
Boskie Kalosze
Użytkownicy-
Postów
3 551 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Boskie Kalosze
-
O sercu - absolutnie
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na adolf utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
E tam, oszukujesz, bo serce to jest... O sercu - prawdziwie Serce to jest bomba, ona jest wliczona w ryzykowność uczuć i metal marzenia, terrorysta Pan Bóg już trzyma lont w dłoniach, przykłada Marlboro jakby od niechcenia. Na nic kamizelki, schrony atomowe przepisy tyczące skrajnych sytuacji - myślisz, że uciekłeś... wtem, jak coś nie rąbnie! i bliskim zostaje tylko sprzątnąć flaki. Pozdrawiam ;)) -
sonet 1
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na nea-figalia utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Szkoda, że niepotrzebnie się Pani tylko napracowała. Myślę, że sonet w Pani wykonaniu to nie tylko ciekawe spojrzenie na ten sam temat, jak i jego realizację, a na pewno pouczający - nie tylko dla Autora. Szkoda mi Pani... ech, szkoda Cię, Joanno :))) Pozdrawiam porannie. -
sonet 1
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na nea-figalia utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
No właśnie. Przypomniała mi się nie tylko szkoła, ale i kroniki filmowe z roboczymi przemówieniami towarzysza Gomułki :) Nie jestem też kobietą, przynajmniej nie pod tym nickiem, a jeśli chodzi o zapożyczenia, czyżby byly nimi te dwa ostatnie wersy? (bo sam temat raczej utarty). Przecież są właściwie innym, oddzielnym wierszem. powiedzmy: kinomaniak Granica między być z nią a filmem - sucha jest i mokra: The End łzami po nim spływa, żeby nie spaść - z okna. Przede wszystko odcinam się od masła maślanego: "płynna i mokra". Nie muszę używać słowa "rzeka" - łzy, mokra i sucha wystarczająco na nią wskazują. A skoro rzeka to, patrząc z jej strony - widać suchy ląd. Patrząc od strony lądu - widać wodę (przypomnę, że jest mokra :)) To jest: prawdziwa granica (która dalej ewoluuje: być w kinie albo.... mokrą plamą) Właściwie nie potrzeba do tych dwóch wersów już niczego dodawać. Wiadomo, że chodzi o kino i porównanie kończącego się filmu z życiem Peela. Można odczytać sytuację w jakiej się znalazł i poczuć rozpacz, która znajduje ujście w łzach aby raz na zawsze nie zakończył gwałtownie własnego filmu. Pozdrawiam. -
Śliczne. Dobrze, że zajrzałem dopiero teraz, na chwilę przed snem. Tak: unosi się! Nie żadna fala, tylko księżyc porywa łódkę do nieba, jego magiczno-magnetyczna siła unosi morza i oceany i... mnie. Dobranoc więc :)
-
E tam, bez przesadyzmu jak to czasem mówię ;) Ale dziękuję, bardzo się cieszę, jeśli cokolwiek z tego wszystkiego Ci się spodobało. Dobranoc tym razem :)
-
;) (tak naprawdę smutna ta konkluzja)
-
Nie, raczej większość parafrazuje to co ktoś już napisał, zamiast szukać nowych rozwiązań. Więcej czasu zajmuje poszukiwanie, niż przeinaczenie. Coś jak napisanie utworu muzycznego, a jego kolejna interpretacja: stąd nieskończona ilość wykonań dzieł Bacha, Mozarta, Chopina. Weźmy na przykład 3 haiku Basho w tłumaczeniu Cz. Miłosza: Letnie trawy, Wszystko co zostaje Z marzeń żołnierzy. Tą drogą Nikt nie idzie Tego dzisiejszego wieczoru. Wargi zbyt zziębnięte Żeby paplać - Wiatr jesienny. i zróbmy z nich np. 2: letnie trawy - nikt nie idzie żeby paplać? na drodze - wargi zbyt zziębnięte dzisiejszego wieczoru Oczywiście, warto jeszcze lekko pozmieniać frazy, dać inną odmianę czasowników i podmienić rzeczowniki. Ale i tak jest nieźle... kurcze ,chyba znalazłem sposób na dobre haiku! Teraz tylko czytać strony z zamieszczanymi na nich haiku i... mieszać wersy :) Pozdrawiam. (Aż dziwne, czemu nikt nie pokusił się do tej pory, żeby spróbować jakoś sklasyfikować haiku?)
