Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rhiannon

Użytkownicy
  • Postów

    626
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Rhiannon

  1. Właśnie. ? :) A poza tym - jak obiecałam, tak zrobiłam. Wróciłam, przeczytałam znowu i stwierdzam: ładne. Podoba mi się. Taki nocny obrazek, nieco baśniowy. Lubię takie. Przypominają mi się wiersze i krótkie opowiadanka dla dzieci, które namiętnie czytałam, pędrakiem będąc. Pamiętasz może takie cienkie, kwadratowe, broszurkowe książeczki wielkości prawie takiej, jak przepołowiony format A5? Nazywały się "Poczytaj mi, mamo", czy jakoś tak. Świetne historie w tym były. Między innymi pamiętam taką, w której księżyc kroczył nad Warszawą i oglądał śpiące ptaszki, Chopina pochylonego nad fortepianem... Klimat miała akurat ta historyjka taki sam, jak Twój wiersz. I była jedną z moich ulubionych. :) No - jeszcze raz - podoba się. A podobałoby się bardziej, gdybyś zainstalował polską czcionkę. ;) Pozdrawiam, R.
  2. To nie jest opowiadanie, zgadzam się z tym. Pisałam to zresztą wyżej. :) Motyw wyświechtany - owszem. Bo nie miał być inny. Mi chodziło o zakończenie, nie o żadną akcję czy coś w tym stylu. Nie opowiadam tu niczyjej historii. Tylko jeden, trwający najwyżej dwie minuty urywek. Sam koniec. I właśnie o sam koniec mi chodziło. I "opowiadania", i życia. O nic więcej. Nadto - nie miało to być głębokie, poważne, traszne czy jakie tam jeszcze. Miało być śmieszne i zaskakujące. I nie, nie chodziło mi o to, żeby Czytelnika zaskoczyło samo to, że Śmierć przyszedł/przyszła (zależnie od poglądów i kultury), tylko o to, jak został(a) nazwany/a. Ciebie nie zaskoczyło i nie spodobało się - trudno. Może następne albo któreś z poprzednich bardziej Ci się spodoba. A może nie... Czas pokaże. W każdym razie bardzo się cieszę, że wstąpiłeś, przeczytałeś i skomentowałeś. Zawszem rada komentarzom, jeśli są konstruktywne i ich autor potrafi wyjaśnić, co mu się nie podoba. Zapraszam do inszej twórczości mojej. :) Pozdrawiam, R. P.S. Ta miniaturka to był eksperyment, sztuk jeden. Dla mnie stanowi całość - nic dodać, nic ująć. To i wkleiłam. Teraz rzecz gustu czy się komuś spodoba, czy nie. Ja ogólnie nie przepadam. ;)
  3. Nie będę. Nie zwykłam napadać bez powodu. :) Pozdrawiam, R. P.S. Nowego już przeczytałam. I skomentowałam. Możemy teraz tam dyskutować. :)
  4. Tak się zazwyczaj w górach robi. ;) Bardzo, bardzo. :) Zwłaszcza, że kilka lat temu (no, dobra, z dziewięć przynajmniej) pokochałam góry. A najukochańszymi do niedawna były właśnie Pieniny. :) Było się tam kilka razów... Ale Zamkowej nie pamiętam. Gdzie to jest? Jest tam coś konkretnego? Zamek? Albo chociaż jego pozostałości zachowane jeszcze w takim stanie, żeby się dało zidentyfikować ruiny nie tylko po stanie uzębienia? ;) Ech! Obudziłeś we mnie tęsknotę za górami, lasami, jeziorami, bagniskami (byłam z mamą w tym roku na grzbiecie całym zabagnionym na szczycie), skałami, wichrami... I mnóstwem innych cudów przyrody. I jak ja teraz do lata wytrzymam? ;) Pozdrawiam, R.
  5. Hm. Jedenaście. Wszak dwunasta już tu powstaje z wolna... ;) Pozdrawiam, R.
  6. Podoba mi się, choć trudno mi wyłowić jakąś treść czy choćby obraz spomiędzy znaków, które powinny być polskie, a nie są. W necie gdzieś na pewno znajdziesz polską czcionkę (nie bardzo wiem, jak to się robi, ale na pewno masz obok siebie kogoś, kto wie) - ściągnij ją i zainstaluj, skoro chcesz się produkować na polskim forum literackim. "jusz" jest tesz w tytule... ;) Jeszcze tu wrócę. Może coś więcej powiem. :) Pozdrawiam, R.
