Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lobo

Użytkownicy
  • Postów

    619
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Lobo

  1. Gdy otwieram tę stronkę, widzę zapis wiersza nie ma. Pani Kleopatro, jak Pani myśli, co można odczytać z tego nadmiaru wielokropków? Podpowiem - pretensjonalną sztambuchowość tekstu. Po kilkukrotnym czytaniu okazuje się, że, mimo chęci znalezienia wiersza, nie znajduje się nic. Pani tak na serio? Tzn, proszę jeszcze raz się zastanowić: wstaje Pani w poniedziałek i: "szarość widzę"; we wtorek: to samo; w środę: "szarość, szarość, słońca nie ma". Otwiera Pani usta, a tu nic - zrozumienie umarło. Moje zrozumienie dla tego koszmarka słownego też. Pani zawsze mówi "me", czy, po prostu "moje"? Proszę zauważyć, że, w gruncie rzeczy, w tekście nie ma ani jednej Pani myśli. To, co tutaj jest, to jakieś odległe bardzo skojarzenia o tym, jak powinien wyglądać wiersz. Zapewniam Panią, nie tak. pozdrawiam.;-) P.S. Przed chwilą komentowała Pani tekst "Ecce homo". Interesuje mnie, jakiż to inny układ wersów proponowałaby Pani?
  2. Proszę mi wytłumaczyć zasadność wersyfikacji tego czegoś. (O sensie pogadamy później) pozdrawiam.;-)
  3. Och, z tą niezrozumiałą wersyfikacją sprawa jest dość prosta...) To jest regularny 16 zgłoskowiec, ale że temat dość lekki i fikuśny, pomyslałem sobie, że aż szkoda go zamykać w tak sztywnej formie. Więc pociachałem, idąc raczej za myślą i sensem poszczególnych "wątków". Dziękuję za poczytanie pozdrawiam.;-)
  4. Ładnie, ale przydałoby sie to upłynnić kilkoma inwersjami. Po kolei: "do okien cicho pukają gałęzie"; "ku mrocznej izbie patrzeć nie przestaje"; "odstrasza zimnem wygasły kominek"; "jakby wciąż czekał głosu kroków spiesznych"; "brzoza co rośnie tuż przy polnej drodze". pozdrawiam.;-)
  5. Tam może być także "nomadzi", bo to też poprawnie...) To nie ma specjalnego znaczenia, bo długości wersów ma Pan różne. pozdrawiam.;-)
  6. Poszum cichych kroków: my - nomadowie miast, bacząc na miriady stad, srebrną nicią wzroku ten jeden, wspólny dach łączymy z wielu płacht - nasz wszechświat namiotu. )))
  7. Nie, tych gwiazd jest jednak za dużo. Poza tym nie podpadają pod celowość powtórzenia, bo nic nie wzmacniają. Może "nomadowie nocy", czy jakos tak?
  8. Niebrzydkie, z pomysłem. Z uwag: "Gwiazd" powtórzone dwa razy na tak małej powierzchni tekstu trochę jest nadmiarowo. Podumałbym także nad inwersją "ziaren skry". Odwrotnie chyba lepiej by było, normalniej. pozdrawiam.;-)
  9. Że co, przepraszam? Pani Iwono, erotyki, to wyższa szkoła jazdy, a tu zaledwie przedszkole. pozdrawiam.;-)
  10. Panie Piaście, umiejętność przyznania sie do swojej pomyłki jest, jak widzę, Panu nieznana. Pomijam osobiste wycieczki w moją stronę, o których nawet nie raczył Pan bąknąć. Pomijam, bo to kwestia kultury, a nie zamierzam Pana jej uczyć, Panska sprawa. Natomiast pisze Pan: ...Takich "wierszy" jest na forum mnóstwo. A ja do tej pory wciąż pytam, co czyni wiersz, a Pan Lobo szanowny nie odpowiedział. Zresztą nie ma to znaczenia... Ja wiem, co czyni wiersz, a czy on jest dobry, czy kiepski, to już inna sprawa. Otóż nieprawda. Wcześniej napisałem do Pana Leszka: Jeśli przeczytamy to teraz, zauważymy od razu, że jest to mini opowiadanko. Brak skrótów myślowych, metafor (przenośni), rytmu, jest zwyczajna gadanina o "przybyszu". Nie broni tego nawet ostatnia strofka (po kropeczkach), bo "ząb czasu", prócz ewidentnego bezsensu (bo po co i na co?) jest dość banalny i jako coda nie broni się w ogóle. Dodam jeszcze, że "metafora" ząb czasu tak już spowszedniała i weszła do obiegowego języka, że jako metafora poetycka nie broni się wcale. W odpowiedzi na mój (przytaczany na końcu przez Pana) komentarz napisał Pan: Ech, panie Lobo... Pozdro Mój Pokrój Jest to argument kluczowy, powiedziałbym, uniwersalny i najwyższej wagi. Trzeba było go napisać wcześniej, szybciej zakończylibyśmy tę dyskusję. pozdrawiam.;-)