-
Podsunęło mi to pewną myśl: a może haiku jest raptem góra kilkadziesiąt na świecie? Reszta to tylko warianty, zmiana rzeczowników w L2 albo L3, pory roku lub dnia w L1? Trzeba będzie to przy okazji zbadać (rozsztyletować na podstawowe organy) Pozdrawiam ;)
-
Kasiu, cóż za widok! Pozdrawiam, I 34, choć trochę dziwny to nick, ale... I jak Imię; 34 jak trzy wersy haiku i czwarty – olśnienie albo trzy-mać formę, cztery w wersie to za mało; lub do trzech razy sztuka, za czwartym... wylotka. :) Właśnie sobie coś przypomniałem :) Kiedyś bardzo fajnie oddał podobny temat nie byle kto, jeśli chodzi o haiku, bo Grzegorz Sionkowski. Może zainteresuje to Panie: pa pa przez szybę zamiast całusa świński ryjek Z humorem, bez wykrzykników: co za widok! i najważniejsze: obraz rodzi się właściwie w naszej głowie. Pozdrawiam.
-
sonet 1
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na nea-figalia utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tłumaczenie wydaje się trochę takie... na siłę. Powiedziałbym, że skoro szekspirowski, to tym bardziej bliższy szlachetnej formie niż arytmii. Powiedzmy coś w tym rodzaju: Więc niedaleko od ciebie będzie: na dotyk dłoni, uśmiechu iskrę - tak jednak będąc daleko wszędzie, jak promień słońca od słońca w zimie. (Obserwuj ptaki, jak cieszą wówczas się takim krótkim, jaśniejszym światłem - tak jakby wkrótce świat miałby ustać przeszyty w serce przez ostry rapier.) Choć niedaleko od niego będziesz: na ciepły oddech i dotyk dłoni - im bliżej jednak, tym dalej siebie, gdzie jeszcze echo śmierć ptaka goni, a w jego gnieździe już nowy siada. Samotność bowiem, to - atom stada. Czyli, jeśli średniówkę zapiszemy jako "O" - sylaby akcentowane z nieakcentowanymi tworzyłyby taki układ: _ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _ _ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _ _ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _ _ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _ _ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _ _ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _ _ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _ _ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _ _ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _ _ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _ _ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _ _ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _ _ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _ _ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _ -
Na 99 procent wiedziałem, że wiesz i wskazujesz na trzy kropki jako początek czegoś intrygującego, czego nie chce się tak napawadę wiedzieć, żeby nie popsuć wrażenia. Ale po dzisiejszym dniu wolałem w zarodku zdusić ewentualne nieporozumienie, czyli ten jeden procent. Przepraszam.
-
Cieszę się, że Ci się podoba. Pomyślałem nawet, że... domyślam się dlaczego ;) Czytając Twoje haiku zauważyłem, że masz talent do obrazowania, stąd np. fenomenalna furta za którą... kto wie? Sady, winnice, nagrzana ławka - krótko mówiąc: obrazy. Wydaje mi się, że odbierasz świat kształtami, dlatego - po prostu - widzisz ten koszyk ze stłuczonymi okularami na dnie. Czy trzeba zaraz jakiejś sensacji, Bóg jeden wie czego więcej? Pozdrawiam.
-
;) Fajne niedopowiedzenie. Ale nie o to chodzi, tam nie ma trzech (raczej) kropek. To Google podają zawsze fragment szukanego tekstu kończąc cytat w ten sposób. Trzeba dopiero kliknąć na odnośnik, żeby zobaczyć cały artykuł. Czyli tak to wygląda przykładowo w Googlach: MORZE KRWI. Cóż za widok bolesny Cóż za jęki okropne W powietrzu wędrujące Przez świat wojujący O prawo i wolność Ale tu.... Nie istnieje ... a tak po kliknięciu odnośnika do strony, z której fragment został zacytowany: www.gmf.pl/poezja/index.php?kat=passion&nr=23437 Pozdrawiam.
