Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lobo

Użytkownicy
  • Postów

    619
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Lobo

  1. Jasne, jasne, Pani Lady. Kłaniam sie również i pozdrawiam.;-)
  2. Szanowna Pani Lady, Pani metafory SĄ nielogiczne. W związku z tym zarzuty są logiczne, to logiczne, prawda?...) ...są jeszcze przenośnie i pewna poetycka dowolność - 'licencia poetica' każdego autora - więc nie rozumiem... - ano właśnie, widać, że Pani nie rozumie. Dobrze, postaram sie wytłumaczyć - otóż wiersz niczym się nie różni od innych tekstów pod względem logiki wewnętrznej. Musi być logiczny. Licenca poetica każdego Autora - ok, ale tu nie ma żadnej licencji - to, co jest w tekście, to jakieś urywki "poezji" rodem z XiX wieku, albo i starszej. To są, najzwyczajniej klisze z klisz dość miernych tekstów. Oczywiście nie posądzam Pani o to, że przepisywała to Pani z jakichś książek, nie o to chodzi - chodzi o to, że to jest wtórne, nic w tym nie ma z Pani, nic tu nowego, poupychane na chybił trafił zużyte frazy. Takie pisanie świadczy o jednym - jako czytelnik poezji zatrzymała się Pani na szkole średniej. Proszę dużo, dużo czytać. Przy pisaniu swoich wierszy sprawdza się dziwna zależność - im więcej czyta się poezji różnych ludzi, stylów, tematów itd - tym szybciej przyszły poeta odnajduje swój własny język poetycki. Czego Pani szczerze życzę.
  3. Pani Lady, proszę mi wierzyć na słowo, tłumaczenie było niepotrzebne. O czym jest tekst, każdy widzi. Ja Pani napisałem, co sądzę o użytych przez Panią tzw środkach artystycznych. Nie można swoimi słowami czegoś napisać? Sądzenie, że takie środki "zrobią" wiersz jest absolutnie bezpodstawne. pozdrawiam.;-)
  4. Droga Pani Lady! W pierwszych słowach mego listu zapytowuję, czy wyobraża sobie Pani, jak muszą boleć oczy, gdy walnie w nie coś granitowego, cokolwiek, niechby to była noc? A Pani peelka (bohaterka liryczna, znaczy), nie bacząc na niewątpliwe rany dobija biednego chłopaka, wpadając jak kamień pomiędzy powieki. Aż żal. Tym nie mniej jest tu ładna myśl, która mogłaby się zadomowić w lepszym tekście: Przestrzeń nie sięga już dalej niż ciasny szal na ramionach,. Ta, bo druga część dystychu nielogiczna wielce jest, albowiem wieczność, jak sama nazwa wskazuje, nie ma początku, ni końca. Pozostańmy więc w nadziei, że chłopak wyliże się jednak z tych ciosów, dobrze? szczerze zatroskany
  5. A, przepraszam, o co tu się Państwo kłócą? Myśl (właściwie myślunia)dość wyświechtana, a wiersza ani śladu. O co więc boje toczyć?
  6. Cos tu dzwoni w tekście, Panie Stefanie, nie wiem jednak, czy do końca we właściwym kościele. Np. ta "zmącona wyobraźnia". Wyobraźnia raczej jest jasna, niezmącona (to nasze tęsknoty, marzenia i takie-tam). Tu raczej widziałbym jakiś "mętlik myśli", czy coś w tym rodzaju, w każdym razie frazę opartą na "myslach", "głowie" (w głowie się mąci, w myślach...itp). Tekst wskazuje, że ta tytułowa "naga", to prawda. I ok, ale czy aby na pewno jest ona "olbrzymia" i "syczy"? Jednym słowem, mam mętlik w myślach...))) pozdrawiam.;-)
  7. Pani Doniko, poprawienie byka niewiele da tekstowi. Jest infantylny i o niczym. Poezja, to nie bzdurzenie o aniołach, albo inaczej - nie temat robi wiersz. Proszę dużo czytać i spróbować pisać o prostych rzeczach - o parasolce, rękawiczkach, kanapce z serem na śniadanie, swoimi słowami. Lubi Pani kanapki z serem? No, właśnie...)
  8. a niebiosa tylko chuczą od płaczu Wypada tylko chuknąć śmiechem. Poza tym też nic dobrego nie widzę. pozdrawiam.;-)
  9. Sen każdej nocy pyta kto zabił i gdzie jest ciało. Dwaj faceci z młotami ciężko pracują zalewając asfaltem wspomnienia. Odchodzimy w czas, a dzieci stają się naszymi władcami. Tworzą nowy panteon, wymagający ofiar. Rozmach zmienia się w próbę zamachu. Krecie roboty pozostawiają podskórne korytarze, w których daremnie szukamy odrobiny zrozumienia. Drepcząc w miejscu przechodzimy w kolejne dni. Pierwszy krzyk jest wstępem do ostatniego westchnienia. Pomiędzy jest dużo lub nic, bywasz wielki lub mały, jak pojedynczy kwant światła drgający myślą.
