Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sylwester_Lasota

Użytkownicy
  • Postów

    12 859
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez Sylwester_Lasota

  1. zabawny, całkiem nieźle napisany wierszyk, chyba o większości z nas :))) pozdrawiam i do poczytania :)
  2. a ja mu cały czas kibicuję :))))) a tak na marginesie, nikt nie zauważył na dalszym planie świni :) i jej bezspornego udziału w rozwiązaniu konfliktu :) nie wszystko jest takie proste i oczywiste jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka :) serdeczności :)
  3. Pomyłku, słuchaj Ali! wie co mówi :). pozdrawiam i do poczytania.
  4. zawsze warto próbować. warto :) tyle że trzeba jeszcze co najmniej dwa razy tyle czytać :) a sonet wcale nie jest taki ostatni. pozdrawiam i do poczytania :)
  5. jeść się chce z głodu :), ale ok, rozumiem :)
  6. trochę wiersz-wyrzut, ale fajny. sprawnie napisany i urokliwy :) pozdrawiam i do poczytania :)
  7. piękny, wyciszający, refleksyjny, wzruszający. myślę, że to wystarczy :) pozdrawiam i do poczytania :)
  8. o! jaki młodzieńczy wiersz! aż miło poczytać :) zmień mej na mojej lub zupełnie usuń i paczek na pączek :) pozdrawiam i do poczytania :)
  9. no i fajnie :) pozdrawiam i do poczytania :)
  10. Kiedy byłem małym chłopcem i przebywałem na kwiecistej łące - czułem wonny zapach rumianku, =>bywałem na pachnącej rumiankiem łące, w każdym razie bez wonnej, bo niżej się powtarza patrzyłem zamyślony w niebo - => inwersja. nie lepiej: zamyślony patrzyłem w niebo? było rozwidlone w całej przestrzeni. Słonce iskrzyło się w oczy - =>bez się co chwile je przymykałem. => jeśli już, to 'chwilę', ale proponowałbym przemyśleć jeszcze ten wers Raz po raz przelatywały ptaki: drozd, kukułka, dziki gołąb, sroka w pojedynkę, wrony tuzinem, szpaki kopą, jedynie skowronek w jednym pionie na wdechu i wydechu śpiewający zniżał się i podwyżał. A kiedy łąką wonny wróciłem do domu, jadłem tygodniowy chleb z zjełczałą słoniną, => może 'ze', bo ciężko się czyta siedząc na progu chaty. Kury przychodziły do mnie, chciały, abym poczęstował => prosiły o poczęstunek? albo jakoś inaczej, bo tak to trochę nieporadnie wygląda je chlebem i słoniną, => myślę, że ten wers jest zbędny, bo domyślam się tego z dwóch wcześniejszych wersów dziobiąc pokarm mi z rąk. Kiedy już nie czułem głodu, rzucałem im okruchy chleba i kąski słoniny, => a do tego tu jeszcze raz się to powtarza, też zastanawiam się czy koniecznie. chaotycznie atakowały, która pierwsza ta lepsza. Nie śmiałem się z tego i nie bawiło mnie to, chociaż byłem małym chłopcem, bo znałem jak chce się jeść. => wiedziałem co to głód to tyle uwag. myślę, że warto jeszcze trochę popracować, bo, w moim odczuci, pomimo wszystko, to jest naprawdę dobry wiersz. zbudowałeś w nim bardzo bliski mi klimat :) pozdrawiam i do poczytania :)
  11. siedem miliardów nas jest :))), w zamyśle Autora, ale jak się okazuje, wiele siódemek jeszcze można wpasować :)))) pozdrawiam :)
  12. bardzo dobry komentarz, Krysiu :). tylko to 'zabije radością', trochę dwuznaczne ;))) dziękuję i do poczytania :)
  13. też wydaje mi się że należałoby dzieło jeszcze przemyśleć :), bo coś w nim jest :) pozdrawiam i do poczytania :)
  14. chyba przeważnie zbyt późno to sobie uświadamiamy, zresztą jak wiele innych rzeczy :) dziękuję za czytanie i pozdrawiam :)
  15. jeszcze przy drugim słonku trochę utyka, ale jest już na tyle dobrze, że z czystym sumieniem daję mu plusa :) pozdrawiam i do poczytania :)
  16. O pieczeniu.?.. hmm, powiedzmy, że o.. "pieczeniu".. oj tak, czasami zapiecze, gdy "ciastko" podsunięte z wyrzutem a "składniki" do "wypieku" w szufladzie Sylwek, dziekuję za wizytę.! Do poczytania... :) no tak, powinienem napisać w cudzysłowach ;)