-
Witaj! Czy właściwa byłaby jeszcze inna interpretacja, radosna? Powrót z ogrodu pełnego wszelkiego urodzaju, koszyk wypełniony tym urodzajem po brzegi, na jego zaś dnie stłuczone okulary dalekowidza, zdjęte podczas zrywania, np. drobnych, czarnych porzeczek czy niewiele większego agrestu. Powrót do domu na pamięć, bez żalu po stłuczonych okularach, bo przecież jesienny urodzaj rekompensuje jutrzejszą stratę finansową u okulisty! Taki obraz zobaczyłam, czytając to ujmujące haiku. Serdecznie pozdrawiam Fajnie, że to poruszyłaś :) Tak, można nawet zobaczyć (gdzie one są u diabła?) swoje okulary, pęknięte od ciężaru owoców. Z drugiej strony... jakich? Orzechów? Ale te musiałby chyba od razu być obrane z łupin? Wydaje mi się też, że w takim przypadku, zamiast stłuczonych okularów odpowiedniejsza byłaby pęknięta oprawka, bo szkło jest mimo wszystko wytrzymałe. Jeśli chodzi o to, że ktoś potłukł okulary a potem dalej zrywał owoce - raczej położyłby je na wierzchu, albo w ogóle wyrzucił (na kompost :)) skoro oprawka nie przedstawia dla niego żadnej wartości. Pozdrawiam.
-
Pan Szymczak widocznie tylko liznął temat z jednej strony :) Najlepiej wkleić cóż za widok w Google i zobaczyć, jak kojarzy się innym. Okazuje się, że nie tylko słodko, ale również w znaczeniu ujemnym: [...] Cóż za widok bolesny, cóż za jęki okropne W powietrzu wędrujące, przez świat wojujący O prawo i wolność, ale tu.... Nie istnieje prawo, sprawiedliwość, ... [...] Cóż za widok nam się ukazał…. Kolejka ludzi ma ze 150 m. To co najmniej 3-4 h czekania. Niestety rozmowa z kierownikiem kolejki ani z ludźmi stojącymi nie ... [...] www.google.com/search?client=opera&rls=pl&q=c%C3%B3%C5%BC+za+widok!&sourceid=opera&ie=utf-8&oe=utf-8 Na to wszystko wpada teściowa i cóż za widok ukazuje się jej świdrującym oczkom? Siostra leży na podłodze i zanosi się donośnym szlochem, a na łożu, ... www.google.com/search?hl=pl&newwindow=1&client=opera&rls=pl&q=c%C3%B3%C5%BC+za+widok!&start=40&sa=N O dziwo zza skał wyłoniła się tylko Hedra, ale cóż to był za widok... przerażający ogień niszczył wszystko co napotkała na swej drodze, a zbliżała się do ... [...] h ttp://mir3.pl/news.php?readmore=14
-
No właśnie... już ze dwa posty jak nie zawołałaś: prawda Orstonku? No powiedz, że to prawda :))) Jak to mówią: "Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle" a ta znowu... Orstona woła :) Pozdrawiam.
-
A ja tak. Niezbyt ładnie się zachowujesz. Co do okularów, to radziłbym założyć, może widziałabyś więcej? Pozdrawiam. ??? Tak...ja wiem, że brzydko się zachowuję, bo ośmieliłam się, kolejny raz (jako jedna z nielicznych), narazić się BK i skrytykować jego utwór, a przecież patent na krytykę ma tylko On. Co do okularów...to był żart. Myślałam, że masz poczucie humoru, ale widocznie myliłam się. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę więcej dystansu do samego siebie, pogody i przede wszystkim uśmiechu:)))))))))))))))))))))))))) Świeci słoneczko, więc chyba warto troszkę wyluzować i nie brać wszystkiego tak do siebie! Dziwne poczucie humoru. Aż cieszę się, że nie nawiązałaś do tego co napisałem o złodzieju, któremu wszystko lepiło się w nocy do rąk, a rano lepią mu się powieki. Ładnie z Twojej strony, że ograniczyłaś się tylko do Peela z okularami :) Niepotrzebnie też mieszasz w to wszystko osobę postronną. A przy okazji: "odgarniam rzesę" to nie przenośnia, bo chodzi o rzęsę na stawie, czy oczku wodnym. Sam mam takie na działce i też robię to czasem, właśnie po to, żeby wieczorem widać w nim było księżyc albo światla lampionów, a nie jakieś farkocle. Rybki też są zadowolone, trochę mniej ta przybłęda, przeraźliwie brzydka żaba, ale skoro nie poszła sobie nigdzie przez dwa lata to znaczy, że i ją tą bawi. Pozdrawiam.
