Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Alicja_Wysocka

Użytkownicy
  • Postów

    8 394
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    90

Treść opublikowana przez Alicja_Wysocka

  1. Miłość jest ślepa, a Szaleństwo zawsze jej towarzyszy "Powiadają, że pewnego razu na ziemi spotkały się wszystkie uczucia i cechy ludzkich istot. Gdy Znudzenie ostentacyjnie ziewnęło po raz trzeci, Szaleństwo - jak zwykle obłędnie dzikie -zaproponowało: - Pobawmy się w chowanego! Intryga, niezmiernie zaintrygowana, uniosła tylko lekko brwi, a Ciekawość, nie mogąc się powstrzymać, spytała z typowym dla siebie zainteresowaniem: - W chowanego? A co to takiego? - To zabawa - wyjaśniło żywo Szaleństwo - polegająca na tym, że ja zakryję sobie oczy i powolutku zacznę liczyć do miliona. W międzyczasie wy wszyscy dobrze się schowacie, a gdy skończę liczyć, moim zadaniem będzie was odnaleźć. Pierwsze z was, którego kryjówkę odkryję, zajmie moje miejsce w następnej kolejce. Podekscytowany Entuzjazm zaczął tańczyć w towarzystwie Euforii, Radość podskakiwała tak wesoło, że udało jej się przekonać do gry Wątpliwość, a nawet Apatię, której nigdy niczym nie dało się zainteresować. Jednak nie wszyscy chcieli się przyłączyć. Prawda wołała, że nie zamierza się chować - w końcu i tak zawsze ją odkrywano. Duma stwierdziła, że zabawa jest głupia, ale tak naprawdę, w głębi duszy, bolało ją, że pomysł wyszedł od kogoś innego. Tchórzostwo z kolei nie chciało ryzykować. - Raz, dwa, trzy... - zaczęło liczyć Szaleństwo. Najszybciej schowało się Lenistwo, osuwając się za pierwszy lepszy napotkany kamień. Wiara pofrunęła do nieba, a Zazdrość ukryła się w cieniu Triumfu, który z kolei wspiął się o własnych siłach na sam szczyt najwyższego drzewa. Wspaniałomyślność długo nie mogła znaleźć odpowiedniego miejsca, bo wszystkie kryjówki wydawały się jej idealne... dla kogoś innego: krystalicznie czyste jezioro - dla Piękności, dziupla - dla Nieśmiałości, motyle skrzydła - dla Zmysłowości, a powiew wiatru - dla Wolności. W końcu Wspaniałomyślność schowała się za promyczkiem słońca. Egoizm znalazł, jak sądził, miejsce wspaniałe: wygodne, przewiewne i - co najważniejsze -przeznaczone tylko dla niego. Kłamstwo schowało się na dnie oceanów... a może skłamało i tak naprawdę ukryło się za tęczą? Pasja i Pożądanie, w porywie gorących uczuć, wskoczyli w sam środek wulkanu. Niestety, wyleciało mi z pamięci, gdzie skryło się Zapomnienie - ale to przecież mało ważne. Gdy Szaleństwo liczyło: „dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć”, Miłość wciąż nie znalazła odpowiedniego miejsca. W ostatniej chwili dostrzegła jednak zagajnik dzikich róż i schowała się wśród ich krzaczków. -Milion! - krzyknęło w końcu Szaleństwo i dziarsko zabrało się do szukania. Od razu, rzecz jasna, odnalazło Lenistwo, schowane parę kroków dalej. Chwilę potem usłyszało Wiarę rozmawiającą w niebie z Panem Bogiem. W ryku wulkanów wyczuło obecność Pasji i Pożądania. Przez przypadek odnalazło Zazdrość, a to szybko doprowadziło je do kryjówki Triumfu. Egoizmu nie trzeba było wcale szukać - sam wyleciał z kryjówki jak z procy, kiedy okazało się, że wpakował się prosto w gniazdo dzikich os. Trochę zmęczone szukaniem, Szaleństwo przysiadło nad stawkiem - i w ten sposób znalazło Piękność. Została tylko Miłość. Szaleństwo zaglądało za każde drzewo, sprawdzało w każdym strumieniu, a nawet na szczytach gór. Już miało się poddać, gdy dostrzegło niewielki różany zagajnik. Patykiem zaczęło odgarniać gałązki… Wtem wszyscy usłyszeli przeraźliwy okrzyk bólu. Stało się nieszczęście! Różane kolce zraniły Miłość w oczy. Szaleństwu zrobiło się niezmiernie przykro. Zaczęło błagać o przebaczenie, aż w końcu poprzysięgło zostać przewodnikiem ślepej -z jego winy - przyjaciółki. I to właśnie od tamtej pory, od czasu, gdy po raz pierwszy bawiono się na Ziemi w chowanego, Miłość jest ślepa - i zawsze towarzyszy jej Szaleństwo." --------------------- To opowiadanie przysłano mi drogą mailową — nie znam jego autora, ale zachwyciło mnie prostotą i mądrością. Postanowiłam się nim podzielić z Wami w dziale opowiadań. Mam nadzieję, że poruszy i Wasze serca. Ala
  2. @Leszczym To nie jest moje opowiadanie, znalazłam i wkleiłam. Ale może po krewetkach, kawiorze i białym winie da się wymyślić coś podobnego, chyba trzeba uważać co się zjada. Opowiadania są dwa, drugie nakłania do innej reakcji. Dzięki za czytanie, tymczasem :)
