Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lobo

Użytkownicy
  • Postów

    619
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Lobo

  1. Pani Kasiu, jak już do tego (bardzo interesującego) tytułu dopisze Pani równie dobrą treść, proszę mnie powiadomić. pozdrawiam.;-)
  2. )))...Jest tutaj kilka fragmentów pt: "wena mnie, kurde, poniosła", aleć w końcu przekonywa mnię tekst, pisany tak, że sam w niego wierzę...) (Oczywiście prócz wersyfikacji)...;-))) pozdrawiam.;-)
  3. No, właśnie, Kocica ma rację największą tutaj, bo tekst się rozłazi na boki, a tytuł równie dobrze mógłby brzmieć: "Made in gdziekolwiek" - tak jest, Pani Żak - zanosiłło siem na burzę, a tu góra (po długich męczarniach) urodziła mysz. Pani Autorko Szanowna - kondensacja i poszukiwanie sensów - to co. pozdrawiam.;-)
  4. )))))))...Oj, fopa...)))...Zapamiętam...))
  5. )))...Oczywiście, to przecież Pani tekst...)) pozdr. ))
  6. To jest niezłe, albo jeszcze lepsze...) Z gatunku strumienia świadomości...)) Osobiście jestem za dużymi literami na początkach zdań, ale jakos przeżyję ten (dla mnie) mankament. Natomiast jest trochę nieścisłości (dla mnie), w określeniach osób/osoby/peela i odrobiny do szlifu. Na gorąco tak bym to widział: ty, daleka niewiadoma, nakrapiana fakturą miast, znów jesteś otwarty. cokolwiek byś chciał zjedz wpierw śniadanie, nabierz trzy litry powietrza i idź precz: prosto, równolegle kontrduktami na stację - epicentrum - w potoczny świat. pod próg świadomości; i zostań tam, pod splotem piersi, pod pantoflem wielkiej stopy, pod prąd tutejszych – i wpłyń w pory portów, w szczęki klifów dover. w ciemne odpływy rzek, przypływy miasta – jak w struchlałe elementy domina, w ciemne szpalery. osiądź tam, rozłóż manele emigranta a resztę wynieś z pachnącego obiadem domu, ale nie śnij. - nie wracaj! No, ale jakby nie spojrzeć - podoba się. pozdrawiam.;-)
  7. Zręczne szanty z podtekstem. Jeden wersik widziałbym inaczej: Horyzont jakby muślinem, - o, tak. pozdrawiam.;-)
  8. )))))...Ano właśnie, Panie Piast. To jest tak, jakby 3-4 letni chłopczyk znalazł się na budowie i wyobraził sobie, że jest to piaskownica, tylko trochę większa. Może tak - zabaweczki w rączki i na swoje podwórko, ok? Oczywiście nie wyganiam, ale zdałoby się nieco konkretów, jak Pan myśli? pozdrawiam.;-)
  9. Widać warsztat, widać próby nadania zborności tekstowi ( co najlepiej chyba podsunmował MN), w sumie - dobre pisanie, nieco chyba puszczone. Kondensować radzę, nie "rozmymłaszać"...;-)) pozdrawiam.;-)
  10. Psa (jak i wiersz) kupuje się, oglądając go od pyska, do ogona. W tym przypadku, z obu stron, jest on niezachęcający. Może jakuś inaczej, po swojemu, hę? ...Tak tylko sugeruję pozdrawiam.;-)
  11. )))... - Panie i_e, w imieniu swoim oraz Pana M. dziękuję..;-) - P. Jimmy - pomysł podziału na dystychy wziął się z chęci podkreślenia delikatności i kruchości opisywanych drobiazgów. taki podział (w zamierzeniach autora) tworzy "ażurowość/kruchość/delikatność" tekstu. Jeśli nie wyszło - sorry, bywa. pozdrawiam.;-)