-
Przynosi. Sam byłem świadkiem :) Oprawki są często dużo droższe od samych szkieł, przede wszystkim trzeba od nowa ustawić kąt nachylenia, rozstaw i takie tam, więc sama wizyta u okulisty sporo kosztuje. Poza tym liczy się... czas. A tak, wystarczy podać iość dioptrii i poprosić kogoś, żeby zaniósł oprawki do optyka z prośbą o załatwienie sprawy od ręki. Zamiana? Myślalem o tym, ale tutaj zaskoczeniem jest... pusty kosz. Nie każdy zrozumie od razu, dlaczego dla kogoś to taki problem zebrać owoce bez okularów. Skoro już był w ogrodzie? Pozdrawiam.
-
Piękna przypowieść. Warto było dla niej zamieścić ten obrazek. Ja wyczytałem z niej lekcię, że nie każdemu jest dane widzieć to, co dla innych jest tak oczywiste, że aż... też nie do zauważenia. Ja nie zbierałem, ale byłem niedawno w Łebie świadkiem takiego zdarzenia. Mama mojej znajomej poszła do ogródka po owoce na kompot i wróciła z pustym koszykiem. Okulary upadły jej akurat na kamień. Po omacku odszukała to co w tej chwili było najważniejsze, czyli oprawki i - na pamięć - wróciła wydeptaną przez lata ścieżką do domu. Pozdrawiam.
-
A ja tak. Niezbyt ładnie się zachowujesz. Co do okularów, to radziłbym założyć, może widziałabyś więcej? Pozdrawiam.
-
Właśnie dlatego się nie rozumiemy :) Haiku tak jak żart, nie musi być dosadne. Toteż nie szukam w nich rysunków Mleczki tylko czegoś subtelniejszego. Podobnie jest w powyższym komentarzu odautorskim... cóż, zabrakło paru uśmieszków :)))) żeby wziąć go na poważnie. Pozdrawiam.
-
Może pomysl logicznie: widzisz tu obraz, czy nie? Można nawet namalować furtę :) przy której spotykamy np. dziadka, człapiącego wolniej niż zwykle. W koszyku, który trzyma w ręku, widać tylko stłuczone okulary. O dobrym haiku można napisać książkę. A to jest dobre :) Pozdrawiam. Grunt to pochwalić samego siebie, jak inni nie chwalą:)))) Ciekawe podejście;) Ale masz rację - ważne, żeby Tobie się podobało! Mnie się nie podoba, to znaczy nie o to chodzi. Po prostu namalowałem kogoś, kto wraca z ogrodu z... kwitkiem - jakbyś to ujęła metaforycznie :) Idąc dalej, może np. symbolizować "Odsiecz Wiedeńską" i Hetmana Sobieskiego wracającego do Marysieńki z mizernymi, jak się okazało korzyściami dla Ojczyzny. Stłuczone okulary, tam gdzie miały przecież spoczywać soczyste owoce tej wyprawy, symbolizują krótkowzroczność polskiej polityki na przełomie XVI i XVII wieku, co już wkrótce, dzięki wzrostowi znaczenia rodu Habsburgów miało zaowocować ich niebagatelnym udziałem w pierwszym Rozbiorze Polski i sporą częścią ziem naszego kraju, która przypadła Austriakom. Myślę ,że teraz moje haiku jako obraz będzie już bardziej czytelne? Pozdrawiam.
-
A ja piszę wiersze od 2000 roku, więc widzę takie rzeczy :) Tylko dlaczego masz mi to za złe? Pozdrawiam.
-
Może pomysl logicznie: widzisz tu obraz, czy nie? Można nawet namalować furtę :) przy której spotykamy np. dziadka, człapiącego wolniej niż zwykle. W koszyku, który trzyma w ręku, widać tylko stłuczone okulary. O dobrym haiku można napisać książkę. A to jest dobre :) Pozdrawiam.
-
Jak kto nie? Powiedziałbym nawet, że to metafora... początkujących poetów :) wystarczy wklepać w Google i proszę, choćby taki przykład jej użycia (czyli: oczywisty) Pod parasolem z gwiazd zapadła cisza nocna. Do szyby przyklejona twarz tej nocy nie chce spać. www.kobieta.pl/wiersze/pokazwiersz.php?wierszid=1754816524