Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

piotrbierzynski

Użytkownicy
  • Postów

    325
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez piotrbierzynski

  1. najmniejszą jak tylko można przestrzeń zajmując w kącie proszę cię...bądźże bądźże błaganie każdym ruchem plecy w stałym grymasie kolana wciąż obolałe musi...uda się uda się ...................... odezwiemy się ...................... na pewno się odezwiemy
  2. bezboleśnie wywróciłem duszę na drugą stronę wykręciłem ciemną krwią po łokcie oblepiony usnąłem latami obarczony powstrzymywałem ruch chwile kradnąc sekundy łykałem teraz po dniu zakrwawionym dumny i lekki ściskam duszy mej smycz
  3. pragnienia moje jak macki oplotły wyżłobienia lęków twych nie ustaną w poszukiwaniach komnat zamkniętych i złych każdy nerw skóry zwiotczałej przemawia i uderza mnie siły już tracę i wątpię w spełnienie misji mej opadasz i oddech tracisz ja nowych nabieram sił ponownie jak wąż grubołuski z marzeń twych będę drwił
  4. dawno nie czytałem tak dobrej refleksji gratulacje,nie jestem fanem tego rodzaju poezji,ale tu jest obraz... pozdrawiam-piotr
  5. pękła ostatnia nić jak głos jedynego osieroconego zakamarki dusz naszych widokiem tym obrzydzone miejsca omijane wracają radośnie na nowo odkrywane tylko głos niechciany czasami powróci zaplecie nową pajęczynę
  6. nie tylko im,ale wydaje mi się,że prawie każda chwila śmierci może mieć cząstkę pozytywną,tylko trzeba umieć ją odnależć, dzięki piotr
  7. Spojrzenie w śniegu skulone a tam gdzie był oddech szron zostańmy tu już na dole w ciepło me wtul swą skroń. Dwudniowy krzyk zamarł dawno twe ręce i zmęczenia brzask już wiecznie pod tą lawiną daleko od zgiełku miast. Tęczy znak nam już obcy biel wynagrodzi to nam dzięki o wszechmogący w wiecznym uścisku jej trwam.
  8. od lewej niemoc palcem kiwa zachęcająco po prawej obrzydzenie klaszcze oczy zamykasz dzień poprzedni się śmieje od rubaszności uszy przegniłe z plątaniny przerdzewiałych zmysłów podnosi cię ten co jeszcze niżej upadł
  9. to jest to!!! nic dodać pozdrawiam i dzięki za taki tekścik piotr
  10. sygnał do ataku choć nogi przykute nic to... rękoma krtań myśli rozrywam zwątpieniu kark skręcam jak oszalały ślepiec gdy laską swą tłucze na oślep nachylam się i przyznaję do winy..
  11. druga część tytułu nie jest potrzebna,stylizacja dziecięca nawet,nawet ale puenta jest przewidywalna, czyta się przyjemnie,choć nie moje klimaty piotr
  12. no i trzeba tak było od razu,że nie rozumie pan mojego wiersza,a nie że nie wiadomo kto to był Micoński wiersz moze nie najlepszy i wystarczyło tyle napisać piotr
  13. wydaje mi się,ze T.M.jest jednym z najbardziej niedocenianych poetów modernizmu,a jednocześnie mało kto chce docenić jego wkład w teatr;T.M.nie był takim skandalistą jak Przybyszewski,a przerastał go o lata,Micińskim zajmuję się od kilku lat i dlatego właśnie On; piotr
  14. najważniejsze dla mnie było pokazać(może nieudolnie)nie kim był Miciński,ale jakim był człowiekiem i tyle piotr
  15. wymądrzanie się nie było moim zamiarem,ale nie wszystko musi być uniwersalne,wystarczy przeczytać tekst i wyobrazić sobie człowieka,którego chciałem przedstawić,a że to Miciński ,to trudno; od popisywania się są inni piotr
  16. Sztuczny temat. Napisany wiersz w taki sposób, który mnie nie przekonał, że autora przejęła postać Micińskiego (przyznam że nie mam zielonego ani niebieskiego pojęcia kto to jest). Zero emocji, zero przeżyć, tylko jakieś nazwisko nic nikomu nie mówiące. Jutro może więc dla odmiany zamieszczę wiersz o Józefie Biedronce z Pcimia Dolnego żyjącego w latach od x do y i też nikt nie będzie wiedział kto to i o co chodzi. modernizm,ale niesyety wszyscy pamiętają Tetmajerów i Przybyszewskich,T.M.-Jeden z reformatorów teatru jeszcze przed Wyspiańskim,polecam,zwłaszcza poezje,pozdrawiam piotr
  17. z brodą i torbą pełną mistycyzmu wędrowaliśmy objęci szaleństwem kto demiurg kto sługa szeptano po kątach ulicami Berlina przed Przybyszewskim zawsze krok wcześniej byłem biblioteki nocą puste ze skrzydłem orła krwawym przemykałem chciałem rewolucję oswoić i... za brodę zginąłem
  18. Piotr - bardzo dobry tekst. Pustynne wargi musiały być?? (tylko to mnie jakoś) pozdrawiam - Mirka dla bohatera wiersza musiały,pozdrawiam piotr
  19. do granic wytrzymałości upokorzone i napięte mozaika z kości i skał wycie do skrawka nieba na nic nadludzki wysiłek i krew na pustynnych wargach wbrew temu przez łańcuchy przebija się śmiech
  20. kto nazwie czym tęsknota czym ukojenie kto wymyśli nazwę na brak choć rozpocznie czym oddech spodziewany a nieobecny jak za zakrętem trafić na tę twarz gdzie szukać drogowskazów do wymarzonych miejsc ten który wie i zna niech przeklęty jest marny jego los nie podzielił się
  21. jeśli gombrowiczowskie to lepiej chyba "do pupy',ale wielkie dzięki,zaangażowany raczej nie jestem, pozdrawiam piotr
  22. cel i zamysł dawno zasypane kopiemy dalej choć rozum blużni nie nie pamiętać słów które padły czekamy chwilę pewni wracamy nasze sumienia w beton oblane z mostu w zaświaty nie nie wypłyną słowa wróciły puste niezgrabnie stoją zdziwione na widok wzgardy choć miejsce nasze drutem odziane z albumu patrzy ten co pamięta kraty zamknięte głos przemilczany stoję nad dołem milczę zawzięty
  23. podoba mi się bardzo oprócz przedostatniej strofy,troche złamał się rytm,ale ogólnie ciekawy pozdrawiwm pitr
  24. w tył spoglądam z lękiem i nogi o próg wycieram drzwiami przytrzaskuję obawy i uszczelniam zapałka zapalona doprowadzi do szczeliny ogień gaśnie dobry znak zasypiam głowę głęboko chowając gdy kolana pod brodą słyszę jak przez szczelinę przeoczoną kropla po kropli odnajduje mnie
  25. baaardzo piękne i smutnorozpaczliwe pozdrawiam-piotr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...