
Boskie Kalosze
Użytkownicy-
Postów
3 551 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Boskie Kalosze
-
Filozoficznie? dużo, ale skoro chcesz, masz racje. Pozdrawiam,Jacek Przecież sam piszesz: zamiast bukietu róż. Jakbyś jasnowidzem był jakimś :) I kto tu filozofuje, kto gdyba, że miało być coś innego niż kiść jarzębiny? Może powiesz, że spacer jesienny to taki, kiedy wszyscy noszą bukiety róż w ręku? Aż tu ktoś nagle z jarzębiną sobie spaceruje. Wyjrzyj przez okno: powiedzmy sąsiadka wraca z siatką a Ty zapisujesz: zamiast bukietu róż :)) Dlatego trzymam się tego, że Peel tego wiersza: WIE co miało być, a tymczasem jest grono jarzębiny. Inaczej byłaby to nadinterpetacja i gdybanie.
-
A co to ma do rzeczy? Widziałem rok temu taką dziewczynę wracającą z gałązką akacji ze spotkania w parku. Owszem, była smutna. Potem okazało się, że facet od dawna ją zdradzał i to z jakąś utrzymanką innego, który ma takich kilka. Dziś ta sama dziewczyna wpadła do nas z innym - wbrew jesieni motorem i uśmiechnięta i wygląda na to, że coś z tego będzie :)
-
Super! Czuć ten smutek, kiedy coś nie poszło tak jak ona/on myślał/a. Może samotny, zamiast jesienny? Kiść jarzębiny raczej wskazuje już na jesień. W każdym razie wystarczająco, żeby o jesieni pomyśleć a "samotność" jeszcze to podkreśla. Pozdrawiam. E tam, komu samotnie chce się chodzić piękną złotą jesienią po parku - bukiet oznacza zawsze podarunek (chyba ,że kupuje się dla siebie) a kiść - podkreśla swą czerwienią naszą drogocenną rzecz jaką jest serce :) A nie widzisz, że ktoś czekał na kogoś w jesiennej alejce? Tak cieszyła się, że to właśnie dziś przyniesie jej bukiet czerwonych róż, ale tylko wiatr szeleścił liśćmi zamiast coraz szybszych kroków. Wreszcie zerwała, a może sama spadła pod jej nogi kiść jarzębiny - podniosła ją i wolno poszła w stronę domu. Ja tu widzę bukiet (róż) zamieniony na kiść (jak garść - lepszy wróbel w garści niż....) Pozdrawiam.
-
opętanie
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie do końca jest tak jak mówisz. Taki wiersz wbrew pozorom jest trudno napisać, żeby był w miarę oryginalny. Podaj mi podobnie napisany sonet? Ciężko będzie znaleźć a przecież napisano ich tysiące. co do tytułu... uwierz mi na słowo, że działa :) Ktoś przez niego uciekł dosłownie na koniec świata, założył nawet osadę ale to nie wystarczyło: błąka się teraz po wszystkich oceanach. Jest kobieta, która przeczytawszy go szukała mnie tak długo, że siedzi właśnie w drugim pokoju i... o, znowu mnie woła :) Czy trzeba mi czegoś więcej, na potwierdzenie tego, że sonet jest przynajmniej... trafiony? Oby już nie. Pozdrawiam. -
Super! Czuć ten smutek, kiedy coś nie poszło tak jak ona/on myślał/a. Może samotny, zamiast jesienny? Kiść jarzębiny raczej wskazuje już na jesień. W każdym razie wystarczająco, żeby o jesieni pomyśleć a "samotność" jeszcze to podkreśla. Pozdrawiam.
