Maciej_Satkiewicz
-
Postów
797 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Maciej_Satkiewicz
-
-
Z punktu widzenia autora "Pascal" jest dobrym tytułem; wydaje mi się wręcz, że "zakład" byłby (bardziej?) zaborczy; mi chodziło o postawę, a nie o ideę - stąd też tytuł "człowieczy", podkreślający pewien subiektywizm, dążenie, pole do wątpliwości (choć powierzchnia jest czysta).
Podpowiem może jeszcze, że "słowo stało się ciałem".
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny ;0 -
Dziękuję, zaproponowana przewrotność jest ponętna, ja jednak nie dam się skusić ;
Dla mnie czystość powierzchni jest łącznikiem (lustrem?) - ma swoje odbicie na niebie i ziemi. Nie trzeba się zakładać, żeby ją dostrzec, wręcz przeciwnie ;)
Pozdrawiam0 -
Cytatg
a mnie się podoba ;0 -
Cytat
Takie argumenty:
"Wystarczy sobie wyobrazić, że pod wierszem stoi "M.Krzywak", a nie "Konrad Czas Wiejski" .
są zabawne.
Tak, zaczepna forma zrobiła swoje. Kontekst innych wierszy i ogólnego sposobu wyrażania jest ważny - i o to mi chodziło.Cytat
Dałem minusa bo takie mam prawo, niech reszta daje sto plusów, co mnie to obchodzi?
Ależ oczywiście; Sam zasugerowałem, że wiersz jest na pograniczu minusa, więc? Pan natomiast odmówił mu wszelkiej wartości. Co ośmieliłem się zrozumieć. I co Pan uznał za personalną wycieczkę.0 -
Pan użył sformułowania "inna głębia". Jeśli nierozważnie przemyciłem jakąś "aluzję", przepraszam, moje intencje były i są czyste. Wiersz jest płaski jak stół, ale ironicznie i to chroni go od kosza, taki właśnie miał być, ta pustka buduje jego klimat. Natomiast czy wymyka się on poziomicy minusa, to już inna sprawa.
0 -
Mam czelność twierdzić, że i rozumiem istotę sporu. Wystarczy sobie wyobrazić, że pod wierszem stoi "M.Krzywak", a nie "Konrad Czas Wiejski" . Odczytuje Pan wiersz własnym rytmem, poprzez własny rodzaj poetyckiego komentarza. Ja tymczasem dostrzegam w wierszu niepocieszny sarkazm i chyba to on jest tu "inną głębią". W tym świetle wiersz nie jest już żenujący. Pustka staje się jego walorem.
;0 -
Chciałem tylko powiedzieć, że 13:31:00
0 -
na dłuższą metę nie da się nie wierzyć
i nie chodzi tu o zakład czy trwogę
przecież mamy swój dom swój sen
rozważam przemianę ciała na ile zmiana
języka zmienia znaczenie
na ile zmiana znaczeń odmienia język
nie ma fałszywego świadectwa
brzegi jeziora są pełne nieporozumień
lecz powierzchnia jest czysta0 -
moja tożsamość to kilka zdań wyrwanych z kontekstu
zbieram je codziennie i przywiązuję do słupa
wycelowanego w samo niebo
może trzeba żyć bez niej
poza fikcyjnym bogactwem i niedostatkiem prawdy
ze słów zmówić lunetę i złożyć w oku gwiazdę
rękami wyznaczając warkocz
na razie jednak szukam lądu
rozkładam mapy i obracam w myśli białe plamy
wystukując rytm0 -
Ojoj, droga Pani, czyżbyśmy tańczyli walca? Znów... ;
0 -
Ojej, może forma "lekko się potyka", ale bez przesady, bez przesady
0 -
Hihi, pensjonarki, bardzo dziekuję. Za samotny bez także, bo to przecież uchyla rąbka.. ;P
Cytat
na jakiej podstawie Autor w tak symfoniczny sposób rozpoczyna? niestety fałsz.
dziękuję.Cytat
później kwiaty, wiersze o włosach, sen, wieczór na skórze(w innym kontekście, np. opisującym nagość a nie porę dnia byloby ok),
dziękuję,Cytat
jednak takie nagromadzenie w odstępach kilku słów odpycha, przesładza, zamiast liryki tworzy się patos.
dziękujęCytat
najfajniej leci ostatnia strofa. a gdyby właśnie Autor w wierszu opowiadał "wszystkie cuda wzajemności"? taki delikatny wierszyk z optymistycznym wydźwiękiem.
dziękuję. To byłoby dość banalne. Ale dziękuję.
Ogólnie rzecz biorąc - rozmowa, kontrast, dwuznaczność, zagubienie i potrzeba - wymknęły się forumowej kliszy. Kwiatki i włosy, nie jest źle.
