Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jay Jay Kapuściński

Użytkownicy
  • Postów

    1 931
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jay Jay Kapuściński

  1. Arku, no cóż - szkoda, może następnym razem. dzięki Areno, nie wiem no, jak się nad tym zastanawiałem to było na plus :( Tomek, dzięki nie spodziewałem się takiego komentu od Ciebie. Pan Roman Bezet Panie inżynierze i mistrzu zarazem, czy nie zechciałby Pan zabawić się w budowniczego, rozwalić to wszystko w pył i napisać od nowa? ciekaw jestem niesamowicie Pańskiej wizji ;) ja już od tego wszystkiego nie wiem co jest co, zgubiłem się, proszę o pomoc :))
  2. przeczytałem w dzień, ale dopiero teraz piszę koment, bo musiałem sobie to wszystko przemyśleć. dziwnie piszesz, mam wrażenie, że po głębszym albo innych smakołykach ;) też chyba kiedyś spróbuję. bardzo zakręcony ten tekst i podobał mi się bardzo do ''666'', później trochę mniej - szczerze to nic odkrywczego tam nie ma, za to wcześniej owszem - świetny język, ogromna pomysłowość. dam plusa, powinno coś z Ciebie być. pzdr.
  3. podstawowy zarzut - wielokropek w ost. wersie ogólnie na plus, biorąc pod uwagę, że to Twoje początki. może trochę zbyt przeładowany ten tekst, nie ma miejsca na oddech, wiem bo sam kiedyś pisałem baaaardzo gęsto. pozdr.
  4. czekam na to jak się rozwinie, na razie wiele się nie dzieje. pozdr. p.s. słuchaj rad doświadczonych ;))
  5. Twoja relacja jest nieźle napisana, działa na psychikę, ale tyle już o tym było... wiesz tak naprawdę ludzie nie zrozumieją dopóki nie odwiedzą tego miejsca, taka jest prawda. w mojej klasie woleli jechać do multikina w warszawie :(
  6. wspaniały tekst, trochę w stylu Harrego P., ale i tak bardzo mi się podoba.
  7. strasznie krótko w dodatku bez żadnego haka żeby się zaczepić. jak Nat zauważyła - wielokropki, dla mnie są największą zmorą tego tekstu. ja też nie kupuję, czytałem lepsze Twoje. pozdr.
  8. dobry tekst, niezły technicznie co ostatnio jest rzadkością na tej stronie :/ podoba mi się ten natłok złych zdarzeń, nieszczęście goni nieszczęście i zakończenie!! świetne. już myślałem, że tylko ja nie piszę dobrych zakończeń. pozdr.
  9. tylko po co ten ''gówniany'' początek? zakończenie w miarę udane, ale wcześniej zgroza - pod względem technicznym jak również emocjonalnym. nie dobrze mi było czytając o tych wszystkich szczynach i kupach. można inaczej. poza tym każda pora roku na swój sposób jest piękna. i jeszcze ten byk w tytule, proszę napisać do moderatora żeby poprawił, bo źle to wygląda :( następnym razem chciałbym przeczytać jakiś dłuższy kawałek, bo po takim praktycznie niewiele można rzec. ogólną ocenę przyznam po przeczytaniu całości. pozdr.
  10. w niektórych miejscach było dość rytmicznie, jakby dobrze zamieszać to i z tego wiersz można zrobić. taki zwykły szary opisik, nia bardzo mi podpasował, brzmi jak streszczenie większej powieści opowiadane przez jej głównego bohatera. brakuje wątków, tajemnicy, zdarzeń, zaskoczeń itd. tylko opis, opis, opis. koniec nie ratuje. czekam na Twoje kolejne teksty, mam nadzieję, że nam jeszcze pokażesz!! :))
  11. piszesz perfekcyjnie, ale brakuje mi tu jakiegoś zwrotu akcji. po prostu życie, ale czekam na kolejne odcinki. zobaczymy co wykombinujesz ;)
  12. budziła i wzbudzała w trzecim akapicie bardzo blisko siebie. dialogi zajebiście poprowadzone, świetnie piszesz. chociaż sama historia zdaje mi się zbyt banalna, ale może dlatego, iż jestem gruboskórny jeżeli chodzi o opowiadania. rzadko kiedy się wzruszam. solidnie pozdr.
  13. dziękujęmy za komenty, ale ludzie no wolelibyśmy konkrety :)
