Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Alicja_Wysocka

Użytkownicy
  • Postów

    8 355
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    90

Treść opublikowana przez Alicja_Wysocka

  1. @beta_b A w gorącą noc, jedwabna pościel przyjemnie chłodzi. Też lubię niegryzące tkaniny, nawet jak siadam np. na fotelu z wełnianą narzutą, wełna gryzie mnie przez ubranie, okropieństwo! Tak, wiersz sylabiczny musi mieć jednakową ilość sylab w wersie i średniówkę - u Ciebie wypada po piątej.
  2. @akowalczyk, dziękuję :)
  3. Miałam turkusową spódniczkę na szelkach, które krzyżowały się na plecach i zapinały na guziki. Była rozkloszowana, z ciemnego turkusu – a gdy się obracałam, unosiła się jak parasolka. Mama z babcią uszyły mi ją razem. Była niezwykła – miękka i przytulna jak brzoskwinia. Wtedy mówiłam, że „z meszkiem”, dziś już wiem, że to był aksamit. Dzieci lubią takie rzeczy. Może i dorośli. Do dziś nie znoszę materiałów, które gryzą. Ta spódniczka nie była na co dzień, nie do biegania po podwórku. Ale czasem udawało mi się uprosić mamę – jak tamtego letniego dnia. Sąsiedzi smołowali dach. Dla dziecka to było prawdziwe widowisko – ogień na dachu, dziwny, nowy zapach... Na dach nie wejdę, wiadomo, ale na podwórko sąsiadów? Już prędzej. Ciekawość zwyciężyła. I stało się nieszczęście. Chyba jakiś podmuch wiatru przyniósł ze sobą kroplę gorącej smoły. Spadła prosto na moją spódniczkę. – Ach! – Mama mówiła: „Nie kręć się tam, to niebezpieczne”… Pobiegłam do łazienki, zamknęłam drzwi na zasuwkę i rzuciłam się do ratowania mojej ukochanej spódnicy. Próbowałam mydłem, szamponem, płynem do kąpieli – nic. Plama nie znikała, tylko się rozmazywała. Ale się nie poddawałam. Pomyślałam: ten materiał ma takie jakby malutkie włoski... Może da się to wyskubać? Wyskubię – i będzie jak nowa. Skubałam więc. Palce mnie bolały, ale nic. Wtedy zauważyłam pumeks. Może tym? Siedziałam tam długo, coraz bardziej spanikowana. W końcu zaczęli się dobijać do drzwi. – Co robisz tak długo? – zawołała mama. – Nic. – Jak to nic? To wyjdź! – Nie… nie mogę! – Otwieraj natychmiast. Co się stało? Stałam bezradna. Chciało mi się płakać – już nie cicho, tylko głośno. W końcu otworzyłam. – Co się dzieje? Dlaczego…? Wystarczyło spojrzenie – wszystko stało się jasne. – Dlaczego nie przyszłaś z tym do mnie? Coś byśmy poradziły. – Jakie „poradziły”…? Nic nie pomaga, próbowałam wszystkiego. Została dziura. – Och, dziecko. Trzeba było przyjść. Ja bym sobie poradziła. – Ale jak? Czym? – Masłem. Tłuszcz rozpuszcza się tłuszczem. – Masłem?! – Tak. Ale teraz… już po wszystkim. Do wyrzucenia. – Nieee! – Chyba że chcesz w takiej dziurawej chodzić. Jeśli ci pasuje – proszę bardzo. I tak musiałam pożegnać się z moją najładniejszą i najmilszą spódniczką. Lata później jechaliśmy samochodem do Austrii. Upalny dzień, asfalt się topił i zostawiał na aucie smoliste kropki. Ale ja już wiedziałam, co robić. Masło, oczywiście. Po powrocie było trochę paprania, ale wszystko zeszło bez śladu. Wiem nawet, że jak zabraknie zmywacza do paznokci, to świeży lakier rozpuści stary. Już znam kilka sposobów na pozornie niemożliwe rzeczy. Ale... Jak się zakochasz, a ten ktoś odejdzie w siną dal – to co? Trzeba od razu zakochać się w kimś innym? No, jakoś nie działa. Dziura zostaje.
  4. Alicja_Wysocka