  11. Wywróżyłam jej z rutyną: trzech amantów, słodkie wino plus samochód (nie karocę). Lżejsze dni, spokojne noce i, na horyzoncie, zmiany (te, na lepsze) - niesłychany poklask miałam. Promieniała: sama panna i jej matka, wuj, dwa szwagry i sąsiadka, stryj, stryjenka, kilku braci. (Gorzej, gdy się poklask straci, na ten przykład zapodając, że, codziennie rano wstając, wstawać będzie lewą nogą i nie pozna już nikogo, kto by ją przytulić zechciał). Taka bowiem jest niewieścia wiara i marzenia wszelkie: "Niechby nawet czcił butelkę. Niechby wciąż Bachusa wzywał, bylem była z nim szczęśliwa - byle mię przytulił kiedy, byle nie dał klepać biedy, byle nie lał mnie za często (to by było moją klęską, tak codziennie bitą chodzić). Ja mu z serca chcę wygodzić! Będę mu koszule prała i skarpetki cerowała, będę w łożu nałożnicą, będę jego Cud - Dziewicą, byle ino kto mię zechciał (ciężka dola jest niewieścia)." Tak (widziałam to na twarzy), dziewczę sobie pięknie marzy, choć czterdziestkę ma z okładem. (Choćbym była starym dziadem, za dopłatą bym nie wzięła). Cóż, bywają wszakże cuda, że się może, a - nuż, uda. Ja pobieram swą zapłatę za wróżenie. Nie za swaty.
  12. Pani Doniko! Nie jest to dobry tekst, spróbujmy to w jakiś sposób wytłumaczyć. Mamy tu całość: znowu milczysz nabierasz w usta słów potępienie Twój oddech zdradza spustoszenie odurzony sekundami łamiesz kawałki pokory kiedy przeklinasz swoją odmienność w czarno-białych uczuciach Twoje prywatne oszustwa układasz w kwadraty owalne wstążką przewiązujesz ograniczenie Co można nabierać w usta? Jest sporo skojarzeń. Można: wodę (wtedy, gdy ktoś milczy na jakiś ważny temat), jedzenie, powietrze, można np "zachłysnąc się swoim strachem", czy uczuciem. Natomiast "potępienie słów", hmm. Rozumiem, że on w jakiś-tam sposób ma pretensje do tzw peelki (bohaterki lirycznej wiersza) i potępia ją w milczeniu. Tylko, że ten skład zdania jest niewłaściwy, nie po polsku, a całe zdanie jawi się nam jako nielogiczna bzdura. "Oddech zdradza spustoszenie" - przede wszystkim mamy tu niezamierzony całkowicie rym: "potępienie-spustoszenie", niezamierzony, bo nigdzie indziej w tekście nie powtarzany - to jest "biały wiersz' i stąd ten rym razi. Odgaduję, że on dyszy tak gwałtownie, że wskazuje na to, iż koniec związku, że już nic między nimi nie będzie itd, ale odgaduję, nie czytam. Poza tym jest to sztuczne, wysilone zestawienie. Potem idzie w ten sam deseń: "odurzony sekundami" (???); "łamie kawałki pokory" (???). To przeklinanie odmienności wskazywałoby, że facet nie widzi jedynie "czarno-białe", ale rozróżnia także inne kolory uczuć, ale pewnie nie o to chodziło, prawda? "Kwadraty owalne", no, proszę...W zasadzie mamy tu dwa normalne wersy: kiedy przeklinasz swoją odmienność oraz Twoje prywatne oszustwa, a i one tracą normalność, przy dopełnieniu zdań. Spróbujmy teraz podsumować: ma Pani niewątpliwie wyobraźnię, pewną determinantę pisania i gdzieś tam, nieśmiało wykluwający się styl. Jeśli moge radzić cokolwiek - proszę pisać