  7. Niezamaco. ;) Insynuacje, bo zrozumiałam, że Messalin tu nam związek sugeruje... ;) Pozdrawiam, R. P.S. Nie przejmuj się napastnikami. W końcu każdy musi się jakoś dowartościować. A że nie mogą z płcią przeciwną twarzą w twarz, to przynajmniej przez komputer próbują. Nie wychodzi normalnie - po ludzku, kulturalnie - to próbują nawymyślać. Sprawdzają, czy to zadziała. I chyba trochę działa, skoro napadają. Ale nie jakoś bardzo, skoro są coraz ostrzejsi w swych jakże elokwentnych wypowiedziach i nie chcą się odczepić... Cóż... Niektórzy potrzebują "tego czegoś", żeby móc. Dla jednych to jest fryzura, dla drugich strój, a dla jeszcze innych lżenie ludzi "po drugiej stronie". Nie odpowiadaj mu. Zepsuj mu miłą zabawę z samym sobą. Nie dostarczaj mu przyjemności. Spraw, by w ogóle nie mógł. ;)
  8. Hm. Niektórzy twierdzą, że chemia. I ku temu zdaniu się przychylam. Jeśli już mówić tu o sferze naukowej. ;) Pozdrawiam, R. takoż w miłości z chemi do miłości mają niemi jak z niemocy w miłości ludzie z krwi i kości hi, jajć, nie zamotałem? ups! z ukłonikiem i pozdrówką MN Hm... Szczerze? Zamotałeś. ;) Nie bardzo rozumiem... Pozdrawiam, R.
  9. Chodziło mi bardziej o samotność fizyczną i uczuciową, ale tak też można to odebrać. :) Faktycznie, brzmi ckliwie, ale nic innego nie przyszło mi do głowy, co mogłoby lepiej zobrazować to, o co mi chodziło. A piekłem dla tego człowieka jest - według mnie - nie tyle zastanawianie się nad słusznością Boskich decyzji (bo ja u niego takiego dylematu nie widziałam, ale może to wynikać z faktu, że o Hiobie miałam tylko w szkole i rozpytałam trochę na ten temat przyjaciół, a Biblii nie czytałam), ile samo to, co mu Bóg zrobił. Odebrał mu rodzinę, dom, dobytek i zdrowie. Praktycznie wszystko prócz życia. I po co? Z ciekawości. Bo dał się skusić Szatanowi (a Ewie miał za złe, no! I ją z Raju wypędził, jeszcze bóle porodowe zesłał!). Nie wiem, jak wyglądał tekst pierwotny. Nie dotarłam, nie zastanawiałam się - szczerze mówiąc - specjalnie nad tym. W związku z tym nie wypowiadam się na ten temat. Ale chętnie czytam Twoje wpowiedzi o tym, bo to dla mnie ciekawe. :) Pozdrawiam, R.
  10. Niekoniecznie. Większość tak, ale niektórym się zdaje, że są (tu cytat) "największymi poetami"... Nie wytykam palcami, o kogo mi chodzi, bo to nieładnie. W każdm razie o żadną ze stron kłótni, w którą się właśnie wtrącam. :) Pozdrawiam, R.
  11. Mam pewien pomysł a propos ostatnich wierszy ale zobaczymy czy wyjdzie. Pozdrawiam Leszek :) Czekam z zaciekawieniem. :) Rosnącym... ;) Pozdrawiam, R.
