
Boskie Kalosze
Użytkownicy-
Postów
3 551 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Boskie Kalosze
-
Jaś Pacyfista
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
A "zdobywcy zeszytów"? Tyle "pięknych" wierszy pisano swojego czasu np. o śmierci Stalina. Nie tylko ideowo zaangażowany Broniewski, ale i noblistka Szymborska przykładała się i nawet liryczny Gałczyński: Umarł Stalin. Jakby nagły grad zboża pogiął Jakby w biały dzień noc w okno. Dzisiaj słońce jest żałobną chorągwią. Umarł Stalin Płaczą ludzie na ulicach. Ciężko. Taki ciężar zwalił się na ręce. Konstanty Ildefons Gałczyński "Umarł Stalin" (fragment) Pozdrawiam ;) -
król Anomalia I (i ostani)
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ależ ja nic nie podpowiadam. Jestem raczej plotkarzem: przekazuję swoje obserwacje ;) Dziękuję i pozdrawiam. -
żółta podwodna piekarnia
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tym razem nie przypadło mi do gustu, za bardzo przypomina internetowego generatora wierszy. Przykład: upadły krzak odchodzi niczym liść pustki ciężki liść był świetlisty twardy głód mieszka w milczeniu pióro nicości zapadło się niepewna noc ginie ktoś śni o nadziei -
Na spalenie Aleksandryjskiej Biblioteki
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na adolf utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
No tak, ale będzie już parę lat, jak Norwid nie żyje. Gdybyś ubrał się tak jak on i wyszedł na ulicę, ludzie pukaliby się w czoło. Podobnie rażą te staroświeckie zwroty, czy stary sposób wnioskowania w pisaniu nowoczesnego człowieka - poety. A przecież podobno Norwid wyprzedzał swoją epokę, a nie cofał się 100 lat do tyłu. Jeśli to prawda, Ty wyprzedź naszą! Chyba nie sądzisz, że... wracamy do domu? . . . . . . . . . . . . . . . . . I I Pozdrawiam ;) -
Na spalenie Aleksandryjskiej Biblioteki
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na adolf utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie słuchaj Adolfie fałszywych Proroków, co to nie potrafią nawet trzywersowego haiku dobrze sklecić a wypowiadają się na temat sensu elaboratów w poezji :) Pozdrawiam. -
król Anomalia I (i ostani)
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Bardzo się cieszę, że znalazłeś coś dla siebie. Dziękuję pięknie i pozdrawiam. -
Owszem, ale wiadomo o co chodzi :) Wątpię, żeby ktoś nie skojarzył sobie tego? Poza tym umieszczone jest to w jednym wersie razem z myślą - zwiewniejszą nawet od motyla: myśl otarta o gałąź głogu. Chuchasz Dopiero przerzutnia i następny wers mówią, że może chodzić, ale nie musi o motyla: na motyla. Stado ptaków zrywa się, unosi Można to czytać logicznie np. tak: Na motyla (widząc motyla) stado ptaków zrywa się, unosi (nas z sobą) Dlatego napisałem, że pięknie oddaje to miłość: niby delikatną a jednak nawet chuchanie na motyla płoszy wtedy ptaki ;) [quote] Poza tym wersja Boskiego boska :-) Ja tylko wyciąłem raptem ze dwa słowa. Boskie natomiast jest w tym wierszu operowanie przerzutniami, wręcz przykładowe. Pozdrawiam.
-
haiku
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Nie przypadek, stąd nomen omen i omen nomen. Jak wiadomo po kilku głębszych zmienia się tok myślenia, albo jak to mówią: człowiek dostaje wtedy małpiego rozumu. Tutaj Japończyk zaczyna myśleć jak Polak, a Polak jak Japończyk i... znów nie mogą się ze sobą porozumieć ;) Nomen omen jest poza tym dobrym w tej sytuacji zwrotem, ponieważ oznacza mniej więcej to, że w imieniu (tutaj innej kulturze) osoby objawia się jej charakter. Pozdrawiam. -
Jaś Pacyfista
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Też myślę, że powodów raczej nie ma :) A już "genialne" to nadużycie, świadczące co najmniej o mocnej, porannej kawie ;) Niemniej, korzystając z okazji pięknie dziękuję i pozdrawiam. -
Prana. Takich haiku mi trzeba, tu w mieście. Choć jako mieszczuch, mam na to inne spojrzenie: z dala od szosy las tylko woda i ja tym bliżej szosy To samo ciągnie człeka i wilka do lasu. Ale wilk zostaje a człeka ciągnie z powrotem. Tak oto znów siedzę przy biurku :) Pozdrawiam.
