś antyteza powszedniości, ogólnie to sie coś dzieje w wierszu i dobrze chyba, że się... mi podoba
  5. To nie hajka, tylko fajna myśl do wykorzystania
  6. tylko tyle dla mnie reszta aż się włos jeży
  7. A ja bym skreślił pierwsze dwie zwrotki...Reszta do uładzenia. Pozdrawiam
  8. na razie to dla mnie zlepek skojarzeń, które zakorzeniły się dość kolokwialnie głowie. mozna to ładnie wykorzystać, bo zamiar przedni, ale na razie to bym ciął i ciął
  9. zamiar średniówkowy jasny, w konwensji 6 na 6, śliczne asonanse, jasny zamysł z litera-natury czerpany żywcem, tylko ostanie sześć sylab treściowo mi dydonansuje (bo skoro zawrót, to czemu wytchnienie). zawsze można poprawić, pogłębić. czasamie się szarpie ale ze względu na akcentacje logiczne- trocha nie współgrają z akcentem zdaniowym, można pomerdać z szykiem i bedzie gitezz. za ogromny wkład pracy i śliczne pobrzęki na ogólnorocznym festiwalu urody kwiatowej jednoosobowe jury (czyli ja) palmę pierwszeństwa przyznać zdecydowało: Beenie M
  10. A dziękuję.
  11. podoba się pierwsze szarpnięcie, drugie to już fanaberyjnie robi w utworze, wobec łzawego języka i "nocnego przymierania" robi się zbyt poezawie. Chociaż z drugiej strony (znaczy się na końcu) jakoś pogodniej pobrzmiewa, gdyby tylko nie w ton twarzowy. Byłoby gitezz. Pozdrawiam.
  12. "nieświt" był lepszy, pozdrawiam subiektywnie
  13. a co takiego jest w tej komórce? to lepiej tam wchodzić w pozycji na spocznij, to i głowa będzie bezpieczna; tak też pozdrawiam! :) J.S. w każdej komórce ciemność zaklęta myśl co każe bić do światła twardo choćbyś juz i chciał głowa nie pęka sensu nie pojmiesz choć pytasz hardo z pozdrówką i zadumą nad rzeczami ciemnymi.
  14. Są miejsca w przestrzeni, gdzie łączą się światy płaskie jak talerze, obce rozsądkowi. Tam tracą kolejność godziny i daty – nikt w studni absurdu prawd sztywnych nie złowi. (paradoks: pejoratywne zabarwienie wyrazu prawda wobec natchnionego "łowienia") Rozległe nas dzielą lat świetlnych świątynie, lecz łączy most tkany z nitek w twoim swetrze. (akcent logiczny zaburza średniówkę) Most chwieje się, niknie, faluje i ginie... a może nie most to, lecz płomyk na wietrze? (bezasadna inwersja, pada akcent logiczny) Ten płomyk swe drżenie w twych oczach odbija, czy raczej w nich właśnie swe źródło posiada... odpowiedź gdzieś znika jak gwiazda niczyja – w kosmosie nonsensu trwa serc maskarada. Co czujesz – nie zgadnę, co czuję – nie powiem, a chociaż bym chciała – słów brak w galaktyce. (może po prostu "bo" lub "i", bo sztucznie brzmi) Twój świat mogę tylko przytulić do powiek i twoje spojrzenia zamieniać w księżyce. (korzystniej byłoby dorzucić jakiś inny epitet) bdb
  15. erotyk chama ech piękna była tego roku Zocha moja co będę po próżnicy trzeszczał długo gębą wrzecionem dla mnie nieposłusznym gładko wiodła a ja w ręcznych robotach nigdym nie był tęgi alboż kiedy mnie gęsi uczyła zarzynać ostrzem aż krzepkość dosięgnie twardej materii póki krew z wszystkich mięśni będzie odpływać gdzieś w te grzywy zielone w trawice pomiędzy a jak w pole mnie wiodła w krągłości kapusty w rozłogi rabarbarów gnałem ja w te pędy w kędziory marchwiowe w zagony dyń kopiastych rumiane owoce truskaw nabrzmiałe grzędy i ganiałem za chałupą wartkim zakusem gdy w niebiesiech miesiąc wisi żar bije światłem w tan na przełaj byleby ścieżki dotknąć gładkiej co na skraju łanu wyprężonego skrzy się napatrzeć żem się nie mógł w te miedze niedzielne w bławaty chabrowe oczu niebieskich pełne każdym warkocz z osobna wąchał i włos mierzwił każdegom wzgórza dotknął co ścierniem się jeży złote snopy w kopice ładził plótł powrósła pod gumnom zabierał gdy zimna jesień przyszła znów ciężkim cepem młócił i rzucał po toku a Zocha moja piękna była tego roku
  16. http://www.google.pl/search?hl=pl&q=nadzieja+umiera+ostatnia&lr=, no nie wiem, wszystko tylko nie nadzieja...
