Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Boskie Kalosze

Użytkownicy
  • Postów

    3 551
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Boskie Kalosze

  1. O, to jest bardzo ładne! Pozdrawiam :)
  2. Czyżby inspiracja moimi po-wiewającymi firankami? ;) Pozdrawiam.
  3. ;)))) Współczuję:)) Ps. Świetne i jak zawsze z humorem;) Właśnie. Nareszcie coś ludzkiego i tematyka niebanalna :)) Pozdrawiam. letnia przygoda ranny ptaszek naprawdę ranny
  4. Tow. Ilionowski - wstawię sobie w ramki, a póki co wytłuszczyłem :) Ilja.. staje się po prostu nudny;) Raczej: trudny bo nudne są wykłady, których się nie rozumie ;) Pozdrawiam.
  5. Mgła - niebo na ziemi. Pozdrawiam ;)
  6. Tow. Ilionowski - wstawię sobie w ramki, a póki co wytłuszczyłem :)
  7. warsztat twoich zamyśleń niewiele pozostawia do życzenia Warsztat to miejsce pracy. Rzemieślnik chodzi do niego, ale poza tym - przez większość czasu - można powiedzieć, że jest bez warsztatu :) oczywiście, zgadzam sie. ale wtedy nieprzytomnie obejmujesz płótno znaczeń a potem do warsztatu stawiać "znaki zapytania zmiękczające minuty" ;) A, to jest powiedziane już wprost, i to o.... alkoholizmie :)
  8. warsztat twoich zamyśleń niewiele pozostawia do życzenia Warsztat to miejsce pracy. Rzemieślnik chodzi do niego, ale poza tym - przez większość czasu - można powiedzieć, że jest bez warsztatu :)
  9. Czemu zawsze deszcz musi oznaczać rozstanie, pociąg i... koniecznie deszcz i łzy. Zupełnie, jakby ktoś puszczał w kółko filmy ze Zbigniewem Cybulskim. Proszę raz spojrzeć na to inaczej: długi deszczowy tydzień - do ratownika przyjechała żona I co? Choć wszystko jest na odwrót (pociąg - przyjeżdża, dzięki deszczowi mamy spotkanie, nie rozstanie) - dopiero teraz można się rozryczeć :))) Pozdrawiam.
  10. Dlaczego niezły? Może też mam IQ 80 ale nie dałbym plusa a przynajmniej niczego bym nie dał, czyli szansę na coś lepszego :)
  11. Pisałem już tutaj o mgle i dezorientacji jaka ogarnia wtedy człowieka. Tubylcy błądzą w znajomym lesie, odległość jest długością ręki, nie ma świata. Najwspanialej oddaje to Twoje haiku ...o cytrynach na straganie :) Pozdrawiam.
  12. Gratuluję. Ładna metafora, coś jak "serce w plecaku". Teraz tylko wiersze pisać :) Pozdrawiam.
  13. To jest naprawdę ładne! Szkoda, że potem robi się, jak dla mnie, zbyt kronikarsko. Dalej zabrakło mi zwykłego ludzkiego, współczesnego spojrzenia. Powiedzmy takiego, nawiązując do tych dwóch wersów [quote] jestem początkiem i końcem wielkości historia osądzi czy nie miałam racji Wtorek, koło północy. Tudor Elka patrzy podniośle z przeciwległej ściany. Berło, miecz mocno zacisnęła w rękach - pomyliła szmat ziemi z facetami? Biorę kanapkę. Hm... co tam dzisiaj? Ryba. Bandaż sałaty i w drugiej rzodkiewka z czymś, co niczego już nie przypomina: wypisz wymaluj na obrazie Elka. Więc jeszcze wybacz, wyniosła Królowo, że sięgnę przy tobie po wykałaczkę - sama nie masz już zębów. Lecz patrz, bo to historia sądzi cię polskim sprzątaczem.