Dziękuję.0 -
nie tłumacz się ze szczęścia
bo zostaniesz bezdomny
nie tłumacz się z Boga
bo przestaniesz istnieć
chciałabym żebyś po prostu dał mi kwiaty
napisał wiersz o włosach
które wytrwale oddzielasz od snu
w tak zwany wieczór na skórze
tak zwanego dnia
w naszym domu w naszym języku
opowiedz mi
wszystkie cuda wzajemności
które z uporem kodujesz w zeszycie0 -
nie tłumacz się ze szczęścia
bo zostaniesz bezdomny
nie tłumacz się z Boga
bo przestaniesz istnieć
chciałabym żebyś po prostu dał mi kwiaty
napisał wiersz o włosach
które wytrwale oddzielasz od snu
w tak zwany wieczór na skórze
tak zwanego dnia
w naszym domu w naszym języku
opowiedz mi
wszystkie cuda wzajemności
które z uporem kodujesz w zeszycie0 -
z dedykacją... ;
Otwórz pamięć, niech popłynie
niech przepowie jeżynowy cud
ja się dowiem, włos odchylę
poprowadzę walca miękkich ust
wpierw przywrócę czucie w piersi
skomponuję własny lęk
choć podzielą nas powieki
to połączą wnet te dwie...
I powrócę by za chwilę
w księżycową złapać sieć
Twoje oczy - gdy nie byłem
same chciały stworzyć mnie!
Tak opowiem Ci o Tobie
wrócę pamięć, wrócę słuch
gdy zniknęłaś - co widziałem?
Naturalnie mętny chłód...0 -
mhmhm, dziękuję wszystkim i pozdrawiam ;
0 -
z dedykacją, a jakże... ;
Jutro wetrę w Ciebie dwa wiadra fioletu
lecz dziś bądź cierpliwa bo przestrzeń
pochłania nasz zapał odbija
tłumi głosy
Jutro obsypię Cię gorącymi goździkami
od stóp do krańca nosa a zwłaszcza
miejsce szczególnej kontemplacji
pępek
Dziś napełniam wiadra i zbieram ogień
;PPPP0 -
z dedykacją... ;
Otwórz pamięć, niech popłynie
niech przepowie jeżynowy cud
ja się dowiem, włos odchylę
poprowadzę walca miękkich ust
wpierw przywrócę czucie w piersi
skomponuję własny lęk
choć podzielą nas powieki
to połączą wnet te dwie...
I powrócę by za chwilę
w księżycową złapać sieć
Twoje oczy - gdy nie byłem
same chciały stworzyć mnie!
Tak opowiem Ci o Tobie
wrócę pamięć, wrócę słuch
gdy zniknęłaś - co widziałem?
Naturalnie mętny chłód...0 -
zawieszony między konkretem a światłem
szukam zmarszczki w monologu praw i zmysłów
najmniej kłamie woda mówi wprost
studium przedmiotu to studium pustki
i szepcze tajemne związki z krwią
należy oddzielić powierzchnię od treści
białą skórę katedry od śmierci na krzyżu
i tak
spuścić głowę na znak pojednania0 -
trzeba iść do żony
w tamte podłe strony
gna mnie wiatr
muszę iść do żony
przez ten wiersz chybiony
powiem jej że kocham i żem rad
że jest
dla mej lubej żony
zrzucę cień strapiony
podam kwiat i gest i smak
tam szarlotka czeka
żaden pies nie szczeka
i te dwie (tu mlask!)
do mej modrej żony
żeby nie spóźnionym
lecz na czas już gnam
nogi za pas! ach tak!
;0 -
cokolwiek powiesz będzie pytaniem
słowa są puste choć niosą istnienie
krótka baśń z otwartych powiek i zdumienia
nie da się istnieć bez uśmiechu zdania
to przyzwyczajenie zapis wzajemnej formy
więc podnieś oczy sytuacja jest błogosławieństwem
spójrz jak przepływa w nas miłość
jeśli ciągle roisz sobie przedmioty
słowa i ludzi zapomnij
daj się unieść światłu0 -
pozdrawiam ;)
0 -
za wielokrotność, za północ, błękit w zagięciu szyi, za wyjawienie nadmiaru, szachownicę spojrzeń i milczący-niemilczący ranek - plus! ;
0 -
W brzuchu przestrzeni
zamykam powietrze w słowa i poglądy
daję unosić się strumieniom
zbieram myśli
ile w tym wszystkim prawdy
okaże się
a jednak już sama możliwość rozmowy
podważa fizykę dzień w dzień
powtarza: to tylko pępowina
nikt z nas nie niesie krzyża
toczymy własne głazy
zapominając o nadchodzącym zbawieniu0
dziś
w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Opublikowano
wstaliśmy żeby szerzyć pamięć
metodycznie z pobudek niewykraczających
poza już stworzone
brzemię nieskończonych obrazów
zatartych pragnień
przyciska nas do ziemi
robi się
pali wywozi usypia
nie ma
między skałą a słońcem
w nieruchomym powietrzu
stąpasz wśród piękna