Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sylwester_Lasota

Użytkownicy
  • Postów

    12 680
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez Sylwester_Lasota

  1. Eskimosi - he ! he! he ! robią to na krze :))))) a propos kry, taki stary dowcip mi się wspomniał: pan młody do pani młodej w noc poślubną: - moja żono, teraz się trochę rozkracz, to się pokochamy. - kra, kra, kra...
  2. ... no i aż dziewięć strofek... tylko przyklasnąć. Pozdrawiam... :) jak zapewne wiesz, to nie jest mój rekord ;), ale dzięęęki :))) również ślę pozdrowienia przez śnieżycę :)
  3. Drogi Panie, o pytanie aż się prosi: Jak to robią... Eskimosi???
  4. bo w tym humor jest największy, że bezruchem już znudzony zerwał Zwiślak się z gałęzi trzeciej szukać sobie żony w tym momencie ktoś zamrugał - co ty pleciesz? jak to trzeciej? - tak to, tamta była druga. dziwy, dziwy na tym świecie :)))
  5. - O! Jaki miły komentarz - Pomyślał Sylwester. A potem w duchu dodał dość nieskrommnie: - Czego Tobie, sobie i Nam Wszystkim życzę :))). dzięki i do poczytania.
  6. Joa :), dzięki za O i dwa wykrzykniki ;) co do nawiasu, to oczywiście, że się zgadzam. wydaje mi się jednak, że wrażliwcy mają większą skłonność do popadania w stany depresyjne niż gruboskórni, a granica pomiędzy zdrowiem a chorobą jest tak nie jasna, że czasami, poza skrajnościami, obraz rozmazuje mi się do granic czytelności. moim zdaniem, próba samobójstwa jest zawsze próbą ucieczki. najczęściej podejmują ją (jednak wrażliwi) ludzie przeżywający gigantycznego doła. aż dziwne, jak bardzo często nawet najbliższe otoczenie tego nie zauważa. co ciekawe, prób samobójczych jest mniej więcej tyle samo po męskiej co i po żeńskiej stronie człowieka z tym że mężczyźni są zdecydowanie bardziej skuteczni. ciepła i zawsze zdrowej wrażliwości (do i od siebie) Ci życzę :) HAYQ, no masz, przecież on ma tyle zmaz że go prawie zza nich nie widać nie lubi się nimi chwalić, albo lubi przed kim mu wygodnie. a poza tym każdy wilk twierdzi, że jest niebieski jak bez skazy dwudziestego czwartego ubiegłego jeden taki mi powiedział ;) no uwierz :))) dzięki jeszcze raz i pozdrawiam
  7. taki kolorowy motyl co przyleciał oczy nacieszył poleciał i tyle go widzieli :) a myśli poczochrane, to nie zbyt oklepane? kłaniam się i pozdrawiam
  8. byłem czytałem nie spłynęło po mnie ale więcej nie napiszę pozdrawiam
  9. mam bajkę o identycznym tytule :))) wiersz w sumie niezły, choć nieźle zakręcony :) właściwie, to jedno i drugie sprawia, że ma swój urok. kłaniam się i do poczytania :)
  10. różne mogą być pobudki, i z tej właśnie, to przyczyny, choćby sznur był nazbyt krótki, zaraz znajdzie się uczynny co zapląta i zamota, na dodatek kilka razy, żeby krecia szła robota, żeby wilk był wciąż bez zmazy jednak w wierszu ja nie o tym. inne całkiem są skrajności, w bestii świecie nie masz, Złoty, zwykłej ludzkiej wrażliwości. a to ona, choć potrzebna i choć dobro w nas rozwija, może wegnać nas do piekła lub, zwyczajnie, pozabijać. dzięki za odpowiedź w kabaretowym stylu :) radę wziąłem pod uwagę i trochę jeszcze go podrasowałem. mam nadzieję, że teraz będzie lepiej. pozdrawiam.
  11. witaj :). pierwsza część komentarza odbiega od tego, co chciałem... hmm... powiedzieć ;), ale też może być. druga zaś, jak najbardziej mi leży ;). dzięki za czytanie i sympatyczny wpis. pozdrawiam.
  12. uśmiecham się do dziadka i do edity ;). zapraszam może jeszcze kiedyś :) pozdrawiam.
  13. dzięki, Czytelniku Dwojgu Imion ;). najbardziej cieszę się z przykrywki ważności i mądrości. bardzo chciałem, żeby tak było. mi o tym pisać nie wypada, ale skoro Ty to tak ująłeś, to nie wypada mi się też tego wypierać. kłaniam się nisko i pozdrawiam.
  14. różnie bywa mówił mi siek ciągnąc z gwinta jak zdzisiek ;) dzięki, pozdrawiam więc wymyśliła: niech sam się całuje w czółko od dzisiaj daję zapylać się tylko pszczółkom