  14. Ta obrażona na cały świat pani właśnie przeszła samą siebie. Kasuje w dziale haiku niewygodne dla siebie komentarze i jeszcze raz umieszcza swoje wypociny, już bez nich. Niestety pani Marianno - trudno chwalić "żerujące łosie" bo jak napisałem, żerujące odnosi się do drapieżników, czy "stada łosi" przy których jeszcze raz zacytuję to, co wkleiłem pod pani haiku ze strony www.lasypolskie.pl Ogromne zdziwienie wzbudziła we mnie informacja podana przez jedną z gazet; że „w okolicy Lublina, stado łosi zaatakowało samochód stojący na poboczu.” Popił chłopina, gdzieś puknął samochodem i na łosie zrzucił winę nie doczytawszy się uprzednio, że nie są to zwierzęta stadne. Łączą się w pary w celu prokreacji i to na krótko, a pojęcie „stado łosi” brzmi tak samo śmiesznie jak „stado niedźwiedzi”. Chyba, że pan kierowca nadepnął łosiowi na odcisk a ten zwołał kumpli i wzięli odwet na jego samochodzie ale i tak coś tu nie pasuje bo, „gadzinówka” podała, że owe łosie były olbrzymie i ważyły ok.200 kg. www.lasypolskie.pl/sekcja-294.html
  15. Sadzę, że w pierwszym wersie ma być... właśnie znak zapytania :) Na tym polega urok tego haiku i raczej jego pewna niezwykłość. Nawiązuje zarazem do naszej rozmowy o rebusach - bo co jest w nich najciekawsze? Na pewno nie rozwiązanie, tylko ta chwila, kiedy próbujemy je rozwiązać. Inaczej podawano by odpowiedź od razu na początku zagadki ;) Pozdrawiam.
  16. O, na przykład właśnie tak :) Takimi trzema kropkami, jakimi opisałaś figury we mgle: co za noc... tylko mgła jest bezbłędna Stąd można trafić nawet... do drugiego haiku - prosto na halę z Twoim bacą :))) Pozdrawiam.
  17. Piękny pomysł, ale dopracuj go jeszcze. Przede wszystkim rozległa hala - a jaka ma być? Nawet fabryczna oznacza baaaaardzo wielkie pomieszczenie, a sportowa dużo, dużo miejsca. Spróbowałbym też ukryć stwierdzenie: "jestem bezpieczna" tak, żeby samo przyszło czytelnikowi do głowy. Czyli coś w tym kierunku: ? baca pasie owieczki jakby nigdy nic Chciałaś rebus, masz rebus :)) Pozdrawiam.
  18. Przypomniało mi się przysłowie, zdaje się abchaskie: Hałaśliwy kot nigdy nie schwyci myszy.
  19. Nie tylko na mnie. Zrobiło już wrażenie na innych, zanim zostało napisane. Dlaczego Autorka wspomniała o Syrence? :) Bo ktoś dawno temu nakręcił film: "Kochajmy Syrenki", gdzie tytuł też sugeruje widzieć to co zwykłe lepszym, a przynajmniej tak samo potrzebnym jak to co niezwykłe. Nawet niezbędnym, o czym mówi jedna z piosenek w filmie: "Ja mam ciebie, słońce, plażę" Czy trzeba czegoś więcej do szczęścia? Chyba tylko stokrotek :) Pozdrawiam. Mgła też jest taka zwykła, a w jaki ciekawy i niezwykły, a zarazem prosty sposób jasna ujęła to zjawisko....Tu tego nie ma:) Nie rozumiemy się: żeby idealnie oddać skradającego się tygrysa, trzeba by opisać to tak, że nikt by go nie zauważył :) Tymczasem pokazuje się go palcem (poety, haikowca) O! Tygrys! Uwaga: tygrys! I co z tego? Tygrys jak tygrys, a przecież najmniej chodziło o tygrysa.
  20. Ta wersja podoba mi się o wiele bardziej. Deszcz i ewentualne łzy widać tak samo wyraźnie jak w pierwszej, choć nie zostało to powiedziane dosłownie. Poza tym lepiej oddaje niepewność, czy raczej siły wyższe, które wtrącają się nieoczekiwanie w kruche międzyludzkie relacje. Pozdrawiam.
  21. Nie tylko na mnie. Zrobiło już wrażenie na innych, zanim zostało napisane. Dlaczego Autorka wspomniała o Syrence? :) Bo ktoś dawno temu nakręcił film: "Kochajmy Syrenki", gdzie tytuł też sugeruje widzieć to co zwykłe lepszym, a przynajmniej tak samo potrzebnym jak to co niezwykłe. Nawet niezbędnym, o czym mówi jedna z piosenek w filmie: "Ja mam ciebie, słońce, plażę" Czy trzeba czegoś więcej do szczęścia? Chyba tylko stokrotek :) Pozdrawiam.
