
Rhiannon
Użytkownicy-
Postów
626 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Rhiannon
-
Kiedy zostaja juz tylko wiersze
Rhiannon odpowiedział(a) na Korczak Krzysztof utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Powtarzam po raz setny chyba: zainstaluj polska czcionke. Wierz mi - to sprawi, ze duzo latwiej bedzie sie czytac Twoje wiersze. Bedzie sie dalo cos w nich zobaczyc, bez uprzedniego przebijania sie przez brak fiftaszkow nad i pod literkami. Nie wierze, ze nie masz w Polsce nikogo znajomego, kto moglby Ci chociaz na plycie czy mailem przeslac polska czcionke. A jesli koniecznie nie chcesz miec polskich znaczkow na kompie, to produkuj sie na anglojezycznych forach. I pisz po angielsku. Co do wiersza - kompletnie nie pasuje mi druga strofa. Faktycznie nie przystaje ni do topora, ni do kata. Moim zdaniem jest zupełnie niepotrzebna. I niezrozumiała. Dla mnie przynajmniej. "kwiaty uwiedle w butonierce" - nie lepiej by było "zwiędłe"? Nie słyszałam jeszcze słowa "uwiędłe". Tylko "uwiąd", ale tu chyba nie o to chodziło... "smierc przeciez wcale nie przebiera" - sądzę, że to "wcale" jest tutaj niepotrzebne. "to jakby wszystko juz doskwiera" - po co to "jakby"? "piekne uczucia umieraja zostaje po nich tylko trema" - trema? Pozdrawiam, R. -
Hm. Szczerze mówiąc - poprzednie Twoje wiersze bardziej mi się podobały. Mam wrażenie, że włożyłaś w nie więcej serca, niż w ten. Ten jest chyba taki trochę... naciągany. Takie mam po prostu odczucia. Nie wiem, czy słuszne. Ale jeśli słuszne - nie rób tak za często. Bo Twoja piosenkowatość bardzo mi się podoba. I nie zwracaj uwagi na tych, którzy mówią, że to paskudne i że ma nie być piosenkowate. ;) Pozdrawiam, R.
-
wiersz, przez duże J
Rhiannon odpowiedział(a) na Jakub Sikorski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Być może się mylę, ale padanie deszczu z nieba chyba nie przeszkadza w widzeniu go pod rynną? Jedno chyba nie zaprzecza drugiemu? Tak samo jak z tymi drzewami - moim zdaniem najpierw muszą wyrosnąć z ziemi, żeby peel mógł je zobaczyć wśród chmur. Poza tym - nie widzę związku między drzewami, chmurami, deszczem i rynnami, a głowami do wykarmienia. Słowem - całość mi się kupy nie trzyma. Dla mnie minus. Pozdrawiam, R. P.S. Czemu "wiersz przez duże J"? wJersz...? -
Mi się podoba. :) Zwłaszcza ostatnia strofa. Pozdrawiam, R.
-
Mi też się podoba. Też nie umiem i nie lubię pisać na zamówienie. Do tej pory udał mi się tylko jeden taki wiersz. Pozdrawiam, R.
-
Och serce...
Rhiannon odpowiedział(a) na 'Ivonne' I.W. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
=D =D Przepraszam... Za dużo biologii było w szkole... :D :D Poza tym - zgadzam się z Espeną. Niestety. Jeśli jest ktoś nowy na orgu - działa prawo stada: zagryź obcego. Ale potem wszystko się robi okej i tylko niektóre oszołomy ciągle wypisują jakieś... Nie będę wymieniać, co, bo się przychrzanią. W każdym razie, jeśli przy trzecim czy czwartym wierszu nie ma żadnych uwag faktycznie krytycznych, ocen wiersza i szczerych pochwał, to coś jest nie halo. I wtedy należy się zastanowić nad sobą, ewentualnie wrócić do poprzednich wierszy (gdzie zapewne jakieś rady, propozycje i krytyki były), poczytać wnikliwie poezję innych, zainspirować się i zweryfikować swój warsztat. Takie moje drobne rady... Pozdrawiam, R. -
Z przecinkiem po "orzechów" się zgadzam - jest niepotrzebny. I z Messalinem, że to tylko obrazek - też. Niezły, co prawda (poza tym, że ni w ząb nie pasuje mi tu to "rzyganie"), ale obrazek. Bez puenty i jakiejś myśli filozoficznej, moralizatorskiej, czy jakiejkolwiek. Niemniej - sam opis mi się podoba. :) Jednak rada i równocześnie prośba na przyszłość - zainstaluj sobie polską czcionkę. Skądś ją na pewno można wygrzebać, nawet na Manhattanie. :) Pozdrawiam, R.