  12. )))...przede wszystkim dzięki za poczytanie (wszyskim,którzy czytali). - i_e - już odpowiadam, po kolei: 1. wyraz coffea wziął się z poszukiwania rytmu. Pierwotnie ten wers brzmiał: parę kropli esencji, koncentratu pragnień., ale wytworzyły się pewne wątpliwości, co do słowa "koncentrat", które bardziej pasuje dzisiaj do zupy pomidorowej (koncentrat pomidorowy), niż do kawy. W związku z tym przeszukałem niezmierzone pokłady "św. google" i znalazłem odpowiednie słówko, bo jak się okazuje, tak swego czasu kawę nazywano ( tak nazywa się ją do dzisiaj w niektórych miejscach). Z resztą - odnośników do historii jest sporo, choćby 2. kafenhaus - jest pierwotną nazwą dzisiejszej kawiarni - tak onegdaj nazywano miejsca (w okolicach miast portowych - Gdańska, Gdyni i dalej), które dość nieśmiało (z początku) proponowały nowy napój ...no itd, itd, jak choćby nazwa miasta, które jest niekwestionowanym (historycznie) ośrodkiem "lania porcelany", czy kraj (Etiopia), z którego ekspansja kawy się poczęła. pozdrawiam..;-)
  13. Filiżanka tak mała, że mieści zaledwie parę kropli coffea, kwintesencji pragnień. Pieszczona wytrwałymi, zręcznymi palcami rzemieślnika z Jingdezhen, muskana ustami kolejnej koneserki. W małym kafehauzie kończą się wszystkie drogi: z Etiopii, przez morza, staranne, żmudne szlaki i ścieżki karawan, do miejsca przeznaczenia. I jeszcze pojemnik: misternie lane cacko - biała porcelana, pokryta drobnym rytem, niby pajęczyną, delikatna i krucha (jak wszystko, co piękne). Przedziwny związek pasji i użyteczności. Twarz twoja obok mojej, nasze ciche szepty, wytrwałe nauczanie miękkich, wspólnych gestów.
  14. )))...Proszę na to nie liczyć, Pani Alicjo...)) Admin, jak Bóg, ma inne sprawy na głowie...;-)
  15. ))...Oczywiście ma Pan rację, Panie Mirosławie. Nawet w pierwszyn dystychu: Co dzień chłodniej, co dzień słota, Przyszła polska jesień złota, ...który dla mnie jest alogiczny (bo "jesień złota", to nie słota) też ma Pan rację, niech tam. Być może dla Pana deszcz jest atrybutem "polskiej złotej jesieni". Do następnego spotkania. pozdrawiam.;-)
  16. Jeśli to jest świadomie napisane (a nie mam podstaw sądzić inaczej), to ma w sobie wiele sensu, dużo więcej niż 98% tekstów, które miałem okazję w ostatnich dniach tutaj przeczytać. W koncówce jedynie zmieniłbym zapis, o tak: jestem początkiem który usta pieści krwią miękką w dotyku jak skrzydło ptaka jestem powietrzem cień stał się drzewem - wyrosło z mojego nagiego ciała ...Oczywiście można jeszcze pomyśleć nad tym "skrzydłem ptaka", które faktycznie jest najmniej szczęśliwe, ale to nie problem. pozdrawiam.;-)
  17. Nie zarzucam Panu niekonsekwencji, tylko wtórność, banalność tekstu. Poniżej kilka uwag jeszcze: potocznie - rymy częstochowskie "rymy, wiersze nieudolne, prymitywne, przypominające pieśni odpustowe" rymy banalne (częstochowskie) - blizna - ojczyzna, kocham - szlocham (za Google) U Pana jest: słota-złota; wyłysiałe-poszarzałe; rzeka-obleka; zalety-poety. Nie mówię nawet, że jest to w jakiś sposób złe - czasem taki dokładny rym się sprawdza, ale jeśli jest używany "cięgiem", na dodatek w treści mamy "Przyszła polska jesień złota" (powtarzane tysiące razy w różnych odmianach), "Płynie Wisła rwąca rzeka", czy inne banałki, to ogólny obraz musi być niekorzystny. No, chyba dość już o tym. Może przy okazji kolejnego tekstu będziemy bardziej zgodni? pozdrawiam.;-)