  12. Jeśli nie dałam rady, to z naczy, że tekst nie wciąga. A to znaczy, że raczej z nim jest coś nie tak, a nie ze mną. Nie żądam trupów. Trzech, pięciu czy dziesięciu nawet. Znudziło mnie mordowanie bez uzasadnienia, dla samego efektu. Dlatego też zrezygnowałam z czytania serii o Gotreku i Felixie w połowie drugiej czytanej przeze mnie książki. ;) Kwestia gustu. Albo sympatii do brata/kumpla. Mi się nie podoba i już. Mówię - gdyby było jakoś tak o dwie trzecie krótsze - byłabym wszystkimi kończynami za. A jeśli już ma być tak długie - wypadałoby trochę urozmaicić opisy. Żeby chociaż nie było wszystko tym samym tonem. Żeby czytelnika wciągnęło, a nie spowodowało nagły i niespodziewany spadek jego głowy na klawiaturę, tudzież insze drobiazgi wokół się walające. Rozumiem, że to opis prawdziwej podróży. Okej. Ale każde zdarzenie da się zobrazować tak, że będzie to zwykły, nudny opis czegośtam (no, choćby i paskudnego fresku malowanego na ścianie sracza plakatówkami); a można z tego zrobić takie arcydzieło, że będzie się to czytało jak najlepszą powieść i wciąż czekało na więcej. I kiedy te plakatówki się wreszcie skończą (lub bohater szczęśliwie wróci do domu) - czytelnik albo będzie skakał z radości, że to już koniec; albo tarzał się po podłodze, wył i pytał Boga, za jakie grzechy - co takiego on biedny zrobił, że się skończyło i nie będzie "Fresku plakatówkami na ścianie szaletu publicznego w Berlinie 10 i pół". ;) Hm. Są lepsze? Czy takie same? Czy jeszcze bardziej płaczące? :) Poza tym - jak powiedziała moja pani wykładowca - "jeśli się coś publikuje, to należy się liczyć z tym, że ludzie powiedzą nam, co o tym myślą. Wszak to naturalna kolej rzeczy." Zgadzam się z tym stwierdzeniem w pełnej rozciągłości. :) Pozdrawiam, R.
  13. Nu, o to chodzi, cobyś się zmęczył! Nie ma wytchnienia! ;) "krzyczysz: > (...)tańcz! bo zdepczą cię, nieprzytomni a tłum zmęczony natychmiast zapomni”! Poza tym "nie dopadniesz nieruchomej ściany bo tłum pędzi zbyt szybko, pijany"... :) Pozdrawiam, R. ciekaw, któa z Pań wytrzymałaby ten taniec i nie padła przed czasem? z ukłonikiem i pozdrówką MN ps. bo do tańca trzeba dwojga, ups ....sorka Myślę, że żadna i o to tu chodzi... P.S. To są insynuacje! ;D A czemu na "Pani"? Dotąd - jeśli się nie mylę - było na "Ty"... Pozdrawiam, R.
  14. Rany! Mordęga! (w pozytywnym znaczeniu) Kiedy czytałam Twój wiersz, przypominały mi się kolejno: - Totentanz/danse macabre/taniec śmierci i obraz "Triumf śmierci" Pietera Brueghla. Zwłaszcza, że teraz po raz kolejny przeczytałam "Bożych Bojowników" A. Sapkowskiego, gdzie aż się roi od makabrycznych korowodów. ;) - musical "Taniec wampirów", a zwłaszcza piosenka o tym samym tytule. - musical "Metro" przy ostatnich wersach: "taniec trwa wiruje, wiruje mamona gra upiornie pobrzękuje". Ogółem mi się bardzo podoba. Jedyne, co mnie razi to: "kręć się wokół sali coraz szybciej, coraz straszliwiej" To "straszliwiej" chyba Ci rytm łamie. Tak mi się wydaje Pozdrawiam, R.
  15. Nu, o to chodzi, cobyś się zmęczył! Nie ma wytchnienia! ;) "krzyczysz: > (...)tańcz! bo zdepczą cię, nieprzytomni a tłum zmęczony natychmiast zapomni”! Poza tym "nie dopadniesz nieruchomej ściany bo tłum pędzi zbyt szybko, pijany"... :) Pozdrawiam, R.
  16. Tak. :) Twoje prawo. Ale sądzę, że to byłoby znacznie trudniejsze, niż "wcielenie się" w postać kobiety w wierszu i z tego punktu widzenia opisywanie zdarzeń. Chociaż - Autor może to potraktować jako wyzwanie... ;) Pozdrawiam, R.