-
Cecorko: Wiersz świetny! Jakiś taki... mroczny. Czarno biały. I... zasłaniam okna, żeby już nie widzieć Centralnego (tego obok trzydziestopiętrowego daru od braci Rosjan) na horym-zoncie. ;) Kradnę moimi długimi, kościstymi paluchami do Ulu. :) Pozdrawiam, R.
-
Takie pełzające? Oślizgłe? Czarne czy zielone? ;D Pozdrawiam, R. P.S. Jakby tak coś mię naszło (a pewnie najdzie, bo wręcz zobaczyłam, jak Cię te ciarki powoli obłażą...) - mogę o tym napisać?
-
Bo to się rozumie samo przez się. ;) Więc jeśli poeta wyraża swoje uczucia, to i czuć musi inaczej niż wszyscy, żeby nie być przegadanym? ;) To, czy czuje tak samo, jak wszyscy, czy inaczej - moim zdaniem nie łączy się z przegadaniem. Raczej z powtarzalnością, monotonią i oklepaniem. Jeżeli czuje tak samo, jak wszyscy i nie umie tego oryginalnie wyrazić, to jest oklepany. Nie przegadany. To co innego. Przegadanie to dla mnie znaczy: lanie wody, przerost formy nad treścią, specjalne udziwnienia (na które niestety jest teraz moda). Tak więc poeta nie musi czuć inaczej, niż wszyscy, żeby nie być przegadanym. Najlepiej niech czuje po swojemu i pisze tak, jak czuje - bez specjalnych udziwnień dla "zoryginalizowania" wiersza. Za jakiś czas powinien wrócić do napisanego wiersza, przeczytać jeszcze raz i wykreślić niezamierzone powtórzenia - lanie wody. :) Pozdrawiam, R.
-
Bo to się rozumie samo przez się. ;)
-
:D Dzięki! Pozdrawiam, R.
-
O, bo Ty piszesz świetnie... Wybacz, z powodu nawału pracy nie doczytałam do końca Twojej tfurczości. Ale też mnie do tego nie zachęciłeś błędami interpunkcyjnymi, kompozycyjnymi i tym, że liczby piszesz cyframi, a nie słowami - wszak to chyba nie jakieś dane statystyczne? Załamałam się. Wybacz. Idę pracować...
-
Damon: Dzięki. I za pozytywnego komenta, i za owo najkrótsze opowiadanko sensacyjne. :) Pozdrawiam, R.
-
Właśnie... Pozdrawiam, R.
-
A teraz odpowiem na pytanie Krzysztofa. :) Dla mnie wiersz jest przelaniem na papier (nawet ten elektroniczny) uczuć, emocji, obrazów i dźwięków. Idzie mi to lepiej lub gorzej - przez większość życia wyrażałam się raczej dosłownie w obrazach, w prozie i w tańcu. Niemniej - wiersz czy w ogóle pisanie, malowanie, tworzenie sztuki, jest dla mnie uzewnętrznieniem tego, co się dzieje w mojej duszy w danym momencie. Obojętne, czy muszę akurat wylać gdzieś targające mną uczucia czy emocje, czy też w mojej głowie dudni muzyka z tysiącem obrazów (zazwyczaj wszystko to naraz). Po prostu kiedy przyjdzie wena/natłok wrażeń, muszę tworzyć, bo inaczej bym wybuchła (co czasem mi się zdarza)... Jednym słowem - podsumowując i streszczając - poezja to forma wyrazu, służąca do utrzymania pisarza w całości. ;) Pozdrawiam, R.