  22. Dlaczego? Może to pokazywać, że dopiero czas - tu: jesień - wywołała u kogoś uczucia ukryte do tej pory nawet przed nim samym. taką samą złośliwością może być Twoje haiku, gdzie ktoś nie może się dopatrzeć: "aha... płacze wreszcie, czy deszcz pada?" Moje niesie nadzieję i gdyby zamienić w nim rzeczowniki, brzmiałoby tak: spóźniony deszcz - moje pole w końcu mokre Czy widzisz tu jakąś złośliwość? Ten obrazek tez oddaje coś, na czymś komuś bardzo zależało, a co w końcu następuje. Ale chociaż jest spóźnione, daje nadzieję, że jeszcze coś z tego będzie. Tegoroczne plony wyglądają fatalnie, ale oto w ziemię wsiąkają długo oczekiwane deszcze, pozwalając wierzyć w lepszą przyszłość. Pozdrawiam. Nie zrozumieliśmy się;) Ja pisałam o moim haiku:) Ale mówiąc o złosliwości odniosłaś się do mojego przykładu: jesienny deszcz - twoje policzki w końcu mokre Dlatego "jesienny" zamieniłem na "spóźniony", "twoje policzki" na "moje pole" (może być "nasze" :)) a ostatni wers zostawiłem już bez zmian. Chciałem w ten sposób pokazać, że nie widzę tu żadnej złośliwości a raczej nadzieję (w kontekście jesieni, opamiętania się zanim nadejdą naprawdę ciężkie czasy. Zima) Pozdrawiam.
  23. Dlaczego? Może to pokazywać, że dopiero czas - tu: jesień - wywołała u kogoś uczucia ukryte do tej pory nawet przed nim samym. taką samą złośliwością może być Twoje haiku, gdzie ktoś nie może się dopatrzeć: "aha... płacze wreszcie, czy deszcz pada?" Moje niesie nadzieję i gdyby zamienić w nim rzeczowniki, brzmiałoby tak: spóźniony deszcz - moje pole w końcu mokre Czy widzisz tu jakąś złośliwość? Ten obrazek tez oddaje coś, na czymś komuś bardzo zależało, a co w końcu następuje. Ale chociaż jest spóźnione, daje nadzieję, że jeszcze coś z tego będzie. Tegoroczne plony wyglądają fatalnie, ale oto w ziemię wsiąkają długo oczekiwane deszcze, pozwalając wierzyć w lepszą przyszłość. Pozdrawiam.
  24. Ba, żebym był taki mądry, to bym pisał wiersze, jak to się mówi :)) ("Bądź mądry i pisz wiersze.") [quote] Ja widziałam to właśnie tak...A może: letni deszcz- już nie zobaczę twoich łez? Nie mam pojęcia, co konkretnie chcesz pokazać? Jeśli czyjąś oschłość, to może w taki mniej więcej sposób: jesienny deszcz - twoje policzki (też?) w końcu mokre W każdym razie poszedłbym w tym kierunku (końca, którym jest... wreszcie :)) Pozdrawiam.
  25. Choć raz się rozumiemy, przez chwilę? ;) Masz rację, stokrotki są w s z e l k i e - każdy je widział i może zrywać. Dlatego nie zwraca na nie uwagi. Ale "naprzeciw stokrotek" w takim kontekście nabiera wtedy fajnego znaczenia: naprzeciw tego wszystkiego, tej zwyczajności i masówce. Naprzeciw brzmi jak sprzeciw a stokrotki jak więcej niż sto kroci ludzkich. Gdzie rozbija się namioty? Było to widać zwłaszcza kiedyś, kiedy nie obowiązywały przepisy i wolno było biwakować, gdzie się żywnie podoba. Ktoś zauważył piękne lilie kwitnące tuż przy brzegu i stawiał naprzeciwko namiot. Wieczorem stało już koło niego pięć, rano kilkanaście a za parę dni kilkadziesiąt. Zwijał się w końcu i przestawiał swój byle dalej od tych kroci. Może miał tylko stokrotki do podziwiania, ale miał je tylko dla swoich oczu, a zwłaszcza... uszu :) Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...