  18. Panie Mirosławie, skomentowałem tekst tak jak to czuję i uważam. Może się Pan z tym nie zgodzić, Pańska sprawa. Co do "obrzucania cudzych tekstów błotem" - proszę spojrzeć chocby na wierszyk "tak jakby...", jest na tej stronie. Tak więc, jak Pan widzi, niekoniecznie. A'propos - czy zauważył Pan, że w całej dyskusji nie posłużył sie Pan ani jednym merytorycznym argumentem na obronę tekstu? Wszystkie Pańskie wypowiedzi dotyczą mnie i tego, co Pan sądzi o takim a nie innym moim komentarzu. A, przepraszam - napisał Pan: "w moim wierszu nie ma częstochowskich rymów". A jakie? pozdrawiam..;-)
  19. Panie Mirosławie, owszem, nie rozdrabniałem się zbytnio, bowiem według mnie tekst jest wart mało, lub nic zgoła. Ot, n-ta rymowanka oparta na rymach częstochowskich, wpisująca się w schemat i udająca poezję jak "jelenie na rykowisku" udają malarstwo. Tekst, który Panu napisałem nie jest do porównywania - skrabniety został w (mniej-więcej) 15 sekund, żeby pokazać Panu, że dość łatwo jest operować tego typu rymami. Co do ostatniej uwagi (tej o omijaniu Pańskiej twórczości) nie bardzo się z panem zgodzę - portal jest ogólnie dostępny, a Pan wklejając cokolwiek musi się a'priori liczyć z oceną - także negatywną. Jesli zależy Panu jedynie na opiniach pozytywnych, proszę pokazywać swoje wierszyki np babci - ona na pewno pochwali. pozdrawiam.;-)
  20. ))...dziękuje za wyczerpującą odpowiedź, pozwolę się z nią nie zgodzić, ale to w końcu Pański cyrk i Pańskie małpy...) pozdrawiam.;-)
  21. Panie Leszku, ma Pan absulutną rację pisząc, że każdy odbiór jest odbiorem subiektywnym. Mój także, nie piszę "za miliony", przedstawiam tylko i wyłącznie swoje zdanie. Natomiast jeśli Pan pisze, że jest Pan fascynatem poezju klasycznej, rymowanej jak rozumiem, to tylko przyklasnąć. Tym nie mniej powyższy tekst nijak ma się do Pańskiej deklaracji mówiącej: ...jako fascynat poezji klasycznej zamierzam ją uwspółcześniać, nie zatracając jej naturalnego piękna. , ponieważ w tym tekście Pan poezję tę uwstecznia, a nie uwspółcześnia. Popatrzymy raz jeszcze: pierwszy wers jest ok, ale już drugi: świat nie chce słuchać gorzkiego wołania. trąci (powiedzmy) Mniszkówną, z jej "rozpaczliwie romantyczną" prozą. Myślami rządzą nieludzkie potwory, - to wytknąłem przy pierszym komencie - cóż, na Boga, za potwory? Nie da się tego uwspółcześnić właśnie? "Nieludzkie potwory" jest zwrotem wywołującym odwrotny od zamierzonego skutek, jest to zwrot zwany "nadęte nic". No, można by się poznęcać w ten sposób nad każdym wersem, ale w końcu nie o to chodzi. Operuje Pan takimi zwrotami-dogmatami, z którymi nijak sie zgodzić, podanymi w dośc niestrawnym sosie pustej demagogii: codzienność pragnie skrupuły połamać. - jasne, wyścigi szczurów, walka peela o zachowanie choćby resztek moralności, etyki, sumienia itd, wszystko jasne, ale...Może inaczej? Beztroska pierzchła z minioną epoką. - widzę beztroskę na codzień, także tę w pozytywnym sensie tego słowa. Stopniowo sięga bezgranic marazmu - wszystko ma swoje granice, także marazm, ale oczywiście gdyby Pan napisał "granic" nie pasowałoby to do rytmu - tak więc "bezgranic" jest wypełniaczem, kosztem sensu. nurt człowieczeństwa, zgorzkniały zła potok oblicze zmienia, wbijając w sens pazur. - Panie Leszku, "człowieczeństwo" od dawien dawna kojarzy się raczej pozytywnie - jest to obszar obejmujący współczucie, pomoc i inne altruistyczne uczucia - tutaj znowu wbił Pan "pazur w sens" przekazu. Bez życia krążą zacięte golemy, nie widzą słońca, wypełnia mrok wnętrza. Resztkami woli próbują dzień przeżyć, po krętej drodze los wiedzie ich w przepaść. - no i mamy codę, kreślącą beznadziejność wszechrzeczy, bo cóż można zrobić, gdy po świecie krążą "zacięte golemy" rodem z taniego romansidła XX lecia międzywojennego? Nic, ino się pochlastać i rozstać z tym padołem łez i bezeceństwa. Proszę mi pokazać to Pańskie "uwspółcześnianie" poezji rymowanej, "klasycznej", jak Pan raczył nadmienić. pozdrawiam.;-)