-
rzygaj sobie rzygaj każdy kocha tak jak chce do rzygania też się to odnosi ja rzygam tak z czułością to i w wierszach szukasz czułości? :) I w żyganiu? Albo rzyganiu? Obojętne, czy poprawnym ortograficznie, czy nie? ;)
-
Pezja bez wiersza też funkcjonuje. Weźmy taką prozę poetycką. W jakimkolwiek wydaniu - opowiadania, miniaturki czy zwykłego listu. Pozdrawiam, R.
-
? Coś w stylu "no, dobrze, że Ci się nie podoba, bo mój brat to pisał nie dla takich, jak Ty. Za wysokie progi na Twoje nogi."? Miło mi w każdym razie, że mnie odwiedziłeś. Również pozdrawiam, R.
-
Dzięki! Miło mi, że widzisz we mnie duży potencjał. Skoro się podoba, to może jeszcze coś sklecę... Za jakiś czas... Po sesji... ;) No, to wracam do nauki... :( Pozdrawiam, R.
-
Ja też Strzelec! Skorpioni! Strzelec w postaci Skorpiona. Albo Strzelec zaklęty w Skorpiona. Może być też, że Skorpion zaklęty w Strzelca. I chyba tak będzie lepiej, zważywszy na kolejność znaków. ;) Jak by nie było - składam Ci życzenia najfajniejszych urodzin, najfajniejszych wierszy i najfajniejszych komentarzy! I w ogóle wszystkiego naj. :) Pozdrawiam, R. P.S. To się, widzę tradycja robi, że się tu ogłasza urodziny. Buuu! A ja muszę czekać caaały rok!!!
-
Przystanek: Święta
Rhiannon odpowiedział(a) na Joanna_Soroka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
No to zamów śnieg jakimś zaklęciem - przecież to Ty jesteś tu głównym i nadrzędnym językowcem!... No przestań się wałkonić! ;-) śniegu, śniegu jeden szczegół abyś z brzegu legł wpół biegu przebóg! z ukłonikiem i pozdrówką MN ps. i co? Ładne. Ale tak sobie patrzę za okno i... ...śnigu ni mo... ;) Może to zaklęcie trzeba jakoś specjalnie odmawiać? Specjalna intonacja, udziwnianie, pełnia księżyca, dziewicza krew, włosy ropuchy spod pachy, bryła lodu, rondelek włóczęgi...? I czarne świece. Śnieg jest [u]biały[/u], a czarne świece służą do [u]czarnej[/u] magii. Wszak podobno przeciwieństwa się przyciągają? ;) Pozdrawiam, R. -
Przystanek: Święta
Rhiannon odpowiedział(a) na Joanna_Soroka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ładne. :) Niezłe. :)) Podoba mi się. :))) Przpomina mi nieco wiersz Mirona Białoszewskiego "Karuzela z madonnami": Wsiadajcie, madonny madonny Do bryk sześciokonnych ...ściokonnych!(...) Lubię katarynkowość, powtórzenia i rytmiczność. Piosenkowość. Faktycznie, piszesz podobnie jak Oxyvia. I dobrze. Właśnie takie wirowanie lubię. Wirowanie bez końca. Jednak mogę się poczepiać? I nie czekając na odpowiedź dopisuję: "Czy jutro się spotkamy znów na tym przystanku, by przeciw wiatrom znaleźć osłonę." - nie lepiej byłoby zamiast kropki dać przecinek? Bo to w sumie pytanie jest i ta kropka mi nie gra... "I tylko to jest ważne, a jeśli nie, po co pochylać się nad życiem od nowa." - nie wiem, czy między nie, a po co nie lepiej pasowałby myślnik zamiast przecinka... Poza tym - ale to już tylko taka luźna dygresja - nie wszyscy są szczęśliwi przy wigilijnym stole. Dużo ludzi myśli o tym, co na niego położyć. A jeśli już położy - co dać rodzinie jutro jeść? Drudzy nie mają rodziny. A jeszcze inni ją mają... ;) Pozdrawiam, R. -
Lilij woń
