Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sylwester_Lasota

Użytkownicy
  • Postów

    12 870
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez Sylwester_Lasota

  1. Tekst taki sobie, ale klimat mi się podoba. To BN jest z wielu powodów dla mnie, zapewne jak dla większości z nas, zupełnie wyjątkowe, wiec i tęsknota do tradycyjnej normalności, którą odnajduję w wierszu, większa. Pozdrawiam świątecznie
  2. A to znasz? Pani Ala się opala, a pan Adam się podwala. Pani Ala nóżki w górę, a pan Adam prosto w ... tu sobie dorymuj :) Trochę podobne, tyle że się rymuje... no i kota ni ma. Pozdrawiam :)
  3. Tak, ale to tylko taka bajka przecież ;) Pozdrawiam świątecznie :)
  4. Radosnych i zdrowych Świąt Wam wszystkim, również ode mnie :).
  5. Przemyślę. Dzięki :) Również pozdrawiam
  6. Nadeszła zima, śniegi i mrozy, drogi zawiało na biało. Żółty kabriolet swój dach nałożył, wycieczki mu się zachciało. Bo co urodą może się mierzyć z porą, co skrzy się i bieli? Szczególnie wtedy, kiedy śnieg świeży świat tuli w czystej pościeli. Żółty kabriolet - przygód amator, nie będzie czekał do wiosny. Wyruszył w trasę, jak wcześniej, latem, lśniący, błyszczący, radosny. Wymknął się z miasta, gnał autostradą poprzez krajobraz uroczy, lecz wkrótce zwolnił, za znaków radą, na wiejską drogę się wtoczył. Gdy jechał dalej, zobaczył nagle, jak w poprzek jezdni wyrasta wielka jak góra, tańcząca z wiatrem, śnieżna przeszkoda. Tak! Zaspa! "Jak się rozpędzę, pewnie dam radę". Pomyślał żółty kabriolet. "Z łatwością przecież szybko przejadę przez taką zawalidrogę". Jednak się biedak nieco przeliczył, bo utknął w zaspie na dobre. Przez chwilę znane manewry ćwiczył, aż w końcu westchnął: "Nie wybrnę". A wokół było pusto i biało, tylko, w zimowych ramionach, przy drodze, którą śniegiem zawiało, skrzyła się wioska uśpiona. W szybie mu błysła nadziei iskra i głośno krzyknął: "Pomocy!" Gdy mały traktor sygnał usłyszał, wnet się z garażu wytoczył. Mały traktorek ma duże koła, jest przy tym silny jak niedźwiedź. Zaspę z łatwością pokonać zdoła, więc mocną linę już wiezie. Do kabrioletu linę podczepił, autko wyciągnął z łatwością. "Mały traktorku! Ty jesteś wielki!” Krzyknął kabriolet z wdzięcznością. „To nic takiego, drogi kolego”. Odparł traktorek wesoły. „Łatwo coś zrobić, kiedy do tego jesteś dokładnie stworzony”. Wnet się rozstali. Żółty kabriolet ostrożnie wrócił do miasta. Pomyślał sobie mały traktorek: „Nieduża była ta zaspa”. Więc wkrótce o niej całkiem zapomniał, przecież zbliżała się wiosna i dużo pracy w polu, na łąkach. Może kabriolet znów spotka? Wcześniejsze części:
  7. Mówisz i masz. :). Lepszy. Poprawione. Dzięki :) Pozdrawiam
  8. Gdy przyszła jesień, mały traktorek, jak zwykle, ciężko pracował. Ostatnie plony zwiózł do stodoły i pole ponownie zaorał. Żółty kabriolet po drogach pędził, skąpany w promieniach słońca. Opadłe liście podnosił z jezdni, ścigał horyzont bez końca. I myślał sobie: "Głupi ten ciągnik, co w kółko tylko się kręci. Zwykły prymityw, zarył się w roli I nawet kraju nie zwiedził”. A mały traktor w końcu odpoczął w garażu cichym, choć zgrzebnym i marzył o tym, że wczesną wiosną znów będzie bardzo potrzebny.
  9. Nie ma sprawy. Będą jeszcze dwie części. Też zastanawiam się jeszcze nad tym ostatnim wersem... może go go zmienię, nie wiem. Na razie czekam na olśnienie ;) Wzajem.