  10. Sprawne & dowcipne. pozdrawiam.;-)
  11. Niecelnie i bez sensu. Znaczy się - strata nabojów. pozdrawiam.;-)
  12. )))...Całkiem zgrabnie, Panie Jarosław, ale nie trafił Pan...)) Tu nie chodzi o "jakieśtam" rozstanie z kobietą, w każdym razie nie tylko o to..) Ale - ciepło..))) No, może - letnio..) pozdrawiam.;-))
  13. Nic tutaj świetnego, nawet dobrego. Naznaczony postępującą enteromanią ( to da się leczyć, na szczęście) tekścik, niespecjalnie zabawny, płyciutki. A'propos - nie w takich miejscach "te rzeczy" da się robić. pozdrawiam...;-)
  14. Bóg wie kto najlepiej rzyga w parze więc przestań bredzić o przeznaczeniu wiem co się smaży To być może, że Bóg wie, kto najlepiej rzyga, ale, Panie Sebastianie, powyższy tekst raczej nie wie, co się w nim smaży, czy raczej powinno smażyć. Dla mnie bełkocik. Z niejakimi pretensjami, oczywiście. pozdrawiam.;-)
  15. O, vilanella, jak widzę..) Forma zachowana "pi x drzwi", ale, niestety niewiele poza tym da się powiedzieć. Występują bowiem braki "sensowe", logiczne w tekście, rymy i treść poszła pod topór formy. Tem nie mniej - pochwała za próbę...)) pozdrawiam.;-)
  16. dzięki za poczytanie..)) - P. Mademoiselle Woland, cieszę się, że "Magnifique", choć mnie osobiśie wydaje się, ze to właśnie forma robi z tego wiersz...))) - P. Rozbójnik - styl, to nie forma, więc Pańska zgoda z poprzedniczką jakoś nie bardzo mi tu pasuje. Przesłanie jakieś tam jest, jednak banalne, coś oczywistego. Szanowny Panie, biorąc pod uwagę, że ludzie piszą wiersze dobre 5000 lat (z pewnością dużo dłużej), przyzna Pan pewnie sam, że trudno o "niebanalne" przesłanie (swoją drogą, chętnie bym poczytał, jakież to według Pana jest, to przesłanie). Zastanawia mnie, czemu tekst pasuje do prozy bardziej? Czyżby dla wiersza były jakieś rejony/tematy zakazane? pozdrawiam.;-))
  17. Niebo, naburmuszone jak płaczliwy dzieciak, wilgotnymi łapami obmacuje dachy. Deszcz tłucze bezustannie. W tym stacatto kropli czekają, jak znudzony kat przy szubienicy: drżący z zimna morderca w ciemnym gardle bramy, ksiądz, co utracił wiarę, półprzytomny pijak, cztery zmoknięte kruki, i my – tak jak one (nawet Śmierć gdzieś się skryła, podparłszy na kosie, czekając na okazję). Nie wiem, co dziś bardziej porani lub zabije. Cios tamtego - z bramy, czy słowo, które właśnie skończyłaś wymawiać. Wszystko się zacznie słowem i zakończy słowem. Bluźnierstwa tego klechy, zaczepka zbrodniarza, ochrypłe głosy ptaków, bełkot pijanego i nasze gorzkie zdania spływające deszczem. (Śmierć z chrzęstem wznosi głowę, bada ostrość kosy). Słowo zaciąży w ustach znaczeniami, które wciąż w kółko ważyć będziesz w samotne wieczory, a dla niej, czy dla niego będzie tym ostatnim, lub pierwszym w innym życiu - zależy jak patrzeć.
