Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Alicja_Wysocka

Użytkownicy
  • Postów

    8 453
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    91

Treść opublikowana przez Alicja_Wysocka

  1. @piąteprzezdziesiąte Dzięki za komentarz i czytanie, jak widać z różną refleksją zostajemy po takiej lekturze. Bywa też, że samo życie pisze paskudne scenariusze i chcąc lepiej, wpadamy z deszczu pod rynnę, pozdrawiam serdecznie :)
  2. @andreasSam zaprawiłeś? Moje gratulacje!
  3. @Roma Ładnie się rozkręcasz :) A ja się cieszę jak gwizdek!
  4. @andreas Nie muszą być listy, wolę wiersze :) A ja dzisiaj siedzę w truskawkach, robi się soczek i dżem, więcej rozdam niż zjem Tak więc mam małą papraninkę w kuchni, słoiki i butelki trzeba wyparzyć, siedzą już piekarniku, zejdzie mi do jutra, ale potem jak znalazł. Np. zamiast kwiatka, może być słodki słoiczek z napisem - zrobiłam sama - smacznego. A Tobie, udanych zbiorów na jutro, pozdrawiam :)
  5. @Dagna Dzięki, że tutaj zajrzałaś i przeczytałaś. Miałam od dawna to opowiadanie, tylko mi się gdzieś zapodziało. W końcu odnalazłam, a że wydało mi się ciekawe, przeniosłam je tutaj. Zostawiam pozdrowienia :)
  6. @iwonaroma Dzięki za czytanie, pozdrawiam :)
  7. @Marek.zak1, dziękuję :)
  8. "Pewna kobieta po rozwodzie spędziła pierwszy dzień w smutku, pakując swoje rzeczy do pudeł i walizek, a meble – do wielkich skrzyń. Drugiego dnia przyszli ludzie i zabrali cały dobytek. Trzeciego dnia usiadła na podłodze pustej jadalni. Włączyła spokojną muzykę, zapaliła dwie świece, postawiła półmisek z dwoma kilogramami krewetek, talerz kawioru, otworzyła butelkę zimnego, białego wina i zaczęła ucztować. Gdy skończyła jeść, w każdym pokoju rozmontowała karnisze. Zdjęła z nich końcówki, do środka każdej rury włożyła po garści krewetek i kawioru, po czym starannie zamknęła wszystko z powrotem. Następnie, bez słowa, opuściła dom i przeniosła się do nowego mieszkania. Wkrótce jej były mąż wprowadził się do domu z nową partnerką i nowymi meblami. Przez pierwsze dni wszystko było idealnie. Ale po jakimś czasie w domu pojawił się nieprzyjemny zapach. Próbowali wszystkiego: dokładnego sprzątania, prania dywanów, wietrzenia każdego kąta. Sprawdzili wentylację, czy nie zagnieździły się tam martwe myszy. Powiesili dziesiątki odświeżaczy powietrza, zużyli setki puszek sprayów. Nawet wymienili wszystkie dywany na nowe. Nic nie pomagało. Ludzie przestali do nich przychodzić. Ekipa remontowa odmówiła dalszej pracy. Służąca odeszła. Zdesperowani, musieli się wyprowadzić. Przez miesiąc nie byli w stanie znaleźć kupca na dom – nikt nie chciał go oglądać, a agenci nieruchomości przestali odbierać ich telefony. Ostatecznie para zdecydowała się na zakup nowego domu za ogromne pieniądze. Pewnego dnia kobieta zadzwoniła do byłego męża w sprawach formalnych. Rozmowa zeszła na temat domu. Mężczyzna powiedział, że właśnie wystawia go na sprzedaż, nie wspominając o problemie z zapachem. Była żona, z pozornym spokojem, wyznała, że bardzo tęskni za domem i zapytała, czy mogłaby go odkupić. Zadeklarowała, że załatwi wszystko z prawnikami, by sprawnie przepisać własność. Mężczyzna, przekonany, że kobieta nie wie nic o „smrodzie”, chętnie zgodził się oddać jej dom za jedną dziesiątą realnej wartości – pod warunkiem, że podpisze dokumenty tego samego dnia. Kobieta bez wahania przyjęła ofertę. Tydzień później były mąż i jego nowa partnerka stali w drzwiach, uśmiechając się, gdy ekipa pakowała ich meble... razem z karniszami" Autor nieznany, opowiadanie z kręgu miejskich legend internetowych
  9. @Maciej_Jackiewicz zamiast komentarza, Chociaż raz warto umrzeć z miłości, a chociażby po to, żeby chwalić się znajomym, że to bywa, że to jest… leżeć na dnie czyjejś szuflady obok nieboszczyków, pamiątek i cierpieć...cierpieć tak bosko... z takim patosem, jakoby się było Toscą lub Witosem... i nie mieć żadnych spraw...i do tego złości... i błagać Boga, by, choć raz... choć jeden raz umrzeć z miłości. Agnieszka Osiecka
