Maciej_Satkiewicz
-
Postów
797 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Maciej_Satkiewicz
-
-
CytatJestem za mały, by się tu wypowiedzieć...
Oj, sorry.
Już mnie tu nie ma.
Ale jednak prosiłbym o wypowiedź, skoro już... i co to znaczy "za mały", za małym to można być na Samsela (którego pozdrawiamy ;)...
Pozdrawiam0 -
Cytat..przyłóż ucho do ziemi
może zachowała dźwięki...
ciekawy wiersz..mimo wszystko
ciekawe przesłanie...ale może wmówi nam światło
do mnie całkiem przemawia ...pozdrawiam
Dziękuję, pozdrawiam ;0 -
Cytatzobacz tu nic nie ma
przyłóż ucho do ziemi
może zachowała dźwięki
wypuszczam z dłoni
wiatr chodźmy nad ocean
niech białe skrzydło czaszki
wskaże nam obraz
z jednej strony wszystko jest wierszem
powie z drugiej wielkim pokojem
zastawionym rzeczami
ale może wmówi nam światło
Muszę nabrać dystansu żeby Cię za bardzo nie zjechać. Jutro napiszę Ci komentarz.
Dziś powiem tylko po Stedowemu : "Wszystko jest poezja"
Czego chcesz, przecież napisałem "wszystko jest wierszem", przynajmniej ciekawszy niż Twoje ostatnie wypociny...
;PPPP0 -
Czy wszystkie czarownice mają podobny styl i piszą dobre wiersze?
0 -
zobacz tu nic nie ma
przyłóż ucho do ziemi
może zachowała dźwięki
wypuszczam z dłoni
wiatr chodźmy nad ocean
niech białe skrzydło czaszki
wskaże nam obraz
z jednej strony wszystko jest wierszem
powie z drugiej wielkim pokojem
zastawionym rzeczami
ale może wmówi nam światło0 -
CytatIskra jest - to fakt.
Ale tego nie mogę zrozumieć :
"krzyczeli stonowaną formą
swoje tak tak nie nie
jak jasny karp przed świętami"
Co miałeś na myśli z tym karpiem?......
Nie pamiętam, ale chyba jego pyszczek bezmowny.0 -
-
Jakie pióra?! Jaki "h..." ?! ...
0 -
Przyznaję, potrzeba tu pewnej pokory, żeby docenić wiersz. Bo po pierwszym przeczytaniu Agato, po pierwszym wersie... brr...arhg... fe! A wiersz trzeba po prostu czytać inaczej, tak jak się "czyta" piosenkę - której można naprawdę wiele wybaczyć, dla... no właśnie. I nie jest to proza... a niech tam... ;
0 -
Ten raz był trzy lata temu, dzięki ;)
0 -
Dziękuję bardzo serdecznie za wszystkie komentarze i za plusiki też ;)
"Często w moich wierszach pojawia się woda" i rzeczywiście, często ostatnio, ale tutaj dopiero, mmm, udało się coś ciekawego - bo woda przekracza granice słowa, jest obecna w wierszu, który płynie z góry na dół, jest tu nawet talia kobiety, którą woda konotuje... ;P Doskonałe ;DDD
Pozdrawiam0 -
Cytatna razie bez tytułu albo: powrót do księgi
_____________________________
Wszystko utkałem ze słowa
nie z materii
niczego nie podniosłem z ziemi
dlatego teraz jestem nagi
czy naprawdę nie można nic stworzyć
zmawiając codziennie zawiłą metaforę
stanu rzeczy
lekkomyślni
musimy ciągle wiązać kryształ myślą
mowę szaleństwem
świat drwi z niedojrzałego człowieka
pokażmy mu że istnieją księgi
---------------------------------------
sam autor zasugerował pointę, tylko nie wiedzieć czemu jej nie zastosował...
J.S
Dziękuję, z części sugestii skorzystałem, jeszcze pomyślę. Wiersz mówi właściwie o czymś innym, a skoro i tak dojrzał Pan w nim księgi (czy też Księgę), czyli zamierzony cichutki sztafaż, to tym bardziej nie zmienię tych "przysiąg" ;
(może zdradzę tylko, że zdanie "pokocham ją siłą woli" Stachury ma wspólne konotacje z inspiracją wiersza ;)
Pozdrawiam0 -
Przepraszam, ale zainspirował mnie ten płyn do płukania herbaty ;) Bo co to może być?