-
opętanie
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ładne! Po omacku bym tylko zmienił, bo to... podpowiedź :) Zresztą daj na haiku, tam zaglądają najlepsi nie tylko w kraju, ale i na świecie haikowcy. Na pewno coś podpowiedzą. Moje impro - najgorsze jakie może być, bo wzięte z życia ;) po balu - piękna i bestia bestia i piękny -
Przecież żartuję :) A z Miłoszem to jakaś podejrzna sprawa: nie dość, że sam tego nie napisał, to jeszcze prawa autorskie do tego rości... ale to chyba rodzina taka pazerna - aż nie wierzę, żeby sam na to wpadł? Sam cieszę się, jeśli ktoś pokazuje swoje "widzenie" jakiegoś obrazka lub wiersza, czy to mojego, czy kogoś innego. Można go wtedy wszechstronniej zrozumieć. Nawet, gdy człowiek się z tym nie zgadza - to jakby zobaczyć, że taką drogą nie warto iść samemu, bo ktoś właśnie zabłądził za nas. [quote]Liście jarzębiny są złożone i cała ta kiść blaszek - to jeden duży liść ;) I wcale mi nie chodziło o owoc lecz o zachodzące słońce, które też bywa czerwone. To tak dla zmyłki ;P Zresztą zrobiłam kiedyś takie zdjęcie - zachód pod liściem. Tak, ale liść to jednak liść. Patrząc z perspektywy zawsze coś wydaje się całością, nawet miasto z okna samolotu wygląda jak mrowisko a samochody to robotnice. A największą zmyłką jest to, że nie ma PO i PiS, wszyscy są równi bo ich nie widać :) Co dopiero, patrząc od strony Słońca? Nie ma nas, skoro wszystkie Planety to ledwo 0,14 procent jego masy. Pozdrawiam i zapraszam do własnych wersji - w końcu to jakby rodzaj komentarza. Czasem zamiast długo pisać co się czuje, lepiej wyrazić to swoją wersją.
-
opętanie
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Raczej właśnie taka a nie inna konstrukcja, rytm. Powtórzenia, jakby uporczywe nawroty myśli. W każdym razie jedno jest pewne: mamy noc, bo na końcu jest mowa o tym, że wstanie "chłodne" słońce. Peel zacznie trzeźwo rozumować, a wtedy... pa, do następnej (pół)nocy. Coś w tym rodzaju: Oczerwienił grzechami świt spocone ciała. Dotyk w palcach usycha, dojrzewają oczy: leżą nagle spłoszeni. Zorza ich schwytała nim zdążyli przed sobą uciec, skryć się w nocy. Do widzenia.... kochana. Tymczasem... kochany - ubierają brzask w słowa, w zwykłe gesty dzienne gdy cień pierwszej topoli przypada do ściany i dwa nocne zwierzęta w kątach chowa senne. -
opętanie
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Opętanie to to samo. Jeśli nie potrafimy kontrolować namiętności i te zaczynają nad nami panować, można mówić o opętaniu. Chyba nie masz świętego, co nie był kuszony przez Szatana, który przybrał postać pięknej niewiasty (aha... koniecznie dziewicy, choć ni diabła nie wiem, jak można to poznać na oko?)). W wierszu nie ma mowy o tym, że to wszystko mówi Peel - może to szept płynący z "zewnątrz"? "Gwiazdą cynamonową" mogłaby być zarówno kobieta, jak i mężczyzna - może to nie on, a ona właśnie kusi go od słów, aż po obłęd? Wpływ demona na człowieka posiada kilka stopni. Pierwszym jest kuszenie, aby człowiek - często pod pozorem dobra - dokonał czynów, które w istocie sprzeczne są z wolą Boga i prawdziwym pożytkiem człowieka. Istnieją także zniewolenia przez złego ducha, które nie są całkowitym opętaniem, ale w jakiejś części ubezwłasnowolniają go. Najwyższym stopniem jest opętanie, czyli zawładnięcie przez złego ducha myślami, ciałem i zachowaniem drugiej osoby. Takie przypadki podaje Ewangelia. www.epuls.pl/fw/1818622/egzorcyzmy-i-opetanie Na tej samej stronce możemy przetestować, czy sami też nie jesteśmy opetani (test na opętanie Leszka Żądło). Polecam! Pozdrawiam. -
Nie. Niestety czcionka nie pozwala popuścić wodzy wyobraźni :) Czy raczej uchwycić to, co się wtedy dzieje z mokrymi jarzębinami: "podchodzą" do latarni.
