
Boskie Kalosze
Użytkownicy-
Postów
3 551 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Boskie Kalosze
-
Oczywiście, że tak. Podobnie dobry aktor potrafi wczuć się w role, które odgrywa. Jest w tym bardzo podobny mankament do tego, który opisałem. Nawet bardziej widoczny: czy nie jest tak, że jakiegoś aktora lubimy, albo nie lubimy - gdyby tak się zastanowić - tylko dlatego, bo kojarzy nam się z postacią, którą kiedyś przyszło mu grać? Ja sam do wielu musiałem się długo przekonywać poprzez ich kolejne role ;) Obecnie panuje moda na rzeczowniki, ale tak naprawdę są to - w większosci przypadków - zapchajdziury. Dlatego w liryce, wbrew pozorom, tak trudno jest wyrazić coś jak najprostszymi słowami, bo - dosłownie: nic się nie ukryje. Nie ma gdzie ;) Pozdrawiam.
-
antymateria
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Raczej Ty nie rozumiesz: talent nie przychodzi z wiekiem, co najwyżej doświadczenie. Pozdrawiam i bierz się do roboty ... co nie znaczy, że na którymś z Działów ma wkrótce paść bardzo wiele słów :) -
antymateria
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Sprawdziłem i wszystko się zgadza: mniej więcej od tego roku. [quote] Ale teraz to trcohe mnie wkurzyło... szczerze ;) Nie bardzo rozumiem, co to ma do rzeczy? Nigdy jakoś specjalnie się nie maskowałem, bo nie chodziło mi o rodzaj podchodów. Na Nieszufladę pisywałem raczej sporadycznie, również pod innymi nickami. Zresztą, jak chyba wszyscy. Pozdrawiam. -
antymateria
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
W końcu opowiada o antymaterii :) Dziękuję pięknie, Adolfie. Boski mam dwie rzeczy: pytanie i żyletki... czy data urodziń ktorą podałeś na neiszufladzie jest prawdziwa? ---------------------------------------------------------------------- Musiałbym sprawdzić. (Myślę, że to jasna odpowiedź? ;)) Pozdrawiam. -
antymateria
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
W końcu opowiada o antymaterii :) Dziękuję pięknie, Adolfie. -
Zaraz wiersz :) Ale zauważ, że wbrew pozorom można na podstawie tego nakręcić nowelkę filmową. Niewiele słów a tworzy obraz, plus nastrój... beznadziejności :))) Zwykle wiersze umieszczane na Portalach oddają tylko to drugie ;) Pozdrawiam. a ja tak sobie myślę, że ty to się ze swoją prawdizwą tworczością ukrywasz :))) ale nieważne... aco masz do poratli, ieds się w gazetach publikwoałao, teraz tutaj ;)) nic się nie zmieniło. no może łatweij jest i więcej chłamu.. ale z drugiej strony.. co jest chłamem co jest wierszem? to dla Hani napisąłem (ach gdzieżeś ona jest) ale zogdzisz się, że kryteria zawsze są mgliste ;))) Wiersz dzisiaj rośnie choć jeszcze wczoraj była mu bliższa brudna podłoga, gda na wydruku [się] biły litery, ślepły od wody, od słownej biedy, traciły piękno i zgrabną linię, z dniem mniej wyrazu, jakby mniej-żywe. Atrament z płaszczy spływał wraz z wodą, płakały rymy chcąc wciąż być sobą, płakali ludzie, że wiersze leżą tu na podłodze i ją wciąż szpecą. Ale, że człowiek, zwierze przekorne, kiedy raz w piątek zmywął podłogę podnióśł te kartki i liter cienie opubikował, wszystko - tak - wiernie... I zapłakali ludzie w kolejkach, jak samo-zgłoski, w tych właśnie wierszach że najpiekniesze wiersze na świecie, były i będą - jak w śmieciach... śmiecie! Tak, ale u Ciebie jest zbyt schematycznie i nie ma się wrażenia, że Autor... sam siedzi w akcji po uszy :) Ja często obrywam włąśnie przez to, że mnie samego kojarzy się z tym, co opisuję. Kiedyś się tym martwiłem, potem doszedłem do wniosku, że... to całkiem dobrze wróży :)) Pozdrawiam
-
antymateria
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tak, umieszczałem to już kiedyś w którymś wątku :) Pozdrawiam. -
antymateria
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Parłem gwarną ulicą. Naprzeciw mnie ona z cyckami na wierzchu. No, powiedzmy, że prawie - w każdym bądź razie: dekolt kończyłby się w trawie, gdyby miasto starła, załóżmy: sejsmologia. Nie starła. A jeżeli - to w tej chwili właśnie, gdy się mijaliśmy oglądając za sobą (też zwracałem uwagę: facet z bujną brodą, na klacie błysk pacyfy spod włosów (długaaaaaśne)) a z piersi naszych młodych - mej bujnej, jej nagiej - jednoczesny i głośny dał się słyszeć okrzyk. Zaskoczeni innością to kształtów, to ubrań przez chwilę w tym okrzyku legliśmy jak w sianie - jakbym wleciał w jej cycki, ona w moje włosy: "O kurwa, ale Jezus!". "Jezu, ale kurwa!" -
Powiedz, co złego widzisz w takim scenariuszu, jeśli odrzucimy farsę która jest w tym przypadku tym, czym jest tło dla filmu? Zwykle wstawia się w to miejsce rzeczowniki, mnóstwo rzeczowników, można powiedzieć, że mamy epokę rzeczowników. Małe, obskurne stoisko na Stadionie Dziesięciolecia z chińskimi zegarami, wszystko zakurzone, leżące w bezładzie większym, niż włosy handlarki, dobrze podstarzałej dziewczyny o grubych wargach i nachalnym nosie. To i inne tego rodzaju tło przedstawiłem za pomocą rytmu i rymów, sprawiających wrażenie niechlujnych. nie podoba się, bo to nie miało się podobać. Dlatego w prawdziwym życiu nigdy nie zwrócimy uwagi na taki sklepik, na brzydką dziewczynę, która ziewa w nim, czekając dzień w dzień Bóg tylko już jeden wie na co? Tutaj też nikt nie zwróci uwagi o co naprawdę chodzi, nawet Ty geniuszu :) Pozdrawiam.