prościej, swoimi słowami, tak jakby Pani coś do niego/niej mówiła. Powiedziałaby Pani cokolwiek jemu w ten sposób? No, właśnie...) A całość tekstu powyższego da się napisać normalnie (jak wszystko z resztą). I jeszcze jedno, na przyszłość - im większy temat bierze Pani na warsztat, tym mniejszych słów proszę używać. I, poważnie - proszę na razie nie wymyślać skomplikowanych składni zdań. Dla czytelnika wystarczy, jeśli Pani napisze coś w sposób zrozumiały, bez udziwnień. Oczekuję na kolejne Pani teksty. pozdrawiam.;-)
  13. Ano właśnie, Panie Piast. Wspominałem chyba, że każdy na początku tak miał, że wymyślał jakieś anioły, kosmitów itd. Gdyby raczył Pan przeczytać mój wcześniejszy koment, pisałem tam: U początkujących "pisaczy" (sam tak miałem, to normalne) występuje mniemanie, że aby "zrobić wiersz", trzeba weń nawtykać rzeczy niecodziennych - jakieś anioły, przybysze z innych planet, poskładać to byle jak, podlać sosem słów i mamy produkt gotowy do spożycia. Niczym więc specjalnie mnie Pan tutaj nie zaskoczył, szkoda jedynie, że do obrony tekstu "kosmita" próbuje Pan stosować tak tanie sztuczki, jak wyciąganie czyichś starych (w tym przypadku bardzo starych) tekstów. Sądziłem, że mówimy o tekście Pana Leszka, ale widzę, że w Pana przypadku, Panie Piast, dozwolone jest wszystko, co tylko jest w stanie Pan wymyślić. Nic to specjalnego, ten Pański pomysł. Spotykam się z ludźmi Pańskiego pokroju nie raz, nic już mnie nie zdziwi. Tym nie mniej, jeśli już jesteśmy w moim temacie - nie ma sprawy, zapraszam do czytania swoich tekstów, droga wolna. Natomiast Pańskie aluzje i wycieczki osobiste w moim kierunki są, wybaczy Pan, dziecinne i żenujące. Zapewne pyta Pan teraz, co to za ludzie "Pańskiego pokroju". Już wyjaśniem - to tacy, dla których jedynymi argumentami w dyskusji jest stwierdzenie "Józek jest gupi" wypisane możliwie dużymi literami. Otóż, Panie Piast, pod tekstem (jakimkolwiek) jest miejsce na ocenę tekstu, a nie ludzi biorących udział w dyskusji. pozdrawiam.;-)
  14. Panie Leszku! Dziękuję za odautorski komentarz, pozwolę się z nim nie zgodzić, szczególnie że Pan sam raczył sobie kilkukrotnie w nim zaprzeczyć. Bardzo proszę: Nawiązując do Twego pojmowania poezji zaprezentowanego w komentarzu, nie wiem czy Cię tym zaskoczę, ale są nie tylko ludzie nie potrafiący pisać wierszy (jak wnioskuję z Twojej oceny, np. ja), ale i tacy, którzy pojmowanego na Twój sposób Wiersza nie potrafią przeczytać. A jeśli już im się zdarzy, to ni ząb nic z niego nie pojmują. Może to dla nich warto czasem napisać coś co zbliża się do poezji, ale czyta się jeszcze prawie jak prozę? Czy mam rozumiec przez ten fragment, że Pan specjalnie zaniża swój poziom, aby odbiorcy zrozumieli Pańskie teksty? Szczytne to bardzo i pozytywne, ale sądzę, niepotrzebne. Dajmy szansę odbiorcy! Proszę to potraktować jako postulat. Słyszałem o kimś kto kilkakrotnie próbował przeczytać "Pana Tadeusza". Bezskutecznie. Dopiero, gdy kolega mu doradził aby czytał go jak prozę, nie zwracając uwagi na rymy - pomogło. Przeczytał i był zachwycony! Dowcip stary jak świat, w dodatku nie na miejscu, proszę bowiem zauważyć, że "Pan Tadeusz", to regularny (poza kilkoma wpoadkami) 13 zgłoskowiec, a więc jednak wiersz. Proszę napisać coś takiego, a potem dopiero instruować niekumatego czytelnika, jak ma to czytać. Są ludzie, którzy popełniają błendy ortogaficzne, są tacy, którzy mają problemy z opanowaniem tabliczki mnożeni i zdarzają się taż tacy, którzy