Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

piotrbierzynski

Użytkownicy
  • Postów

    325
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez piotrbierzynski

  1. początek przypomniał mi pierwsze strony z "Czasu utraconego"S.lema tom II ale całość tej opisanej drogi życia trafia do mnie pozdrawiam piotrbierzynski
  2. Droga Izo -liczyłem ,że dowiem sie czegoś o tych inteligentnych rozmowach,niestety to drobny rys sytuacyjny,ale niezbyt rytmiczny,jeśli mogę cos powiedzieć,to zostawił bym w 6-tym wersie na końcu "bez"jako niedomówienie,a i rytm by sie poprawił podoba mi się jedynie wers "w okularach ze zmarszczek" ale jeszcze musisz popracować ,żeby płynnie sie czytał i ,żebu dotyczyło inteligentnych rozmów bo na razie dałbym tytuł "inteligentne staruszki" to oczywiście moje drobne poprawki pozdrawiam piotrbierzynski
  3. zazdroszczę swobody sielankowej w pierwszym wersie,natomiast trochę drażni nieregularność sylabiczna,gdyż w wiekszośći jest 9 sylab a zgrzytają wersy z wiekszą ilością sylab pozdrawiam piotrbierzynski
  4. niestety neoromantyzm przeminął wiek temu szukałem w tym tekście nawiązań do modernizmu,ale niestety nie znalazłem,a neoromantyzmu nie wskrzesimy pozdrawiam piotrbierzynski
  5. słowa jadem napęczniałe u bram stoją nieugięte milcząc wartownie chmurą spowite w lubieżności się pławią szczytując na dziedzińcu pieśń ulubioną kat śpiewa niemiłosiernie fałszując litrami smoła się leje jak miód gardła grzeszników wypalając sznur na mych rękach zluzowania jest bliski stopami przemarzniętymi dosięgam z radością tańczących płomieni stosu
  6. wystukując rytm drogi nowej zakamarek każdy czubkiem badając krokiem pierwszym niepewnym wchodzę w samodzielność czytam życie w każdym odgłosie litościwe spojrzenia odganiam strach ma ślepe oczy i powiewom wiatru się kłania
  7. myślę,że gdyby większość osób tak myślało nie byłoby zawiści bardzo dobry wierszyk pozdrawiam piotrbierzynski
  8. Jest dobrze Panie Piotrze, tylko mi ostatni wers zgrzyta nietematycznie, ale to może moja ślepota. ostatni wers jest całkowicie związany tematycznie z tytułem dalej juz chyba nie muszę nic dodawać dzięki za przeczytanie piotr
  9. od kiedy w maju Małysz jest chwytliwym tematem??? to miało być takie jakie jest,a osiągnięć Małysza nie umniejszam,aczkolwiek nie przesadzajmy z apoteozą jego osoby,przez to właśnie ostatnio mało osiągnął; a co do formy,to jest taka jak jego ostatnie skoki pozdrawiam piotr
  10. nie wiem dlaczego ,ale nastrojem powróciłem do prozy Brunona Schulza,a to olbrzymi komplement pozdrawiam piotr
  11. smutne oczy piękne oczy Martin Schmit mu nie podskoczy nowe gogle kombinezon będzie skakał cały sezon kolczyk w uchu błyszczy w słońcu może puchar wygra w końcu gdzie ta forma sprzed dwóch latek nigdy nie miał takich wpadek kupił nowy kombinezon gwiazdą był przez jeden sezon ale w końcu nas zaskoczy będzie skakał choć krwią broczy kupił sobie nowe narty chodził przez to nienażarty nic nie pomógł kask Red Bula lepsza ołowiana kula teraz będzie koniec krótki bo choć Adam jest malutki skoczy pięknie i daleko bo jak Linda pije mleko tekst z tamtego roku,ale powspominajmy , he,he
  12. Mam wrażenie, że Autor za cel tego wiersza obrał sąd ludzi. Każdy innch osądza i to jest złe, ponieważ tak naprawdę osądza siebie. Dlaczego utożsamiasz sytuację z wiersza z autorem? To zbyt duże uproszczenie pozdrawiam piotr
  13. dzięki za miłe słowa Michale-dwa razy "przez" już poprawione-jakoś nie zauważyłem pozdrawiam wszystkich piotr
