Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wstrentny

Użytkownicy
  • Postów

    1 287
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Wstrentny

  1. co za diabelski pocałunek! aż mi smoła z lewego (od serca?) ucha pociekła. co do tekstu - nie mogę pisać ciągle jednako, bo sam bym się zanudził bo zwłaszcza do luksusów człowiek przyzwyczaja się szybko. trzeba czasem inaczej, wyjrzeć przez inne okno, nawet z poddasza na ten sam ogród. dziękuję jeszcze raz i idę obierać żaby na nowy rok.
  2. tak mi się skojarzyło z Drzewem Śmierci. bardzo treściwie ale mądrze p. Stefanie. brawo!
  3. właśnie o to chodzi, żeby przeczytać potem od tyłu. po kropce (symbolizującej jak się okazuje śmierć) nic nie ma. szkoda, że nie ma, że tylko tyle było, ale nie ma. i wtedy zaczyna się ponowne czytanie (sama to zauważyłaś) tego co przed nią, jak wspominanie. czyli: kropka kończy coś, ale też zaczyna. tak mniej więcej. dziękuję
  4. autokrytyka. banał za banałem sprzedajesz w tym Dziale zamiast przedszkolakom: Dzik Dzik jest dziki, dzik jest zły, Dzik ma bardzo ostre kły. Kto spotyka w lesie dzika, Ten na drzewo szybko zmyka. Jan Brzechwa
  5. . Ah, ci mędy błendy... - wzdychała Malwina podczas rzadkich jak woda w kolanie przerwach od zajęć, których zupełnie nie rozumiała. A były to najpierw zajęcia łazienki na kilka godzin przed dyskoteką, potem zajęcia miejsca dla matek z dzieckiem w tramwaju, wreszcie, już na starość, ni stąd ni zowąd zajęcia warga u wnusia. No to jeszcze kropka na koniec. Była sobie kropka na końcu. Nic właściwie takiego nie kończyła co bardzo ją smuciło. Gdyby tylko ktoś zechciał coś tu kiedyś dopisać - marzyła niekiedy, ale zaraz trzeźwiała z przerażenia i szeptała do ostatniego wyrazu: No tak, ale wtedy i ty i ja nie bylibyśmy ostatni i nigdy byśmy się nie poznali i nie pokochali. Można powiedzieć, że kropka na końcu była w tak wielkiej kropce, że nawet muchy zostawiały po sobie mniejsze na społemowskich obrusach. Poza tym, jak widać, lubiła nadużywać "i". Nie "a", dajmy na to a to a tamto albo a ja jej tak a ona mi na to tak - tylko właśnie "i". Kropka na końcu, choć po niej nic więcej nie było napisane, dawała więcej do myślenia niż to co napisano przed nią: była jak śmierć.
  6. ale poręcz można też czytać inaczej: kiedy już zejdę z tego świata, czy poręcz i schody będą poręczą za mnie (tym kim byłem dla kogoś, kto opierał na mnie swoje życie, marzenia, nadzieje)? schody i poręcz będą jutro czy poręczą za mnie? i teraz pojawia się kwestia: kiedy mnie już nie będzie, czym będą wobec mojego zejścia schody i poręcz będące za mojego życia po prostu schodami z poręczą? pozdrawiam -tę kwestię rozwiązala śmierć najbardziej oddanej osoby,schody pozostaly schodami,a powinny runąć, wszystko powinno zniknąć, a kręci się nieustannie, beznamiętnie.Zostalo wspomnienie i prosty przekaz:- kochaj tak jak ja! -cóż pozostaje, kontynuować-poręczać -wciągnąleś mnie w wir, z którego wydostalem się z trudem -pozdrawiam sza interpretacja bliska moim myślom aż do bólu, to znaczy mojemu zamierzeniu. bardzo dziękuję
  7. zapomniałaś dodać o kropkach i przecinkach. to bardzo ważne w sonetach. ba... najważniejsze
  8. wobec powyższego wróćmy jeszcze raz do kobiety, bo od niej już blisko do Proteusza, który odpowie na te pytania: Nie Notre Damme Katedra, nie Wergiliusza Dzieła - czysta klasyka jest starsza i wciąż jest nią: naga Kobieta sen Proteusza Śniłem planety łyse jak kolana; Śmierć supergwiazdy w nieświeżym oddechu; Cudzołożenie mgławic - jak polana w antymaterii gasiły w pośpiechu. Potem, na wyspie Faros, śniłem - siebie: Starca Morskiego, gdy zdrzemnął się chwilę a z łez wyrosły srebrnowłose Nile w zapachach życia wijąc się po glebie; Granie piramid kaleczyły lazur krwią opływając w Zachody i Wschody, gdy nagle... w sen się przebił damski pazur! Realistyczne w mrzonkach wstały schody, a na nich postać, podniebna Winieta wlokąca napis: "odtąd ja: KOBIETA" "Proteusz (inaczej Starzec Morski): bożek morski, pasterz fok Posejdona, o wieszczych zdolnościach, ale niełatwy do schwytania, bo przybierający różne postaci (u Homera: lwa, węża, panterę, dzika, drzewo i wodę). Proteusz mieszkał na wyspie Faros znajdującej się naprzeciw delty Nilu, z największym portem Europy w wieku brązu. Składali tam swoje towary kupcy z Krety, Grecji, Wysp Egejskich, Azji Mniejszej i Palestyny. przypuszcza sie, ze stad rozpowszechnił się kult winnej latorośli. W późniejszych czasach znaczenie Faros upadło, a zatrzymywali się tam co najwyżej piraci. Proteusza należało zaskoczyć w czasie snu i trzymać tak długo, aż wróci do własnej postaci, wtedy odpowiadał na pytania dotyczące Przyszłości. Przepowiedział wojnę trojańska." Elżbieta Binswanger-Stefańska
  9. pewnie też z pierwszego i o Gigantach? "Echej, jak gwałtem obrotne obłoki I Tytan prętki lotne czasy pędzą, A chciwa może odciąć rozkosz nędzą Śmierć - tuż za nami spore czyni kroki." [...] ale ogólnie całkiem dobrze. tak trzymaj!
  10. Tylko od łamagi nic się nie wymagi. Wstrentny (234-233,5 p.n.e.)
  11. oto przybyłem, aby Cię wyprowadzić z najkrótszą drogą z Grafomanii. przysyła mnie Mistrz Piątej Klepki, założyciel Pończochy na Głowę. bądź pozdrowiony, o Mający do Myślenia!
  12. dobre! a wyrazem tego (doskonałości i nieskończoności) jest skończony idiota
  13. a może to metafor? (mąż metafory)
  14. za suche. a zarazem przegadane. może spróbuj po prostu zrobić jakąś trafną miniaturkę, coś w tym stylu, no wiesz: miłość była, minęła nawet Boga
  15. ładny nick. Kropka to w nim imię czy nazwisko?
  16. pewnie pies wabi się Teodoor?
  17. zawsze z przyjemnością sięgam po następny wiersz. krótki a złożony z wielu obrazów. do tego fajny humor, swoisty nastrój (tak jak Pan Cogito miał swój, Dreptak swój, a i Muminki niepowtarzalny) pozdrawiam
  18. już zupełnie jak Anna Tomaszewska z Nieszuflady. nawet te nawiasy. oczywiście ta Anna początkująca, kilka lat temu więc wiele pracy przed Tobą. poza tym - po co mam czytać kalkę czyjegoś stylu jak mam oryginał na półce? chwilowa naleciałość, w ramach warsztatów czy to jakaś produkcja nieszufladowych robotów do pisania wierszy w jednym tonie?
  19. to ja usunę bo uważam, że to Twój pomysł (naprawdę fajny). ja tylko dokonałem cięć. pozdrawiam Panie Wstrentny, było zostawić. Zawsze to ciekawa alternatywa była;] to proszę napisać. przecież tylko wyciąłem parę słów a wiersz jest Twój. dobranoc
  20. to ja usunę bo uważam, że to Twój pomysł (naprawdę fajny). ja tylko dokonałem cięć. pozdrawiam
  21. rety! a co to znowu za kolejne korce maku grafomani? i po co te daty? przecież tak to można sobie od ręki, na kolanie: żwirek i muchomorek i sodomita sra beka pierdzi sra beka pierdzi zmiana nastroju pierdzi beka sra święto beka beka dwie beki święta święta i po świętej - znów wyprowadził kutasa na spacer bez kagańca pełen kultury prolog: nie sra nie pierdzi nie beka nie żyje
  22. Pozwolisz, że nie skorzystam z tej „wielce interesującej” propozycji to ja skorzystam. w końcu to zupelnie o czymś innym.
  23. co powiesz na zmianę pierwszego wersu na: "W głupocie czają się obcy" i od tego poprowadzenie wiersza? zresztą, już to jest świetną sentencją i daje do myślenia
  24. skojarzenie z „Stairway to Heaven” jest warte dużo więcej! tak, można powiedzieć że po to, co zostawimy komuś po sobie, przez całe życie wspinamy się po schodach. wartość tego jest poręczą dla kogoś następnego, aby łatwiej było mu wspinać się samemu. kilka przykładów: dynastia Ming, ród Sanguszków, koń Przewalskiego. dziękuję
  25. w ten sposób sam odpowiedziałeś na swoje wcześniejsze pytanie: po co tu właściwie jestem. od siebie dodam tylko tyle, że przecież nie na zawsze. może już jutro, może pojutrze nadejdzie ten dzień radości dla grafomanów, którym nikt już nie policzy sylab, nie nazwie po imieniu tego, co i tak nazywa się tak jak się nazywa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...