-
Bardzo ładne, ale bez tego dmuchasz :) W kontekście motyla lepiej by już zabrzmiało: chuchasz. [quote] niby na motyla. Stado ptaków zrywa się i unosi tuż nad głowami, jeszcze w słońcu. Schylamy się z odruchu w odruch. Na koc, na trawę. To już mniej mi się podoba, przekombinowane. Choćby stado ptaków zrywa się i... unosi tuż nad glowami. Na pewno tuż? Daleko sobie nie poleciały, może to w pokoju było? Jeśli już to bez tuż :) i bez niby. Czyli tak: Nad jeziorem Dzisiaj umiera, a my o sobie. Boli myśl otarta o gałąź głogu. Chuchasz na motyla. Stado ptaków zrywa się, unosi nad głowami, w słońcu. Schylamy się z odruchu w odruch. Na koc, na trawę. W sumie ładne obrazy, właściwie obrazem jest każdy wers osobno, a dobrze zastosowane przerzutnie dopowiadają je, dopełniają. Np. delikatne chuchanie na motyla sprawia, że ptaki zrywają się. Cóż, to pewnie miłość jest? Pozdrawiam :)
-
Jaś Pacyfista
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Może lansowani przez Poradnik Domowy mistrzowie kiszenia :-)) Proszę się nie śmiać, bo to jest bardzo poważna sprawa: mizeria Ogórki, jak wiadomo, sprowadziła do nas królowa Bona z Włoch. Prawdopodobnie to ona sprowadziła też do Polski pierwsze haiku, tzw. sforza-haiku, co stało się zresztą powodem jej tragicznej śmierci. Otóż po powrocie do Włoch, królowa Bona zostaje otruta przez dworzanina Pappacodę, który dopiero co zajął drugie miejsce w międzynarodowym konkursie haiku. Jak się potem okazało, wyprzedził go niejaki Wojciech z Czarnęcin, przedstawiciel grójeckiej odmiany sforza-haiku piszącej tylko o ogórkach, ewentualnie mizerii. Pozdrawiam ;) -
Na spalenie Aleksandryjskiej Biblioteki
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na adolf utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
piramida - stopień po stopniu bliżej mumii Tak przy okazji, m.in. o wiedzy czerpanej z książek i morderczej długości niektórych poematów :) Pozdrawiam. -
haiku
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Wiem, że to nie dział haiku ale co tam :) -
haiku
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Kiedy Polak wypije nieco "Żyt" przechodzi na japoński ję~~~zyk - nomen omen jest omen nomen a w knajpie mają wielki problem bo obok niego łysy Japoniec co rusz lał sake między skronie i omen nomen - nomen omen gada po polsku - istny fenomen! Teraz tłumaczy Polakowi: "Tyle a tyle - mówić kelner" lecz ten, po przejściu na japoński nic nie rozumie, o niczym nie wie. Z tego przykładu wynika wniosek: jak już się upić, to tylko z Rodakiem, albo do knajpy przychodzić pić z urżniętym wcześniej na umór tłumaczem. -
nieśmiertelny
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Od razu przyznaję się: dziś przed szesnastą przeholowaliśmy trochę z piwem, potem ja dorwałem się do laptopa a pojutrze sobota. Czyli witam i pozdrawiam :)) -
Jaś Pacyfista
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Miało być patetycznie i wzniośle, stąd te pomniki, gazety, zdobywcy i mordercy :) Z drugiej strony ten Jaś, bo ja wiem gdzie on się uchował taki? Pozdrawiam ;) -
Jaś Pacyfista
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
- ten fragment we mnie trafia. Potem wiersz się oddala. Może to ten sezon ogórkowy. Tak. Sezon na kiszone ogórki :) Nawet powinno być zwycięzcy a nie wiadomo czemu jest zwycięscy? Zastanawiające. Pozdrawiam. -
