Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maciej_Satkiewicz

Użytkownicy
  • Postów

    797
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Maciej_Satkiewicz

  1. Podobno Warszawa żyje jeszcze na Pradze
    w barze mlecznym "Rusałka" szukaliśmy zapachu
    ludzie jakby z tamtej epoki schowani za firaną
    pochyleni nad talerzem jeszcze ciepłym od czasu
    żywią cichą nadzieję, że wyjdziemy

    tutaj każdy dom ma barwę, dach i cztery ściany
    ulice przekracza się znamiennie
    łącząc to co było z tym co po drugiej stronie

    przed wejściem do sklepu otwarte podwórko
    cierpliwy nauczyciel który tylko w słońcu
    czeka na deszcz a ściany jak prawdziwe lustra
    oddają wewnętrzne ciepło

    w środku powietrze pachnie zwykłą codzienną
    nowością ale i tutaj nie było drożdżówek, cóż
    wczesne popołudnie wreszcie coś oznacza

    w końcu nie musimy się martwić o słowa i ciszę
    pomnik będzie stał ciągle czekając skupienia
    jak spalony dom przed którym wyrasta siwe drzewo

    tutaj jesteśmy struna prawdziwego światła
    w czasie niedokonanym jak wierzymy uparcie
    patrząc na utkany z chmur jasny południowy księżyc
    i przemglone spojrzenie z drugiej strony rzeki

  2. ...o wyborze drogi albo czasu? A może postawy (dzień/noc)?. W pewnym, nie tyle przełomowym, co zapowiadającym przełamanie momencie ("gdy jest już za późno"), rzeczywistość zatrzymuje się i przybiera formę obrazu, z grającą w tle pozytywką, której wydźwięk zależy od nie dokonanego (nie dostanego?) jeszcze wyboru, północ czy południe?

    +

    ;

  3. W skrzydłach ptaka zamknięta historia
    na końcu wiatru składamy mniejsze i większe
    proporce zrobione z gałązek monet i innych
    drobiazgów podniesionych z ziemi

    pamiętamy spotkania i ciche konwencje
    pod mostami słów ukryte gesty

    w zachodzie gubimy klucze i tak powstają
    nowe mapy między ustami a brzegiem horyzontu
    zostawiamy za sobą wbite w ziemię

    ptaki

  4. Erotyk

    pomarańczową wonią noga Mikołaja
    gniecie czekoladki wokół antylopy dziwią się
    świętu

    zatroskany Darwin przeciera szkiełko
    błoną dziewiczą swojej prababki
    którą podniósł na statku

    kocham Cię

    po dwudziestu palcach spocony Syzyf
    puszcza jej oczko
  5. a gdyby tak nie wiedzieć
    jasny szary kolor
    pomylić z beżowym
    jak włosy w których
    pomimo roku
    tkwi zapach jeżyn

    wrzesień odszedł niespodziewanie

    teraz ptaki
    strącają z drzew jaskrę śniegu
    a pod nogami majaczą ścieżki jak strumyki
    czy inne styczniowe dzwoneczki

    czekaliśmy na to
    ale gdyby nie widzieć między
    drzewami białego renifera

    gdyby jednak
    oszukać

×
×
  • Dodaj nową pozycję...