gubią sens gdy coś zapisane jest w sposób nienaturalny (np. rymuje się). Pomimo to nie są debilami! Czasami trzeba po prostu próbować dotrzeć do nich w inny sposób. Więc proszę Cię, nie wrzucaj wszystkich do jednego wora. (błędy) Oczywiście, że są tacy ludzie, ale tacy, z reguły, nie zaglądają do portali poetyckich. Tutaj jest część "obyta", jak mniemam, więc argument w rodzaju "kulą w płot". A "docieranie do nich w inny sposób" - Pan wybaczy. To byłoby tak, jakby podsunął Pan ślepcowi deskorolkę, mówiąc, że to jest samochód. Na prawdę zależy Panu, aby wprowadzać kogoś w błąd? Poza tym, cóż takiego ze "sztuki wyższej" jest w Pańskim tekście, żeby trzeba było w ten sposób "maluczkim" tłumaczyć? Co do autorskich "sensów" zawartych w wierszu, hmmm. Akurat ten prosty jest, jak konstrukcja cepa, ale chciałbym coś uogólnić - tekst "idąc w ludzi" nabiera takich sensów, jakie odczytuje "czytacz" i jedynie precyzja zapisu autorskiego będzie bronić tekst przed wypaczeniem interpretacji. No, to mniej-więcej tyle. Dziękuję za dyskusję i pozdrawiam.;-) P.S. Jestem rodzaju męskiego..;-))
  15. Hmmm...Panie Jordan, nie widzę nic szczególnie podniosłego w tym, że my się starzejemy, a dzieci są naszymi "oczkami w głowie" i wymagają wielu poświęceń. Tym nie mniej, ma Pan prawo do takiego, subiektywnego, odbioru...) pozdrawiam.;-)
  16. Dziękuję za komentarze...) Panie Jordan, proszę mi wytłumaczyć to Pańskie pojęcie patosu, bo jakoś nie rozumiem. pozdrawiam.;-)
  17. Jeden z punktów dekalogu gejszy..?...;-) Ładne, nienachalnie podane. Najsłabsza końcówka, prócz (pewnie niechcianego rymu) brak jej "sprężynki" jakiejś. Zdałoby się podkręcić nieco. pozdrawiam.;-)
  18. Panie Piast, odsyłam do tekstu "kosmita". Nie wystarczy coś wpisać. Jeśli już stawia Pan jakieś zarzuty, oczekuję konkretnej polemiki. pozdrawiam.;-)
  19. Panie Piast, przede wszystkim nie przypominam sobie, abyśmy byli na "ty". Natomiast, co do tekstu, bardzo proszę. Zapiszmy go tak: Witaj Przybyszu niebieskooki. Z naszej to przyczyny wyruszyłeś w jedną z najdziwniejszych z podróży. Gdy pędziłeś ku nam w niepojętym pośpiechu, my tutaj czekaliśmy pełni nadziei. Potem razem z Tobą przeżyliśmy to twarde lądowanie z podwójnym półobrotem, po którym odcięty od życiodajnych płynów, zaczerpnąłeś pierwszy łyk ziemskiego powietrza. .......................................... Dziś, przyglądając się jak nabierasz ludzkich kształtów, ujrzeliśmy pierwszy Twój ząb... czasu. Jeśli przeczytamy to teraz, zauważymy od razu, że jest to mini opowiadanko. Brak skrótów myślowych, metafor (przenośni), rytmu, jest zwyczajna gadanina o "przybyszu". Nie broni tego nawet ostatnia strofka (po kropeczkach), bo "ząb czasu", prócz ewidentnego bezsensu (bo po co i na co?) jest dość banalny i jako coda nie broni się w ogóle. Natomiast, co do "tematów na wiersz" - według mnie wszystko może być tematem na wiersz, jeśli tylko zostanie poddane starannej, osobistej obróbce i przekazane w sposób jako-tako czytelny. U początkujących "pisaczy" (sam tak miałem, to normalne) występuje mniemanie, że aby "zrobić wiersz", trzeba weń nawtykać rzeczy niecodziennhych - jakieś anioły, przybysze z innych planet, poskładać to byle jak, podlać sosem słów i mamy produkt gotowy do spożycia. Jest też inna szkoła - udziwnić coś do tego stopnia, że przeciętny czytelnik nic nie zrozumie (nieważne, że Autor sam nie jest w stanie wybronić tekstu), a jak czytelnik nie rozumie, to zachowawczo pisze: "podoba mi się", bo nie chce wyjśc na kogoś, kto się nie zna. I tym sposobem w necie pałęta się cała masa koszmarków-nonsensów, które nie nadają się do czytania, nic nie wnoszą, a ich miejsce znajduje się w koszu, a nie na jakimkolwiek forum. No, ale aby napisać: "gniot", potrzeba nieco odwagi i nieco znajomości rzeczy. I tak to się kula, niestety. Bywa...;-) pozdrawiam.;-)