  17. A ja to rozumiem nieco inaczej. Peelka tak naprawdę nie istnieje. Jest tylko obrazkiem. Albo wręcz tekstem. Siedzi sobie w komputerze albo na rozkładówce "Playboya", wyretuszowana, piękna, pociągająca jak lalka Barbie. A ów Pan nie uwierzył, że ona tak nie wygląda. Że to retusz. Najpierw charakteryzatorski, a potem jeszcze komputerowy. Myśli, że taka cud-piękność naprawdę istnieje. I za takimi tylko się ugania. Za mrzonkami, które nie mają szansy się spełnić. Dobre. Pozdrawiam, R.
  18. To by było: "co piją słowa z ust zatrutych gubiących prawdę w lawie słów" Chyba, że nie o to Ci chodziło? Rytm wiersza nieco przypomina mi piosenkę "Elektrycznych Gitar" - "Przewróciło się". Znasz? Naprowadziło mnie na nią głównie "bo łatwiej tak i nikt nie zrani". Od razu nasunęło mi się "łatwiej tak i całkiem znośnie, (może czasem coś wyrośnie)" Jednak sądzę, że w niektórych miejscach łamie Ci się ten rytm. Niemniej, można Twój wiersz śpiewać. Na całkiem prostą melodię skomponowaną na bazie piosenki "Elektrycznych Gitar". :) A co do treści wiersza - coś w tym jest. Ale niestety - nie porywa mnie jeszcze. Choć przyznaję, że niedaleko mu do tego... ;) Pozdrawiam, R.
  19. To jest prawda. To jest coś przeżytego. A że nie przez Autora...? No i cóż z tego? Świadczy to tylko dobrze o nim. O tym, że doskonale umie się wczuć w rolę i sytuację społeczną kobiet. Pozdrawiam, R.
  20. Chciałam napisać to samo. Może tylko innymi słowami. Ale skoro już Oxyvia to zrobiła... Pozostaje mi się tylko również pod tym podpisać. I zagarnąć do ulubionych... ;) Pozdrawiam, R.
  21. Nie sądzę. ;) Ja też. ;) Pozdrawiam, R.
  22. A, tak. Zapomniałam. ;) Pozdrawiam, R.
  23. Hm. Niektórzy twierdzą, że chemia. I ku temu zdaniu się przychylam. Jeśli już mówić tu o sferze naukowej. ;) Pozdrawiam, R.
  24. Bo może - póki co - są takie sobie? Ale idzie jej coraz lepiej. To dobrze. Oby tak dalej. Jeszcze nie ma o co. Masz prawo mieć swoje zdanie, a "My" swoje. Tobie się podobają - "Nam" nie. Może wynika to z tego, że czasem czytamy też wiersze innych poetów. Ależ mamy. Dlatego właśnie jesteśmy zdolni konstruktwnie krytykować i mówić, co "Nam" się podoba, a co nie. Uprzedzając Twoje protesty - wypowiadam się teraz w imieniu głównie swoim. A także tych, którzy się poczuwają, a których można pod definicję podciągnąć. "My" słyszeliśmy. Ale nie można nigdy przesadzać z formą. Utwór (jakikolwiek, bo niekoniecznie poetycki) musi zachować też jakąś treść, nie tylko formę. Natomiast często się zdarza, że różne tam kropeczki, fidrygałki i inne takie zastosowane dla podkreślenia owej zacierają ją zupełnie i sprawiają, że dzieło (aktualnie już kicz) staje się nieczytelne. Nie twierdzę, że tak się stało z wierszem Ivonne. Tak tylko napomykam. Na przyszłość. Ale fakt - przy końcu nieco za dużo już tych wielokropków. ;) Jesteś tu nowa, więc dlaczego od razu wyzywasz "Nas" od "niezbyt inteligentnych"? Uważaj, bo krążą tu różne... Obce... Godżille... Predatory nawet... Mogą Cię kiedyś zjeść. Wierz mi, że potrafią. No, pod tym się mogę podpisać. Nie poddawaj się, Ivonne. I dużo pracuj. Pozdrawiam, R.
  25. nie wszystkie :)))) I nie wszysycy... ;) Pozdrawiam, R.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...