król Anomalia I (i ostani)
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Cieszę się, że wpadła Ci w oko :) Miłego wieczoru życzę i... oby nikt i nic nie zabroniło Ci śnić w nocy. Pozdrawiam. -
król Anomalia I (i ostani)
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Staram się unikać takich rzeczy (pompa kojarzy mi się z Pompejami :)) Ale specjalnie dla Ciebie wkleiłem właśnie coś takiego: www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?pid=578466#578466 Także dlatego, że napisałem to dla żartu a teraz zdumiony obserwuję, jak z każdym dniem wszystkie moje ideały - Ci w których wierzyłem mieszają się z błotem. Pozdrawiam. -
Jaś Pacyfista
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Uśmiechają się ze swoich pomników mordercy, którzy chwilowo wygrali. Zwycięzcy gazet. Zdobywcy zeszytów. Poeci z myślami, jak ostrza stali. Aż oczy bolą z patrzenia w błękity, nogi się tłuką za dnia o kamienie: opieram się na Nich - okręt rozbity i wieniec składam u stóp - swe sumienie. Skostniały spijam cienie nieruchome: to jadło moje na Lądzie Rozbitka! Wchłaniam truciznę - to moja popitka! Dokoła innych głowy pochylone jak kompas czujny wskazują, gdzie Życie. Jak ciało zmienić na marmur w Niebycie. -
idę się zabić ;)
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na adolf utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Mylisz się, że moja. Piszę, żebyś kiedyś powiedział: przez ciebie tak (dobrze) piszę! Oby tylko nie było to zwyczajne: piszę już lepiej od ciebie, czy nawet: piszesz coraz gorzej. Pozdrawiam, Adolfie :) -
król Anomalia I (i ostani)
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Przecież właśnie napisałem. Cytat: W północnej wieży skłębionych chmur somnambuliczny księżyca pień; po pniu co noc zmęczony Krul ucieka w sen. Na chwilę przed snem, srebrzysta straż krzyżuje ostre halabardy: ach, wybacz Krulu... twoja twarz - gdzież to się podział wyraz jej hardy? Czy to na pewno ów grymas ust, z którego czyta kat wyroki? Łzę w oku słychać, jak wiosła plusk, a przecież Krul nasz - suchooki! W północnej wieży skłębionych chmur somnambuliczny księżyca pień; Po pniu co noc zmęczony Krul powraca w dzień. O, Krulu Wielki - szepce błazen - ciepły kandelabr w pustej twarzy. Twoje Krulestwo sięga marzeń ale... nie marzy. -
nieśmiertelny
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Przecież to jest poważne. Tak samo wygląda sama śmierć: ludzie latają w te i we wte jak zwariowani (no kto to słyszał, żeby dorośli się tak zachowywali!) a śmieszne grymasy wykrzywiają im twarze w blasku pożaru. Dlaczego akurat pożaru? Bo mylisz poważne rzeczy z pompą, Adolfie. Pozdrawiam. -
król Anomalia I (i ostani)
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Zdarzyło się pewnego rześkiego poranka, że Krulowi zmarł na serce jeden z tysiąca uwielbianych Sucoyebków. I zasmucił się Krul wielce, prawie tak wielce, jak sam był Wielki (no, może były raptem dwa cale różnicy) i zarządził tydzień żałoby w swoim Nienajmniejszym Krulestwie. A kiedy zafrasowany przechadzał się trzeciego dnia Smutku po nieodżałowanym Sucoyebku MLIX-tym brzegiem pałacowego jeziora, posłyszał nagle dolatujący z szuwarów wesoły śpiew: W północnej wieży skłębionych chmur somnambuliczny księżyca pień; po pniu