  10. Dzięki Agato. Uwagi biorę do serca i analizuję. Zobaczymy co się da zrobić. Również pozdrawiam :) Warsztat, nie warsztat, poprawione. Mam nadzieję, że na lepsze :). Dziękuję za uwagę i pozdrawiam.
  11. Mały traktorek przez całe lato trudził się w polu, na łące. Żółty kabriolet, przygód amator, cieszył się wiatrem i słońcem. Raz, gdy go spotkał na wiejskiej drodze z wielką i ciężką przyczepą, "Może - powiedział - by się koledze zdało odpocząć co nieco? Bo przecież latem piękne są góry i piękne latem jest morze." "Odpocznę - odparł mały traktorek - gdy wszystkie plony pozwożę." I dalej ciągnął swoją przyczepę, załadowaną po brzegi. Żółty kabriolet znikł za zakrętem, w nową przygodę już pędził.
  12. Bo w końcu to fraszka :))) Trochę długawa, ale jednak. Dziękuję i pozdrawiam Dziękuję Marku :) Również pozdrawiam
  13. może być jak koń albo koniuszek choć to zupełnie jest bez znaczenia w kąciku oko nie w koniunkturze od kiedy końca bez końca nie ma na koncie tylko komiwojażer koniecznie zawsze w białym kimono kontemplujący nie w garniturze to co komicznie mu wyznaczono a tak naprawdę to była ona ciągnęła fraszkę pustą bez końca bo jak wiadomo rzecz to stwierdzona końca bez końca nie ma do końca okoniem staje na końcu drogi lecz to zupełnie jest bez znaczenia kończyny krótkie za krótkie rogi od kiedy końca do końca nie ma
  14. W sumie... całkiem niezły... jeśli można tak powiedzieć w tym przypadku. Pozdrawiam
  15. Poprawione. Dzięki :) Pozdrawiam A ja jeden ciągle widzę przez okno, ale rzeczywiście, ostatnio mało mobilny :))) Dzięki za wizytę i pozdrawiam.
  16. Niedoskonały trochę ten wierszyk, no ale... + Pozdrawiam
  17. Mały traktorek wyjechał w pole i skiba za skibą je orze, a tuż przy polu żółty kabriolet na równej przystanął drodze. Zobaczył traktor, zaniósł się śmiechem, aż płyn mu prysnął po szybach. Pomyślał sobie: "To będzie dobre, zakpić z takiego ciągnika." I krzyknął głośno: "Hej, ty na polu! Chodź tutaj ze mną się ścigać! Ja ci pomogę w twoim mozole, jeśli raz ze mną choć wygrasz!" Pracy nie przerwał swojej traktorek i tylko z dala odkrzyknął: "Jak chcesz się ścigać, wjeżdżaj na rolę!", ale kabriolet gdzieś zniknął.
  18. To mniej więcej 'ta sama bajka'... albo coś koło tego. https://poezja.org/wz/Fontaine_La_de_Jean/6377/Konik_polny_i_mrówka A tu, w nieco przerysowanej, nomen omen, adaptacji Disneya, który również zmienił zakończenie tej historyjki, na bardziej przystające do rzeczywistości, w moim odczuciu: Pozdrawiam
  19. Nowa wersja starej bajki La Fontainea Konik polny i mrówka? Mówiąc szczerze, nigdy nie byłem w stanie pojąć bezduszności pracowitej mrówki. Drugie co mnie uderzało w tej bajce, to jej kompletna niezgodność z moim postrzeganiem świata, w którym bardzo często wesołe pasikoniki zdobywały fortunę, a pracowite mrówki klepały nieustanie bidę. Pomimo wszystko dostrzegam sens takiego przedstawiania rzwczywistości. Pozdrawiam
  20. My śli ślimaczym tempem Myśli zbierali tępe My śli tempem ślimaczym A myśli drobne jak maczek Ślimak je jakiś rozsypał Roznieśli krucy i wrony Ten wierszyk to jakiś niewypał Nierówny lecz tu już skończony.
  21. Dam i pani Damie pani- K(a) nie przy- Stoi sto i $ to i głodnemu chleb na myśli? Namyśli się i śli- na na język jęczy?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...