1. Woda. Po prostu.
2. Byłby to jakiś płyn, który w reakcji z herbatą daje wodę.
3. Płyn usuwający smak herbaty w ustach.
4. Płyn do płukania tkanin, efektywny wyłącznie przy spłukiwaniu plam z herbaty.
5. Płyn rozpuszczający fusy z filiżanki herbaty i ogólnie oczyszczający herbatę.
6. Płyn, który z każdej herbaty robi herbatę białą.
Pozdrawiam ;0 -
Dziękuję za przeczytanie i za pozdrowienia ;)
Widzę dwie możliwości - albo wierszyk bardzo subiektywny (bo na pierwszy rzut oka rzeczywiście mierzi i wielu osób mierzić raczej nie przestanie), albo ja przydeptany na ucho. W każdym razie dla mnie wierszyk ważny i świeży, poniekąd przełomowy nawet; może kiedy indziej uda mi się lepiej wyrazić tę myśl
Pozdrawiam0 -
Mam nadzieję, że nie obrazi się Pani, jeśli nie uzasadnię. ;
0 -
Dzięki za godzinę ;)
0 -
Ładnie wyplatasz własną pamięć, jest w tym coś z wikliny, kosza na ryby i oczywiście wybrzeża Morza Śródziemnego. Dookreślasz ich twórczość, co ma swój wyraz choćby w pełności tytułu (niepozorna decyzja, by nie ograniczyć się do samego nazwiska świadczy mimo wszystko o klasie). Obawiam się jednak tej postawy, jaką prezentujesz. Życie jako smakowanie obrazu to jedna z interpretacji i postaw wobec, mówiąc najogólniej, milczenia Boga. "Składanie pocałunku na stereoskopie" tak, by wcielić światło, "przenieść je do gabinetu". Czy nie powinno to się odbywać mimochodem? Jest to obawa umysłu jednak ścisłego, który chce mieć przepis na ryby z migdałami i cały czas stara się go wykryć w ich smaku, brzmieniu, w słowach, w których zostały podane, jakby na przekór, ale i w zgodzie z własnym pragnieniem. Potrzebuje przepisu, bo ma nadzieję, że człowiekowi dane jest coś więcej niż wielobarwna, pastelowa uczta.
Innymi słowy, czy Droga Krzyżowa jest kontemplacją drogi i jej zwieńczenia, nasyceniem czasu doczesnego wiecznością, połączeniem ciała i ducha czyli 'drogą-celem' czy też aktem żywej woli człowieka, na przekór duchowej powłoce ciała i jednocześnie symbolem 'drogi-do-celu'? Pierwsza postawa, iście 'humanistyczna', w mojej ocenie dąży do nihilizmu, druga z niego wychodzi (i nie jest wcale powiedziane, że kiedyś obie się spotkają, chociaż...).
Twój wiersz doskonale wyraża moją obawę, czy uwikłanie w doświadczenie, to doczesne i metafizyczne zarazem, nie jest czasem, wbrew nieodpartemu poczuciu spełnienia, ślepą uliczką, "życiem dla sztuki", dla malarstwa, dla wrażeń estetycznych i metafizycznych. Mam wrażenie, że podmiot liryczny jest tu niesłychanie samotny, choć nie odczuwa samotności; innych ludzi traktuje zaledwie jako elementy kompozycji. I to jest moja wątpliwość. Bo jeśli drugi człowiek jest celem, całkowicie zmienia się optyka teodycei.0 -
Wszystko utkałem ze słowa
nie z materii
niczego nie podniosłem z ziemi
dlatego teraz jesteśmy nadzy
czy naprawdę nie można nic stworzyć
zmawiając codziennie zawiłą metaforę
stanu rzeczy
lekkomyślni
musimy ciągle wiązać kryształ
myślą mową szaleństwem
świat drwi sobie z wiecznie niedojrzałego człowieka
pokażmy mu że istnieją przysięgi0 -
Pośród dni zielonych drzew jaskółek czasu
jestem
o niebo piękniejszy bo wyrosły z Ziemi
odpowiedzi chwytam rąk miliardem
O motyle skrzydła możliwości! ...
owoc
dojrzałością ścięty
grzebie się w darni mrowieje
nawet zapach się rozpływa
tak mało ziaren by odwrócić klepsydrę0 -
Kolejny dawny wierszyk :)
0 -
mój gliniany pomnik nie jest bierny
ale nie rozpacza
ostrożnie opuszczał swój postument
popatrzył w górę i mimo wieku
pokiwał głową w afirmacji
opuścił nieco wzrok
Chyba utrzyma
panteon społeczeństwa ma mocne filary
mój gliniany pomnik bardzo się śpieszy
widywał już starożytne ruiny relikwie kościołów
zardzewiałą awangardę
kiedy poszedł po radę
delficki kalambur zadrwił sam z siebie
mój pomnik przejrzał ich do źródła
Hojna spekulacja która musiała się rozpaść
pod wagą tablic
zapisanych i pustych
niedocenianych
(odwiedza muzeum lapidarium myśli które porównuje
z mową wiatru)
mój pomnik spojrzał w siebie i podziękował głośno
cichej glinie
jej stonowane milczenie było rozmyślne
Mój pomnik pamięta że wsiąknie wraz ze mną
w ciszę podziemnych cegieł0 -
Usunąłem przecinki, aż dziw, że pisałem tak czysto, dziś uznałbym to za lanie wody (gdybym miał napisać), lecz całkiem mi się podoba (gdy czytam),
dziękuję i pozdrawiam0 -
Dziękuję bardzo, wierszyk przy okazji lekcji polskiego licealnej, miło sobie tak teraz wracać i stwierdzać, że jednak tliła się iskierka w tej mojej pisaninie ;P a może ciągle się tli...
Pozdrawiam ;0 -
Dziękuję za komentarze ; Samozachwyt z przymróżeniem oka, żarcie i odchody? Doniosłość śmierci polega raczej na czym innym...
0
fale
w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Opublikowano
Płomiennie ; (Kacha mnie zabije...)