  3. Głęboko z siebie, szczerze, rozumiem i współczuję.
  4. @Starzec No to masz metrum 3/4, czyli trzy ćwierćnuty w takcie. Trzymaj ten lekkoduszny rytm, a ja będę trzymała kciuki :)
  5. @viola arvensis Jak Cię nie ma, to nie ma, ale jak już się pojawisz, to wiem dlaczego. Wywijasz piórem jak baletnica, do rytmu, do rymu, do gustu - oczywiście mojego, brawo! :)
  6. @viola arvensis wzajemnie :)
  7. @andreas Oj pielenie? Wzdrygam się na widok dżdżownicy. A propos, kiedyś znajomi wyjechali na kilka dni, a ja zostałam z dziećmi. Najmłodsza dziewczynka w pewnym momencie, przybiegła do mnie podekscytowana i mówi - ciociu, znalazłam malutkie węże - jakie węże, gdzie, skąd? - u nas w ogródku, po czym pokazuje mi na rącze - dżdżownice. :)
  8. @Jacek_Suchowicz najpierw się pragnie, wkrótce żąda i wnet się stajesz roszczeniowy bo twój rachunek nie wychodzi nie wszystkie chcenia z sobą złożysz tutaj się puenta sama składa podobno cały w tym ambaras wcale nieważne ty czy ona w równaniu ma być dwoje naraz :)
  9. @andreas Witaj Andrzeju, na każdy temat masz limeryczek, pozdrawiam niedzielnie i dziękuję :)
  10. @Jacek_Suchowicz Dzięki Jacku :)
  11. @Jacek_Suchowicz I mam diagnozę skoro każdy to już recepty mi nie trzeba zatem wywalam wszystkie rady i na sam widok się uśmiecham wciąż się rozglądam czekam nowych mój kaprys nie jest wcale tyci nie samym chlebem przecież człowiek słowem też można się nasycić :)
  12. @Kwiatuszek, dziękuję :)
  13. @Jacek_Suchowicz bo ja się lepię do czułych słówek działają na mnie jak muchołapka łakomstwo słowa nieopisane nienasycenie pazerność w smaczkach wciąż się zajadam skąd mi się wzięła ta fascynacja tkliwego jadła bądź trochę dalej bo się zarazisz przykra choroba i dokuczliwa :)
  14. @[email protected] E, tam i tak o sobie za dużo, pozdrawiam :)
  15. @Corleone 11, @Dagna, Wiem, że nie napisałeś tego wprost, i wcale nie odebrałam Twoich słów jako zarzut. Oba opowiadania – to o kobiecie i to o perle – rzeczywiście mają coś z przykładu, takiego, który zostaje z człowiekiem, bo łatwiej go "poczuć" niż zapamiętać samą teorię. Obraz – nawet mocny – potrafi przebić się do wewnętrznego zrozumienia szybciej niż sucha analiza. I chyba o to mi chodziło: nie żeby kogoś przekonywać, ale żeby pokazać, jak różne bywają ścieżki przechodzenia przez cierpienie i przez stratę. Jedni zamieniają ją w coś szlachetnego, inni – niestety – w coś, co znów rani. Nie chcę ferować wyroków. Wiem, że każde ludzkie doświadczenie ma dwie strony – ale czasem tylko jedna z nich chce szukać sensu, a druga – zastyga. Albo walczy. Dziękuję za wymianę. Takie rozmowy są dla mnie cenne, bo nie kończą się na powierzchni. Pozdrawiam serdecznie :)
  16. @Dagna "Ostryga i perła Niezraniona ostryga nie może stworzyć perły. Perły powstają z bólu. Z nieproszonych ziarenek piasku, pasożytów, drażniących drobinek, które dostają się do wnętrza ostrygi. To, co powstaje później – ta piękna, połyskliwa perła – jest niczym innym jak zabliźnioną raną, pokrytą warstwami cichej, biologicznej obrony. Czymś, co miało ranić, a zostało przemienione. Wewnętrzna warstwa ostrygi wydziela masę perłową. Otacza intruza kolejnymi warstwami – nie z zemsty, nie z pretensji, ale z potrzeby ochrony delikatnego wnętrza. Tak właśnie rodzi się perła – z bólu, ale i z wewnętrznej pracy. Ostryga, która nie była zraniona – nie stworzy perły. Czy spotkały Cię raniące słowa? Czy byłeś niesłusznie oceniony, zlekceważony, odrzucony? Czy doświadczyłeś obojętności, niesprawiedliwości, ciosów od losu albo ludzi? Jeśli tak – możesz stworzyć perłę. Nie przez zapomnienie. Ale przez to, jak odpowiesz. Pokryj swoje doświadczenia warstwami zrozumienia, wybaczenia, miłości – nie dla innych, ale dla siebie. Wielu ludzi tego nie potrafi. Pielęgnują urazę, karmią się gniewem. Ich rany pozostają otwarte – i nie ma z nich ani światła, ani wzrostu. Są jak puste ostrygi. Nie dlatego, że nie były zranione – ale dlatego, że nie umiały z tego bólu wydobyć piękna. Ty możesz. My możemy. Każdy z nas ma w sobie możliwość stworzenia perły – z tego, co bolało. A potem – dać ją światu." Ps. To opowiadanie dostałam kiedyś od kogoś wyjątkowego. Zostało we mnie na długo. Dziś dzielę się nim tutaj, bo pasuje do naszych rozmów - i może komuś doda cichej siły. Ala
  17. Alicja_Wysocka