-
tak chyba jeszcze lepiej: d e s z c z o w y w i e c z ó r - j a r z ę b i n y b l i ż e j latarni
-
Słabsza, bo owoce jarzębiny zebrane są w grona. Pod liściem brzmi tak, jakby chodziło o jakiś pojedynczy owoc. A gdzie się podziała reszta? Nie trzeba też pisać "pod", bo raczej wiadomo, że obserwatorem jest człowiek - ja, a nie jakiś niebieski ptaszek ;) Tak jak pisząc drzewo, nie trzeba dodawać, że stoi się pod nim. Chyba, że jest inaczej, wtedy dopiero trzeba to sprecyzować: nad drzewem, na drzewie. Co do nocy... właśnie o to chodzi, że po deszczu jarzębina ciągle błyszczy. I to jest właśnie to co najbardziej lubię w haiku: obserwacja. Powinnaś pójść mniej więcej w tym kierunku: deszczowy wieczór - jarzębiny bliżej latarni
-
Proszę, a noblista Miłosz nie pozwał użyć nawet słowa z haiku, które przetłumaczył :) i do dziś jest to zdaje się prawnie ścigane przez spadkobierców? Co tam, ja jestem hojny :) Zresztą w jednej z wersji napisałem nawet zamiast dżdżysty poranek: deszczowa randka, w innej dżdżyste rendez-vous. Jednak zrezygnowałem z tego, bo chodzi przede wszystkim o to, że wśród a nie pod liściem. Niby niewielka różnica ale taka, jakby porównywać, czy miłość rodzi się w sercu, czy pod pępkiem :)) Pozdrawiam.
-
Szuflada
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Joanna_Soroka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Trafiłaś w mój nastrój. Nawet wczoraj wespół z Teresą stworzyliśmy coś takiego: tutaj jesteś! gdzie te rozmazane litery w pamiętniku Ech, łezka się człowiekowi kręci w oku... Czas zmienić porę roku, a przynajmniej parę kaloszy :) Pozdrawiam. -
Zgadzam się. Osiedle, na którym mieszkam wydawało mi się w dzieciństwie ogromne, a każdy spacer był niesamowitą wyprawą, każdego dnia w inne miejsce (jakże odległe od bloku, w którym mieszkałam:)). Dziś wszystko jest takie małe, znajome, wszędzie można dorzteć w zaledwie kilka minut;) W pewnym sensie tak. Zgadzam się. Chciałam zaakcentować jednak fakt, że cudownie jest powracać w miejsca, gdzie widać i czuć przeszłość, za którą niekiedy tak tęsknimy, gdzie czas stanął w miejscu, gdzie wszystko jest takie, jak było. Każdy ma chyba takie miejsce na świecie. Dla mnie takim miejscem zawsze będzie dom rodzinny (wciaż taki sam), a w nim obecność bliskich. Jest to nawet potwierdzone naukowo: człowiek najpierw zapomina to, co zapamiętał ostatnio. Natomiast wspomnienia z dzieciństwa są w nas jakby wyryte na zawsze. Rodzaj programu, który prędzej czy później sam się uruchamia: dom mojej mamy pachnie makowcem wciąż przeciąga się kot który gdzieś przepadł na zawsze jak tato na stole śmieją się zielone gałązki wykradzione szpakom z parku a sufit mruży szelmowsko w rogu błękitne oko i w domu mojej mamy kwitnie łąka gdzie śniłem śniłem i śniłem za oknem nigdy nie padał deszcz a jeśli rano błyszczało kałużami to moja mama zaparzała w nich konwaliowe polany w domu mojej mamy wszystko tęskni do mnie czeka tak intensywnie aż jestem coraz bardziej bezdomny jak tato
-
Ale "takie same" jest tylko sloganem, tak się mawia... bez zastanowienia. Zadam Ci nawet pewne 'ćwiczenie obserwacyjne', na pewno przyda się do niejednego haiku: zauważ, jeśli kiedyś wrócisz gdzieś po latach, jak wszystko wyda się małe. Podwórko, górka, gdzie wysypywano od zawsze to, czego nie udało się spalić w piecu porośnięta bzem, sama ciotka, nawet las do którego kiedyś było tak daleko, jakby podlazł pod sam dom. Toteż i sernik wydaje się po latach coraz lepszy. Jest jak wino z uczuć: im starsze, tym lepsze.