  17. To fajnie, że fajny. Czemu ryzykowne? Czy ze względu na sam pomysł, czy słabiznę warsztatową? Czy jedno i drugie? ten motyw strasznie blisko kolędniczy, nie wiem nie wiem, a może i kolędniczy, w każdym bądź razie bardzo mocno napisane, po chłopięcem bez ceregieli, pozdrawiam
  18. nono podoba się, tylko to powtórzenie "cały" nie tego
  19. Jak zwykle pomysł wy... w kosmos
  20. Czasem mam wrażnie, że - jak się juz ustawi w główce, juz i formę i to wypowiedzi i rytmika juz jako tako leci - coś blokuje mysli, sprawnośc wyrażania mysli. Pamiętam zdanie Jacka Muchy, który po napisaniu "sonetu" napisał mi w komentarzu, że w pisaniu formą (tu chyba mojem słów składaniu) brakuje mu w odczycie owego polotu, a zdania są sztuczne. Tu nie chodzi ani o wrażliwość, ani o zadziornośc, ani o inne filozofie. Dla mnie tautologicznym prawem w poetyce rymowanej (jakże On drwił ze słów aksjomatka), jest rytmika i porządek akcentacji. Wszystkie pierdoły tyczące sie prozodii. Z drugiej zaś strony leży forma (dziś błędnie rozumiana jako) równośc sylabiczna wersów. No to do sedna. Jeśli idzie o akcentacje: błędy proklityczne i enklityczne, brak wzorca rytmicznego. Jeśli chodzi o formę (hihi) "dwunastka" jak szablą ciął w układzie sześć na sześć. Jednak pomimo tego układu nie ma się pewności w odczycie wyrazów. (Brak stopy wierszowej.) Dzieje sie tak dlatego, że akcent logiczny lata gdzie popadło. Nie wydaje mi się, aby był to świadomy zabieg, ponieważ sielankowa treść jawnie dysonansuje z tym dziwnym nastrojem. W rezultacie wiersz męczy a nie płynie. Pominę zalecenia fomy przy sielskich pieniach. Wszystko to sprawia wrażenie przegadania. Zabieg chociażby epiforycznego przegadania miałby sens, gdyby zładzić te barbarzyńskie akcentacje. Mierna stylizacja językowa "Bo Dzwon Jakubowy z oddali jest słychać."- to błąd frazeologiczny. Jest oczywiście staropolska gwara, w której czasownik nalezy na koniec stawiać, ale to raczej ze szlachecka trąci mową aniżeli siołem podjeżdża. W żadnym atlasie gwary nie doszukałem się takiego wyrażenia. Zastanawiam się nad "mieszczeniem się w procesji". Rozumiem myśl ale wobec "ateizmowania" to wyrażenie jak nie patrzeć jest błędem synaktycznym. Nie wchodzi w grę newspeek nawet a`la Reymont`owski, bo frazeologia jest niejednolita. Pozdrawiam uczenie. Hihi. Niech mi ktoś teraz powie, że komentarz winien być refleksją nad utworem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...