-
Rozśmieszyłaś mnie, bo zobaczyłem.... taki obrazek :))) Nie ma to jak pantoflarz. Więc kiedy raz w Rykach ratownik usłyszał: "Wzywa się ratownika..." puścił z objęć topielca. - Pani wybaczy, pierwsza jest dla mnie żona. (Już płynę do ciebie, Ika!)
-
Ależ to jest bardzo poważne :) Zegary, mnóstwo zegarów to upływający czas i trzeba dopiero Kogoś, żeby zwrócić na któryś z nich uwagę dziewczyny. Rymy i rytm? W końcu rolę pierwszoplanową zagrała tu prosta dziewczyna. Za to jaka mądrość wyrwała się z jej niespełnionych ust: "NIC - nie szkodzi." - Nakręcony zegar znów się jutro zatrzyma, idealnie odmierzając jej upływające życie. Ech, rozczuliłem się oglądając jako pierwszy ten film - jak dla mnie bardzo poważny kandydat do najbliższego Oscara w kilku kategoriach. Pozdrawiam.
-
Interes idzie słabo, ona prawie zasypia za ladą, kiedy wchodzi Azjata (mężczyzna o kocich oczach) i pyta, co tam mata. Ona ramionami wzrusza na to, jak odpowiada się zwykle wariatom, ale on udaje, że go to nie tyka - jakby to była jaka niewidka? Interesują go nagle stare zegary, wreszcie któryś nakręca i czary mary: ona, zaskoczona spostrzega, że był to jej własny, biologiczny zegar. Zauważa ta, odtąd kobieta, że do jej ciała idealnie pasują ręce klienta, lecz klient wychodzi zanim w nią wchodzi. Więc tylko krzyczy za nim: nic nie szkodzi! THE END scenariusz: na podstawie powieści reżyseria: reżyser przy opracowywaniu polskich liter pomagali: Jego Świątobliwość Ą (pracującej, ladą, Interesują, odtąd, pasują, nią ) pełnomocnik Urzędu Stanu Cywilnego we Włoszczowej Ł (słabo, była, był, własny, ciała) Sędzia Rejonowy Ę (mężczyzna, się, nakręca, ręce, Więc) pani Ó i pan Ś (któryś) Ż - żigolak wczasowy (mężczyzna, że, że, Zauważa, że) dystrybucja: www.poezja.org za cichą zgodą: Angelo wystąpili: Ona - Podmiot Liryczny, kobieta Azjata - Podmiot Liryczny, mężczyzna muzyka: Ich Dwoje Wszelkie Prawa Zastrzeżone: KOPIOWANIE I ODTWARZANIE BEZ ZGODY WŁAŚCICIELA ZABRONIONE!
-
Właśnie o tym napisałem wyżej: rano płacząca, czarna wdowa a w nocy... Jak taki sam przecież księżyc: w dzień i nocą. Pozdrawiam :)
-
Właśnie. Bo na pewno rolnik nie będzie miał już z niej pożytku :)
-
Nie zgadzam się! To nie jest miłosny szał, bo w miłosnym szale trawy zostają zdeptane, sukienki zdarte, drogi powrotne starte z map, a kochankowie pokąsani... nie przez komary, które wolały tym razem trzymać się od nich z daleka :) Pozdrawiam.
-
;)))) No wiesz...zdenerwowana dziewczyna już o świcie biegnie na łąkę w poszukiwaniu sukienki (co by mama nie zauważyła, że jej nie ma;)) Acha! Sukienka mogła zostać rzucona nieco dalej, gdzie trawa nie została stratowana;))) Może to lunatyczka była? :) somnambulizm A kiedy krowy łańcuchem zadzwonią psy rozdziamgoczą, zaskrzypią żurawie, na żabi rechot odpowie świerszcz w trawie - Biegnie zdyszany ku zamglonym toniom czary rozbłyszczać na zastygłym stawie pleść witkogrzywy rokitowym koniom i w bezkres czerpiąc sierpowatą dłonią rozrzucać w falach oczka srebrnopawie. A wtedy ona otwiera okienko, na łąki leci - mała pulchna sówka: bosa, wciąż śniąca z rozwiewną sukienką. Za dnia łzawiąca, smutna czarna wdówka - biegnie do niego wesołą panienką i szepcze, szepcze zbewstydnione słówka.
-
Zastanawiam się tylko nad tą... wysoką :) "Wysoka" potrzebna! Inaczej sukienkę dałoby się zauważyć:) Rano owszem, o świcie raczej jeszcze trudno. Chyba, że była bardzo jasna, lecz wtedy i nocą łatwo ją zauważyć na tle ciemnej trawy. Chodzi raczej o to, że w takich razach trawa wokół bywa nieco stratowana :) Pozdrawiam.
-
Czyżby inspiracja moimi po-wiewającymi firankami? ;) Pozdrawiam. Nie kojarzę...ale odnajdę;) Cytowałem kiedyś pod Twoim obrazkiem. pozdrawiam.
-
O, to jest bardzo ładne! Pozdrawiam :) Zastanawiam się tylko nad tą... wysoką :)