    Ciekawe

    Pogodnym rankiem kiedy słońce świeci I niebo listki drzew ozłoci deszczem Pełne świeżości staje się powietrze A kiedy słońce idzie już za górę Mnie się uśmiecha jaśniejszy blask Ty uśmiech milszy od serca masz O sole, o słońce moje Tyś mą miłością po wieczny czas A kiedy słońce idzie już za górę W mym sercu smutek, w mym sercu troska Pod twoim oknem z chęcią bym pozostał A kiedy słońce idzie już za górę Mnie się uśmiecha jaśniejszy blask Ty uśmiech milszy od serca masz O sole, o słońce moje Tyś mą miłością po wieczny czas
  18. @Corleone 11 Myślę, że nie jestem mściwa. Wystarczająco trudne, a momentami wręcz bezwzględne, potrafi być samo życie. Mam osobiste doświadczenia w tym temacie – i nikomu, nawet temu, kto mnie skrzywdził, nie życzę źle. Takiego człowieka jest mi po prostu żal. Kiedy komuś umiera dziecko, a potem sam dostaje śmiertelną diagnozę – nie widzę w tym sprawiedliwości, ani satysfakcji, ani wyrównania rachunków. To nie zemsta. To tragedia. I choć los czasem wydaje się dopisywać "puentę", mnie ona nie cieszy. Nie daje ulgi. Nie chcę żyć w świecie, w którym cierpienie innych byłoby moim zadośćuczynieniem. Jeśli coś w takich historiach mnie porusza, to raczej refleksja nad tym, jak kruche jest życie, jak łatwo zaplątać się w wybory, które potem odbijają się na nas i innych. Nie mszczę się. Staram się raczej nie nosić w sobie ciężaru nienawiści, który zatruwa duszę równie skutecznie jak choroba ciało. Niektórych rzeczy nie da się naprawić – ale można próbować przejść przez nie z twarzą i zachować człowieczeństwo. Pozdrawiam wszystkich, którym nieobca jest gorycz, ale i ci, którzy mimo wszystko próbują wybrać współczucie – są mi bliscy. Dziękuję za lekturę i słowa. Ala
×
×
  • Dodaj nową pozycję...