Rhiannon odpowiedział(a) na slawomir_zeromski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Błąd ortograficzny. Powinno być "siłę". A najlepiej "sił" albo "siły". Polecam to pierwsze. Poza tym - mówi się "lilii", a nie "lilij". Skądeś to wziął?! Od Mickiewicza? Ale on się zgrywał! Poza tym, żył na przełomie osiemnastego i dziewiętnastego wieku. Dobra, widzę, że mnie ignorujesz. W sumie Ci się nie dziwię. Ignoruj więc dalej, jeśli taka wola. Ale skoro już chcesz swoją Poezję wklejać tutaj, to chociaż rób to bez błędów. Popraw. Proszę. Oba. I "siłe", i "lilij". Pozdrawiam, R. -
Góra Zamkowa (Pieniny)
Rhiannon odpowiedział(a) na Jaro Sław utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
No, to widzę, co my podobni są do siebie. ;) Też nie lubię "tędy samędy". Zawsze jakąś inszą trasę wybieram. I też nie lubię tłumów turystów. Na szczęście takowe są jedynie na głównych szlakach, a i to tylko przy większych miejscowościach. Im głębiej w las, w góry, tym tego mniej się robi. Pusto. A jeszcze jak się bocznymi ścieżynkami pójdzie, to już w ogóle - głusza, półmrok i niedźwiedzie. ;) A w ogóle najlepiej to mi się łazi we dwójkę, tylko z kimś, kto widzi przyrodę wokół siebie. Nie brzęczy to-to nad uchem, kiedy nie trzeba, nie męczy ciągłym gadaniem. Dzięki temu widać i słychać las, strumień, ptaki, często nawet i inne zwierzęta, uciekające w popłochu wprost spod nóg. W zimie w Pieninach niestety jeszcze nie byłam. Jak dotąd - tylko w Tatrach. A inne góry w lecie zwiedzam. Za dnia - więcej widać, a poza tym mam traumatyczne przeżycia z nocnego lasu. Otóż razu pewnego (jakieś sześć lat temu chyba) wracałyśmy z mamą po nocy znad morza. Od plaży do "naszej" wsi było pięć kilometrów ciemnym lasem. Nic nie widać, choć oko wykol, tylko co jakiś czas na niebie, nad drzewami blask latarni morskiej. My same, w środku lasu. Aż tu nagle słyszymy ujadanie gdzieś tuż obok! I żeby to jednego psa! To horda cała była! Wataha! Nie wiem, ile, ale z pięć na pewno. I w dodatku jakiś warkot narasta nam tuż pod nogami - musiał jeden skubaniec podleźć do nas. Przytuliłyśmy się do siebie myśląc, że to już koniec. W dodatku jeszcze obok, między drzewami usłyszałyśm dziki tętent wielkiego zwierza, gonionego przez pazurzaste łapy. Krowa albo byk! Ryczało przerażone, biegnąc w stronę morza. Wszystko ucichło po jakiejś minucie, która nam wydawała się wiecznością... Od tamtej pory boję się ciemności. Mimowolnie. Po nocy więc po lasach nie chodzę. Teraz każdy korzeń zwalonego drzewa wydaje mi się czającym się potworem. ;) Ale - jak już mówiłam - jeśli się dobre drogi wybierze, to i dniem turystów nie uświadczysz. :) A dawno mię w Pieninach nie było. Trza by wrócić. Ostatnio to jakieś cztery lata temu, po Słowackiej stronie, w Czerwonym Klasztorze. Z ośrodka piękny widok na Trzy Korony mieliśmy... Jak tam wrócę, to wypróbuję Twoją trasę. :) A w tym i w zeszłym roku to na Śląsk mnie wywiało, do Izerów, tuż pod Czeską granicę. I też pięknie było. I naprawdę jeden grzbiet (Wysoki) był cały zabagniony. Jak z mamą się na niego drapałyśmy, a potem samym grzbietem kilka kilometrów szłyśmy i w dół, do domu, to jeziora z butów wylewałyśmy. ;) I to była woda. Z bagien. I z powodzi. Pozdrawiam, R.