  14. do ostatniego spowiednika przytulam gołą głowę nacięcia wymownie przypominają łzy wrzaski ponure milczenie oplatam posiniaczonymi rękoma to co kiedyś fundamentem było dla cienia upragnionego teraz w czerwień obrosło ostatkiem sił spoglądam tłum ryczy ślini się w zakapturzeniu swym znudzony pozbawia głowy mnie myśl jeszcze przez sekundy przemyka bije wre na pełen plac spoglądam znów osądziliście źle [sub]Tekst był edytowany przez piotrbierzynski dnia 02-05-2004 18:58.[/sub]
  15. i o to chodzi,żeby nie tłumaczyć sensu wiersz dobry szybkie tempo trochę urywane wprowadza w sytuację pozdrawiam-piotr
  16. ożywiam budowle deszczem rozmyte kapsle w szafce zamknięte bitwy toczone na witki i glinę indian za blokiem ukrytych ponuro spoglądam w twarze na klatce dzieciństwo w pięściach ukryte gwiazdę szeryfa czyszczę złowieszczo jak dźwięk buldożera o świcie
  17. tylko zmieniłbym tytuł i końcowe wersy dzieki za przeczytanie ,a co do tytułu to z nim miałem największy kłopot,jest trochę zbyt oczywisty,ale niech zostanie pozdrawiam piotr
  18. twardą korą chroniony z drobnym życiem wewnątrz jesiennych dzieci pozbawiony czekam na dzień wśród skowronków myśli ścieżką biegnie ktoś w kieszeni garść moich liści i czynu chęć cieniem posępnym straszę dostrzegam podstępu ślad moje troski dziś ugaszę scyzorykiem z wyciętym sercem bedę dumnie stał zgadując co oznacza to WM
  19. w połowie się z Toba zgadzam Mirku,lecz teraz stwierdziłem,że ostatnie wersy trzeba i tak lekko zmodyfikować, a co do Twojej wersji, to chyba jeszcze bardziej prozatorsko by wyszło niż jest-pozdrawiam -piotr
  20. przewlekłym pocieszaniem znudzony optymistom pluję w twarz nie wmawiaj mi bzdurnych formułek jutro będzie lepiej po deszczu nadchodzi dzień fortuna kołem się toczy skoro lepiej ma być powiedz że pieniądz to wszystko a pogoda dla bogaczy z bogiem frustratów pójdę w siną dal ciemną w spokoju mnie nie zostawisz z drugim policzkiem się pchasz dłonie ciągle wyciagasz lepiej wyciągnij kopyta [sub]Tekst był edytowany przez piotrbierzynski dnia 26-04-2004 09:16.[/sub]
  21. odkrywam cię jak daleki ląd bezludny zagrożony zatopieniem rafy twych oczu i zatoki pleców zabezpieczam nurkuję bezskutecznie w sztormie włosów się topię odganiam dalekie widoki żagli wymazuję Cię z mapy nie czekam na ratunek wieczny rozbitek na twej bezludności
  22. choć nie wiem jak to zrobię pozbieram myśli dawne wspomnienia przemebluję rozwiercę niejasności w fotelu cicho siądę tym starym rozbujanym otrząsnę się z niemocy kolejnym dniem nacieszę do snu mnie ukołyszesz lecz jeśli Cię nie będzie kto ciepłem mnie nakryje by rano uśmiech podać w fotelu cicho siedzę tym stary rozbujanym ponownie zbieram siły na świat spokojnie zerkam i czekam ciągle czekam w tym starym rozbujanym
  23. trach! rozbiłem się na kryształy każdy innym dżwiękiem się szkli w mych słowach jestem mały lecz w zamyśle wciąż Ty ostatnim odruchem woli zbieram porozbijane cząstki w kieszeń pakuję je z nadzieją że zmieszczą się po zmroku w samotności ostrożnie sprawdzę kształt cierpliwie dzień po dniu układać będę świat aż przyjdzie ten dzień gdy pracy przyjdzie kres ze strachem stanę znów trach! rozbiłem się [sub]Tekst był edytowany przez piotrbierzynski dnia 13-04-2004 15:22.[/sub] [sub]Tekst był edytowany przez piotrbierzynski dnia 13-04-2004 15:23.[/sub] [sub]Tekst był edytowany przez piotrbierzynski dnia 13-04-2004 15:24.[/sub]
  24. tradycyjnie wywołuje uśmiech-dzięki za takie teksty-piotr
  25. napiszę tylko tyle,że mi się podoba i forma i treść-pozdrawiam -piotr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...