co noc zmęczony Krul ucieka w sen Na chwilę przed snem, srebrzysta straż krzyżuje ostre halabardy: ach, wybacz Krulu... twoja twarz - gdzież to się podział wyraz jej hardy? Czy to na pewno ów grymas ust, z którego czyta kat wyroki? Łzę w oku słychać, jak wiosła plusk, a przecież Krul nasz - suchooki! W północnej wieży skłębionych chmur somnambuliczny księżyca pień; Po pniu co noc zmęczony Krul powraca w dzień. O, Krulu Wielki - szepce błazen - ciepły kandelabr w pustej twarzy Twoje Krulestwo sięga marzeń ale... nie marzy. Odsłonił rękami sług kotary sitowia Krul Rozgniewany i ujrzawszy młodego rybaka plotącego trzy po trzy nową guffę zdziwił się wielce. - Czyż to nie ty, nie dalej jak wczoraj zakopałeś za chatą własną mateczkę? - Ja, Krulu - przestraszony rybak padł na zardzewiałe kolanka, których pełno leżało w tym miejscu. - Więc czemu śpiewasz dziś radosne sitorole, jakby nic się nie stało? - Bo byłem Krulu do tego przygotowany! Czyżby matka moja miała trwać wiecznie, skoro nawet odwieczne Krulestwa wrogów w niecały miesiąc gasną w Twoich mieczach? Krul zamyślił się i odszedł, puszczając płazem (Amphibia, gromada zmiennocieplnych kręgowców ziemnowodnych) wesoły śpiew rybaka w trzecim Dniu Narodowej Żałoby. Wieczorem rozkazał zabić pozostałe 999 ukochanych Sucoyebków. - Co czynisz, mój Krulu?! - zawołała Żona wychodząc z sypialni w czarnej i długiej na tydzień żałoby koszuli nocnej. - Skoro i tak cierpię po stracie jednego Sucoyebka, przy okazji niechaj ominie mnie ból, który będzie mnie trapił po śmierci każdego z nich – odrzekł Krul i spojrzał ponuro na swoją piękną żonę. Nagle zauważył, że jakby ostatnio troszkę się postarzała (no co ona taka jakaś bez życia, a jeszcze ubrała się jak głupia dziwka...), czy może raczej śmierć pieska tak niekorzystnie wpłynęła na kolor jej włosów? - Hmm... - chrząknął - Skoro i tak będziemy mieć w Krulestwie jeszcze kilka dni Żałoby... przypisek) Autor tego manuskryptu chciał jeszcze opisać, jak to Krul wpadłszy w samodestrukcję wyciął po kolei w pień całe swoje krulestwo, jak pod koniec tej okropnej rzezi wpadł do płonącej komnaty Wynalazca krzycząc (Krulu, właśnie wynalazłem kałasznikowa przeszywającego śmiertelnie krowimi klockami najtwardsze zbroje wrogów!) a wtedy Krul wypróbowawszy na nim nową broń tak ją pokochał, że natychmiast roztrzaskał karabin o ścianę i potem sam się z niego zastrzelił a swoje ukochane ciało spalił i rozrzucił w pałacowych ruinach gdzie do dzisiaj gania własnego ducha z siekierą w ręku, wołając: Skoro i tak mam Cię wyzionąć? - zatem autor chciał jeszcze to wszystko opisać, jednak stwierdziwszy, że mądry Czytelnik sam w międzyczasie domyślił się tego - wsiadł do nowiutkiego modelu guffy i popłynął na drugi koniec świata wyśpiewując po drodze sitorole: Zaiste, nie błądź! Nie poszukuj treści skąd i tak nie wyjmiesz nic nad światło dzienne. Cóż z tego, że ponoć skarby tkwią w Czuleści, gdy moce ich strzegą piekielne, tajemne? Nie inaczej wnikaj, jak tylko cieleśnie w kobiecą naturę! Krulu Mondry, młody - nie poszukuj sensu w jej mętnym jestestwie, tak jak nie myl nigdy jej, ze swoją brody. W swą, gdy palec wkładasz - wkładasz przecie po to, by w włosach z zamyśleń snuć mądrą tkaninę. Jeśli zaś w jej wetkniesz, to tylko niecnoto, by kiedyś się cieszyć swoim Mondrym Synem.