    Słodkie

  5. Alicja_Wysocka

    Ciekawe

    Niesamowite!
  6. @Migrena Dziękuję :) Wrócę do tego wiersza, niech no tylko pył opadnie, bo wzbił się w powietrze, a ja czekam aż obraz zrobi mi się bardziej klarowny :) @Migrena Ten wiersz mnie rozsypał, Migreno. W każdej jego strofie czuć, jakby świat był zrobiony z aluminium i szkła, ale przez nie sączy się coś ciepłego - może właśnie to, co zostało z człowieka? Nie wiem, czy jestem Alicją, która przeszła przez lustro, czy raczej przez ekran. Ale to, co napisałeś, zostawiło we mnie echo cyfrowe i zupełnie osobiste. Moje rozsypanie nie boli, pył wiruje - i chyba właśnie z niego powstają nowe myśli. Dziękuję. Będę wracać. :)
  7. @Berenika97 Bereni, zbieram, zapisuję - mam chęć na kolejne. Dziękuję, za zachętę. Poczekam, zobaczę jak się rozwinie ten kierunek i czy w ogóle. Nie chcę żeby przepadły w zapomnienie, skoro mnie samą śmieszą, to może komuś poprawią humor, są autentyczne. Jako dziecko, nie potrafiłam jeszcze ich spisać, ale teraz, jeśli jeszcze kogoś do czegoś zainspirują, to mam już dwie radości - bo szczęście się mnoży, kiedy się nim dzielisz. Wzajemności :)
  8. @Jacek_Suchowicz E tam, nie, to nie. Wiem, że to nieprawda :)
  9. @Berenika97 Z wyrazami jak z kochankami - trzeba ich używać, nie ufać im ślepo. Fraszka, która się uśmiecha, ale w tym uśmiechu jest i figiel, i inteligencja :)
  10. @Maciek.J To ja tutaj sobie jeszcze posiedzę Maćku, trochę mnie przykleiło :)
  11. List Hrabiego J. do ludu niewprawnego w sztuce literatury Najmilsi, Z głębi mojej szlacheckiej duszy, nieskalanej błędem ortograficznym od pokoleń, pragnę raz jeszcze zabrać głos w sprawie tego, co mnie boli - a boli mnie wiele, głównie cudza interpunkcja, brak tabulatorów oraz fakt, że nikt już nie cytuje Norwida na forach. Czytając opowiadania, dostaję spazmów nieestetyczności. Gdzie są ozdobniki, gdzie są kropki w należytym szyku, gdzie wreszcie duch prawdziwej literatury?! Zamiast tego - dzieci w budzie, psy, brudy, śmiechy. A przecież człowiek szlachetny wie, że najpierw forma, potem sens, a najlepiej: sama forma. Dziś rano, goląc sobie jądra (jak przystało na człowieka świadomego higieny i dziedzictwa), po raz kolejny zdałem sobie sprawę z upadku wartości. Czy Mickiewicz by się tak wygłupiał? Czy Słowacki wszedłby do psiej budy? Nie sądzę. Z poważaniem, Hrabia J. z rodu Dumnych i Dziwnych
  12. @Natuskaa Ach, pięknie się podpisałaś, a puentę zjem :)
  13. @Migrena Moja inspiracja? No dziękuję, jeśli w końcu na coś mogłam się przydać, Dobrego dnia :)
  14. @Relsom Relsomie, ten wiersz płynie jak cień po ścianie – cicho, przejmująco, z melancholią, która ma swoje własne tempo. Widać wyczucie formy – piękny rytm sylabiczny, z wyraźną średniówką po piątej sylabie, co nadaje całości wewnętrzną spójność i subtelną muzykę. A zgrzyt, którego nie ma - to raczej nie w wersie, tylko w podejściu @Relsom A, jeszcze coś, sylabiczny, a sylabotoniczny - to dwa pojęcia.
  15. @lena2_ Prawda, Leno, brakuje człowieka, żeby się wygadać, bardzo brakuje, dlatego dobrze, że można się chociaż wypisać - choć to nie to samo, ale zawsze coś, co przynosi małą ulgę, jak łzy, które oczyszczają.
  16. @Migrena Migreno, czytasz siebie jakbyś miał gorączkę, a piszesz tak, że człowiek się nie chce wyleczyć. Czuję ten tekst w trzewiach - połyka się go, a on nie chce dać się strawić. Wraca. Jeszcze. Język - dziki, zmysłowy, szalony, nieokiełznany jak samo lato, które próbujesz uchwycić. Obrazy są jak błyski - najpierw hipnotyzują, potem bolą. I nawet jeśli to wszystko jest snem, to nie takim, który się zapomina po przebudzeniu. A niech tam Ci się śni :)
  17. Alicja_Wysocka

    Słodkie

  18. @Berenika97Cicha, ale mocna opowieść o kryzysie wewnętrznym i potrzebie pisania jako formy ratunku. Rozmawiając z sobą, masz wrażenie, że to jakiś sposób, by nie zniknąć i może jest w tym sporo prawdy.
  19. @MIROSŁAW C., dziękuję :)
  20. @Berenika97 Przyjdę, ale teraz muszę wyjść.
  21. @UtratabezStratySpokojnie, poczekam :)
  22. @Berenika97Tak, masz rację (chyba) smutny atrament jakby lepiej wsiąkał, lepiej się ciągnął, też mam sporo smutaśnych wierszy, ale są i będą, bo są moje. @MigrenaZaraz się poplączę z odpowiedziami :) dzięki za wierszątko.
  23. @Annna2 - dziękuję, popatrz, zapomniałam gościa przywitać i podziękować, że przyszedł :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...