  10. @lena2_ Witaj Lena, zjadłam Twój komentarz do kawy, dziękuję :) @Andrzej P. Zajączkowski, również dziękuję :)
  11. @Berenika97, dziękuję :)
  12. @piąteprzezdziesiąte To chyba prawda o mnie z pewnością nie przesadzam ilekroć liczę na więcej to zawsze na mniej wypada
  13. @Wędrowiec.1984 Jeszcze raz dziękuję :) @Rafael Marius, dziękuję :)
  14. @Wędrowiec.1984 Dziękuję za rady, kosz jest w tym wierszu raczej rekwizytem. ale kiedyś zawsze miałam jakiś kawalątek papieru, bo jak wpadło mi coś do głowy, zapisywałam, pisałam także w pociągu, autobusie, czy stojąc na przystanku. Po pewnym czasie miałam w torebce jakieś karteluszki, świstki, półżywe frazy, zwrotki czy prawie wiersze. Od czasu do czasu, trzeba było zrobić z tym jakiś porządek. Więc czasem wychodził z tego wiersz, a czasem karmiłam kosz. Oprócz tego, mam w komputerze brudnopisy, z których coś wybieram, przekrawam, sztukuję i takie tam... Gotowe wiersze do publikacji przekładam do plików. Darcie w kawałki, też jest trochę symboliczne, czasem zmieniam w trakcie pisania treść, bo temat skręci mi w inną stronę. Dzięki za pomysł i odwiedziny, pozdrawiam :)
  15. @Leszczym Ojej, miałam kiedyś taką pocztówkę, nie było na niej żadnego zdjęcia tylko sam tekst, który zdawał się nie mieć końca. Zaczynał się jakoś tak, że ktoś chce mi coś ważnego powiedzieć, tylko nie wie jak zacząć, bo nie chce mnie zmartwić, ani obrazić, ale koniecznie musi, bo nie może tego zatrzymać. Jednak po namyśle stwierdza, że jednak powinien się zastanowić, bo nie wie jak to zrobić, nie wie czy to coś zmieni, czy w czymś pomoże, czy znajdzie odpowiednie słowa, może lepiej zrezygnować, ale co by to było gdyby nie powiedział, myślał nad tym... itd :) Cytowałam z pamięci, bo gdzieś zapodziała mi się ta kartka, szkoda. Ale Ty Michał potrafisz nawijać makaron na uszy jak mało kto i mnie to bawi. Tymczasem, serdecznie :)
  16. @Dagna A ja mam do siebie pretensje, też mam z kim się porównywać i chciałabym więcej i lepiej. Dziękuję Ci za życzliwość, ukłony i serdeczności :)
  17. @_M_arianna_W_ Dla mnie pierwsza wersja, podlipie, najładniejsze
  18. @Dagna A co masz do zarzucenia sobie? Też panujesz nad piórem, lubię Twoje komentarze. Serdeczności i podziękowania :)
  19. @violetta Ale się rozpisałaś :) Poważnie, bo już dawno temu skarżyłam się, że malutkie porcyjki nakładasz. Brzoskwinie lubię, ale zawsze jestem przy jedzeniu upaprana, a słodkie toto jak nieszczęście i się klei, a na łące zaraz osy przylecą. Przyniosłam Ci serwetkę, pozdrawiam :)
  20. @Annna2 Więcej niż połowę z tego co piszę, drę, bo uważam, że się nie nadają do czytania i pokazania. Zdarzyło się, nie raz przecież, że składałam od nowa, bo zrobiło mi się żal, siedziałam, składałam, pisałam pół nocy żeby podrzeć - bez sensu. Ale jak czytam, że Wisława Szymborska opublikowała tylko 300 wierszy, to trochę mi lżej. Powiedziała, że ma kosz na śmieci - to ja też mam. @Hiala, @violetta, dziękuję :)
  21. @andreas Ale weź ze sobą coś do pisania, pozdrawiam serdecznie :)
  22. @beta_bNo fajnie, ale jak będzie wciąż pod górkę? Zgrabnie poskładałaś, pozdrawiam :)
  23. @andreas Cudniasty i smakowity :)
  24. i cóż mi z tego nie piszesz do mnie więc drę w kawałki do ciebie listy na powrót składam wyrywam śmierci mozół i męka nie znajdę wszystkich jednym impulsem miażdżę uczucia w białych szpargałach są nawet śmieszne kiedy tak lecą w ostatnią podróż cisza na trąbce grana szelestem giną wzgardzone niepoświęcone zarodki chęci ledwie zamysły widać zgłupiałam powinnam spalić miałabym w oczach chociażby iskry
×
×
  • Dodaj nową pozycję...