  20. Dzięki za wyjaśnienia (choć zbędne), myślę, że na tym poprzestaniemy...) pozdrawiam serdecznie...;-)
  21. Przepraszam, że tak długo kazałem na siebie czekać...) Pogoda piękna, a jeziora niedaleko. Już piszę obszerniej: I. Zaglądanie Panu Bogu gdziekolwiek (przez ramię, do talerza, do rękawa, pod podszewkę itp) jest dosyć znanym powiedzeniem, Pańskie zaglądanie pod kapelusz nie jest więc nowatorskie, choć oczywiście nie jest złe. II No, o drugiej lepiej nie pisać za wiele, bo jest ona (obok czwartej i piątej) najbardziej sztampowa. Tropienie przygód i wyciąganie wiedzy z ogniska, ho,ho, ileż razy już było. W dodatku ma Pan tam zapis sugerujący, że to dłoń jest rozpalona, dość koszykarskie porównanie, bo nawet jeśli przyjmiemy, że tak Peel jest spragniony wiedzy, to raczej głowa rozpalona, nie dłoń. Już lepiej tę "rozpaloną" pominąć i małą inwersję tam dokonać. III Przedurszlakowanie zapisu. Samo odsiewanie przeszłości jest znane w poezji od dawien dawna, z całą pewnością każdy kiedyś w swoim wierszu do tego nawiązał (ja także, niejednokrotnie), Co z tego zostanie, jakie podwaliny "szkieletu" sobie wymyślimy, jest rzeczą wtórną. Może być Leśmian i Herbert, to Pańskie wzorce. Ale nowatorskie to nie jest na bank. IV Czy spagetti na talerzu skaczą, nie jestem pewien - porównanie raczej nieudane. Dwa ostatnie dystychy tej zwrotki o tyle prawdziwe, o ile oczywiste do bólu i nic tu do czytania. V No, ostatnia na zasadzie "Młodości, daj mi skrzydła". Tylko dlaczego lodołamacz? Jak ta ostatnia się ma do poprzednich, szczególnie do poprzedzającego stwierdzenia, które wyraźnie mówi: "trzeba trochę pożyć, przeżyć, aby cos swojego, popartego własnym doświadczeniem, stworzyć". Poza tym "rozpisywanie skrzydeł", to, wybaczy Pan, bzdura. Co znaczy ten zlepek wyrazów? I na tych rozpisanych skrzydłach mknie peel w czas z impetem lodołamacza. Proszę się nie dziwić więc mojemu komentarzowi. Tytuł - bardzo ładny. pozdrawiam.;-)
  22. Gdyby to lepiej przybrać, to pierwsze dwie zwrotki broniły by się jako zaśpiewka apaszowska, coś w rodzaju "Zenka Stankiewicza". Trzecia, ze swoją nachalną dydaktyką nijak ma się do całości, a tekst właśnie przez nią nabiera charakteru niestrawnej pisaniny. pozdrawiam.;-)
  23. Hmmm. Chciałoby się powiedzieć, że jest to o czymś. No bo i jest. Ale brak tutaj jakichkolwiek atrybutów wiersza, prócz wersyfikacji. Nie temat robi wiersz. pozdrawiam.;-)
  24. Ano, właśnie. Gdyby to przedurszlakować, to nie wiadomo, czy tytuł by się ostał. Nie twierdzę, że tekstowi brak wewnętrznego sensu i logiki, to jest ok. Ale w całości razi wtórnością, nic tutaj, poza utartymi, spranymi schematami myślowymi nie ma. W rezultacie impet lodołamacza przekształca się w nieudolne pływanie makiety lódeczki napędzanej gumką od kaleson. pozdrawiam.;-)
  25. Jedyne, co się broni w tekście, to stylizacja. Konsekwentna, do końca. Poza tym faktycznie niewiele dobrego: rytm się buja na boki, jak chce, rymy skaczą bez ładu i sensu, całośc sprawia wrażenie wysilonego poszukiwania kolejnych wersów. pozdrawiam.;-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...