-
A ja napisałem kiedyś coś takiego (cytuję z pamięci): księżycowa noc - komar z muchą w welonie na ślubnym zdjęciu Optowało to, zdaje się, jeszcze w stronę: srebrne wesele komar z muchą w welonie ostatni goście gdzie Czytelnik sam miał skojarzyć "srebrne" z promieniami księżyca, a zarazem z 25 rocznicą czyjegoś ślubu (nazywaną srebrnym weselem na które również zaprasza się gości). Teraz wystarczy już tylko, skojarzywszy to ze sobą, pomyśleć: już po weselu, goście rozeszli się, na 25 następnych lat zgasły światła i flesze i już tylko mucha i komar łażą po ślubnej fotografii. Albo, że tak oto wygląda srebrne wesele jednego ze współmałżonków: ciemna noc, tylko księżycowa poświata oświetla stare zdjęcie nad łożem, w którym mieliśmy zawsze leżeć razem. Wiadomo, że na białym tle widać wtedy ciemne punkty, więc on w tę szczególna i bezsenną noc patrzy, jak mucha z komarem kręci się w te i we wte w "welonie". Jakby tańczyli upiornego walca. Toteż rozumiem Twoje haiku i podoba mi się, zresztą muszę powiedzieć, że z tego co widzę (czy raczej czytam) złapałeś o co w nim chodzi i będzie już tylko coraz lepiej :) Toteż zacieram ręce, bo wiem, że wyobraźni na pewno Ci nie brakuje. Pozdrawiam.
-
Jeszcze lepszy. Przynajmniej mi się tak wydaje :) Poza tym mielibyśmy fajne nawiązanie do tego, że kiedyś to były czasy, panie dzieju! Zresztą to prawda, jeśli chodzi o sam sernik - mleko, jajka były prawdziwe, nie to barachło teraz ;) Pozdrawiam.
-
Tutaj, na ostatnim zdjęciu, czerwona jarzębina jest nawet autostopowiczką: hej! zatrzymaj się, dokąd tak pędzisz człecze? weź mnie ze sobą do miasta, pod powiekę, na zawsze: rubeus.eu/2008/08/18/jarzebina-po-deszczu/ dajmy na to ulicą ktoś przeszedł podobny? że coś się wydawało przez chwilę takie same? jak krzew czerwonosłoneczny ozdobny co rozkwita niekiedy o wschodzie nad ranem by coś pękło w nas nagle ale nie było zbyt ważne bo od wieków śniło pęknięte by coś nas zabolało ale nazbyt mało bo już było od zawsze draśnięte jak krzew ozdobny czerwonosłoneczny co niekiedy rozkwita na niebie o wschodzie jak z takiej chwili właśnie karmazyn odwieczny jak nagle - skądś znajomy ulicą przechodzień
-
Pracownia portretu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Możliwe :) Chodzi o to, że zawsze można coś do czegoś dopasować. Na przykład niedawno napisaliśmy z Marianną takie haiku o jesieni: nagła depresja ni stąd ni zowąd rzeczka rzuca się w oczy W jednej z możliwych interpretacji jesienna depresja to niż atmosferyczny. Ludzie z rosnącym niepokojem spoglądają w dół z mostów. Zwykle rzucała się z niego jakaś zakochana dziewczyna, ale teraz inne patrzą w dół i zatrwożone myślą o domu i dzieciach, o tym, co będzie jutro? Ale o czym to ja chciałem? Aha, przyszło mi do głowy, że wypisz wymaluj również mógłby to być jeden z obrazów Muncha, powiedzmy ten: www.lideria.pl/Kobiety-Na-Moscie-Edvard-Munch/sklep/opis?nr=164441&id=12TwKFrpqiYXM#o -
Można tak powiedzieć. Tak jak jesienią wystarczą tyci tyci kropelki deszczu, żeby strącić liście tak długo ukrywające czerwone korale. Jest nawet na to takie stare powiedzenie: "Miarka się przebrała". Dobranoc.
-
Pracownia portretu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Adolf, a może na tym obrazie jest kobieta w ciąży? Wiadomo, że kobiety wtedy się uspakajają, łagodnieją i cierpliwość ciążenia własnie taką określa :) Podobnie można interpretować program generujący wiersze, całkiem fajne kawałki niekiedy wychodzą. -
opętanie
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tak, ale wzrokowo, bo na przykład: "atramentową" a "ze mną" zupełnie inaczej brzmi. Skoro zresztą piszesz o klimacie, to coś w tym musi być, w takich właśnie powtórzeniach ;) Jak rodzaj mantry, wrzynającej się w podświadomość. Pozdrawiam. -
opętanie
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tak, wierzę w horoskopy. Dlatego... często błądzę ;) awaria światła - tylko stary kawaler trafił do pokoju -
opętanie
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Spadłem :) Ale niech będzie, że miałem zapisane dziś w horoskopie spaść z fotela: tutaj jesteś! w tych rozmazanych literach pamiętnika