  17. bardzo dobra miniaturka. to duża sztuka, w tak krótkiej formie zawrzeć taką pełnię relacji damsko-męskich :) od razu ląduje w moich ulubionych :) nisko się kłaniam, pozdrawiam i do poczytania :)
  18. wiersz jest wyciszający jak wizyta nad rzeką. w każdym razie, tak na mnie wpłynął :) podoba się :) pozdrawiam i do poczytania :)
  19. wiersz o tym :), czyli o... pieczeniu :), a czasami jak zapiecze, to rzeczywiście trzeba dobrze rozważyć wszystkie składniki, żeby zakalec nie wyszedł :) tak jakoś to, nomen omen, widzę :) pozdrawiam i do poczytania :)
  20. chyba to tak jest, jak piszesz, Czarku :) dzięki za czytanie i pozdrawiam :)
  21. dziękuję :) mówiąc szczerze, nie wiem co mam odpisywać na komentarze :). jestem trochę zaskoczony tak życzliwym przyjęciem tego wiersza i cieszę się... jak dziecko ;). pozdrawiam wszystkich i do poczytania :)
  22. Że o nas - to jasne i niezaprzeczalne... Ale CO o nas? Panie Sylwestrze? :-) oj, droczysz się tylko :). jestem przekonany, że doskonale odczytujesz wiersz i widzisz CO :). coś Ci się we wierszu nie podoba, forma, treść, nadmiar lub brak czegoś i jest to Twoje czytelnicze prawo :). też czasami zdarza mi się czytać wiersze, które wszyscy chwalą, a dla mnie są nieczytelne, słabe lub po prostu mi się nie podobają :) więc doskonale cię rozumiem. ale żeby nie było, że uciekam przed odpowiedzią: Autor podjął próbę opisania współczesnej ludzkości. można na ten temat napisać tyle że zabrakłoby półek w niejednej bibliotece, ale On spróbował zawrzeć to w minimalistycznej formie. wybrał to, co Jego zdaniem mogło być dla takiego opisu istotne i namalował słowami, może nie obraz, ale obrazek, który mi się po prostu podoba :). A co mówi o nas? myślę, że najistotniejsze są cztery ostatnie wersy wiersza, do których poprzedzająca je część jest koniecznym wprowadzeniem :). w tych ostatnich wersach odnajduję coś takiego: gdziekolwiek jesteśmy, kimkolwiek jesteśmy, w codzienności naszych spraw, możemy odnaleźć jakąś metafizykę lub... ona nas odnajduje. to sprawia (te okruchy, ich zbieranie), że żyjemy, że stajemy się Ludźmi, a nie tylko ludzkością :). kłaniam się nisko i pozdrawiam :)
  23. Witaj i dziękuję za wizytę. Dziadek już trafiony. Zapomniał laski. Pozdrowienia A skoro był uśmiech to i poczułeś.:) aaa... LASKI! :))))))))))))))))))))))) to dopiero :))))))) dopiero teraz załapałem :), ciekawe, czy ktoś z czytających, to wcześniej odczytał :), że dziadek do sklepu przyszedł z LASKĄ :))))))) no nic, obiecuję czytać uważniej :) do poczytania :)
  24. ilu jest was bez prawdziwej twarzy => 'was', czyli peel czuje się wykluczony :), poza tym, mamy tu zbędne powtórzenie tytułu strach ból gorycz wolność zniszczona => zupełnie niepotrzebna inwersja zastąpiona uległość ludzie wtrącani do klatki pracą swych rąk płaczą więźniowie umysłów własnych => kolejna inwersja, która niczemu nie służy skrzydła w locie ucięte pokój zamieniony w cele przedstawione jak azyl bzdura! bzdura na piedestale prawdy => niepotrzebne powtórzenie nie odkryte ścieżki wolności wpojone przez dezoksyrybonukleinową zgniliznę => to DNA, w takim zapisie, wcale nie podnosi prestiżu wiersza, a tylko go udziwnia skazani na samotność ciał gest rąk chwyta upragnione niebo nie ma go odleciało beznadzieja b e z n a d z i e j a => niepotrzebne powtórzenie płacze cichutko w pokoiku => na koniec zdrobnienia, które w moim odczuciu, też nie wpisują się w klimat tego wiersza to tyle mojego marudzenia :) pozdrawiam i do poczytania :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...