  18. Tak, to co Pani pisze, to jest mniej-więcej to, co mówi ten fragment. Dodam jeszcze, że bezkrytyczna wiara w wagę słów, przyjaźń i możliwość pełnej bliskości i zrozumienia między dwojgiem (czy większą ilością) ludzi właściwa jest wiekowi młodemu. Z "postępem wiekowym" zauważamy, że właściwie każdy z osobna rozgrywa swoje własne życie/karty i jest z nami dopóty, dopóki mu po drodze (to oczywiście daleko idące uproszczenie, ale nie chcę się rozpisywać). W sumie więc żyjemy wśród obcych sobie ludzi, słowa są nieprecyzyjne, niewiele mówią o naturze związków. Z tymi "obcymi" ludźmi żyjemy jednak, z niektórymi bardzo blisko. W tym kontekście miasto (jako spersonifikowany twór) również jest "swoje", mimo ewidentnej obcości. Jedynym wyjściem jest chyba tolerowanie swojej inności, odrębności i różnego postrzegania zdarzeń, rzeczywistości. Dopóki miasto (człowiek) mnie w jakis sposób akceptuje (nie robi mi krzywdy), traktuję go jak kogoś, mniej lub więcej, bliskiego...) Dużo słów na temat dwóch wersów, a jednego zdania...)) Dziękuję za poczytanie, cieszę się, że się podobało pozdrawiam.;-)
  19. Panie Jarosławie, nie widzę tutaj żadnej, wysuwanej przez Pana, nielogiczności. Tekst płynie przez noc, do świtu, z zachowaniem upływu czasu. Mozna sobie spokojnie wyobrazić, że kawa została zaparzona wieczorem (do, czy po kolacji), nadpita nieco, potem nastąpiły czynności, po których "bohaterowie są zmęczeni", z letka znużeni sobą (leniwi), z letka śpiący, dopijający "z dna kubków" (znaczy siem - resztki) kawę...No itd...
  20. )..Panie RB, osobiste żale i pretensje do mnie proszę kierować na mój prywatny adres. Tutaj oceniamy wiersze. Zauważam dziwne pomieszanie pojęc, pisze Pan bowiem: "Dostalem od pana tegie baty za swoj wiersz..." Nie, Panie RB - tęgie baty dostał Pański tekst, nie Pan. Przecież nie znamy się, jak mógłbym cokolwiek złego powiedzieć o Panu? Pisze Pan dalej: "Nie powalil mnie, ale byc moze gdybym byl w innym nastroju, odnalazlbym jakas czesc, ktora sprawilaby, ze uznalbym go za bardzo wartosciowy." Rozumiem, że Pański "inny nastrój" wynika właśnie z mojej negatywnej oceny Pańskiego wiersza. Cóż, bywa. Tym nie mniej, wydaje mi się, że właśnie po to wklejamy tutaj cokolwiek, aby wysłuchać opinni czytelników (i to, z założenia, bardziej wyrobionych niż przeciętny Kowalski), więc Pański "nastrój" w trakcie czytania mojego tekstu jest cokolwiek niezrozumiały. Oczywiście, może się nie podobać, to już indywidualna, Pańska sprawa...) pozdrawiam.;-)) P.S. A, tak na marginesie, jesli juz czyta Pan dyskusję pod tekstem (co chwalebne jest), proszę ją doczytać do końca. Wynika z niej wyraźnie, że w całości dogadaliśmy sie z P. Cooltem w tzw kwestiach osobistych...)
  21. ))...Miłe i niebanalnie podane. Końcówka fajna. Może tylko zmieniłbym "i my" w drugiej, na "a my". To "leniwi od siebie" przypomniało mi dowcip-pytanko: "Co to jest apatia? Stosunek do stosunku, po stosunku". pozdrawiam.;-)
  22. Przyjmuję wyjaśnienie, dziękuję..)
  23. Panie Coolt, mam pytanie. Powyżej napisał Pan: "Z interpunkcją dopiero zaczynam eksperymentować, dlatego możliwe że jeszcze nieumiejętnie jej używam." Pod moim tekstem przytoczył Pan swoje osiągnięcia maturalne z j. polskiego oraz fakt, że studiuje Pan filologie polską. Jak to się ma jedno do drugiego? Proszę, broń Boże, nie traktować mojego pytania jako ironię, czy sarkazm - w żadnym razie. Chodzi mi o to czy, według Pańskiego rozeznania, problem nieumiejętności stosowania interpunkcji dotyczy jedynie Pana, czy dzisiejsze szkolnictwo jest tak słabe? Co do Pańskiej ostatniej sugestii, moje zdanie jest takie: albo w ogóle rezygnujemy z interpunkcji, albo stosujemy ją według wszelkich rygorów. Nie da się trochę tak, a trochę tak - tak samo jak nie da się być trochę w ciąży - albo się w niej jest, albo nie. pozdrawiam.;-)
  24. )..Przydługawe, nieco wtórne (aleć wszystko już było...), tym nie mniej zgrabne..) W szóstej zwrotce, pierwszym wersie, łamie się rytm. pozdrawiam,;-)
  25. Czyta się. Dwie uwagi, pokrótce: zaufanie ta naiwna dobroć nie sprawdza się. czy aby na pewno zaufanie jest tożsame z naiwną dobrocią? Wątpię. Nawet gdyby wsadzić tam jakikolwiek znak interpunkcyjny. Kropka w ostatnim wersie drugiej - po: "zauroczyła" jest błędnie postawiona. Gdyby to był przecinek... pozdrawiam.;-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...