  14. Tej nocy księżyc znów wymknął się z nieba; zaiskrzyła sina poświata i kodowane odbicia w kałużach. Mechanizm zawieszonego człowieczeństwa – domy naświetlone próchnem godziny szóstej, kiedy wszystko bierze swój początek. Szare krzewy cierniste - kosze pełne starych owoców. Nikt już nie liczy limitów. Nie ogląda dokładnie okrytych mchem kamieni. Nie mówi tylko przeciska się przez się, brodząc w hierarchii przyszłych roślin; drugim dnie - wyrywa ze snu; koszmary. Wchodząc na balkon, wysyła dymnie wspomnienia do zlęknionej przestrzeni jutra. Wczoraj nadchodzi niespodziewanie kolejnym opróżnieniem popielniczki, by sfrunąć z powrotem w zhańbione struktury bruku. Nadwyrężone pajęczyny tworzą nacisk; zahamowują nastrój dnia, wystrój obscenicznych kątów. W powietrzu unosi się woń spalenizny, pamiątka po tanich papierosach i rozsypanych niedbale krokach. ----------------------------------------- Wiersz napisany przez gg dzisiaj rano. Autorzy: Gekon und Ja(y)
  15. dziękuję za komenty, miło Was czytać :) Iza - będzie wzięte pod uwagę, chociaż Twoja propozycja wygląda bardziej Twojo niż mojo ;) pozdr.
  16. czytam już któryś raz i do końca nie mogę zrozumieć o co chodzi... wejdę jeszcze jutro. strasznie to wszystko zawiłe. na razie tyle: końcówka świetna. pozdr. p.s. pomiędzy: gorącym a blaszanym nie powinno być przecinka??
  17. to tak: Ile też można w samotności cierpieć - proponowałbym: ile można cierpieć w samotności. na gałęźiach - gałęziach każdy zyje - żyje która by mi do końca mego istnienia towarzyszyła - dziwacznie kleisz dania, czy nie lepiej byłoby np. która by mi towarzyszyła do końca istnienia. mego - zbędne, a jeżeli już to ''mojego''. pierwsza forma pomału odchodzi. koniec jest dobry, podoba mi się też Twój nick, przypomina mi o ważnym tekście, który kiedyś czytałem. masz zadatki, pisz tylko staranniej i bez udziwnień, a zajdziesz daleko :) pozdr.
  18. wszyscy na mnie głupio patrzą, kiedy mówię, że moja ulubiona pora roku to jesień. taka krótka refleksja. podoba mi się jak piszesz, dwie rózne historie przedstawione bardzi ciekawie, sprawnie się czyta, nie mam zastrzeżen w kwestii technicznej. życie po prostu... pozdr.
  19. fragment ze zdarzeniami za oknem jest wyliczanką (mogę się mylić), warto zmienić, bo reeszta tekstu jest nieskazitelna. nie wiesz jak bardzo uradowało mnie zakończenie, ach cóż za przeżycie, nie myślałem, że ktoś mnie jeszcze zaskoczy na tym forum! Tobie się udało, gratuluję :)
  20. fajnie, krótko i konkretnie bez owijania. te miniatury to takie bardziej humorystyczne, lokaj szczególnie :) trochę róznią się od innych Twoich, no ale czasem trzeba odetchnąć. podobało mi się.
  21. stawiasz wiele pytań, to nie quiz więc nie będe na nie odpowiadał żeby nie przynudzać. warto może rozwinąć tekst, potraktuje ten tutaj jako taką wprawkę. ''świat oczami pesymisty na skraju wyczerpania'' to byłoby ciekawe, ale jeszcze mi się nie udało napisać, może Tobie się powiedzie?? :))
  22. Widzisz te zielone, jak odwracają szybko wzrok od szyb to zmiany, gdzieś zaczęte na wschodzie, to pytania na zachodzie bez odpowiedzi - świetne. wracam tu i wracam, i się nadziwić nie mogę, masz chłopie talent niemały, już jakiś czas temu do moich 'U' trafiłeś. Mam tylko czasem wrażenie, że piszesz zbyt delikatnie, roślinnie niemalże, brakuje czasem kopa, dopalacza, który pociągnąłby wszystko, zadziwił. Mam nadzieję, że spróbujesz coś w tym kierunku. Pozdr. p.s. pamietaj, i tak jest świetnie
  23. Renato miło Cię widzieć i tutaj, po przerwie :) niezły wiersz, chociaż ten balsamiczny ocet... ale rozumiem to wizja Autorki:) pozdr.
  24. kupiła wnuczkowi czerwony samochodzik w drogim sklepie do którego chodziła jedynie zaraz po pierwszym tego dnia zrobiła wyjątek po dokonaniu zakupu odetchnęła świeżym powietrzem zachwycając się pięknem świata dokładnie szesnaście lat później tego samego dnia o tej samej godzinie wnuczek stał nad jej pomnikiem jedząc pestki i nerwowo rozglądając się dokoła no wyciągaj te łańcuchy, zaraz skup zamykają
  25. ta poczytałbym i inne rzeczy, ale co trzy dni muszę dzięki szkole nową lekturę zaczynać :/ jeśli chodzi o Pańską opinię, Panie dr hab. po części się zgadzam. wiem, że jest to chaos, ale za parę lat, zajrzę z powrotem. wtedy bogatszy życiowo ;) zrobię z tego wiersz, obiecuję. cieszę się, iż w końcu zaczął Pan komentować moje wiersze , choćby miały to być nawet same nieprzychylne opinie. dzięki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...