  15. Było jakoś tak pod jesień gdym go znalazł w ciemnym lesie. Mroczno było, ciemno było, trochę jakby mi się śniło. Zwisał sznurem wprost z gałęzi, jakby liść dość przerośnięty, albo owoc, co przejrzały, lekko gnojem już nabrzmiały. - Ktoś zacz? - Pytam się zdziwiony. - Mąż najlepszy swojej żony. Zawsze twardo przy niej stałem, teraz wiszę... duszą... ciałem... Zwiślak jestem, całym sercem. Wiszą obie moje ręce, wiszą nogi moje obie... i nic z tego już nie robię... Zwisam sobie tu z gałęzi, niczym pajac na uwięzi. Wszystko mi tu teraz wisi, nawet to, czy ona słyszy. - Słuchaj, idą słotne chłody, może by cię do zagrody... może by cię odciąć z liny i do jakiejś wnieść meliny? - Niech się inny kto przeniesie! Mi się dobrze wisi w lesie! Niech mnie lepiej nikt nie tyka, gdy tu wiszę i zanikam. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem wnet, czym prędzej, myślą pewną przerażony, do młodziutkiej mojej żony. Teraz często to się słyszy, ze gdzieś, ktoś, znów nowy wisi. Dzisiaj chyba moda taka. Lecz mi jakoś żal Zwiślaka.
  16. a tak na marginesie truteń, to stworzenie bardzo tragiczne gdy rodzi się, już jest półsierotą - trutnie rodzą się z niezapłodnionych jajeczek- swoisty fenomen! potem ma dużo szczęścia jeśli go nie wytnie pszczelarz i pożyje sobie kilka dni we względnym luksusie ale i tak nie długo, bo w sierpniu następuje w ulu rzeź trutni, więc zabiją go własne siostry te osobniki, które będą miały największe szczęście zapłodnią w locie godowym królową, ale... to będzie ostatnia rzecz w ich życiu, bo przy tej czynności wyprują z siebie flaki myślę, że nie powinniśmy narzekać, co? ;) do poczytania :)
  17. rzekła raz róża, gdy niedźwiedź do niej się tulił: wydaje mi się, że bardziej ciągnie do uli ;))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) pozdrawiam
  18. no dobrze, po kolejnym czytaniu jakoś inaczej spojrzałem na ten utwór i stał się dla mnie mniej oczywisty. jednocześnie zmieniła się moja ocena wiersza. jednak coś w nim jest :). na plus. przepraszam za marudzenie i pozdrawiam :)
  19. no patrz, a ja do tej pory myślałem, że jestem samotnikiem. telewizji nie oglądam, wódki nie piję, do baru raczej tyko z przypadku, gdy coś mnie wygna dalej od domu... w ogóle dziwak jakiś jestem... tylko, cholera, te książki ;). sentencję o stadności rodzaju ludzkiego (dokładnie, co do słowa) usłyszałem po raz pierwszy od mojego, nieżyjącego już, przyjaciela jakieś dwadzieścia lat temu i była to próba wyrwania mnie z mojego... dziwactwa :) (kurcze, może żeście się znali :)). odpowiedziałem mu wtedy, że mam swoje stado, moją kilkuosobową rodzinę i większego mi nie potrzeba. od tamtej pory kilka osób z mojego stada się wykruszyło, więc i moja samotność uległa pogłębieniu, ale oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że moje samotnictwo jest raczej teoretyczne, niż faktyczne, bo przecież ani fizycznie, ani mentalnie, kulturowo, czy też w żaden inny sposób nie odcinam się od społeczeństwa. pracuję, robię zakupy, nam własną, malutką rodzinę. jednak lubię samotność i chociaż, gdy jestem sam, czasami tęsknię do najbliższych, uważam, że samotność jest mi potrzebna.... chociażby po to, żeby napisać taki post jak ten ;). wiersz, z powodu oczywistej dla mnie oczywistości ;) odebrałem jako słaby. przykro mi, nic na to nie poradzę :(. kłaniam się, pozdrawiam i do poczytania :)
  20. przypisując życiu korytarz, a korytarz ujmując jako życie, już go nazywasz, więc moim zdaniem, "nazywanym" jest zbędne. może, po prostu, w korytarzu życia? poza tym, moim zdaniem, OK :). pozdrawiam i do poczytania :)
  21. o bajki, of korse :():) ale jeszcze będę szukał :) a pod tyt. można było dopisać tylko rozszerzenie, a tak replay ;) pomyślności :)
  22. dziękuję Koledze z całego, szczerego serca :) kłaniam się i pozdrawiam :)
  23. może być tylko poco to powtórzenie tytułu pod nim samym? pss. kubusia nie znalazłem wiesz o czym plotę ;)
  24. myślę, że poczuje się zaproszony ;) ciepełka :), bo mróz się się sroży.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...