  22. No i proszę, można...) Zupełnie przyzwoity wierszyk, ma drobne wahnięcia, ale generalnie duży plus. Najbardziej wybija z nastroju zestawienie: przewiesza-zawierusza, ale tego akurat bez całościowego przemodelowania drugiej nie da się zmienić, natomiast trzecia trochę kuleje i tutaj jest w miarę prosto np: siwą głowę pochylił miękko i w zadumę popadł niejasną nibyliściem westchnął tak tęskno w zagłębieniach płaskorzeźb zasnął. Oczywiście to tylko jedno z możliwych rozwiązań, tekst jest Pani...) pozdrawiam.;-)
  23. Panie Lobo, może mi Pan nie uwierzy, ale czytam pańskie wiersze, niektóre są bardzo dobre ale są też i słabe, niech Pan sobie czasem nie myśli, że jest Pan mistrzem w pisaniu wierszy. Mirosław Butrym Ale tak się składa, Panie Mirosławie, że teraz rozmawiamy o tym wierszu, a nie o mojej całościwej pisaninie. Jeśli będzie Pan miał uwagi do któregoś z moich tekstów - zapraszam. na razie proszę nie zmieniać tematu, bo używa Pan argumentu w rodzaju: "a u was biją Myrzynów". Rozumiem, że argumentów brak, co nie dziwi, proponuję więc dalszą dyskusję kontynuować przy kolejnym tekście. pozdrawiam...)
  24. )))))...Z całą pewnością, proszę Pana, ma Pan rację...;-) ...Powiem tak: mnie osobiście wisi, czy Pan będzie pisać lepiej, to Pański problem. Przystanąłem u Pana na chwilę, pokazałem co wart jest Pański tekst i, po prawdzie, powinien mi Pan podziękować, bo straciłem dla tego tekstu kilka (cennych dla mnie) minut. Tem nie mniej, oczywiście ma Pan prawo mieć własne zdanie i tkwić dalej w swej absolutnej wierze w wartości Pańskiego wiersza. Nie będę przeszkadzał pozdrawiam.;-)
  25. - Panie Piaście, komentujemy teksty (wiersze) nie komentatorów, tak sobie myśle (chyba w zgodzie z regulaminem). Tym nie mniej, jeśli tak usilnie Pan sobie życzy - mogę polecieć po Panu, po całości. Nie ma problemu, proszę napisać kiedy. - Panie Leszku, szczegółowiej nie bardzo można, ale postaram sie co nie co. Właściwie cały tekst operuje zwrotami/obrazami/ frazami rodem z literatuty tzw "drugiego gatunku" lat międzywojennych, lub wcześniejszych. Nie mam tutaj na myśli czytelności tekstu, jego przesłania, próby tzw "głębokich myśli" itd, nie. Chodzi mi o klisze, umieszczane jedna za drugą, bez świadomości, że są one starte jak stara koszula. Panie Leszku, widać oczywiście, że jest Pan wrażliwym człowiekiem, że chce Pan coś mocnego powiedzieć, że drażni Pana to, co widać wokół. Ale (proszę mi wierzyć) prócz kilku klakierów oraz ludzi kompletnie nie znających się na poezji/literaturze powyższy tekst zbierze jedynie cięgi. Od siebie mogę jedynie powiedzieć, aby nie wierzył Pan specjalnie w pochwały, raczej proszę się skupiac nad uwagami krytycznymi i poprawiać, czyścić tekst i umysł od tego typu klisz. One są łatwe, bo pod ręką, ale, proszę mi wierzyć, napisanie czegoś konkretnego w temacie, który próbuje ująć Pański tekst nie jest łatwe, jest cholernie trudne. Tekst temu nie sprostał, Pan może kiedyś to uczynić, czego serdecznie życzę. pozdrawiam.;-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...