
Rhiannon
Użytkownicy-
Postów
626 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Rhiannon
-
Jaaaaasne. A jacuzi? Kąpiele w szampanie? Może jeszcze willę z basenem? ;D Pozdrawiam, R.
-
Dzięki za informacje. :) A dlaczego mają sceptyczny stosunek? Ciekawość...
-
Albo w Trafficu (nie wiem, skąd jesteś, ale jeśli z Warszawy - ul. Bracka, przy Chmielnej), tam masz nawet specjalne wygodne fotele i stoliki, na których możesz się z tymi czasopismami rozłożyć. Jeśliś nie z Warszawy - przeglądaj w Empiku i sprawdź, co Ci najbardziej pasuje. :) Pozdrawiam, R.
-
Czyli jeśli się chce z kimś pojedynkować, to trzeba się z nim porozumieć, a potem np. na forum powiedzieć, że się szuka sędziego?
-
Aha. Dzięki. :) Racja... Pozdrawiam, R.
-
?! To do mnie? (ten tekst Lilianny)
-
? Co dodajesz? Bo się pogubiłam... I znowu nie rozumiem... Pozdrawiam, R.
-
Z Kochanowskiego
Rhiannon odpowiedział(a) na Antoni Leszczyc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ludzie, trochę poczucia humoru! Fantazji trochę! Przecież nikt tu się nie śmieje ze śmierci dziecka czy z boleści jego ojca! To oddzielny utwór! Zabawa! Nie ma nic wspólnego z "Trenami" poza kilkoma zdaniami i tytułem, w którym zawarte jest nazwisko ich autora. Ja na tak. Uchachałam się. Do ulubionych. :) Pozdrawiam, R. -
Klub Schizy i Frenia
Rhiannon odpowiedział(a) na Tommy Vertigo utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Na plus. Się podoba. Nic nie mam do dodania... ;) Pozdrawiam, R. -
Nie. To odruch. :D
-
Ja też. Pozdrawiam, R.
-
Hm. Lilianna, nie odbierz tego jako atak, bo nie jest to moim zamiarem. Pytam tylko z ciekawości. Czytałaś kiedyś książki Terry'ego Pratchetta? Opowieści ze Świata Dysku? Zwłaszcza te, w których główni bohaterowie to straż miejska? Bo jest tam kapitan Marchewa... Ktoś kiedyś o nim powiedział, że "traktuje interpunkcję w zdaniu jak grę w pchełki"... Czasem trudno Cię zrozumieć. Zwłaszcza kiedy zamiast kropki i przecinka używasz znaku zapytania. A także wstawiasz ów znak tam, gdzie nie powinno być dokładnie żadnego znaku. Znacznie to utrudnia odkrycie sensu Twoich wypowiedzi... Pozdrawiam, R.
-
A jak się zakwalifikowac do takiego pojedynku? Jak się wybiera sędziego? Pytam, bom też nietutejsza, jeśli chodzi o takie sprawy. A od jakiegoś już czasu zżera mnie ciekawość... Pozdrawiam, R.
-
Nie. To on znalazł mnie. W porządku - jestem głupia i mam schizofrenię. Wszędzie widzę układy i spiski.Ewentualnie jestem zaślepiona nienawiścią. Okej. Pewnie masz rację. Odwołuję więc tamte słowa, bo faktycznie były głupie.
-
Zgadzam się. Mama też. ;) A cokolwiek mi sugerujesz - nigdy nie twierdziłam, że jestem Wielką Poetką. Czy choćby wielką poetką. Ja jestem Wielką Malarką! ;D Pozdrawiam, R.
-
Uhm... Tak, tyle, że żywioły mają tę nieprzyjemną wadę, że często wymykają się spod kontroli... ;) Dobra, przesadzam z tym poprawianiem przeze mnie utworów. Ale faktycznie mam tą krepującą cechę czytania wszystkiego kilka razy i - jeśli mam to gdzieś przepisać - to jeszcze zmieniania przy przepisywaniu... Pozdrawiam, R.
-
Vrolok :) A Ty?
-
Nu, racja. :) Tyle, że w warsztacie umieszcza się nieskończone utwory. A jeśli ktoś nie chce już nic zmieniać w tym konkretnym, to można mu powiedzieć, co się nie podoba i co komentujący by poprawił, i być może zostanie to przez komentowanego wzięte pod uwagę przy okazji tworzenia następnego wiersza. Więc tak przeze mnie zwane "konstruktywne komentarze" też się przydają w Z. :) Pozdrawiam, R.
-
Wydaję mi się, że prezydent miasta to jednak, mimo wszystko, też 'człek'. Zgłosiłaś gdzieś, że w tym miejscu jest niebezpiecznie? Czy uważasz, że prezydent miasta i służby porządkowe mają w mózgach wszczepione czipy, które informują ich o takich miejscach i o trajektorii lotu tego lodu? Rozumiem Twoje zdenerwowanie, ale czasami trzeba spojrzeć nieco szerzej i z wyrozumiałscią. Zachwytu ;) Może masz rację... Tylko się wkurzyłam. Ale nawet gdybym to gdzieś zgłosiła, to i tak by nikt z tym nic nie zrobił. Założę się. Olaliby. Pozdrawiam, R.
-
Nie sprzeczamy. Przynajmniej ja. ;) Owszem. Ale jaką? Ja nie wlezę na dach, bo nie umiem. Nie jestem alpinistą... Problem w tym, że to jest kamienica publiczna. Nie posiada właściciela, więc należy do miasta. Więc miasto powinno zadbać o to, żeby wokół niej było bezpiecznie. Poza tym - na co mi ubezpieczenie jak już mnie ten lód zabije...? Pozdrawiam, R.
-
No cóż... Współczuję. Jednak to trochę inna sytuacja... Pozdrawiam, R.
-
Czy ja Ci kiedykolwiek pojechałam po inteligencji?
-
Wiem. Ale jestem za młoda. Nie mam ochoty poznawać wszystkich aspektów życia za szybko... Pozdrawiam, R.
-
Żyjemy w państwie kościelnym. I nieważne, czy oficjalnie - według konstytucji i reszty pisanego prawa - księża mają władzę świecką, czy nie. Oni i tak rządzą. Mają swoje armie (moherowe berety plus rzesze wiernych), którymi sterują z ambon, mówiąc, na kogo mają głosować w tych wyborach i na co się mają zgadzać, a na co nie. W dodatku rząd jest też ewidentnie prokościelny, co księżom ułatwia sprawę. Dlatego też fortuny idą na nowe świątynie, a szpitale i szkoły się zamyka. Bo łatwo jest rządzić narodem głupim, w miarę młodym (likwidując szpitale likwiduje się emerytów - nie trzeba na nich łożyć) i żarliwie wierzącym, że robiąc dobrze Kościołowi - robi sobie miejsce w niebie. Pozdrawiam, R.
-
I wtedy byłoby dobrze? To żart... ...prawda? Pozdrawiam, R.